Zobacz pełną wersję : Pytanie dla fotografów ślubnych
Witam,
jestem tutaj nowy. Mam pytanie do fotografów ślubnych. Choć to może głupie.. od kilku lat zajmuję się fotografią reporterską i ślubną - dla różnych agencji, gazet itp. Nigdy nie przejmowałem się szukaniem klientów. W tym roku otwarłem własną działalność związaną z fotografowaniem na ślubach. Powiedzcie mi jaki miesiąc jest najlepszy do szukania klientów? W jaki sposób zdobywacie klientów? Czy jesteście w stanie polecić mi jakieś dobre portale ogłoszeniowe? Bardzo proszę Was o wyrozumiałość. Prowadzę działalność "w domu" nie mam własnego studia i trudniej jest mi znaleźć klientów. Każdy w Was kiedyś zaczynał :)
Pozdrawiam Piotr
wiktor2323
16-11-2011, 11:32
Dobra strona z pozycjonowaniem, google adwords no i dobre portfolio;)
Powiedzcie mi jaki miesiąc jest najlepszy do szukania klientów?
kazdy z 12 jest tak samo wazny:-D, a co do szukania klientów, to nie zawracaj sobie głowy chodzeniem na kursy dla narzeczonych, niech klienci szukaja Ciebie (szukając fotografa na swój slub) wypozycjonowana strona www, ogłoszenie na lokalnym portalu i zaprzyjaźniony kamerun pomoga wystartowac, a i tak najwięcej zlecen mam od znajomych par którym już "zrobiłem dobrze":mrgreen:
najlepszy jest październik :D
Dzięki za porady ;) a powiedzcie mi czy za reklame w google adwords trzeba płacić? Jakie to są koszta?
(...)najwięcej zlecen mam od znajomych par którym już "zrobiłem dobrze":mrgreen:
nie ważne w jakiej branzy działasz, na wszelkich szkoleniach, we wszelkich firmach, zawsze powtarza się to jak mantrę, polecenia są bardzo skutecznym sposobem pozyskiwania Klienta, aczkolwiek oczywiście z czasem, bo od razu to trudono
nie ważne w jakiej branzy działasz, na wszelkich szkoleniach, we wszelkich firmach, zawsze powtarza się to jak mantrę, polecenia są bardzo skutecznym sposobem pozyskiwania Klienta, aczkolwiek oczywiście z czasem, bo od razu to trudono
od razu to trudno - oczywiście, że tak, ale autor pisze, że od kilku lat zajmował sie foto slubnym, wiec pewnie jego nazwisko funkcjonuje gdzies na rynku lokalnym (ja gdzie tylko sie da tj. na albumach, płytkach itd... umieszczam nazwisko i strone www)
ładnych parę lat temu kolega zrobił szkolna studniówke (4 czy 5 klas za smieszne pieniądze) a teraz ma wysyp par młodych własnie z tej imprezy, może to jest droga na budowanie przyszłej klienteli...
Głównie zajmowałem się fotoreportażem. Ślubów zrobiłem kilkanaście - większość na zlecenie agencji. Jeśli robiłem prywatnie to zawsze umieszczałem swoje dane na okładkach ,dokładałem wizytówki itp. Jednak z umowami o dzieło ciężko wiązać przyszłość dlatego otwarłem własną firmę. Troszkę się załamuję bo klientów na przyszły rok jak narazie mam zaledwie dwóch... Powiedzcie mi jak sobie radzicie w okresie zimowym? Zimą raczej mało par bierze śluby..
Jednak z umowami o dzieło ciężko wiązać przyszłość dlatego otwarłem własną firmę. Troszkę się załamuję bo klientów na przyszły rok jak narazie mam zaledwie dwóch... Powiedzcie mi jak sobie radzicie w okresie zimowym? Zimą raczej mało par bierze śluby..
to odwaznie postapiłes, no może zbyt odważnie...
nie mając "nazwiska" i lokalu na głownej ulicy (nie wiem skąd jestes) to naprawdę cięzko z samych ślubów, porozglądaj sie za zleceniami na fotki reklamowe (drukarnie, agencje reklamowe...) ja czasem robie zdjęcia pensjonatów i domów wczasowych na strony www dla znajomego grafika, jak pisałem w zimie są studniówki (ja nie lubię, choc to łatwa robota :-) ) a na wiosnę komunie sw (ale tu przynajmniej u nas trudno się przebic, bo trzeba mieć "obstukanego" :-) ksiedza
Głównie zajmowałem się fotoreportażem. Ślubów zrobiłem kilkanaście - większość na zlecenie agencji. Jeśli robiłem prywatnie to zawsze umieszczałem swoje dane na okładkach ,dokładałem wizytówki itp. Jednak z umowami o dzieło ciężko wiązać przyszłość dlatego otwarłem własną firmę. Troszkę się załamuję bo klientów na przyszły rok jak narazie mam zaledwie dwóch... Powiedzcie mi jak sobie radzicie w okresie zimowym? Zimą raczej mało par bierze śluby..
Zimą bywa różnie. Ja np. mimo 24 wesel w tym sezonie nie mam żadnego zimą! A np. kolega ma 2 w grudniu i po 1 w styczniu, lutym i marcu a ogólnie w sezonie "tylko" ;) 18 wesel ;)
Nie wiem jakie prawa żądzą się zimowymi ślubami - naprawdę nie jestem w stanie tego określić, ale jednak uważa się to za okres martwy.
Zimą są studniówki, teraz robiłem jeszcze studenckie połowinki więc coś tam idzie złapać. Połowinki robiłem pierwszy raz ale już widzę w tym potencjał bo jedna parka się już pytała czy ślubami się też zajmuję ;)
A czy jest jakiś skuteczny portal ślubny, na którym warto założyć ogłoszenie? (poza allegro) Wiele jest stron ślubnych na każdej można założyć ogłoszenie za odpowiednią sumę... jednak nie każdy ma dużą oglądalność..
A czy jest jakiś skuteczny portal ślubny
Najlepszym skutecznym portalem będzie Twoja własna strona z portfolio.
Porozmawiaj ze wcześniejszymi klientami, znajomymi, przyjaciółmi i rodziną. Nie musisz zaczynać od ślubów - możesz po prostu zacząć się powoli reklamować. Wątpię byś dostał aż tak cenne odpowiedzi od ludzi, którzy także na tym zarabiają.
Jeśli chodzi o strony, to z tego, co mi wiadomo flash jest gorszy jeśli chodzi o pozycjonowanie. Wydaje mi się, że warto prowadzić też bloga, bo to bardziej aktywna forma prezentacji - klient od razu widzi, że działasz, może obejrzeć ostatnie prace itd. Poza tym w blogu w tekście możesz umieszczać linki do swojej strony, galerii, itd. - to się bardzo liczy przy pozycjonowaniu. Im więcej linków prowadzących do Twojej strony umieścisz w różnych miejscach w sieci, tym lepiej. Możesz to robić np biorąc aktywny udział w dyskusjach na innych forach, blogach itd.
Ja sam jestem właśnie na etapie zgłębiania tej wiedzy. Dużo informacji i darmowych poradników znajdziesz na photoshelter.com (są po ang.) - bardzo polecam.
Nie zrozum mnie źle ale zadając takie pytanie na forum gdzie duża część jego użytkowników zajmuje się fotografią ślubną raczej nie można liczyć na konkretną pomoc i rzeczowe wskazówki. To tak jakbyś poszedł do sklepu, zdradził jego właścicielowi, że zrobisz mu konkurencje, poprosił o namiar na jego dostawców bo ma super ceny i zapytał o wskazówki na pozyskiwanie klientów. Na dodatek piszesz, że od kilku lat zajmujesz się fotografią ślubną i reporterską więc chyba masz orientację większą od innych - bo jeśli nie to czegoś tu nie rozumiem. Z racji tego czym się zajmujesz nie powinny być Ci obce tematy dobrego portfolio, pozycjonowania itp. itd.
Nie od razu dojdziesz do dużej ilości zleceń w roku. Potrzeba kilku sezonów żeby dobrze tą maszynę rozkręcić, przynajmniej ja tak uważam. Pierwsze lata to niestety inwestycja na przyszłość. Reklama, zakup sprzętu i podatki zaowocują jak będziesz ciężko na to pracował. Faktycznie najlepszą reklamą jest poczta pantoflowa a na to potrzeba czasu. U mnie sezon ślubny to czerwiec-wrzesień, w październiku już sporadycznie coś się trafia.A w zimie jakieś chrzciny tez się trafiają a ostatnio nawet jakieś indywidualne sesje. Przynajmniej na opłaty jest. No a cały rok jest na spotkania z klientami i podpisywanie umów na następny sezon itd.
Nie zrozum mnie źle ale zadając takie pytanie na forum gdzie duża część jego użytkowników zajmuje się fotografią ślubną raczej nie można liczyć na konkretną pomoc i rzeczowe wskazówki. To tak jakbyś poszedł do sklepu, zdradził jego właścicielowi, że zrobisz mu konkurencje, poprosił o namiar na jego dostawców bo ma super ceny i zapytał o wskazówki na pozyskiwanie klientów. Na dodatek piszesz, że od kilku lat zajmujesz się fotografią ślubną i reporterską więc chyba masz orientację większą od innych - bo jeśli nie to czegoś tu nie rozumiem. Z racji tego czym się zajmujesz nie powinny być Ci obce tematy dobrego portfolio, pozycjonowania itp. itd.
Nie ma to jak przesadzone podejście :P A gdzie ma zadawać takie pytania, na forum gospodyń domowych? ;)
Niestety polska to taki dziwny kraj, że o podzieleniu się wiedzą nie można mówić. Każdy uważa że zaraz zostanie wysiudany z siodła przez tego nowego, któremu zdradzi się tajniki działalności.
A tajników tu nie ma żadnych. Portfolio może być przeciętne, ważne żeby było poprawne technicznie. Najważniejsze to niestety umiejętność sprzedaży. Zwykłej pospolitej sprzedaży jaka możemy znaleźć w otaczającym nas świecie. Nie umiesz sprzedawać nie masz klientów proste jak drut.
Pozdrawiam i powodzenia życzę.
blackninja
17-11-2011, 01:00
A tajników tu nie ma żadnych. Portfolio może być przeciętne, ważne żeby było poprawne technicznie. Najważniejsze to niestety umiejętność sprzedaży. Zwykłej pospolitej sprzedaży jaka możemy znaleźć w otaczającym nas świecie. Nie umiesz sprzedawać nie masz klientów proste jak drut.
Pozdrawiam i powodzenia życzę.
I to jest niestety smutna prawda i szara rzeczywistość. Dobre zdjęcia mogą pomóc w znalezieniu klientów, ale często nie są koniecznością. Nawet jeżeli robisz świetne zdjęcia a nie nie umiesz ich sprzedać to i tak lipa.
Nie ma to jak przesadzone podejście :P A gdzie ma zadawać takie pytania, na forum gospodyń domowych? ;)
Niestety polska to taki dziwny kraj, że o podzieleniu się wiedzą nie można mówić. Każdy uważa że zaraz zostanie wysiudany z siodła przez tego nowego, któremu zdradzi się tajniki działalności.
A tajników tu nie ma żadnych. Portfolio może być przeciętne, ważne żeby było poprawne technicznie. Najważniejsze to niestety umiejętność sprzedaży. Zwykłej pospolitej sprzedaży jaka możemy znaleźć w otaczającym nas świecie. Nie umiesz sprzedawać nie masz klientów proste jak drut.
Pozdrawiam i powodzenia życzę.
Jakoś nie zauważyłem żebyś swoją wypowiedzią odpowiedział koledze na pytanie go nurtujące bo to, że należy się sprzedać to on wie - pyta raczej jak należy to zrobić ???????
Tak przy okazji również z wielką chęcią się dowiem.
Jakoś nie zauważyłem żebyś swoją wypowiedzią odpowiedział koledze na pytanie go nurtujące bo to, że należy się sprzedać to on wie - pyta raczej jak należy to zrobić ???????
Tak przy okazji również z wielką chęcią się dowiem.
W dziedzinie sprzedaży wydaje mi się że daleko mi do poziomu, w którym mógłbym szkolić i udzielać rad. Dlatego tez polecałbym zapoznanie się z pozycjami na ten temat, zapisanie się na jakieś kursy itd. itp.
A jak robić? Zadając serię logicznych pytań od ogółu do szczegółu, tak aby dla klienta wraz z procesem udzielania odpowiedzi stawało się jasne, dlaczego nasza usługa jest mu niezbędna. Niestety na sucho się tego nie da wykonać, więc trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.
YouCan92
17-11-2011, 10:21
Znajomy działa jako grajek ślubny i u niego sezon to tak cześć wiosny, lato i polowa jesieni, myslę że dla fotografa będzie podobnie :p
greg1981
17-11-2011, 11:35
Szczerze Ci powiem, że najlepsza reklama to tak jak już wiele osób napisało z polecenia. Ja zaczynałem od rodziny, znajomych a później jakoś cos tam gdzieś, ktoś mnie zobaczył i powoli zaczyna się jakoś kręcić. Dawałem reklamy, ogłoszenia i cisza. Nie licz na to, że w 2 lata dojdziesz do 20-kilku ślubów bo to za mało czasu(chyba, że się mylę, lub robisz nieprzecietne zdjęcia). Ja wszedłem we współpracę z kamerunem, bo w moim regionie ludzie chcą cały pakiet - kamerun i foto. Ważne jest też, aby kamerun był dobry bo wtedy to wszystko się zazębia. Mój jest rewelacyjny, ja się staram mocno i jakoś pchamy ten wózek. Pozdrawiam
Ja swego czasu znalazłem na necie firmę która drukuje wizytówki dobrej jakości i naprawdę w miarę tanio.Zamówiłem na początek około 5 tyś sztuk i po pracy poświęcałem z 2 godziny codziennie żeby je roznieść po mieście.Zostawiałem je na klatkach schodowych, za wycieraczkami samochodów i w ten sposób złapałem parę imprez.Może spróbujesz i w ten rodzaj reklamy:).Polecam na początek.
greg1981
17-11-2011, 11:55
Ja swego czasu znalazłem na necie firmę która drukuje wizytówki dobrej jakości i naprawdę w miarę tanio.Zamówiłem na początek około 5 tyś sztuk i po pracy poświęcałem z 2 godziny codziennie żeby je roznieść po mieście.Zostawiałem je na klatkach schodowych, za wycieraczkami samochodów i w ten sposób złapałem parę imprez.Może spróbujesz i w ten rodzaj reklamy:).Polecam na początek.
Kolega ma dobry pomyśł, tylko pamiętaj musisz mieć własną stronę, wiem z doświadczenia, że szukający pstrykacza pierwszą rzecz, którą robią to patrzą na wizytówkach, folderach czy jest strona int.
Niestety polska to taki dziwny kraj, że o podzieleniu się wiedzą nie można mówić. Każdy uważa że zaraz zostanie wysiudany z siodła przez tego nowego, któremu zdradzi się tajniki działalności.
Dlaczego mam dzielić się swoją wiedzą za którą płaciłem biorąc udział w różnych warsztatach?
Nie powiedziałbym ze "dzielić się wiedzą"...bardziej naprowadzić,rzucić pomysł, doradzić na początek, a z czasem to samemu się wszystko połapie.
Dlaczego mam dzielić się swoją wiedzą za którą płaciłem biorąc udział w różnych warsztatach?
Niestety są warsztaty i "warsztaty" generalnie warsztaty są po to aby zdobytą z książek lub wykładów wiedzę nauczyć się wykorzystywać w praktyce pod okiem osób bardziej doświadczonych.
I takiej wiedzy raczej słowem nie przekażesz.
Inną sprawą, że niektóre z warsztatów płatnych w naszym kraju to się właściwie powinno nazywać wykładami z elementami warsztatów.
Przekazuję się w formie wykładów wiedzę, którą można w zdecydowanej większości zdobyć samemu z książek, czasopism, artykułów w internecie.
Dla mnie to ten cały temat jest dziwny bo założyła go osoba, która od kilku lat zajmuje się fotografią ślubną więc pojęcie powinna mieć. Sam autor który chyba chwilowo się upłynnił stwierdza, że jego pytanie może być głupie więc raczej coś w tym jest. Ktoś kto foci śluby chyba wie jakie miesiące są ślubne, a jakie nie.
Ale nie ma uniwersalnego przepisu na sukces.
Wszystko zależy od tego gdzie działasz i też w dużej mierze jaki obrałeś sobie target, jak mocno się do tego przykładasz i też jakim jesteś człowiekiem!
Jeżeli nie potrafisz się dobrze sprzedać to możesz robić i fenomenalne zdjęcia a i tak nic Ci to nie pomoże.
Znam wielu fotografów. Takich co robią fantastyczne zdjęcia i takich co robią przeciętne i kiepskie. I nie ma jednej zależności wiążącej poziom prac z ilością ślubów czy wysokością stawki. Po prostu za wiele zmiennych i to tych najbardziej niepewnych - czyli zawierających czynnik ludzki.
Przede wszystkim internet. Jak Cię nie ma w sieci to Cię nie ma w ogóle. Poza tym trzeba dużo włożyć w marketing internetowy. Sprzęt foto i umiejętności to nie wszystko.
Dobra strategia uwzględniająca budżet i ruszasz.
Dlaczego mam dzielić się swoją wiedzą za którą płaciłem biorąc udział w różnych warsztatach?
Dobrze zatem zorganizuj własne warsztaty i przekaz zdobyta wiedzę tak dobrze jak Tobie ja przekazano. To że komuś coś poradzisz, podsuniesz pomysł lub ukierunkujesz nic Cię przecież nie kosztuje.
Niestety świat, Który widzi większość z nas opiera się na rywalizacji o wszystko. Zobaczcie co robią największe na świecie firmy lub inwestorzy... tak zgadza się oni łączą siły i wzajemnie sobie pomagają aby razem zarobić więcej niż każdy z nich mógłby osobno.
Mój marketing internetowy był jak do tej pory niewypałem niestety :( Z całego serca mogę odradzić sporą część miejsc w sieci na których można się ogłaszać robiąc foto ślubne. Dlaczego? Bo po analizie ruchu na stronie i tego skąd przybywają oglądający widzę że mam w ciągu roku może ze 20 wejść z tych stron :)
Nie mam potrzeby i odpowiedniej wiedzy do organizowania warsztatów.
Nie mam też ochoty pomagania komuś kogo nie znam tym bardziej, że on sam nie potrafi sobie pomóc.
Kolekcjoner
17-11-2011, 14:36
Nie mam potrzeby i odpowiedniej wiedzy do organizowania warsztatów.
Nie mam też ochoty pomagania komuś kogo nie znam tym bardziej, że on sam nie potrafi sobie pomóc.
Wobec tego nie ma też najmniejszego sensu żebyś bił dalej pianę w tym wątku :cool:.
Nie licz na to, że w 2 lata dojdziesz do 20-kilku ślubów bo to za mało czasu(chyba, że się mylę, lub robisz nieprzecietne zdjęcia).
Jest to jak najbardziej możliwe, niekoniecznie z nieprzeciętnymi zdjęciami.
Na początku klienci to znajomi i internet, później polecenia (przy rozbudowanym systemie poleceń z 2-3 lat, proporcje internet - polecenia odwracają się, strona staje się dodatkiem). Pierwsze 2 lata są bardzo ważne dla firmy - jesteś na preferencyjnym ZUS-ie ok. 350 zł, więc trzeba poświęcić ten czas na stronę (ładny template z modułem galeryjnym można kupić do 50 $, hosting i domena drugie 50 $), reklamowanie się w internecie (w zależności od targetu -> lokalne, regionalne, krajowe) i okolicy, umowy z firmami (albumy, fotoalbumy, odbitki itd. -> pomocne są Targi w Łodzi, chociaż digitalalbum, najlepszefoto, labhd czy labpolska rozwiązują tę kwestię całkowicie), przygotowanie pokazówek dla młodych. Warsztaty to też dobra inwestycja - potrafią odwrócić radykalnie myślenie o fotografii, dają też kopa w postprocessie.
W przypadku reklamy internetowej to fora i portale ślubne można sobie odpuścić (weloniki, meloniki, jaboliki, muszki i inne). Google Adwords jest w miarę skuteczny i tani (dodatkowo przy zarejestrowaniu firmy w Google dostajesz później darmowy kupon na 3 stówki [40 zł aktywacja czy jakoś tak]). Warto także pozycjonować się lokalnie (zasięg powiatu lub kilku powiatów) - jest to całkiem tanie i skuteczne.
Wszystko zależy od tego gdzie działasz i też w dużej mierze jaki obrałeś sobie target, jak mocno się do tego przykładasz i też jakim jesteś człowiekiem!
Co racja, to racja. Wszystko determinuje właściwie charakter i sam człowiek.
Zamówiłem na początek około 5 tys. sztuk i po pracy poświęcałem z 2 godziny codziennie żeby je roznieść po mieście. Zostawiałem je na klatkach schodowych, za wycieraczkami samochodów
Bez sensu. Trzeba "targetować" sobie klientów/odbiorców reklamy. Wystarczy 1000 wizytówek, stojaczki z plexi i rajd po zakładach związanych z usługami ślubnymi (suknie, kosmetyczki, fryzjerki itd.). A nie zaśmiecamy ulice... To działanie reklamowe bardziej związane z promowaniem "marki", klientów z tego nie będzie wielu, o ile w ogóle będą.
Kinski, a myślisz, że w tych zakładach zwiazanych z usługami ślubnymi to nie było już wielu z reklamówkami, lub co lepsze nie mają swoich. Przecież oni też dbają o wygląd i renomę swoją. Nie wyobrażam sobie salonu sukien ślubnych, czy "domów weselnych" jako słupa ogłoszeniowego fotografów, kamerzystów i grajków. Chyba, że mają swój własny w tym interes. Niemniej warto spróbować.
Ważne aby reklama trafiała tam gdzie trzeba a nie na każdego kto nawet jej nie potrzebuje.
Moi drodzy, nie odzywałem się bo miałem awarię internetu.. nie wymagałem moim pytaniem abyście mi zdradzali swoje wszystkie tajniki zdobywania klientów. Chciałem tylko drobnego naprowadzenia np. na którym portalu warto się ogłaszać. Portfolio mam dobre wszyscy moi klienci byli bardzo zadowoleni z usług. Minus był taki, że dużo sesji robiłem pod agencję, która uniemożliwiała mi się rozreklamowywanie we własnym imieniu. Myślę , że minusem jest moja strona.. od kilku lat wisi w sieci ale w google zajmuje chyba 1003038189210 pozycję bo nie wyszukuje jej - dlaczego? Bo jest niestety we flashu.. Pracuję już nad nową stroną, która pomoże mi w pozycjonowaniu. Dla niektórych z Was to pytanie wydaje się głupie, ale każdy z Was zaczynał. Chciałem się zorientować ilu klientów na początku mogę się spodziewać - wiadomo, że początki są trudne.. Moje nazwisko jest kojarzone w mieście przez współpracę z mediami. Dziwił mnie tylko pewien fenomen.. często w moim mieście otwierają się nowe studia fotograficzne - osób ,które dopiero początkują w fotografii- patrząc na ich portfolio często robią tragiczne i kiczowate zdjęcia o jakichkolwiek normach technicznych nie wspomnę.. Ale klientów weselnych mają mnóstwo. Myślę ,że sekret też tkwi w tym że mają swoje placówki w centrum miasta - ja niestety działam tylko w domu.. Nie stać mnie na razie na utrzymanie lokalu. Nigdy nie myślałem , że będę musiał zadawać takie pytania na forach, ale zdesperowany człowiek jest zdolny do wszystkiego ;) dziękuję Wam wszystkim za podpowiedzi i życzę sukcesów ;)
Byli - kwestia prezentacji i formy. W tego typu zakładach na ogół jest jakieś miejsce na tego typu sprawy - czasopisma, wizytówki, ulotki. Jednak stojaczek z wizytówkami lub zdjęciem (np. 10x15 + dane) zajmuje niewiele miejsca, a wygląda w miarę ładnie. Jak się zna właścicieli - zadanie jest ułatwione. Jak się nie zna - można poznać. Lepsze takie rozwiązanie niż zaśmiecanie ludziom wycieraczek, klatek schodowych, reklamowanie się po barach z kebabami czy stanie pod lokalem od nauk przedmałżeńskich (bo i z tym się już spotkałem u naprawdę doświadczonych fotografów).
Taka reklama i tak ma niewielkie przebicie na klientów. Bardziej informuje.
co robią największe na świecie firmy lub inwestorzy... tak zgadza się oni łączą siły i wzajemnie sobie pomagają aby razem zarobić więcej niż każdy z nich mógłby osobno.
System poleceń, ale od zaprzyjaźnionych fotografów ma także niemałe znaczenie.
Kinski, moje zaśmiecanie ulic naprawdę pomogło. Przez to załapałem na początek parę imprez, a jak pytałem skąd dana osoba ma nr. tel. to okazywało się zazwyczaj, że ze śmiecia za wycieraczką:) Nie dopisałem, że roznosiłem także po znajomych fryzjerkach czy kwiaciarkach, ale to już po fakcie. Jeżeli ludzie by śmiecili ulice jak ja to byłoby czyściej:)
A tak na poważnie to każda reklama na początek jest dobra.
Pozdrawiam:)
Nie każda. Ważne, żeby była skuteczna.
pozycję bo nie wyszukuje jej - dlaczego? Bo jest niestety we flashu.. Pracuję już nad nową stroną, która pomoże mi w pozycjonowaniu.
Niekoniecznie. Sama strona - czy we flashu czy innym kodzie - bez "dopalania" będzie na szarym końcu.
Nie mam potrzeby i odpowiedniej wiedzy do organizowania warsztatów.
Nie mam też ochoty pomagania komuś kogo nie znam tym bardziej, że on sam nie potrafi sobie pomóc.
Zatem Po co w ogóle udzieliłeś się w tym temacie?
Cóż propos klienteli to ja mam czasami wrażenie że do mnie lgną tylko tacy którym zależy na cenie i to jest wyznacznikiem dobrej usługi... za bezcen znaczy dobrze hahaha
Poczytaj może książkę " POZA KADREM" Davida duChemin, może trochę ją trzeba adoptować do naszej mikro-rzeczywistości, choć myślę, że znalazłoby się już sporo naszych fotografów( nawet ślubnych), funkcjonujących na szerokim rynku.
którym zależy na cenie i to jest wyznacznikiem dobrej usługi
Będąc u zaprzyjaźnionego fotografa doszliśmy do rozmów na temat rynku. Jakie było jego zdziwienie jak odpowiedziałem mu historie o studentach. Biora 1/4 tego co on. Nie liczą sobie za godzinę i dodatkowo maja masę klientów. Jak? Taniość wyznacznikiem jakości. Dzięki takim rynek sie psuje, ale tacy sobie zbierają zadowolonych klientów. Nie jest tu też prawda, że ludzi na to nie stać. Po prostu nie dba sie juz o tradycje.
Będąc u zaprzyjaźnionego fotografa doszliśmy do rozmów na temat rynku. Jakie było jego zdziwienie jak odpowiedziałem mu historie o studentach. Biora 1/4 tego co on. Nie liczą sobie za godzinę i dodatkowo maja masę klientów. Jak? Taniość wyznacznikiem jakości. Dzięki takim rynek sie psuje, ale tacy sobie zbierają zadowolonych klientów. Nie jest tu też prawda, że ludzi na to nie stać. Po prostu nie dba sie juz o tradycje.
Ciekawe rozważania.
Po pierwsze są klienci, których stać na najlepszych fotografów i chcą mieć zdjęcia najwyższych lotów. Oni zapłacą sporo i mają wymagania, nie każdy i im podoła.
Po drugie są tacy, których stać, ale nie zależy im na zdjęciach z najwyższej półki. Nie przywiązują do tego wagi. Mogliby jeść gulaszową z kryształowej miski złotą łyżką, ale nie jedzą bo stalowa łyżka i porcelanowy talerz tak samo dobrze im się sprawdzają.
Po trzecie, jest cała masa ludzi, których najnormalniej w świecie nie stać na fotografa z górnej czy nawet ze średniej półki. Zadowolą się zdjęciami może nie czarującymi, ale ostrymi, nieporuszonymi, z w miarę poprawną kolorystyką.
Tak wygląda rynek. Jak studenci nie zrobią ślubu za 500-800zł, to trzecia grupa nie będzie mieć zdjęć ze ślubu. Na czym niby polega psucie rynku?
I jeszcze jakbyś mógł wyjaśnić, o jakiej to tradycji prawisz? Bo jak ja za młodu ślub brałem, to były w mieście dwa zakłady fotograficzne. Ceny były względnie przystępne, a zdjęcia delikatnie rzecz ujmując takie sobie (z akcentem na totalny syf). Czyli coś, co dziś robią studenci.
Ciekawe rozważania.
Po pierwsze są klienci, których stać na najlepszych fotografów i chcą mieć zdjęcia najwyższych lotów. Oni zapłacą sporo i mają wymagania, nie każdy i im podoła.
Po drugie są tacy, których stać, ale nie zależy im na zdjęciach z najwyższej półki. Nie przywiązują do tego wagi. Mogliby jeść gulaszową z kryształowej miski złotą łyżką, ale nie jedzą bo stalowa łyżka i porcelanowy talerz tak samo dobrze im się sprawdzają.
Po trzecie, jest cała masa ludzi, których najnormalniej w świecie nie stać na fotografa z górnej czy nawet ze średniej półki. Zadowolą się zdjęciami może nie czarującymi, ale ostrymi, nieporuszonymi, z w miarę poprawną kolorystyką.
Tak wygląda rynek. Jak studenci nie zrobią ślubu za 500-800zł, to trzecia grupa nie będzie mieć zdjęć ze ślubu. Na czym niby polega psucie rynku?
I jeszcze jakbyś mógł wyjaśnić, o jakiej to tradycji prawisz? Bo jak ja za młodu ślub brałem, to były w mieście dwa zakłady fotograficzne. Ceny były względnie przystępne, a zdjęcia delikatnie rzecz ujmując takie sobie (z akcentem na totalny syf). Czyli coś, co dziś robią studenci.
Tyle że działając legalnie nie jesteś w stanie zarobić na ZUS zleceniami po takich cenach jak studenci... A dorabiając tak do pracy nie możesz przekroczyć 3-5 zleceń w ciągu roku żeby się US nie przyczepił. Nie wiem może mieszkam na innej planecie ale 2000 zł za materiał ze ślubu obejmujący cały dzień od przygotowań do oczepin plus plener plus fotoksiążka, która w zakupie kosztuje 200+ zł nie licząc czasu poświęconego na jej złożenie oraz czasu i kosztów związanych z obróbka to chyba nie jest dużo?!
Na wódkę wydaje się często ponad 3500 zł i jakoś nikt nie marudzi że drogo! A co zostaje po weselnej wódce? Nic poza paskudnym kacem...
Wóda to polska tradycja więc być musi :) Niestety ale koszta tnie się właśnie na foto i filmie.
jacek_73
19-11-2011, 19:49
....
Na wódkę wydaje się często ponad 3500 zł i jakoś nikt nie marudzi że drogo! A co zostaje po weselnej wódce? Nic poza paskudnym kacem...
Zgodzę się z przedmówcą (horakiem) i dodam od siebie: nie ma co się kłócić z rzeczywistością panowie ślubni - wódka na weselu była, jest i będzie podstawą :twisted:
A co zostaje po weselnej wódce? Nic poza paskudnym kacem...
Tyle, że w pamięci gości raczej zostanie świadomość jakości i ilości wódki, a nie zdjęć :)
Gorzej z Młodymi :(
jacek_73
19-11-2011, 20:40
I jeszcze jedno: wódka jest dla gości, ale jak fotograf się zakręci dobrze to coś tam uszczknie :twisted:
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://img825.imageshack.us/img825/6913/104qm.jpg)
Tyle, że w pamięci gości raczej zostanie świadomość jakości i ilości wódki, a nie zdjęć :)
Gorzej z Młodymi :(
Właśnie zdjęcia są dla młodych... ale jak ktoś się chce przypodobać biesiadnikom to jest tak a nie inaczej ;)
Wóda to polska tradycja więc być musi :) Niestety ale koszta tnie się właśnie na foto i filmie.
Niestety ale z tym nie da się dyskutować.
Robiłem jedno wesele bezalkoholowe, no i co?
A no goście na papierosku tylko o jednym:
- co to jest ku*** za wesele bez wódki? (i flaszkę zza marynary i jechane)
A za jednym razem właśnie wynikła dyskusja, że może to dlatego, że nie mieli kasy?
No to jeden bardzo oburzony jegomość (z tych co to pociągali co przerwę zza pazuchy z gwinta) od razu popłynął, że dali by mniej jedzenia zamiast tego i nikt by nawet nie zauważył, albo mogli nie brać tych dwóch pajaców po czym wskazał na mnie i kamerzystę i zaczął dalej, że przecież potem i tak tego nikt nie ogląda, że on swoje zdjęcia i film też widział tylko raz bo po co mu więcej i tylko stracił pieniądze i jeszcze na sali musiał za darmozjadów normalnie jak za gości zapłacić.
Kamerzyście wyraźnie gul skoczył i tylko ładnie go skwitował mniej więcej tak:
"- Widać są ludzie którym bardziej zależy na oglądaniu pięknych momentów z tego ważnego dla nich dnia do którego tak bardzo się przygotowywali, zamiast oglądać na weselu nawalonych jak świnia buraków z rodziny co się nie potrafią zachować w towarzystwie :D "
Dyskusja umarła z powodu braku kontrargumentów ;)
podziwiam autora wątku o przejście na działalność, ja sam tego nie widzę, przynajmniej na początku...
lepiej zacząć robić pierwsze śluby na umowę o dzieło, a w zanadrzu mieć pracę etatową która daje ci comiesięczny pewny dochód. W tym czasie możesz śmiało rozwinąć skrzydła bez obawy że nie będziesz miał co do garnka włożyć... dopiero na etapie kiedy będziesz mógł z sezonu wyżyć to warto wtedy założyć działalność i nawet zrezygnować z etatu, ponieważ będzie Ciebie na to już stać...
odnośnie reklamy podstawowy serwer i domena na rok to całe 50zł, dobry darmowy szablon bloga można znaleźć za free i nie odbiega on od płatnych, stronę prezentacyjną można zrobisz w trakcie jak będziesz miał materiał, pozycjonowanie strony, albo komuś płacić za to albo samemu się wziąć do roboty jak masz czas... Jeszcze możesz gdzieś się na mieście rozreklamować w pobliżu kościołów itp. ale tak jak koledzy pisali najlepiej działają polecenia, będzie pierwszy klient to będzie się jakoś to toczyć :)
Tyle że działając legalnie nie jesteś w stanie zarobić na ZUS zleceniami po takich cenach jak studenci...
Ale nikt nikomu nie każe brać tych zleceń co biorą studenci.
A dorabiając tak do pracy nie możesz przekroczyć 3-5 zleceń w ciągu roku żeby się US nie przyczepił.
Bo czemu? Nie ma w Polsce przepisu, który zabraniałby prowadzenia działalności będąc jednocześnie pracownikiem. Nawet ZUS wtedy jakby mniej pazerny.
Nie wiem może mieszkam na innej planecie ale 2000 zł za materiał ze ślubu obejmujący cały dzień od przygotowań do oczepin plus plener plus fotoksiążka, która w zakupie kosztuje 200+ zł nie licząc czasu poświęconego na jej złożenie oraz czasu i kosztów związanych z obróbka to chyba nie jest dużo?!
Może mieszkam na innej planecie, będzie ze dwadzieścia km., ale dziennie spotykam setki osób dla których 2k zł to 1,5 miesiąca pracy bez opłat, jedzenia, picia i innych tego typu fanaberii. Choćbyś do reportażu dorzucił im pieszą wycieczkę do Hiszpanii i tak ich nie stać na fotografa za dwa kilo. Studenci w swojej cenie też nie dają wodotrysków. Dają zdjęcia i nic ponad.
Na wódkę wydaje się często ponad 3500 zł i jakoś nikt nie marudzi że drogo! A co zostaje po weselnej wódce? Nic poza paskudnym kacem...
Pamiętaj, że to jest wesele. Tam ludzie mają się bawić. Bez wódki ciężko, ale bez fotografa się da. Tym bardziej, że niektórzy już mają kamerzystę i wolą jednak film...
Nie chcę nikogo przekonywać że ma robić po 800, ale też nie uważam za sensowne biadolenie na tych co robią. Oni nie psują rynku, nie odbierają wam zleceń, celują jedynie w innego klienta.
Ale nikt nikomu nie każe brać tych zleceń co biorą studenci.
Toć ja przecież nie o tym ale widzę że każdy co innego rozumie czytając daną wypowiedź ;)
Bo czemu? Nie ma w Polsce przepisu, który zabraniałby prowadzenia działalności będąc jednocześnie pracownikiem. Nawet ZUS wtedy jakby mniej pazerny.
A gdzie ja napisałem że 3-5 prowadząc działalność. ZUS tak samo tyle że nie płacisz podwójnie... za sam ZUS oczywiście.
Może mieszkam na innej planecie, będzie ze dwadzieścia km., ale dziennie spotykam setki osób dla których 2k zł to 1,5 miesiąca pracy bez opłat, jedzenia, picia i innych tego typu fanaberii. Choćbyś do reportażu dorzucił im pieszą wycieczkę do Hiszpanii i tak ich nie stać na fotografa za dwa kilo. Studenci w swojej cenie też nie dają wodotrysków. Dają zdjęcia i nic ponad.
A nie spotykasz także setek takich osób, które maja w ciągu miesiąca zdecydowanie więcej niż te 2k? Nie róbmy ze społeczeństwa już takich biedaków. Nie zmienia to faktu, że na inne rzeczy łatwo wydawać pieniądze na pamiątki z życia w postaci zdjęć już nie
Pamiętaj, że to jest wesele. Tam ludzie mają się bawić. Bez wódki ciężko, ale bez fotografa się da.
Wybacz ale skoro bez wódki nie da się bawić to gratuluje poziomu takim ludziom... ręce opadają po prostu.
Tym bardziej, że niektórzy już mają kamerzystę i wolą jednak film...
Nie chcę nikogo przekonywać że ma robić po 800, ale też nie uważam za sensowne biadolenie na tych co robią. Oni nie psują rynku, nie odbierają wam zleceń, celują jedynie w innego klienta.
Ja nie o tym ale o tym, że jak do lekarza idziesz to nie targujesz stawki i nie marudzisz że drogo, a przynajmniej nie przed wizyta... Jak wola film proszę bardzo.
Problem nie tkwi w tym że są ludzie którzy robią tanio i celują w innego klienta. Problemem jest nastawienie klientów, którzy myślą że zrobienie zdjęć to te kilka godzin na weselu, problemem jest chęć posiadania tysięcy zdjęć z wesela bo przecież to tylko pstryk i zrobione. Problematyczne jest np proponowanie dorzucenia 180 dodatkowych kadrów i proponowanie za to dodatkowej zapłaty w kwocie 100 zł bo klientowi wydaje się to i tak dużo za te zdjęcia. A idąc do zakładu foto płacą po 25 zł za 4-6 sztuk tej samej fotografii portretowej... a gdy chcemy to zdjęcie na płycie w oryginale to trzeba jeszcze więcej dopłacić.
Mam nadzieję, że teraz się rozumiemy?
Pozdrawiam
Bo czemu? Nie ma w Polsce przepisu, który zabraniałby prowadzenia działalności będąc jednocześnie pracownikiem. Nawet ZUS wtedy jakby mniej pazerny.
Płacisz 2 razy tę samą składkę zdrowotną (teraz to chyba z 250 zł w przypadku preferencyjnego ZUSu).
Nie warto pakować się w tanie zlecenia. Może na początku, żeby zrobić portfolio i stworzyć system poleceń to ma sens. Jednak "łatka" taniego fotografa nie jest dobra dla "marki", którą chce się stworzyć. Kwestia naszej grupy docelowej, w którą chce się uderzyć. Tych klientów, którzy biorą najtańsze zlecenia (powiedzmy do 8 stówek) jest najwięcej - tacy fotografowie zawsze będą mieli klientów. Tych droższych (do 16. stówek) jest sporo. Jeszcze droższych (3,2 kpln) jest już niewiele, a najdroższych (od 5-6 kpln) najmniej. Dlatego warto sukcesywnie co sezon podnosić ceny (ale bez szaleństw).
Zakładając, że bierzemy - powiedzmy - 2-2,5 tys. zł za ślub - w przeliczeniu na godzinę wychodzi, że zarabia się jakieś 30-50 zł. Elektryk czy inny specjalista bierze 2 razy tyle, a nikt się z nimi nie targuje.
A gdzie ja napisałem że 3-5 prowadząc działalność. ZUS tak samo tyle że nie płacisz podwójnie... za sam ZUS oczywiście.
Nie napisałeś nic o działalności. Nic nie uściśliłeś. Wywnioskować z tego można cokolwiek.
A nie spotykasz także setek takich osób, które maja w ciągu miesiąca zdecydowanie więcej niż te 2k? Nie róbmy ze społeczeństwa już takich biedaków. Nie zmienia to faktu, że na inne rzeczy łatwo wydawać pieniądze na pamiątki z życia w postaci zdjęć już nie
Spotykam. Ba nawet sporo takich znam osobiście, tyle że w znakomitej większości to oni ślub brali już jakiś czas temu. Nikt (no prawie nikt) na starcie nie zarabia średniej krajowej, a ponad połowa społeczeństwa nie zarabia tyle przez całe swe życie (jak myślisz, skąd się średnia bierze?).
Wybacz ale skoro bez wódki nie da się bawić to gratuluje poziomu takim ludziom... ręce opadają po prostu.
Wybacz, ale skoro zaprasza się gości na wesele (na wesele bo nie na sam ślub), to wypada ich tak ugościć, aby się dobrze bawili. Jak goście mają ochotę się napić wódki to wypadałoby im ją postawić. To nie oni się na wesele prosili, tylko to ich się prosi. Jak młodzi akurat nie piją (bo przecież nie muszą), to nie musi oznaczać że wszyscy mają być niepijący. Ja osobiście wódy nie piję, ale jak mi się zejdą na imieniny goście to im nie powiem że panuje abstynencja, tylko postawię i cieszę się że się dobrze bawią. No ale ja jestem burak ze wsi, człowiek na poziomie kazałby im siedzieć o suchym pysku, bo przecież się da.
Ja nie o tym ale o tym, że jak do lekarza idziesz to nie targujesz stawki i nie marudzisz że drogo, a przynajmniej nie przed wizyta... Jak wola film proszę bardzo.
Ale ja też nie o tym. Ja o tym, że jak przyjdziesz do mnie poprosisz o usługę to dostaniesz wycenę. Nie wnikam że ktoś to zrobi taniej. Nie marudzę że ktoś się akurat uczy i robi za pół ceny. Taka jest u mnie cena i możesz się na nią zgodzić, albo nie.
Spotykam. Ba nawet sporo takich znam osobiście, tyle że w znakomitej większości to oni ślub brali już jakiś czas temu. Nikt (no prawie nikt) na starcie nie zarabia średniej krajowej, a ponad połowa społeczeństwa nie zarabia tyle przez całe swe życie (jak myślisz, skąd się średnia bierze?).
Na starcie czyli po studiach średnia pierwsza płaca to około 2000 netto w każdym województwie. Średnia karowa to około 2400 netto. Castorama dla ludzi bez studiów płaci około 1800 netto na start. społem daje uśredniając daje około 2000 a nawet więcej jeśli utarg lepszy...
Zależy jaka średnia.
Wybacz, ale skoro zaprasza się gości na wesele (na wesele bo nie na sam ślub), to wypada ich tak ugościć, aby się dobrze bawili. Jak goście mają ochotę się napić wódki to wypadałoby im ją postawić. To nie oni się na wesele prosili, tylko to ich się prosi. Jak młodzi akurat nie piją (bo przecież nie muszą), to nie musi oznaczać że wszyscy mają być niepijący. Ja osobiście wódy nie piję, ale jak mi się zejdą na imieniny goście to im nie powiem że panuje abstynencja, tylko postawię i cieszę się że się dobrze bawią. No ale ja jestem burak ze wsi, człowiek na poziomie kazałby im siedzieć o suchym pysku, bo przecież się da.
Jak goście maja ochotę się napić to idą do pubu albo w inne miejsce do tego przystosowane. Na weselu nie musi być wódki... Toasty można wznieść mniej inwazyjnym trunkiem.
Ale ja też nie o tym. Ja o tym, że jak przyjdziesz do mnie poprosisz o usługę to dostaniesz wycenę. Nie wnikam że ktoś to zrobi taniej. Nie marudzę że ktoś się akurat uczy i robi za pół ceny. Taka jest u mnie cena i możesz się na nią zgodzić, albo nie.
Jednak się nie zrozumieliśmy, a szkoda.
Kolekcjoner
22-11-2011, 22:06
Niektórzy błędnie zakładają, że dla ludzi zdjęcia to coś istotnego, a ja znam masę młodych dla których jest to nic więcej tylko dodatek. Wiem że dla niektórych tutaj może być to szokujące ale takie są fakty. Przy czym ja bym się chyba nawet bał powiedzieć takim ludziom że ktoś bierze za zdjęcia 2tyś - nie chciałbym żeby mnie zabili śmiechem :cool:.
Być może w dużych miastach wygląda to nieco inaczej i tak jak w każdym biznesie trzeba trafiać w odpowiedni target. Ja rozumiem że niektórzy chcieliby zrobić coś w rodzaju korporacji która nie dość, że kontroluje ściśle ceny to jeszcze nie dopuszcza żeby ktoś nowy łatwo dostał się do zawodu. Na szczęście dla ludzi, a nieszczęście dla niektórych fotografów nic nie wskazuje na to żeby miało to nastąpić.
Ta tendencja dotyczy oczywiście nie tylko tego zawodu ale wielu innych tym mniej im zajęcie wymaga więcej inwestycji, zachodu, walki o klienta, łatwości z jaką można się do tej dziedziny wkręcić itd.
jacek_73
22-11-2011, 22:12
...Być może w dużych miastach wygląda to nieco inaczej...
Wygląda to dokładnie tak samo. Przynajmniej w tych średnich miastach. Ba, napiszę więcej - dla większości ludzi, jak ktoś idzie do sklepu i na aparat fotograficzny wydaje 1800 zł to juz jest podciągany pod czubka :mrgreen:
Ale uważam, że fotografowie są bardzo potrzebni...i jak mogą to niech zarabiają ile wlezie. :)
michael_key
22-11-2011, 22:20
Choć to nie zmienia faktu, że jednak młodzi generalnie nie zwracają uwagi na jakość zdjęć. Cena jest mocnym argumentem by wybrać zwykłego fotografa. Nie obrażając nikogo :wink:
jacek_73
22-11-2011, 22:23
Choć to nie zmienia faktu, że jednak młodzi generalnie nie zwracają uwagi na jakość zdjęć...
Zależy kto płaci.
Tak jak, ktos napisał, najwazniejsza dla początkującego i chcącego się rozreklamować fotografa jest dobra strona, portfolio i "dobra prasa" u ludzi. Cóż zadowolony klient byc może "da" Ci kolejnego, ale niezadowolony napewno zabierze 10. Pracuję jako foto ślubny już kilka lat i dopiero teraz zaczynam zauważac jakies zainteresowanie iruch w interesie, ba nawet gazeta się zainteresowała przy pisaniu na temat branży slubnej. Co prawda warsztaty jak ktos już powiedział wczesniej w tym wątku dają kopa....to jest fakt. Poza tym mozna spotkać innych ludzi z innych regionów kraju i świata oraz dowiedzieć sie mnóstwa interesujących rzeczy. Ja robiłem też płyty demo z prezentacją ślubną pokazową i zostawiałem u jakichś fryzjerów etc. ale odźwięk z tego nijaki a koszt spory. Pozycjonuję stronę w dobrej firmie pozycjonerskiej i mam na pierwszej stronie google.
Prawda jest taka że rynek jest rozdrobniony i będzie się kurczył. Zarówno dla tych za 800 zł jak i 8 000 zł klientów będzie coraz mniej. Ludzie żyją na kocią łapę a i weselicho wyprawić teraz będzie mało kogo stać. Pierwsze oznaki już widać - popatrzcie na ogłoszenia w dziale giełda czy Allegro cyt. "miałem zająć się ślubami ale rezygnuje". Taka prawda.
Prawda jest taka, że w naszym kraju nie ma "szacunku" dla sektora usługowego.
U nas przeciętny Polak mając skrzynkę z narzędziami jest Hydraulikiem, Elektrykiem, Mechanikiem Samochodowym, Serwisantem sprzętu RTV i AGD w jednym. (szczególnie razem ze szwagrem i flaszką w zestawie ;) ).
Taka nasza mentalność, że zamiast zapłacić fachowcowi wolimy dać na flaszkę znajomemu żeby przyszedł i pomógł nam samemu coś zrobić.
A cały cywilizowany świat właśnie na usługach i ich wzajemnym świadczeniu opiera swoją gospodarkę.
Analogicznie jest z fotografią. Po co płacić fachowcowi skoro wujek Mietek też ma aparat. (analogicznie po co wołać hydraulika, skoro mam w skrzynce francuza to sobie sam przecież naprawię!)
A skoro tak jest to wiadomo, że najlepiej walczyć ceną bo może jeżeli spadnie poniżej jakiegoś poziomu to się taki klient przełamie. Niestety nie tędy droga.
Poza tym dla wielu ludzi wysokie stawki są nie do przyjęcia. Tylko, że oni mają posadkę w jakiejś firmie i nie mają bladego pojęcia ile kosztuje utrzymanie ich stanowiska pracy (ZUS, komputer, oprogramowanie, utrzymanie biura itd.) Oni dostają pensję i nawet nie zdają sobie sprawy, że czasem samo utrzymanie ich stanowiska kosztuje miesięcznie więcej niż ich pensja. A taki fotograf sam sobie musi za to zapłacić. Za sprzęt, jego serwisowanie i amortyzację, ZUS (prawie 900zł/mc!) itd...
Ale żeby to zmienić trzeba by zmienić naszą mentalność, a to już nie jest tak łatwo...
Dobrze piszesz. Ja zasadniczo jestem w tym nurcie złotych rączek bo po prostu często znalezienie dobrego fachowca graniczy z cudem więc wole robić sam niż dać kasę za spartoloną robotę. Tak mam np. z naprawami samochodu - wolę sobię zrobić sam bo jakość pracy większości mechaników woła o pomstę do nieba.
Niestety lepiej samemu niż i fachowca... niestety także fachowiec często fachowcem nie jest :(
Analogicznie jest z fotografią. Po co płacić fachowcowi skoro wujek Mietek też ma aparat. (analogicznie po co wołać hydraulika, skoro mam w skrzynce francuza to sobie sam przecież naprawię!)
Święte slowa. Ale później przychodzi Pani Mloda z zapytaniem "Mam zdjęcia zrobione ale mi się nie podobają...móglby pan je obrobić?"
Chłopaki piszecie prawdę która cholernie boli,ale tak jest i już:(
Ja nie raz spotkałem się z zaniżaniem moich (naszych) usług foto w samym gronie gości weselnych.Parę razy już mi się zdarzyło, że podchodzi wujek Waldemar i zagaduje, że fajny sprzęt ile zdjęć już zrobiłem, a na końcu pyta dlaczego fotografowie tyle biorą za to, że zjedzą porobią parę fotek i po północy jadą do domu:/ ehhh. No to ja mu to wszystko wyłuszczam On pokiwa głową udaje,że rozumie i idzie dalej się bawić i tak jeszcze muszę tłumaczyć to samo dziadkowi i babci:/
Albo jestem w parku na plenerku z młodą parą a za plecami słyszę "tacy to mają dobrze,nażre się palnie parę zdjęć i tyle zarobi" zostało mi tylko spojrzeć spod byka.
A potem dziwić się, że para młoda wybierze wujka z "małpką" jak ciocia z wujkiem powiedzą po co brać foto za tyle kasy jak wujek może zrobić fotoreportaż ehhh, aż ręce opadają z szelestem.
Pozdrawiam
to fakt, kiedys na weselu (filmowalem) podchodzi do mnie koles i pyta ile taka kamerka (canon xh a1) ja mu mowie ze prawie 13 tys, on mi 1300 chyba :)
ludzie nie maja pojecia ile to wszystko kosztuje, bardzo czesto jak juz zegnam sie z orkiestra np o 01:00 mowia ty masz fajnie juz do domu, tylko ze ja musze to jeszcze zmontowac a oni za 4 koncza i koniec mysla o kolejnym weselu
do tego wszystkiego zobaczcie ile powstaje studii art foto cos tam
dostaja dotacje z bezrobotnych kupuja kompa i lustrzanke i sa art foto, do tego grosze na zus przez 2 lata
tak mozna zyc - niestety nie kazdy tak ma a oni tym samym psuja rynek :(
ale sie wyzalilem :)
Witam,
jestem tutaj nowy. Mam pytanie do fotografów ślubnych. Choć to może głupie.. od kilku lat zajmuję się fotografią reporterską i ślubną - dla różnych agencji, gazet itp. Nigdy nie przejmowałem się szukaniem klientów. W tym roku otwarłem własną działalność związaną z fotografowaniem na ślubach. Powiedzcie mi jaki miesiąc jest najlepszy do szukania klientów? W jaki sposób zdobywacie klientów? Czy jesteście w stanie polecić mi jakieś dobre portale ogłoszeniowe?
Proponuję trzymać się tematu. Dla przypomnienia cytuję pytanie kolegi.
odpowiadajac na pytanie kolegi
kazdy miesiac jest dobry, niestety nie zawsze jest czas, mysle ze wiecej czasu ma kazdy z nas poza sezonem i wtedy na spokojnie mozna na czym pomyslec np nowe portfolio itp
co do portali itp to wg mnie najlpesze sa polecenia innych, zadowolonych klientow :)
nie licz na to ze w ciagu roku np zdobedziesz rynek, na to potrzeba paru ladnych lat i dobrych fotek oczywiscie :)
rabarbar
29-11-2011, 19:15
Najlepiej byc bezczelnym - wejsc w zmowę z księdzem, odpalasz mu na ofiarę on bardzo poleca Cie młodym.
Druga opcja mniej bezczelna - podogadywać się z kapelami, djami, salami weselnymi itd
Najlepiej byc bezczelnym - wejsc w zmowę z księdzem, odpalasz mu na ofiarę on bardzo poleca Cie młodym.
Druga opcja mniej bezczelna - podogadywać się z kapelami, djami, salami weselnymi itd
Opcja trzecia: robić dobre zdjęcia a klienci po dwóch, trzech latach sami się znajdą bez większego wysiłku
Opcja trzecia: robić dobre zdjęcia a klienci po dwóch, trzech latach sami się znajdą bez większego wysiłku
no tak, ale ta jest najtrudniejsza:mrgreen:
rabarbar
29-11-2011, 20:29
Jak ktos robi dobre zdjecia to praca sama do niego przyjdzie. Polecenie to najcenniejsza rzecz w tym fachu.
Opcja trzecia: robić dobre zdjęcia a klienci po dwóch, trzech latach sami się znajdą bez większego wysiłku
Jak ktos robi dobre zdjecia to praca sama do niego przyjdzie. Polecenie to najcenniejsza rzecz w tym fachu.
Jakość zdjęć nie definiuje sukcesu... przejrzyjcie na oczy ;) Wystarczy że zdjęcia są poprawne technicznie i do większości rynku one trafia.
Polecenia można mieć robiąc mocno przeciętne zdjęcia. Dlaczego? Bo poleca klient zadowolony ze zdjęć, a nie klient któremu zrobiliśmy niewiarygodnie dobre zdjęcia.
Pozdrawiam
Nie trzeba umieć sprawić aby klient był zadowolony, co niekoniecznie osiągasz robiąc wybitne fotografie ;)
Ok, wystarczy byc milym :)
tak z innej beczki, kolego Ty na jakis rekord idziesz? jestes wszedzie, w kazdym wątku (wszystkie swoje posty w liczbie 44 zrobiłes w nieco ponad 48h) zaznaczam ,że nie jestem złośliwy, pytam z ciekawości:mrgreen:
Giełda nieraz wywołuje magnetyczny wpływ.Niestety gracze zaślepieni widmem bliskiego sukcesu tracą bywa ciężko zapracowany dorobek :idea:
O losie człowieka....:shock:
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.