PDA

Zobacz pełną wersję : Solidność sprzętu...



DarekB
10-02-2006, 09:07
Podzielę się swoimi przeżyciami sobotnio-niedzielnymi, po których skoczyło mi ciśnienie na maxa :-(
Miałem przyjemność brać udział w niewielkiej imprezce taneczno-alkoholowej na którą oczywiście wzięłem swojego "trabanta" i 420ex.
Organizatorka miała Canona 300V i również 420ex, która stała się bohaterką impry ;-)
A teraz meritum całego zajścia... około 4 rano jak już się spakowałem do domciu, nieszczęśliwie zawadziłem o pasek 300V (leżącego sobie beztrosko na osłonie grzejnika), że całość walnęła o terakotową podłogę z wysokości 1,5m :-(
Pierwszy wrażenie... jestem absolutnie trzeźwy :-)
Podniosłem sprzęt z nadzieją, że trzyma się kupy... niestety :-(
Pierwszy rzut okiem i widzę bebechy lampy, połamaną obudowę... Od razu właścicielce powiedziałem, że oddaje jej swoją lampę, a zwłoki zabrałem ze sobą.
W drodze do domu układałem już treny ku czci :-(
Niedzielnego popołudnia nabrałem odwagi i wyjęłem lampę żeby ją dokładnie obejrzeć i tu zdziwienie.
Pomimo takiego uderzenia okazało się, że puścił plastik obudowy przy dwóch wkrętach obudowy przy stopce oraz wyskoczył wtyk z gniazda złącza stopki.
Dwie minikropelki "Kropelki", wtyk w gniazdo i... działa!
Body 300V równiez działa bez zarzutu :-)
Miałem dawno temu taki przypadek z jakąś prostą lampą Minolty ale wtedy musiałem zamiatać podłogę żeby pozbierać wszystkie części ;-)

Il fuoco
10-02-2006, 11:47
Pierwszy wrażenie... jestem absolutnie trzeźwy :-)


8-) :D

a tak na serio to dobrze że wszystko skończyło się
w miarę dobrze i ze stratą dużej ilości nerwów i kilku kropel kropelki.
z mojej ręki "ZOSTAŁ WYTRĄCONY" dosłownie telefon SEk700i - na 4tym piętrze w bloku pokazywałem jednej osobie płci "mniej opanowanej" jakiś fragmencik jakiegoś horroru. telefon był kumpla.kobietce chyba się horror nie spodobał - odwróciła głowę i automatycznym gestem machnęła ręką w moim kierunku. telefon leciał długo, odbił się ze 3 razy... reszta jest milczeniem. 600 zł w plecy:)

KMV10
10-02-2006, 12:31
Kolega mi opowiadał, że po zatrudnieniu się jako admin w nieistniejącym już Apeximie, otrzymał z magazynu - a były to lata startowe telefoni GSM - nowiuteńki telefon, który wtedy kosztował spore pieniądze. Wychodząc z magazynu oglądał to cudo ówczesnej techniki, schodząc po schodach. I potknął się na nich, a telefon elegancko walnął o kant schodka rozstrzaskując się na drobiazgi. Kumpel zawrócił do magazynu po następny egzemplarz... ;)

Canonek
10-02-2006, 13:06
Rozmawialem kiedys z fotpreporterem majacym na szyi Canona F-1. Opwiedzial skad go ma. Otoz jego kolega, inny fotoreporter, focil na motocrossie. Jakos tak nieszczesliwie podszedl, ze na glowe i aparat spadl mu, skaczacy wlasnie, motocykl. On do szpitala. W F1 strzaskal sie pryzmat i caly aparat sie "przekosil" tzn patrzac na aparat od tylu jest on +/- prostokatem. Ten byl juz tylko rownoleglobokiem (spod aparatu i bok, na ktorym sa zawiasy tylnej scianki, nie tworzyly kata prostego). Moj rozmowca odkupil wiec to co z F-1 pozostalo i oddal do serwisu. Tam wyprostowali aparacik, zalozyli nowy pryzmat i F1 sluzyl dalej jako narzedzie pracy.

adamek
10-02-2006, 13:13
Bo komórki to trzeba kupować pancerne. :D
Moje dotychczasowe komórki przetrwały:
*leżenie na mrozie prze całą noc
*rzut przez pół tramwaju (to niechcący było :) )
*liczne upadki na beton
*nie licząc już wielkiej ilości upadków z biurka na podłogę. :)

Kruczek: Nokię miałem tylko 3110. ;D
Kruczek2: jak się wymieni bateryjkę w tej nokii, to dalej ona działa! :shock:

birez
10-02-2006, 13:30
Bo komórki to trzeba kupować pancerne. :D
Moje dotychczasowe komórki przetrwały:
*leżenie na mrozie prze całą noc
*rzut przez pół tramwaju (to niechcący było :) )
*liczne upadki na beton
*nie licząc już wielkiej ilości upadków z biurka na podłogę. :)

Kruczek: Nokię miałem tylko 3110. ;D
Kruczek2: jak się wymieni bateryjkę w tej nokii, to dalej ona działa! :shock: Jak juz tak offtopujemy - jak mialem swego czasu nokie 5130, to za kazdym razem kiedy ktos sie ze mnie nabijal jaki to ja mam telefon (bo juz wtedy byl, powiedzmy sobie szczeze - starociem ;) ), to mowilem: "Tak ? A Twoj porafi cos takiego ?" Po czym bralem go i ze stoickim spokojem rzucalem o ziemie, pozniej skladalem go z powrotem do kupy, wlaczalem i dzialal - opad szczek gwarantowany :mrgreen:

Il fuoco
11-02-2006, 02:10
hehehe:) spoko:) gdzieś na północy w Szwecji czy Norwegii jest konkurs rzutu komórką na odległość:)

zabol
11-02-2006, 02:27
a rzucił ktoś z was dSLR-em o ziemie?? Albo upadł komuś??

Follman
11-02-2006, 10:17
mi ostatni z wysokości dorosłego człowieka upadł 100-300 na szczęście na dywan i na stope i nic mu się nie stało.Pozdrawiam.

Il fuoco
11-02-2006, 10:38
mojej eks przetarł się z jednej strony pasek od G5.byliśmy w górach, miała go zawieszonego na szyi... rozpadł się na kawałeczki po uderzeniu w skałę.

RafalK
11-02-2006, 11:05
mojej eks przetarł się z jednej strony pasek od G5. rozpadł się na kawałeczki po uderzeniu w skałę.


A mi wyślizgnął się z klamerki pasek od G2, po czym aparat zaliczył bliski kontakt z florenckim brukiem. Już myślałem, że będę w trybie pilnym kupował nowy aparat - a okazało się, że prócz rysy na obudowie /szczęśliwie tej metalowej części/ nic się mu nie stało. A dziś służy dzielnie szwagrowi ;)

birez
11-02-2006, 11:44
a rzucił ktoś z was dSLR-em o ziemie?? Albo upadł komuś?? dslrem nie ale obiektywami tak

- Jupiter 200mm: podnioslem z ziemi plecak ze sprzetem ale nie zauwazylem ze jes rozpiety - upadl na parkiet z ok pol metra, po czym sie troche potoczyl - nie zauwazylem problemow

- 50/1.8: tu to mialem dwa przypadki:
- lezal na stole, ja podnioslem lezacy obok aparat i zachaczylem paskiem - upadek na drewniane panele z wysokosci stolu - obrazen nie stwierdzono
- zmienialem lensy - zakladalem 50tke, odlozylem aparan na stol, tego drugiego pakowalem do torby pozniej wzialem aparat... ale jakos zapomnialem przekrecic 50tke zeby sie zatrzasnela w bagnecie - lot paraboliczny z wysokosci troche wyzszej niz stol prosto na drewniane panele - obrazenia: spadl dekielek :D

aptur
11-02-2006, 12:00
dslrem nie ale obiektywami tak

[- 50/1.8: tu to mialem dwa przypadki:
- lezal na stole, ja podnioslem lezacy obok aparat i zachaczylem paskiem - upadek na drewniane panele z wysokosci stolu - obrazen nie stwierdzono
- zmienialem lensy - zakladalem 50tke, odlozylem aparan na stol, tego drugiego pakowalem do torby pozniej wzialem aparat... ale jakos zapomnialem przekrecic 50tke zeby sie zatrzasnela w bagnecie - lot paraboliczny z wysokosci troche wyzszej niz stol prosto na drewniane panele - obrazenia: spadl dekielek :D

No proszę :) A podobno 50tka 1,8 taka delikatna jest :)

birez
11-02-2006, 12:02
No proszę :) A podobno 50tka 1,8 taka delikatna jest :)
Wiesz jak jest - glupi zawsze ma szczescie ;)

Ta 50tka lekka jest i z malym impetem przez to udeza. Inna sprawa ze pewno z kazdym takim upadkiem sie przesuwaja soczewki i jeszcze troche a mi sie z tego 100/1.8 zrobi :mrgreen:

pantomas
11-02-2006, 12:25
a rzucił ktoś z was dSLR-em o ziemie?? Albo upadł komuś??
Pół roku temu 550EX wyślizgnęła mi się z plecaka i spadła z wysokości ok.1.5m na betonowy gruzik - jedna mała rysa. Kiedyś obracając się uderzyłem 300D o ścianę - j.w. Ten sprzęt jest jednak trwalszy niż na to wskazuje wygląd 8)

Il fuoco
11-02-2006, 13:24
Kiedyś obracając się uderzyłem 300D o ścianę - j.w. Ten sprzęt jest jednak trwalszy niż na to wskazuje wygląd 8)

oj tak:) trabant zachowuje się jakby był odporny na panzerschrecki:) hehe:)
"potwierdzone klinicznie"

pantomas
11-02-2006, 14:03
Pewnie teraz zobaczymy kilka opisów kompletnego zniszczenia aparatu pod wpływem lekkiego uderzenia , co niestety zaprzeczy tym teoriom ...

Il fuoco
11-02-2006, 15:37
Pewnie teraz zobaczymy kilka opisów kompletnego zniszczenia aparatu pod wpływem lekkiego uderzenia , co niestety zaprzeczy tym teoriom ...

no niestety aż takie lekkie to uderzenie nie było...
w górach tzn wyłaźiliśmy na Smokowca w Tatrach Słowackich. Jak ktoś był to pewnie wie jak tam się fajnie po tych kamyczkach:)

zabol
12-02-2006, 12:39
co do obiektywów to miałem swego czasu tamrona 28-200, dostałem na koncercie rockowym soczystego kopniaka w przednią soczewkę i umarł w nim AF. Dobrze ze w serwisie sobie z tym poradzili.

McKane
12-02-2006, 13:15
Moj 300D spadl kiedys z okolo 1,5 metra na jakas tam wykladzine bez zadnej asekuracji :) I to miesiac po kupnie. Nawet tego nie zauwazyl ;)
Kilka razy przywalil w mur, w profil ziemny, spadl ze 3 razy z Orion Trekkerem, ostatnio pracuje w srodowisku mocno pylowym (do tego stopnia ze nie ma szansy zrobic zdjecia z wbudowana lampa bo na calosci sa setki plamek). Jest tez zadziwiajaco wodoszczczelny - ostatnio powiesilem go na uszkodzonym kranie ktory mial przeciek ;) Nie robia na nim tez wrazenia temperatury ... od 2 miesiecy pracuje po 6-8 h non stop na dworze.
Generalnie jak na nieuszczelniane, ekonomicznie skonstruowane body to calkiem niezle chociaz obawiam sie ze ta euforia moze nie trwac wiecznie i problem lustra mnie nie minie.

Kubaman
12-02-2006, 13:28
no niestety aż takie lekkie to uderzenie nie było...
w górach tzn wyłaźiliśmy na Smokowca w Tatrach Słowackich. Jak ktoś był to pewnie wie jak tam się fajnie po tych kamyczkach:)
no to jesli już OT to ja może zapytam: czy nie chodzi raczej o Sławkowski Szczyt, na który się wchodzi ze Starego Smokowca :roll:

Co by nie trollować, to ja mam przykład: mój 50E dyndał na szyi w zamku w Kwidzynie, kiedy wychyliłem się przez krenelaż aparat si ę gibnął i walnął stosunkowo lekko w ceglany mur. Efekt: ułamany element plastikowej części obudowy, bez wpływu na funkcjonalność, ale strasznie denerwujące.

Trzaska
16-02-2006, 14:21
Kiedys przy zmianie obiektywow 50/1.8 strurlała sie z wysokiego blatu zamiast grzecznie czekac na swoja kolej. Rozpadla sie na 2 czesci, widac bylo środek i popekany plastik. Ale przy naiwnej probie polaczenia tych dwoch czesci jakis fragment gwintu chwycil.
Po podpieciu do aparatu obiektyw nie ustawial ostrosci automatycznie, ale dzialal. Za ktoryms podpieciem zalapal i AF. Nadal jest polamany gdzies wewnatrz, nie probowalam go nawet kleic. I swietnie dziala :-D

FOTOGRAF
16-02-2006, 14:36
ja mialem pare wypadkow:
- raz jechalem na rowerze i zachamowalem tylnim hamulcem na betonowych plytach na ktorych byl piasek no i nie moglo sie obejsc bez gleby, udezylem sie glowa i lezalem tak po 5 min obudzilem sie wstalem otzrepalem sie i przypomnialo sie ze mialem kodaka w plecaku a ja na nim przeciez lezaalem, szybko wyjmuje go patrze i... dziaka bogu nic sie nie stalo tylko baterie wypadly, to pamietam do dzis, kodaka wtedy mialem jakies 2 tyg:-)

minek
17-02-2006, 03:09
Jechałem rowerm z aparatem w plecaku (plecak zwykły, nie foto, aparat z obiektywem tam luźno latał) Była mżawka, zakapało mi okulary i jechałem bardziej ,,na pamięć'', po cieniach orientując się gdzie jestem (okolicę znałem dobrze). Byłem już koło domu, gdy jadąc po znanym chodniku przypomniałem sobie, że przecież w tym miejscu była latarnia. Gdybym sobie nie przypomniał, pewnie pojechał bym dalej szczęśliwie, ale niestety - przypomniałem sobie i okazało się, że latarnia rzeczywiście jest i ma się świetnie.
Zmieniłem szybko pozycję z siedzącej na siodłku na leżącą na plecach pod przewróconym rowerem.
Kręgosłupem poczułem uwieranie i chrzęszczenie. Nie, to nie był krawężnik. To było to co miałem w plecaku.
Zerwałem się szybko, sprawdziłem czy plecak dobrze zapięty, rower pod pachę, i do klatki, do domciu.
Wbiegłem szybko do ciemnej szafy, pod kocyk i otwieram plecak (miałem kilka fajnych klatek naświetlonych, szkoda tego było). Byłem pewien że conajmniej obiektyw z bagnetu (z bagnetem?) wyłamany.
Macam.. i jakoś tak wszytko OK. żadnych pęknięć. Aparat zamknięty. Wyjrzałem naświatło ... wszytko OK. Pstryka, przewija, ostrzy. Hehe!, pomyslałem sobie.
Jedyne co się stało, to przygięło się do body metalowe ucho do paska i pasek ciężko się przez nie przesuwa.
eos33v z 28-105 3.5-4.5 usm.