"Fotopozytyw robi sobie jaja"
Witam serdecznie!
Post trochę poza tematem, ale nie daje mi to spokoju więc piszę.
Zaprenumerowałem "Fotopozytyw". Ciekawa pozycja, świetne zdjęcia, ciekawostki, nowości sprzętowe, doborowe towarzystwo redakcyjne.
Cóż więc mnie boli? Otóż to, że wydawca, redakcja, nie wiem kto robi sobie ze mnie jaja. Nikt tego nie lubi więc nie nie lubię i ja. Zaprenumerowałem 6 numerów. Drogą próby. W roku można było zaprenumerować 12 stąd wnosiłem, że jeśli nawet nie jest to miesięcznik, to sądziłem, że ukazywać się będzie mniej więcej co miesiąc. Pierwszy numer wyszedł jakoś na początku roku, dokładnie nie pamiętam, a na drugi czekałem w lutym, nie było...w marcu, toże niet...w kwietniu zadzwoniłem do Pani z redakcji, która poinformowała mnie, że numer wyjdzie zaraz po świętach, bo jak usłyszałem pracowali przy otwarciu galerii (?!). Tuż po świętach nie wyszedł, potem też nie. Wreszcie w maju dokładnie 10 maja znalazłem Fotopozytyw w swojej skrzynce. Co się okazuje? Numer jest podwójny. Wyłącznie z nazwy. A w środku oczekiwałem choćby jednego słowa na temat "spóźnienia". Może słowo wytłumaczenia, mogłoby być bez "przepraszam". A tu nic... Cisza. Jakby nigdy nic. Zastanawiam się teraz kiedy wyjdą następne numery jeśli numer lutowy (przepraszam lutowo-marcowy) wychodzi w maju? A może w następnym numerze wydawca idąc za ciosem wypuści w październiku numer kwietniowo-majowo-czerwcowo-lipcowo-sierpniowo-wrześniowo-październikowy i na osłodę podwójny numer listopadowo-grudniowy. Tuż po Nowym Roku. Z całą moja ogromną sympatią dla Fotopozytywu oczekiwałem większego profesjonalizmu i odrobiny szacunku dla czytelników.