Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Fotografia reportażowa - taktyka czy technika?



rysy
05-02-2012, 19:43
Zapraszam do dyskusji na temat fotografii reportażowej, z naciskiem na to, jaki Waszym zdaniem powinien być stosunek fotografa do samego fotografowania, tj. fotograf jako cicho-ciemny komandos z obiektywami o dużej ogniskowej, uczestnik życia - dyskretny spacerowicz, czy może jeszcze inne podejście? Jakich błędów unikać?Jakie zachowanie mniej zwraca na siebie uwagę. Duża część ludzi, reaguje na widok wycelowanego w siebie obiektywu jak na widok karabinu maszynowego. Czy po wykonaniu zdjęcia odwracacie się plecami z nadzieją "a może nie krzyknie: "Co mi dziadu robisz zdjęcia!" ". W dyskusji tej raczej delikatnie pomijam takie wydażenia jak wielkie imprezy, gdzie panuje ciągły bałagan, a widok fotografa nie budzi większych emocji.

janmar
05-02-2012, 19:48
Jakich błędów używać?

Nie umieszczać wątków w niewłaściwych działach np.Ten z techniką fotografowania niewiele ma wspólnego.Reg. pkt 5.
Przenoszę do Hydeparku.

micles
08-02-2012, 22:41
Różnie z tymi reakcjami. Moją najczęstszą linią obrony jest pozostawienie aparatu przy oku aż obiekt pomyśli, że to nie o niego chodzi, tylko o architekturę w tle. Czasami się uśmiechnę i rozmawiam, czasami szybko, dwie klaty i w nogi. Wszystko zależy od danej sytuacji.

mceyk
09-02-2012, 13:50
Czasami się uśmiechnę i rozmawiam, czasami szybko, dwie klaty i w nogi.
Polecam jak najczęściej stosować pierwszą metodę :grin:

allxages
09-02-2012, 14:24
Chyba ktoś tutaj myli paparazzi, streeta i reportaż.

mceyk
09-02-2012, 14:31
Ktoś to wrzucił do jednego worka po prostu.

micles
09-02-2012, 14:32
Chyba ktoś tutaj myli paparazzi, streeta i reportaż.No to słuchamy mistrzu.

allxages
09-02-2012, 14:35
Ty i tak nigdy nie słuchasz więc szkoda mi palców na klawiaturze ;)

mceyk
09-02-2012, 15:08
To może Skype ? :mrgreen:

micles
09-02-2012, 17:04
Ty i tak nigdy nie słuchasz więc szkoda mi palców na klawiaturze ;)Ja mam swój styl, ale rysy chciałby się czegoś dowiedzieć, a jak na razie został skarcony przez moda i zOTowany przez resztę.


Polecam jak najczęściej stosować pierwszą metodę :grin:Najczęściej uśmiech, chyba że widzę, że osoba jest zainteresowana, wtedy też i rozmowa, wymiana kontaktów w celu podesłania foty, ...

pe.en.de
10-02-2012, 15:06
Podcza robienia takich zdjęć , osoba fotografowana (a niechętna temu) usiłuje nawiązać kontakt wzrokowy z fotografem.
Ja wtedy rżnę głupa i z ogromą ciekwością wpatuję się intensywnie w dalszy lub bliższy obiekt nie dając się sprowokować do odwzajemnienia spojrzenia lub grzebię coś przy ustawieniach aparatu i co chwila kieruję go w różne strony.
Jak po dręką jest żona to stawiam ją gdzie chcę i wtedy już cykam co chcę, bo przecież nikt nie sprawdzi mi co i pod jakim kątem widzę.

Nie umieszczać wątków w niewłaściwych działach np.Ten z techniką fotografowania niewiele ma wspólnego.Reg. pkt 5. - .............wypowiedział się janmar

A ja mam wrażenie że wiele technik fotografowania może być wskazanych w tym wątku.
Ale co tam, nie mój wątek i nie ja będę upierał się aby przywrócić go na właściwe miejsce.

janmar
10-02-2012, 18:55
A ja mam wrażenie że wiele technik fotografowania może być wskazanych w tym wątku.
Ale co tam, nie mój wątek i nie ja będę upierał się aby przywrócić go na właściwe miejsce.

Z analizy postu autora dla mnie wynika że problem leży dla niego, w reakcji osób fotografowanych na fakt zrobienia zdjęcia.
Z formalnego punktu widzenia nikt nie może robić zdjęcia osobie niepublicznej bez jej zgody i kropka.
Jeżeli wykraczamy poza tą zasadę to musimy się liczyć z konsekwencjami i przyjąć je na klatę.
Czy łamanie prawa człowieka do własnego wizerunku możemy umieścić w kategorii "Technika Fotografowania" ?
IMHO nie.

Jesli celem autora postu jest robienie reportażu,to gdzie go chce publikować jeśli osoby występujące w nim nie wyraziły zgody?

micles
10-02-2012, 19:02
Z formalnego punktu widzenia nikt nie może robić zdjęcia osobie niepublicznej bez jej zgody i kropka.Proszę o nie wprowadzanie użytkowników w błąd. Z formalnego punktu widzenia każdy może robić zdjęcia osobie niepublicznej bez jej zgody i kropka.

jacek_73
10-02-2012, 19:20
Osoba niepubliczna może w każdej chwili obić ryło nachalnemu fotografowi ( o ile jest bardziej umięśniony)...kropka.

micles
10-02-2012, 19:22
Pobity nachalny fotograf może w każdej chwili wezwać organy bezpieczeństwa i domagać się odszkodowania w sądzie. Kropka?

To co się przyjęło jako zwyczajowe, grzecznościowe zachowanie, niekoniecznie musi zawsze takowym być, a w Polsce obowiązuje nas nie etyka osobista czy zawodowa, a prawo.

jacek_73
10-02-2012, 19:28
Pobity nachlany fotograf to może wtedy usiąść w kącie i sobie popłakać, a organy są w kościele.

Żeby dobrze obfotografować takiego np. żula to trzeba z nim wypić ze dwie beczki gorzkiej. Tylko wtedy można się za dużo dowiedzieć i fotografowanie żula nie jest już takie proste jakby się z początku wydawało. Spróbuj kiedyś. Kropka.

micles
10-02-2012, 19:36
Pobity nachlany fotograf to możeiść na izbę wytrzeźwień.


Hipotetyczna sytuacja : ktoś ewidentnie działa na szkodę - czy to państwa, czy osoby prywatnej - nie robi. Masz aparat, jesteś bezpieczny (za płotem etc). Robisz zdjęcia, liczysz na to że uwierzą ci na słowo, czy uciekasz z ciepłymi gaciami?

Przykład z życia wzięty :
http://www.youtube.com/watch?v=0ydxhIBS-jY
(tyle że bohaterem jest policjant, a nie osoba "prywatna").

jacek_73
10-02-2012, 19:41
Hipotetycznie Ci odpowiem. To kwestia wychowania :smile:

Moje jest takie:

Wąchajmy róże i czcijmy płeć piękną. Widząc intruza wnoszącego kubełek śmieci na nasze podwórko, nie bijmy go od razu w mordę, ale grzecznie pytajmy: Z innego bloku pan uczęszcza na ten śmietnik?

micles
10-02-2012, 19:44
Hipotetycznie Ci odpowiem. To kwestia wychowaniaForum nie służy wychowywaniu, które dla każdego powinno być sprawą osobistą. Kwestie prawne dość jasno regulują wyżej omawiany problem, a etyka nasuwa się sama i nie musi być raczej wpajana na canon-boardzie. Znaj swoje prawa! a o ich wykorzystaniu decyduj na podstawie wychowania i etyki.

jacek_73
10-02-2012, 19:50
Wychowanie to nie jest sprawa osobista. Się je ma albo się go nie ma a forum jak każde inne miejsce w przestrzeni (nie tylko wirtualnej) jest miejscem równie dobrym jak dom czy szkoła.

Hipotetycznie: grzecznie Cię proszę - nie rób mi zdjęć, ale Ty uparcie pstrykasz. Możesz liczyć że karta pójdzie pod but czy nie?

micles
10-02-2012, 20:05
Musiałbyś się znać na rzeczy. Najpierw wyrwać mi aparat, później być na tyle opanowanym, by wyjąć z niego kartę, a na końcu na tyle wkurzonym, żeby nierozsądnie ją zniszczyć. I wtedy musiałbyś się liczyć z konsekwencjami swojego czynu. A ja - kontynuując fotografowanie całego zajścia drugim aparatem - niekoniecznie. Jeszcze bardziej cieszyłbym się, jakbym doznał jakiegoś lekkiego uszczerbku na zdrowiu, bo poza wymianą sprzętu byłyby darmowe pieniądze za napaść (czy jak to się tam w prawie nazywa).

Hipotetycznie.

W swojej karierze chyba raz kontynuowałem fotografowanie na beszczela - ochroniarzy, którzy używali silniejszych środków, niż były konieczne. Dlatego też nie wykluczam takich zajść. Na codzień znajomość tego prawa nie jest użyteczna, ale w sytuacjach wyjątkowych warto je znać. Chyba że się fotografuje tylko krajobrazy, albo w ogóle się nie fotografuje.

jacek_73
10-02-2012, 20:22
Między wierszami stoi napisane że traktujesz wszystkich jak lamerów :-?

Ja swoje prawa znam, możesz być spokojny. Hipotetycznie nie napisałem że w złości wyrywam Ci aparat z rąk itp. itd. Czy wyglądam na jakiegoś tępego osiłka :shock:


Musiałbyś się znać na rzeczy.
Myślę że jakoś bym sobie poradził :twisted: ...ale mogę być w błędzie.

Kolekcjoner
10-02-2012, 20:32
Panowie bardzo proszę zakończyć te bezsensowne przepychanki :roll:.

micles
10-02-2012, 23:53
To zmienię na trochę bardziej merytoryczny kierunek, pociągnę za język, może się czegoś dowiem.


Chyba ktoś tutaj myli paparazzi, streeta i reportaż.
Według ciebie, w którą stronę zmierza TEN (http://fotolesny.pl/repo/sylwester_2011/) materiał? I ile z tych zdjęć powstało "z ukrycia", ile "z zaskoczenia i w długą", a ile "uczciwie".

arctgy
11-02-2012, 01:19
Zapraszam do dyskusji na temat fotografii reportażowej, z naciskiem na to, jaki Waszym zdaniem powinien być stosunek fotografa do samego fotografowania, tj. fotograf jako cicho-ciemny komandos z obiektywami o dużej ogniskowej, uczestnik życia - dyskretny spacerowicz, czy może jeszcze inne podejście?

myślę, że to kwestia charakteru fotografa, sytuacji w jakiej się znajdzie i jakie zdjęcia chce zrobić.
ja nie odnajduję się w roli nachalnego paparazzi, czuję dyskomfort w sytuacjach gdzie musiałabym naruszyć czyjąś prywatność w danej chwili. o wiele lepsze mi zdjęcia wychodzą gdy mam pozytywny kontakt wzrokowy z osobą fotografowaną, ona wie że jest chciałabym zrobić (lub już zrobiłam zdjęcie), a ja wiem, że ona nie ma nic przeciwko temu. z mojego doświadczenia wynika, że uśmiech i spokojne wyjaśnienie (czasami pokazanie zdjęć) pozwoliło uniknąć niepotrzebnych dyskusji. spokojnie podchodzę do tego, że przez takie mało wojownicze nastawienie nie zrobiłam 'kadrów życia', ale dla mnie przede wszystkim liczy się komfort - nie biegam za szybko, w sztukach walk też nie jestem medalistą ;)
jednocześnie podziwiam autorów zdjęć odważnych, czasami nawet nachalnych, ciekawych i wzbudzających emocje, nawet te negatywne jak oburzenie (jak on mógł w takiej chwili zdobić zdjęcie?).

pan.kolega
11-02-2012, 09:03
Przepraszam czy tu biją?

Ja tylko chciałbym nieśmiele zauważyć, że ta metoda, tak zalecana przez tych wielce etycznych, to znaczy uśmiechanie się i zaprzyjaźnianie to przecież tzw. social engineering nieprawdaż? Tak samo kiedy dzwoni ktoś do mnie żeby coś sprzedać, to też często przyjażnie zaczyna od pytania jaka jest pogoda i jak sie dziś miewam.

Ale przecież nie chodzi o pozyskanie nowego przyjaciela, tylko o zdjątko, nieprawdaż? A tak naprawdę to ta osoba nic nas nie obchodzi czyż nie?

Więc po co prostytuować międzyludzkie relacje i używac przyklejonego uśmiechu fałszywie dla osiągnięcia celu?

A poza tym żul oswojony i napojony gorzką nie jest autentyczny.

pe.en.de
11-02-2012, 15:05
"z ukrycia", ile "z zaskoczenia i w długą", a ile "uczciwie".

A ile pozostanie dobrych zdjęć, jeżeli na świecie pozostały by tylko te zrobione "uczciwie"

pisii35
12-02-2012, 23:21
niestety niewiele, niestety.... takie czasy, chyba nie mamy na to wpływu...

janmar
12-02-2012, 23:31
ile pozostanie dobrych zdjęć, jeżeli na świecie pozostały by tylko te zrobione "uczciwie"

A ile będzie pieniędzy w kieszeni jeśli mieć będziemy tylko te zarobione uczciwie?
Tyle samo? Mniej.?.. I co z tego ma wynikać? Chyba na pewno mamy wpływ na to.IMHO.

mceyk
13-02-2012, 19:43
Ale przecież nie chodzi o pozyskanie nowego przyjaciela, tylko o zdjątko, nieprawdaż? A tak naprawdę to ta osoba nic nas nie obchodzi czyż nie?
To jestem tzw. wyjątkiem od reguły ? Mam na myśli drugą część Twojej wypowiedzi :)

Łopal
15-02-2012, 16:52
W tym temacie wiele nauczyłem się od swojego serdecznego przyjaciela Enzo (link do reportażu o Łodzi http://gallery.me.com/esignorelli#100167&bgcolor=black&view=grid ). Przez tydzień chodziłem z nim po różnych, najróżniejszych zakamarkach, które to ja uznałem za ciekawe. Wchodziliśmy w różne obszary, Abramowskiego, Ogrodowa, etc, wszyscy z Łodzi wiedzą, że bycie tam z aparatem to może nie zawsze dobry pomysł.
Enzo nauczył mnie w reportażu... serdeczności. Wszystkie zdjęcia ludzi robił tak samo (a uzywa do tego Leiki M6, do architektury już Linhof). Otóż- kupuje ludzi serdecznością. I otwartością, pewnym szacunkiem. Tu nie chodzi o przyjaźnienie się, tu chodzi o wejście (a mówimy o obcokrajowcu, nie mówiącym po polsku, no może kilka słów, sami wiecie jakich...) do czyjegoś życia na chwilę, z pełnym szacunkiem i okazaniem sympatii. Mało było takich, którzy mówili nie, lub sp... Na ogół było to zaciekawienie obustronne, pewna łączność. Stąd też i zdjęcia wychodziły fajnie.

Z własnego doświadczenia wiem niestety, że to nie jest takie proste. To nawet nie kwestia szacunku, lub jego braku. Może na to potrzeba lat doświadczenia, znajomości zycia. Sam nie wiem. Próbuję, ale udaje się to sporadycznie...:(

pan.kolega
18-02-2012, 10:19
Każda metoda jest dobra jeżeli jest zdjęcie a nie ma śmierci fotografa, sprzętu wdeptanego w ziemię ani procesu. Albo tragedii i wiecznego utrapienia kogoś, kto ma traumę przez całe życie, bo ktoś mu zrobił zdjęcie na ulicy zza węgła i uciekł. I jak tu dalej żyć? Sztuka polega natym, żeby osoba nie czuła sie wykorzystywana przez jakiegos palanta, ale przeciwnie, wydawało się jej, że ma zaszczyt z człowiekiem z klasą.

Natura ludzka jest taka, że nie lubimy dawać sie wykorzystywać i wielu nie oddałoby obcemu nawet ogryzka przed wyrzuceniem do śmieci jeśli ładnie nie poprosi. A jak pan fotograf poprosi, okaże szacunek i widać, że jest gość, a nie jakiś leszcz, to może się nawet przespać z naszą małżonką.

Fajnie, tylko, jak czytam te pompatyczne banały o wielkich mistycznych więziach i pogłebianiu przyjaźni między tym co przed a co za obiektywem, to zbiera mi się na mdłości. Np. w bieżącym numerze dwumiesięcznika American Photo z okazji zgonu wielkiej i zapewne bardzo miłej i zasłużonej fotografki czytamy:

"If a photographer cares about the people before the lens and is compassionate, much is given. It is the photographer , not the camera, that is the instrument."

Ile razy można się dowiedzieć, że to fotograf a nie aparat robi zdjęcia przed zwymiotowaniem?

I jeszcze pani mówi: "If you are careful with people and if you respect their privacy, they will offer part of themselves that you can use".

Czyli my podróżujemy po świecie, wydajemy książki i dostajemy nagrody i umieramy sobie w wieku 100 lat, a Murzyn ze zdjęć co stał na pustyni goły dalej stoi albo już dawno zmarł na cholerę. A należało dać mu sprzęt i wysłać dookoła świata, może zrobiłby lepsze zdjecia. :? :wink:

http://www.magnumphotos.com/C.aspx?VP=XSpecific_MAG.PhotographerDetail_VPage&l1=0&pid=2K7O3R14AZX1&nm=Eve%20Arnold

Franek_
18-02-2012, 11:47
Odpowiedź moim zdaniem zależy od tego, jak zrozumiemy pytanie. Czym innym jest reportaż, czym innym street a czym innym portret. Do zrobienia dobrego reportażu po pierwsze potrzeba tematu. Po drugie, dowiedzenia się czegoś o tym temacie. Po trzecie, pomysłu na realizację tego tematu. Dopiero potem można myśleć o robieniu zdjęć. Natomiast i przy reportażu i przy streecie liczyć się trzeba z dużą ilością odrzutów i ujęć po prostu nieudanych. Zaś te, które udane będą, też zapewne nie będą wymuskane jak ze studia.

Stosunek do osób fotografowanych powinien być różny w zależności od tego, co chcemy zrobić. Przy streecie raczej powinno się zachować anonimowość i obserwować z boku, by zachować autentyczność fotografowanych scen. Nie oznacza to jednak używania szkieł >200mm. Dobre ujęcia można (a wręcz powinno się) robić czymś z przedziału 35-50mm. Tyle, że dyskretnie.

Ludzi generalnie nie ma się co bać. Przypadki zniszczenia sprzętu lub pobicia kogoś zdarzają się niezmiernie rzadko. Można się spotkać z negatywną reakcją, ale... co z tego?

Ktoś powyżej mądrze wspomniał, że liczy się zdjęcie. I taka jest prawda, niezależnie od tego, ile byśmy się nie naczytali o humanitarnym podejściu i tworzeniu więzi. Chodzi o zdjęcia. I tak, jak przy pracy w studio i powtarzaniu w nieskończoność tych samych scen musimy liczyć się z dużym przebiegiem migawki, tak aby uzyskać dobre zdjęcia na ulicy musimy liczyć się z odrzutami oraz średnio przychylną reakcją osób fotografowanych. Choć nie jest to regułą.

O pozwolenie należy moim zdaniem pytać, gdy realizujemy reportaż i chcemy pokazać coś więcej, niż migawki z ulicy. Natomiast przy streecie - nie ma sensu. Aparat w dłoń (najlepiej jak najbardziej dyskretny, nie musi to być nawet lustrzanka) i na spokojnie obserwować to, co się dzieje wokół nas.

Odmowy zdarzać się będą często i nie ma co się tym przejmować. Tak samo (jakkolwiek nieciekawie to nie brzmi) jak nie ma sensu przejmować się reakcją ludzi i tym, co sobie o fotografującym pomyślą.