Zapraszam do dyskusji na temat fotografii reportażowej, z naciskiem na to, jaki Waszym zdaniem powinien być stosunek fotografa do samego fotografowania, tj. fotograf jako cicho-ciemny komandos z obiektywami o dużej ogniskowej, uczestnik życia - dyskretny spacerowicz, czy może jeszcze inne podejście? Jakich błędów unikać?Jakie zachowanie mniej zwraca na siebie uwagę. Duża część ludzi, reaguje na widok wycelowanego w siebie obiektywu jak na widok karabinu maszynowego. Czy po wykonaniu zdjęcia odwracacie się plecami z nadzieją "a może nie krzyknie: "Co mi dziadu robisz zdjęcia!" ". W dyskusji tej raczej delikatnie pomijam takie wydażenia jak wielkie imprezy, gdzie panuje ciągły bałagan, a widok fotografa nie budzi większych emocji.