Zobacz pełną wersję : Fotografia pod wplywem; muzyka uczucia inne
Witam,
Przeszukalem forum i nie znalazlem tego o co chcialby zapytac.
Zdarza sie Wam fotografowac - plener, urlop, wakacje, inne.. - ze sluchawkami na uszach ?
Jesli tak - jaka muzyka temu towarzyszy?
Powiem od siebie, ze ostatnio zdarzylo mi sie fotografowac slchajac Sigur Rose.
Czasem jednak impulsem do fotografii sa dla mnie pewne "odmienne stany". Zwykle gdy osiagam stan "poukladania" w swoim zyciu - udaje mi sie zalatwic pewne sprawy, lub wywiazuje sie z jakis waznych zobowiazan z sukcesem - wtedy fotografowanie smakuje najlepiej. Tak jakbym na nie zasluzyl.
Mam w glowie wtedy taka cisze i latwiej mi sie skupic na otoczeniu.
Zatrzymac chwile i poobserwowac wszystko i wszystkich.
Jesli ktos ma ochote napisac cos bardziej osobistego o swoich odczuciach i wrazeniach to zapraszam.
Pozdrawiam sedecznie,
Parteq
Czasem jednak impulsem do fotografii sa dla mnie pewne "odmienne stany". Zwykle gdy osiagam stan "poukladania" w swoim zyciu - udaje mi sie zalatwic pewne sprawy, lub wywiazuje sie z jakis waznych zobowiazan z sukcesem - wtedy fotografowanie smakuje najlepiej. Tak jakbym na nie zasluzyl.
To jest normalne, i nie dotyczy tylko fotografowania, ale chyba wszystkiego co robimy. W momencie, gdy "coś Ci wyjdzie" i się z tego bardzo cieszysz, dostajesz mocnego kopa "pozytywnych wibracji", i cokolwiek byś robił, wszystko robi się samo, wychodzi doskonale itp. I tak przez kilka minut/godzin/dni :)
To jest normalne, i nie dotyczy tylko fotografowania, ale chyba wszystkiego co robimy [...]
Ok,
a muzyka ?
Towarzyszy temu jakas muzyka ?
W Twoim przypadku ?
Pozdrawiam,
Parteq
Towarzyszy temu jakas muzyka ?
W Twoim przypadku ?
Tak, puszczam sobie głośno coś, co lubię, albo sam pogrywam :) Ale wtedy już nie robię zdjęć :mrgreen:
FOTOGRAF
22-12-2005, 23:32
a mi zawsze gra techno :):):):):):)
Tak, puszczam sobie głośno coś, co lubię, albo sam pogrywam :) Ale wtedy już nie robię zdjęć :mrgreen:
Ok,
myslalem o sytuacji gdy dreptasz gdzies ze sprzetem.
Tylko, ze gdy cos startuje na dopalaczach kilkaset metow od Ciebie sluchanie czegokolwiek poza silnikami nie wchodzi chyba w rachube ?
Tak mi sie przypomnialo - w zwiazku z wszelkimi AirS.
;-)
Pozdrawiam,
Parteq
ps; choc wlasciwie, cos z heavy - z mocna gitara - mogloby wspolgrac ;-)
Ja w studiu puszczam to, co modelki chcą najczęściej. :)
A jak chodzę po mieście z aparatem (bardzo czasem :) ), to wolę słuchac miasta, wtedy wiem co się dzieje. Nakładanie muzyki na uszy było dl amnie wtedy izolacją... niepotrzebną izolacją.
Silent Planet
23-12-2005, 00:00
Uwielbiam się izolować - discman jest moim wiernym towarzyszem.
Ale gdy robię zdjęcia - nigdy.
Myślę, że to by rozpraszało.
A poza tym wtedy - jak Adamek napisał - trzeba słuchać.
myslalem o sytuacji gdy dreptasz gdzies ze sprzetem.
Hmm, ciężko mi powiedzieć.. ja właściwie nie robię fotek "artystycznych", landszaftów, czy streetfoto, a to co robię to raczej "mechanika" (koncerty, samoloty) - ale podejrzewam, że te pierwsze raczej ciężko się robi z walkmanem na uszach :) No, chyba że robimy reportaż o blokersach i w uszach hip-hop-non-stop :mrgreen:
[...]A jak chodzę po mieście z aparatem (bardzo czasem :) ), to wolę słuchac miasta, wtedy wiem co się dzieje. Nakładanie muzyki na uszy było dl amnie wtedy izolacją... niepotrzebną izolacją.
I wlasnie o to chodzi, chcialem to przeczytac troche prowokujac.
Zawazylem, ze sluchanie w trakcie skupiania sie na fotografowaniu tylko przeszkadza. Jestem ciekaw jak to wyglada u osob gluchych - czy brak sluchu moze wplywac na mniejsze zainteresowanie fotografia. Czy wrecz przeciwnie - jesli nie slyszy sie od urodzenia - to fotografia pozwala zatrzymac wrazenia do ktorych mozna najszybciej wrocic?
To tak jakby sluch pomagal mi ustawiac kadr, myslec nad kompozycja i "slyszec" swiatlo. Muzyka mnie rozprasza. Pozdrozujac w te wakacje przez dwa miesiace nie wyjalem walkmana z torby ani razu. Radia, lub plyt sluchalismy tylko w aucie. Wychodzac zupelnie o muzyce zapominalem.
Przy emocjach pozostaje. Jak napisal muflon - dzieki nim tworzy sie ciekawiej.
Pozdrawiam,
Pateq
Za to w studiu lubię muzykę. POzwala złapać klimat pomiędzy mną, a modelką.
No i nie pozwala, by była cisza. :)
Ja nie wyobrażam sobie wyjścia w plener z muzyką na uszach. Według mnie fotografując trzeba chłonąć otoczenie wszystkimi zmysłami a nie izolować się od niego.
A tak btw, Sigur Ros może brzmi ciekawie, ale po 15 min zawsze sprawdzam, czy nie włączyłem czasem REPEAT 1 ;)
Silent Planet
23-12-2005, 00:37
A ja trochę poofftopikuję.
Bo tak patrzę na tytuł tego topiku ( "fotografia pod wpływem..." ) i postanowiłem zapytać was:
czy zdarzyło wam się kiedyś fotografować pod wpływem? :mrgreen:
Bo mi tak.
W sumie było tylko trochę trudniej, bo człowiek tak inaczej myśli ( chodzi mi o technikalia )... ale było nawet ok.
No i kilka razy zdarzyło mi się fotografować na kacu.
Najbardziej w pamięci zapadł mi dworzec pkp w Małkinii... przy 28mm nie mogłem utrzymać 1/45... ale to pewnie dlatego, że w nocy był Absolwent ( brutalnie ze mnie nazajutrz wychodzi ).
Il fuoco
23-12-2005, 00:38
może to się wydać niektórym osobom ciut dziwne ale jak robię zdjęcia sam w lesie to słucham najczęściej 4ech Pór Roku Vivaldiego. żadnego popu czy rocka. jakoś mi to niepasuje zbyt do robienia zdjęć. a tak - ja, natura, 3 km N,S,W,E nic oprócz przyrody, do tego Vivaldi i dslr. coś pięknego... aż się rozmarzyłem - idę jutro w plener:) wreszcie mam wolne:)
C41photocrew
23-12-2005, 00:41
i dres na "grzybach":P
Po co chodzi dres do lasu?
Po ziomki.
:D
Bo tak patrzę na tytuł tego topiku ( "fotografia pod wpływem..." ) i postanowiłem zapytać was: czy zdarzyło wam się kiedyś fotografować pod wpływem? :mrgreen:
Fotografować to nie... ale (próbować) kodować w czasie imprezy to i owszem... w "pewnych kręgach" w Toruniu dość długo znany byłem jako Phong ;-)
Ja tylko na koncertach grałem pod wpływem. Ale to ył taki zespół, że wszyscy graliśmy po conajmniej 1 piwie. :D
A ja trochę poofftopikuję.
Bo tak patrzę na tytuł tego topiku ( "fotografia pod wpływem..." ) i postanowiłem zapytać was:
czy zdarzyło wam się kiedyś fotografować pod wpływem? :mrgreen:
Bo mi tak.
W sumie było tylko trochę trudniej,[...]
Oj tak..
Pamietam jak nocowalismy przy plazy w Faro. O pierwszej w nocy 'pod wplywem' juz sporym uznalem ze czas obfocic sliczne skaly nad brzegiem zatoki. Wlokac sie przez plaze z plecakiem, statywem i pelnym pecherzem obudzilem cala wioske rybacka. Wszystko dzieki owczarkowi, ktory slusznie uznawal moja obecnosc na plazy jako normalnie podejrzana.
Obecnosc trwala ponad pol godziny. Bo te wszytskie przzzzzzycissski... te wssszystkie...
;-)
Efekty mizerne..
szczescie, ze nikt nie przyszedl i najnormalniej ryja mi nie obil.
Pozdrawiam,
Parteq
Focenie z muza na uszach? czemu nie, klasyka sie doskonale do tego nadaje.
A moze pojsc w druga strone? Do zdjec dobrac muzyke i stworzyc diaporame? :>
Wczoraj bylem na pokazie takich cudów. Robi wrazenie.
robiac diaporamy ze swoich zdjec dobieram oczywiscie zdjecia pod charakter muzyki, ale robienie zdjec i jednoczesne sluchanie muzyki? Dla mnie wykluczone. Bawiac sie w fotografie przyrodnicza, samo bycie w terenie, wsluchiwanie sie w gaworzenie lasu, strumieni czy pol jest elementem z ktorego nigdy bym samowolnie nie zrezygnowal.
Ale do miejskiej reporterki "The Ride of the Valkyries" Wagnera moze byc inspirujace :D
Moze i tak, ja robiac zdjecia miejsko-turystyczno-dokumentalne raczej wsluchiwalem sie czy granat mozdzierzowy nie leci albo czy nie zaczynaja gwizdac kawalki metalu kaliber 7,62 :). Czyli znowi muzyka tylko by przeszkadzala :)
Może to będzie dziwne, ale mnie muzyka przeszkadza w pracy. Lubię w chwilach relaksu. Nawet w samochodzie słucham radia z programami gadanymi. I niech nikt nie pomyśli, że nie lubię muzyki. Co to to nie.
nigdy na to nie wpadłem by słuchac muzyki robiąc zdjęcia... nie miałem nigdy takiej potrzeby. A bardzo duzo czasu słucham muzyki na discmanie. Ale jakos staralem sobie wyobrazic siebie przez chwile jak probuje upolowac jakiegos ptaszka... zrobic zachod słonca... omg cokolwiek... ale nigdy nie ma tam muzyki... poprostu nie umiał bym sie skupic na tym co robie.
Tomasz Golinski
27-12-2005, 03:07
Ale do miejskiej reporterki "The Ride of the Valkyries" Wagnera moze byc inspirujace :D
Jakoś skojarzyło mi się to ze "Świętymi z Bostonu" ;)
Jakoś skojarzyło mi się to ze "Świętymi z Bostonu" ;)
o tym samym pomyslalem czytajac ten watek, Willem Dafeo, discman, siakas opera, dwoch ruskich przy smietniku (tam to chyba bylo "La Boheme" Pucciniego) mnie w kazdym razie muza rozprasza, nie tylko przy foceniu, ale podczas rozmowy czytania robienia czegokolwiek, jesli muza jest cicho i jest to Miles Davis albo Marcus Miller, no moze byc nawet Benny Goodman, Glenn Miller albo Sinatra, to moze tak jak powiedzial Adamek, tworzyc nastroj, ale jesli tylko ja ja slysze w discmanie, to jednoczesnie nie slysze czy ktos na mnie trabi czy ktos sie zbliza cz nie zahukala za mna sowa... niestety nie mam zdolnosci jak agent Smecker ;) ja musze sie skupic wyciszyc pomyslec w spokoju...
Jesli idzie o Sigur Ros, to moja byla anglistka jest wspolautorka tej strony
http://www.sigur-ros.art.pl/
swoja droga uwielbialem jej Tate :) Swietny hitoryk, ale to temat na zupelnie inna rozmowe :mrgreen:
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.