Zobacz pełną wersję : Analog vs Cyfra
No i watki-tematy dziela sie na te frapujace i te takie tam sobie, oraz na te nudne. byc moze ten temat jest nudny. Jednak mozna nie brac udzialu w dyskusji i nie czytac tego wszystkiego. Przy moim imieniu mozna sobie kliknac "ignore"- to takze jakies rozwiazanie. Nie czytam 95% watkow i nie biore w nich udzialu. Coz jesli mnie nie zainteresuja to mam negowac dyskusje innych?
Teraz cos z dziedziny fotografii ( tych ktorzy widzieli przepraszam), wrocilem z kina- "Wyznania gejszy"- piekny film. Przede wszystkim zdjecia. dawno tak malarskich zdjec nie widzialem. No i te nieostrosci dalszych planow.
Jak myslicie w jakiej technice byl zrealizowany ten film?
A tak powaznie to wiele kadrow mogloby by byc pieknymi fotkami.
Moze to zboczenie, ogladac film i myslec o tym jakie fajne fotki daloby sie pstryknac w takich miejscach. No i moglby byc to fajny temat do dyskusji.
Co do wspomnianych sentymentow to realizujac nasze wizje fotograficzne kierujemy sie czesto sentymentami, wspomnieniami, lub chcemy powielic wzorce wczesniej gdzies zapoznane. Od "sentymentow nie da sie uciec".
Fotografia jest sztuka wzglegnie prosta- jesli wezmiemy pod uwage tylko aspekt techniczny focenia.
Trudnosc pojawia sie w momencie gdy szukamy ciekawego tematu, gdy planujemy ten temat, ogarnia nas pustka i tworcza niemoc, po jakims czasie zniechecenie. Czesto wtedy uciekamy w aspekt technicznej i sprzetowej strony focenia.
Ratunkiem jest humanistyka. Studiowanie dokonan malarzy, rzezbiarzy, fotografow, nawet powielanie cudzych sprawdzonych wzorcow. W koncu nie wstyd malpowac mistrzow. "Nie warto takze wywazac otwartych drzwi", wymyslono juz prawie wszystko.
W takich chwilach lubie sie otaczac przedmiotami- narzedziami, ktore nie tylko mi sluza ale i ciesza i inspiruja. Tak juz mam i tyle, Najwyrazniej przypadlosc. Nie wydaje mi sie bym z tego powody mogl byc uwazany za szczegolnego wariata! W kazdym razie niegroznego.
Jesli w niezbyt dobrze oswietlonym pokoju chce wykorzystac jasniejsze swiatlo padajace na fragment twarzy i tunel mi w tym przeszkadza a matowka analoga pomaga, to co? To wtedy zaczyna mi sie to swiatlo podobac. Mysle sobie tak, tylko przedmiot z "dusza" moze mi dac tyle zadowolenia i satysfakcji. A ze "dusza" nie ma specyfikacji technicznej i nie mozna jej ukazac za pomoca wykresu, to mi akurat nie przeszkadza.
Piekne meble, zegary, wspomniana bron, stare samochody niosa z soba rozna historie, wspomnienia i wyobrazenia no i sentymenty, o ktorych tyle dzisiaj koledzy pisali.
Tego pewnie szukaja ludzie w muzeach- jest to spora grupa poszukiwaczy "aureoli" unoszacej sie nad przedmiotami.
Na pewno dyskusja o pokladach ludzkiej wrazliwosci i rozbudzaniu naszej wyobrazni ma sens w gronie fotografujacych. Bo gdzie indziej?
Czesc.Ch.
marabut199
12-03-2006, 02:59
Na pewno dyskusja o pokladach ludzkiej wrazliwosci i rozbudzaniu naszej wyobrazni ma sens w gronie fotografujacych. Bo gdzie indziej?Czesc.Ch.
Oczywiscie ze ma sens.
W innym dzis watku ktos pisze jak zasuwa z tona sprzetu w sniezyce w gory i foci choine zeby pokazac piekno zimy... Dla 90% narodu toz to zupelna bzdeta!!! Kto inny pokazuje pikne makro owada... WIdzisz tych wszystkich co pukaja sie w czolo jak facet lezy plackiem z nosem w trawie...:mrgreen:
Tylko my, zapalency pstrykania mozemy to docenic.
Tyle tylko, ze moze watek powinien miec inny temat. Bo to nie kwestia analoga, cyfry czy jeszcze innej techniki.
Marabut- to wlasnie jest watek analoga i cyfry. Wszystkie nasze rozwazania probuja w ulomny( brakuje pojec i ugruntowanych kategorii) sposob wytlumaczyc nasze odmienne podejscie do tej samej dziedzin- fotografii.
Ja widze ja przez pryzmat sentymentalno- humanizujacy(doswiadczen z analogiem), inni maja mieszane uczucia. Jeszcze inniopisaliby swiat wzorami matematycznymi.
Ale w konkretnym temacie:
Wezmy taki element jak jak pierscien ostrosci na obiektywach staloogniskowych. Nad pierscieniem byla skala glebii ostrosc.Pomagala nie tylko ustalic czy przedmiot znajduje sie w obszarze Go ale co wazniejssze manewrowac G. hiperfokalna. A to pozwalalo swiadomie wykorzystac wazny element nieostrosci w sposob bardzo swiadomy. Zoomy utracily te zdolnosc a namiastki opisu nad pierscieniem, odstreczaly tylko od uzycia tego swietnego wynalazku.
Nowe technologie daly nam AF a ten ostrzy gdzie chce, lub tam gdzie go pokierujemy ( jeden punkt) . Szczegolnie w przypadku puszek z cropem skarzymy sie na zbyt wielka GO. Gdyby miec stalke w dlugim pierscieniem ostrosci (stalki AF posiadaja krociutki skok pierscienia- wiec jego opis jest malo szczegolowy) to hiperfokalna madrze wykorzystana pozwolilaby tak manawrowac zakresem ostrosci by przyblizyc jeszcze sfere nieostrosci i poglebic bokeh.
A tak co sie czesto dzieje? 500 sztuk- minimum 5kl/sek( wolniej nie wypada).
Gdzie tu zabawa w hiperfokalna? Pewnie mozna to w jakis sposob zrekompensowac kupujac 135/1,2. Ale prawdziwa bieglosc to wykorzystac slabosc materii a nie czegos co jest wpakowane z urzedu.
Wiec by wskazac na zalety analoga przypomne o tym zapomnianym nieco wynalazku.
Poszukiwanie hiperfokalnej przy pomocy tabel i programowanych minikomputerkow niszczy "magie" fotografowania. "Aureola" nagle znika a biedna "dusza" ( ta o ktorej tyle piszemy), wyje jak potepiona.
czesc.Ch.
eee tam ja z powodzeniem mixuje i jedno i drugie szkła z analoga i lustrzankę cyfrową ....
marabut199
12-03-2006, 10:37
Chomsky, cyfra to matematyczne wzory, analog - to chemia co ma wzory ktorych ja dopiero nie rozumiem...:mrgreen:
Pomowmy o GO i obiektywach...
Brak skal, skok pierscienia ostrosci - fakt! Fakt! Fakt! Ale to nie cyfra zo zabila tylko AF. Jest juz dzisz coraz szybszy - w 80% przypadkow sybszy ode mnie. Ale jest wciaz omylny, to prawda.
Matowki sa jasniejsze niz w starych analogach ale mniejsze. Wielopunktowy AF - fakt, praktycznie zawsze mam wylaczony i pracuje centralnym punktem. Szybciej, pewniej i wiem co sie dzieje (slusznie piszesz, ze "lapie" wszystko tylko nie to co powinien). Ale te wszystkie wady ma wiekszosc cyfr i nowych analogow.
Hiperfokalna - no wlasnie to crop (i malenkie matrycki kompaktow) daja ci hiperfokalna nie pytajac o zgode...:D
W druga strone - racja z cropem, ze nie pozwala izolowac tla tak latwo jak analog. Coz pozostaje nadzieja ze FF bedzie schodzil "pod strzechy"...
I uwaga ogolna o cyfrze - film analogowy ma dobrze ponad 100 lat, cyfra jest wciaz w wieku mlodzienczym. Juz chodzi, ale wciaz sie jeszcze uczy. I uczy sie szybko, jest coraz lepsza...:lol:
Wielki format wciaz sie trzyma dzielnie do wciaz ma lepsza jakosc obrazu. Ale dla ilu z nas te wielkie i ciezkie sprzety sa realna alternatywa.
Czesc problemow, o ktorych wspominasz wynika rowniez z faktu, ze na przestrzeni ostatnich 50 lat fotografia stala sie "sportem masowym" a nie domena grupki wtajemniczonych. A to za sprawa zarowno spadku kosztow sprzetu i procesu, ale rowniez za sprawa automatyzacji. Nie zanczy to jednak, ze zmalal ilosc dobrych artystycznie zdjec. Wzrosla ilosc wszystkich zdjec, i tych dobrych i tych srednich i byle jakich. Ale tez wzrost "pstrykania" powoduje, ze nawet ci co zdjecia tworza korzystaja ze efektu cenowego skali wytworzonego przez tych co zdjecia pstrykaja. Wiec sie na nich nie obrazajmy.
Produktem ubocznym jest niestety zalew uproszczen technologicznych w sprzecie popularnym. Sprzet wysoce amatorski i profesjonalny wcale dzis nie jest drozszy niz kiedys tyle ze wiecej ludzi dzis do niego aspiruje. A w gronie zagorzalych amatorow, pogoni za jakoscia obrazu zawsze towarzyszyla fascynacja technika. Mielismy Zenity - patrzyismy z zazdroscia na Practiki i Exacty. Mielismy Practike - marzyla nam sie Minolta. Kto mial AE-1 marzyl o A-1. Kto mial dide CdS w pomiarze swiatla zazdroscil Galowej chociaz sam byl obiektem zazdrosci klientow z Selenami, itd, itd...
Swiat sie zmienia, czy na lepsze? Kazdy ma na to wlasna opinie. Postep techniczny to nie zawsze pogon za jakoscia, czesto za populistycznymi celami, czesto sterowany przez "ksiegowych"... Niestety...
Panowie, ja zupelnie OT, a moze nie? Lubie raz na kilka dni, wejsc w ten watek i poczytac go jak poranna gazete.
Postep jest nieunikniony, czekam na 5D jak na zmilowanie, ale w glebi duszy chyba kibicuje Chomskyemu. Magii analoga nic nie zastapi, a atmosfery prawdziwego slajdowska z odglosami przesuwajacego sie magazynka, nie podrobi nawet najwyzszej jakosci rzutnik podpiety pod laptopa.
Kiedys fotografia miala jakas elitarnosc.
Patrze czasami na zdjecia sprzed kilkudziesieciu lat i jestem pelen podziwu nad ich jakoscia [techniczna i artystyczna]. To byla Fotografia przez duze F.
Dzisiaj to wszystko sie jakos zdewaluowalo. Jak sie gdzies jedzie na wakacje to wokol jest wiecej aparacikow i aparatow niz turystow. Na wszelkich forach i galeriach w necie mnostwo zdjec. Moze to i dobrze? Nasze wnuki beda mialy duzo materialow zrodlowych jak wygladal swiat za naszych czasow...
Cyfra to przyszlosc, ale nie chce dozyc czasow, gdy nie bede mogl kupic rolki slajdu, bo po prostu taki dziwny ze mnie czlowiek, ze wole wydac te kilkadziesiat zlotych wiecej i miec satysfakcje, ze zrobilem cos "namacalnego", niz tylko ogladac zero-jedynkowe obrazy na monitorze.
Pozdrowienia dla "analogowcow" :)
Silent Planet
12-03-2006, 15:20
A podobno fotografia miała "zabić" malarstwo...
A podobno cyfra ma "zabić" kliszę.
marabut199
12-03-2006, 16:12
A podobno fotografia miała "zabić" malarstwo...
A podobno cyfra ma "zabić" kliszę.
Kolor tez mial zabic B+W...
Tyle, ze jak malarstwo i B+W pewnie stanie sie elitarna strefa. Ciekawe nawet, czy relatywnie B+W nie bedzie stanowic wiekszej proporcji niz dzisiaj?:rolleyes:
A ja powtórzę za Metallicą - Kill'em All :mrgreen:
Zalew wszystkiego we wszystkim, globalizacja, populizacja, digitalizacja - no racja!!!! Trzeba szukać, węszyć, separować, selektywizować, się nie dać zwariować! Trzaba jakoś żyć - najlepiej dobrze i mądrze. Tylko czy subiektywnie stwierdziwszy "obiektywną" prawdę (bo co dobre i mądre w dobie relatywizacji wszelkiego istnienia) nie dostanę zaraz po łbie, że chrzanię jak nawiedzony misiu :twisted:
marabut199
12-03-2006, 17:01
A ja powtórzę za Metallicą - Kill'em All :mrgreen:
Zalew wszystkiego we wszystkim, globalizacja, populizacja, digitalizacja - no racja!!!! Trzeba szukać, węszyć, separować, selektywizować, się nie dać zwariować! Trzaba jakoś żyć - najlepiej dobrze i mądrze. Tylko czy subiektywnie stwierdziwszy "obiektywną" prawdę (bo co dobre i mądre w dobie relatywizacji wszelkiego istnienia) nie dostanę zaraz po łbie, że chrzanię jak nawiedzony misiu :twisted:
O rany!!! Freud z niego wylazl...:mrgreen:
O rany!!! Freud z niego wylazl...:mrgreen:
Taki trochę Pink Freud ;)
Cyfrow masowka zacnie nas nudzic, wiec by choc troszke byc elitarnym kazdy siegnie po stare techniki ( niech widza jaki jestem artysta). Zaleja nas zdjecia cz-b niekoniecznie ciekawe. A kazdy szanujacy( jazzy) sie fotograf bedzie sie snul po ulicach ( streetfoto)z najstarszymi zlomami jakie beda pod reka. Taka wizja jest mozliwa, ale czy bedzie to pelnia analogowego szczescia? jak sie juz maja masowo petac z analogami, niech pozostana przy cyfrze.
Sledze licytacje A1 Canona, bardzo go chcialem zawsze miec, ale byl za drogi, teraz to co innego. jakby lustro nie gwizdalo ... .
Czesc.Ch.
A ja powtórzę za Metallicą - Kill'em All :mrgreen:
...And Justice for All
...And Justice for All
Ten wątek przechodzi sam siebie w rozszerzaniu tematyki :mrgreen:
Musze przyznac, ze z ta metallika to mnie zalatwiliscie.
czesc.ch.
marabut199
12-03-2006, 22:56
No dobra, troche OT ale troche w temacie...
W dzisiejszym The Times jest artykul o tym jak facet co cale zycie scigal sie tylko na Sony PlayStation okazal sie szybszy o prawdziwego kierowcy wyscigowego!!! :twisted: Cyfra pobila analoga?! :confused:
Dokad ten swiat zmierza???
Chomsky - jedno pocieszenie - jak Iranczyki, Koreanczyki (czy inna cholera) walna atomowka to te wszystkie cyfry szlag trafi na miejscy i trzeba bedzie mechanicznego pudla zeby to co zostanie sfotografowac!:mrgreen:
Nie dość, że Metallica to jeszcze Atomówki ;) A gdzie poczciwy Reksio i Bolek i Lolek? Kreskówki też coraz częściej są renderowane cyfrowo, albo przynajmiej wspomagane kompem. A nie ma to jak porządna kreska, co nie?! A takie "StarWars" w pierszej edycji fajne były wizualnie, a te nowe kopmuterowe to z lekka kwasem zalatują. Postęp panie...
Silent Planet
13-03-2006, 12:36
Tylko nie negujmy postępu tak całkiem!
Postęp jest potrzebny.
Gdyby nie postęp i ewolucja, to nadal wpiżalibyśmy banany siedząc na palmach. Lub fotografowali Nikonami.
Ewolucja mi się podoba.
Szczególnie ewolucja "Rodinalu" w "Rodinal Special"...
Tylko nie negujmy postępu tak całkiem!
Eee, ja tylko czasem. Zwłaszcza tam, gdzie jest jeszcze zbyt mały i hybryduje ze starymi technikami. Wtedy mnie drażni, ale nie zawsze :mrgreen:
O qrde - to ja cały czas myślałem, że ten wątek jest w hydeparku. Tam jest jego miejsce :-P
Nie dość, że Metallica to jeszcze Atomówki ;) A gdzie poczciwy Reksio i Bolek i Lolek? Kreskówki też coraz częściej są renderowane cyfrowo, albo przynajmiej wspomagane kompem. A nie ma to jak porządna kreska, co nie?! A takie "StarWars" w pierszej edycji fajne były wizualnie, a te nowe kopmuterowe to z lekka kwasem zalatują. Postęp panie...
Nie ma co zwalać na komputer - winny jest IMHO operator tego komputera. Większość bajek renderowanych w 3D jest kiepska, bo brakuje im malarskiego sznitu. Ale np. taki Shrek wyrenderowany jest świetnie i pod względem wizualnym nie można mu nic zarzucić. A wiele bajek tradycyjnych bajek narysowanych i podmalowanych jest tak koszmarnie, że chce się wyć...
Dla Czachy i innych analogowców z powinszowaniami ....
Zeiss Planar 50/1,4
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://www.popmart.neostrada.pl/Foto/architekt/praktica1.jpg)
Ale np. taki Shrek wyrenderowany jest świetnie i pod względem wizualnym nie można mu nic zarzucić.
Ano tak właśnie czekałem aż ktoś przywoła Shreka. Krótka piłka - Shrek jest wporzo :mrgreen:
Najbardziej nie lubię łączenia techniki tradycyjnej z cyfrową. Tak jak nie podoba mi się zazwyczaj ruch dinozaurów. Choć widziałem kiedyś (jakiś czas już temu) zdaje się francuski film o ewolucji człowieka i był na prawdę porządnie zrobiony (łączona gra aktorów i rendery). Konkluzja - vide Czornyj :D
No jak pieknie wygladaja te szkielka u gory!
Czy naprawde dzisiejsze kitowe plastiki ,oga im dorownac? Albo nawet obiektywy sredniej klasy. Nawet drogie szkla AF, niezle zbudowane i wykonane nie wygladaja jak trzeba. Odnosze wrazenie jakby byly wytloczone z blachy, bez finezji.
Stare analogi sa jakby wyrzniete w metalu i sprawiaja wrazenie solidnej calosci a nie skladaka.
czesc.ch.
Stare analogi sa jakby wyrzniete w metalu i sprawiaja wrazenie solidnej calosci a nie skladaka.
Bo są. Stwierdzenie, jakoby była w tym jakaś finezja, to jednak inna sprawa. Co do szkieł AF - to np. Tokiny sprawiają wrażenie, jakby można nimi było gwoździe wbijać. I nie tylko wrażenie - one doskonale wbijają gwoździe. Nawet tylną soczewką.
Te szkiełka nie tylko wyglądają ale super działają ...
mój podstawowy komplet + KIT....
Tak mam Tokine ATX PROII 28-70/2,6-2,8. Bardzo fajnie sprawuje sie w analogu, choc inne opinie nie byly az tak entuzjastyczne? Rzeczywiscie mozna nia gwozdzie wbijac.
Popmart- piekne szkla!
Czornyj- finezja moize zle powiedzialem, to bardziej precyzja a nie szuranie plastiku.
Czesc.Ch.
Dla Czachy i innych analogowców z powinszowaniami ....
Zeiss Planar 50/1,4
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://www.popmart.neostrada.pl/Foto/architekt/praktica1.jpg)
wiesz, robiac te foto za pomoca 300D zrobiles bezduszne foto :> szkoda
ideal siegnal bruku :)
Ale za to Planarem
zaraz bezduszne .... obrażam się ;)
Ze tam bezduszne! Toz to piekna defilada. Poloz obok jakiegos kita plasticzaka zoomiaka a wszyscy umra ze smiechu. Albo biala eLke. Wtedy ja umre, tez ze smiechu.
czesc.Ch.
Ze tam bezduszne! Toz to piekna defilada. Poloz obok jakiegos kita plasticzaka zoomiaka a wszyscy umra ze smiechu. Albo biala eLke. Wtedy ja umre, tez ze smiechu.
czesc.Ch.
ja umarlem widzac taka swietosc sfocona cyfra. ;)
czesc.gawryl.
Gawryl- a czym mial biedak sfocic? Niechby i cyfra, byle temat byl analogowy. Zreszta takie szkielko wpiete w cyfre tylko nobilituje plasticzaka.
czesc.ch.
O rany, wlazłem zobaczyc jak dyskusja, czy konstruktywna a tu bicie piany. Jedno i drugie jest fajne i ma "dusze" - cyfra nawet bardzo rozbudowaną:)
Jedno nie wyklucza drugiego. Należy tylko je umiejętnie wykorzystać.
Theo- w Fotopolis jest omowienie nowej lustrzanki Panasonica. Jej konstrukcja nawiazuje do najlepszych wzorcow z czasow analoga. To po Epsonie i srednioformatowej Mamiyi sygnal, ze budzi sie fala niejakiej nostalgii ale i powrot do sprawdzonych wzorcow w dziedzinie ergonomii.
Czesc.Ch.
Nooo niby, że tak. Autka o image'u oldboyów też są w modzie. A ja wolałem EOSa 300 od Praktiki. Te stare kwadraciaki mają coś fajnego w sobie, ale mnie ergonomicznie tak średnio. Taki np. Canon A-1. Fajne to, owszem, ale jakbym miał tym focić - to po doświadczeniach z 50E bym go raczej prędzej na półkę położył, bo taki ładny w sumie no jest :D
Raff- musisz przyznac jednak, ze Olympus czy Pentax robili male zgrabne slr-y manualne. Potem jednak puszki urosly i wcale nie staly sie lzejsze, mimo, iz z plastiku. Rosly gripy- uchwyty, rosly obiektywy, wszystko pecznialo. Masz racje z ta lepsza ergonomia. Dzisiejsze aparaty sa ergonomiczne i fajnie sie trzymaja, ale to nie sa juz cacuszka jak Oly OM1/2/3/4.
Czesc.Ch.
chomsky - oczywiście ze dawne manuale miały swój wygląd. Wzornictwo dopasowane praktycznie do marki. Zawsze mozna było poznać co wisi na szyji - szczególnie u wycieczek z NRD :). Ale tak jak współczesny design kieruje sie nie wysublimowanym smakiem tylko oszczędnościami to i powstają takie 350D które dla wielu pstrykaczy wymagają gripa, nie ze wzgledu na "bajer" tylko aby było za co trzymać. A i waga chyba zbytnio spadła. Ja starą Minoltą SRT 102 wybiłem niechcący znajomemu dwa zęby. Teraz jest to chyba niewykonalne :)
Chomsky - pewnie, że były śliczniutkie manualne analogi, dalmierzowce nawet. Sentyment to sentyment, niech będzie! Człowiek jest bardziej "ludzki" mając takie uczucia. Ale pewnie za 10, 20 lat będą goście pisać w stylu - ...albo taki 300D był kiedyś. Śliczny, nie przekombinowany. Jak znajdę w dobrym stanie, biorę :D
No właśnie - 350D jest mały/zgrabny i dla wielu (w tym dla mnie) dopiero z gripem możliwy do wygodnej obsługi.
Chomsky - pewnie, że były śliczniutkie manualne analogi, dalmierzowce nawet. Sentyment to sentyment, niech będzie! Człowiek jest bardziej "ludzki" mając takie uczucia. Ale pewnie za 10, 20 lat będą goście pisać w stylu - ...albo taki 300D był kiedyś. Śliczny, nie przekombinowany. Jak znajdę w dobrym stanie, biorę :D
No właśnie - 350D jest mały/zgrabny i dla wielu (w tym dla mnie) dopiero z gripem możliwy do wygodnej obsługi.
Otóż ... chyba nie koniecznie będzie tak jak piszesz. Te śliczniutkie stare analogi mają nieraz i po 50 lat a jak nałożysz do nich film to robią doskonałe technicznie zdjęcia (reszta to fotograf).
A cyfrówka która ma 3 lata robi średniej jakości obrazki ... o ile nic w mechanice nie padło, np migawka (-:
Tomasz Golinski
20-03-2006, 03:00
Włóż do tego 50-letniego analoga 50-letni film i wywołaj na 50-letnich odczynnikach :)
Tomasz G.- na tym polega wlasciwosc analoga. Wkladasz co tam masz.
Cyfraki to kiepsciaki, zaraz sie knoca a ich czesc juz od nowosci jest do niczego. Po 5 latach to wiekszosc bedzie zalegac szroty a wartosc bedzie oscylowala wokol ceny Canonmatika.
To mnie denerwuje wlasnie. Nijakosc i tymczasowosc. Oczywiscie rozumiem, swiat zwariowal i pragnie jedynie bysmy kupowali, kupowali i kupowali. Chora komercja. Tylko dlaczego mam w tym uczestniczyc?
Zeby nie bylo, ze jestem chorym globalista albo dzialaczem Greenpeacu.
Tak tylko buntuje sie moje poczucie zdrowego rozsadku.
czesc.ch.
To mnie denerwuje wlasnie. Nijakosc i tymczasowosc. Oczywiscie rozumiem, swiat zwariowal i pragnie jedynie bysmy kupowali, kupowali i kupowali. Chora komercja. Tylko dlaczego mam w tym uczestniczyc?
czesc.ch.
Przedewszystkim nikt ci nie kaze kupowac nowosci, to jedynie 'owczy ped' wymusza pewne zachowania podswiadomie, przeciez jakosc zdjec z cyfry z czasem sie nie pogarsza... za 10 lat 10D bedzie robilo wciaz tej samej jakosci zdjecia... z ta roznica ze bedzie do kupienia za smieszne pieniadze, mi sie to podoba ze wystraczy troche poczekac i ma sie tel za 1zl, swietny aparat w cenie przecietnego obiektywu itd... Wlasciciele nowego Jaguara traca tygodniowo okolo 1k funtow... myslisz ze sie tym przejmuja?
Wyjedz sobie do jakiejs malej wioski, tam zycie biegnie innym rytmem. Odpoczniesz naladujesz akumulatory i wrocisz ;-)
Otóż ... chyba nie koniecznie będzie tak jak piszesz. Te śliczniutkie stare analogi mają nieraz i po 50 lat a jak nałożysz do nich film to robią doskonałe technicznie zdjęcia (reszta to fotograf).
Jak będzie zobaczymy (?) VW garbus (jako przykład) jest autem lubianym w starej wersji, mimo iż właściwości jezdne, komfort i zaawansowanie technologiczne w stosunku do dzisiejszej codzienności spoooro w tyle. O to mi chodzi, że kiedyś atutem dziejszej cyfry może być jej surowość, niedoskonałość matrycy. Krótko mówiąc sentyment. Będzie można powiedzieć - wiesz, te szumy, te kolory... Nie to co dziś, żyleta aż razi :mrgreen:
Jak będzie zobaczymy (?) VW garbus (jako przykład) jest autem lubianym w starej wersji, mimo iż właściwości jezdne, komfort i zaawansowanie technologiczne w stosunku do dzisiejszej codzienności spoooro w tyle. O to mi chodzi, że kiedyś atutem dziejszej cyfry może być jej surowość, niedoskonałość matrycy. Krótko mówiąc sentyment. Będzie można powiedzieć - wiesz, te szumy, te kolory... Nie to co dziś, żyleta aż razi :mrgreen:
Ocho, zaraz pojawi się watek " Stara cyfra vs. Nowa cyfra:mrgreen:
Jak będzie zobaczymy (?) VW garbus (jako przykład) jest autem lubianym w starej wersji, mimo iż właściwości jezdne, komfort i zaawansowanie technologiczne w stosunku do dzisiejszej codzienności spoooro w tyle. O to mi chodzi, że kiedyś atutem dziejszej cyfry może być jej surowość, niedoskonałość matrycy. Krótko mówiąc sentyment. Będzie można powiedzieć - wiesz, te szumy, te kolory... Nie to co dziś, żyleta aż razi :mrgreen:
Porównania czegokolwiek do samochodów są pupularne, ale zazwyczaj chybione.
W motoryzacji zmieniło się wiele, konstrukcje silników, kontrole trakcji, bepieczeństwo, itd itp.
W fotografii zasady optyki były takie same i takie pozostały. Z pozostałych rzeczy potrzebna jest szczelna przed światłem puszka i sprawna mechanicznie migawka. I jakiś mechanizm transportu filmu, dla małych i średnich formatów.
Porównania czegokolwiek do samochodów są pupularne, ale zazwyczaj chybione.
W motoryzacji zmieniło się wiele, konstrukcje silników, kontrole trakcji, bepieczeństwo, itd itp.
W fotografii zasady optyki były takie same i takie pozostały. Z pozostałych rzeczy potrzebna jest szczelna przed światłem puszka i sprawna mechanicznie migawka. I jakiś mechanizm transportu filmu, dla małych i średnich formatów.
No i pozostaje jeszcze fotografia otworkowa bez obiektywu, mechaniki, etc. Zamaist zegara mozna uzyc klepsydry a foty też są fajne:D
Tomasz Golinski
20-03-2006, 15:24
Porównania czegokolwiek do samochodów są pupularne, ale zazwyczaj chybione.
W motoryzacji zmieniło się wiele, konstrukcje silników, kontrole trakcji, bepieczeństwo, itd itp.
W fotografii zasady optyki były takie same i takie pozostały. Z pozostałych rzeczy potrzebna jest szczelna przed światłem puszka i sprawna mechanicznie migawka. I jakiś mechanizm transportu filmu, dla małych i średnich formatów.
Lol, w motoryzacji nic się nie zmieniło. Wciąz silniki na benzynę i ropę, samochody podobne, prawa mechaniki i chemii bez zmian.
Za to w fotografii - zmiany kolosalne: autofokus, pomiar światła TTL, matryce, lepsze filmy i odczynniki, obiektywy lepiej wyliczone, IS... Wymieniać można bez końca.
Cyfraki to kiepsciaki, zaraz sie knoca a ich czesc juz od nowosci jest do niczego. Po 5 latach to wiekszosc bedzie zalegac szroty a wartosc bedzie oscylowala wokol ceny Canonmatika.
Większośc analogów już zalega szroty, większość też od nowości się do niczego nie nadaje. Spójrz tu: http://www.allegro.pl/8989_pozostale.html?order=t&view=gtext
A canomatiki to właśnie analogi.
Wlaśnie postanowiłem kupić sobie analoga. Na allegro wyczaiłem Canona Z9002. Chyba nikt z forumowiczów go nie ma. Wiec moze chociaż raz w zyciu bede pierwszy :) Jest fajowy z lampą błyskową. cena tez atrakcyjna. Kupię wypstrykam film i zobaczę co to za "kanon":mrgreen:
Tomasz1972
20-03-2006, 16:20
Wlaśnie postanowiłem kupić sobie analoga. Na allegro wyczaiłem Canona Z9002. Chyba nikt z forumowiczów go nie ma. Wiec moze chociaż raz w zyciu bede pierwszy :) Jest fajowy z lampą błyskową. cena tez atrakcyjna. Kupię wypstrykam film i zobaczę co to za "kanon":mrgreen:
blindmen ma takiego :-) http://www.canon-board.info/showthread.php?t=9167&highlight=mam+aparat
Porównania czegokolwiek do samochodów są pupularne(...)
Zwracam uwagę na słowo - czegokolwiek ;) Wg mnie nie jest chybione, bo mówimy o sentymentach. Ja wiecie mam taką starą segmentową wieżę DIORA. Początek lat 80. to był szał! Teraz byle jamnik (np. mój wypasiony SONIAK) ma brzmienie 100 razy lepsze. A ja wciąż lubię słuchać DIORY z zapiaszczonymi Altusami 75. A jeżdżę wciąż maluchem :D (ale planuję zmianę, zwłaszcza jak się rozsypie).
Coś dla otuchy ;)
http://www.fotopolis.pl/index.php?n=4096
Jac- ale ja siedze w malej miescinie 5 tys. mieszkancow na pogorzu. Zaraz mam San wzgorza i lasy.
Tomasz G- fajne analogi sa sprzedawane, po niskich cenach moze ala sa. Zobacz czesciej sa licytowane niz nowe cyfraki- przy tych najczesciej 0 chetnych.
Raff- Fuji gora. Jutro ide z reala.
czesc.ch.
Widze że wzięło się wam na wspominki. Cyfra też już ma trochę lat.
Polcecam: http://www.digicamhistory.com/Index.html
na stronie można znaleźć ciekawie wyglądający cyfrowy prototyp canona z 1984
https://canon-board.info/imgimported/2006/03/Canon20ColanieB-1.jpg
źródło (http://www.digicamhistory.com/Canon%20ColanieB.jpg)
No nie i Amiga 1000 (m.in. zapewne) się załapała. Wypasiona stronka :grin:
Wypowiedziałem się już wcześniej w tym wątku,ale minęło trochę czasu i zmieniły się lekko moje poglądy na te sprawy.Nadal uważam co uważałem:że cyfrowy aparat pomógł mi w dość krótkim czasie nauczyć się wielu rzeczy-nie "wypstrykałem" filmów i nie siedzą one na półkach,nie straciłem też na nie pieniędzy.Cyfrowa obróbka zdjęć daje bardzo duże możliwości,a praca na "warstwach" w programach graficznych,postarzanie zdjęć,faktury itd.-to wszystko bardzo mi się podoba.Może ktoś powie,że nie ma duszy czy coś takiego,ale mi to wisi,ważny jest dla mnie efekt końcowy.
Co do analoga-> przejrzałem setki zdjęć i odwiedziłem wiele stron.Poczytałem trochę i do czego doszedłem:
1)street photo-lubię ten rodzaj fotografii,widziałem sporo zdjęć i co mogę powiedzieć..że robić go cyfrą jest mi źle.Składa się na to pare powodów:a)trochę się boję mimo wszystko wyciągać aparat wyfrowy na mieście,wiecie sami,różnie bywa..gdybym go stracił byłoby bardzo przykro,gdybym zaś stracił aparat analogowy za 200-300 zł,strata byłaby dużo mniejsza.b)analogowe ziarno i kontrast w czerni i bieli bardzo mi się podobają-czasami sfotografujemy coś zwyczajnego a wygląda wyśmienicie.No i o ile jak wiem ziarno to minus,efekt uboczny i wogóle jest be,to ja je kocham,a fotografia cz/b bez ziarna jest dla mnie jakaś dziwnie sterylna.Oj naolądałem się ja pięknego ziarna,naoglądałem.Mój canon okropnie mało szumi..powiecie:no to super!Nic tylko się cieszyć!A ziarno możesz sobie dorobić w photoshopie..tak wiem,ale myślę,że nic nie zastąpi tego ziarna analogowego.Nie znam się dość dobrze na tym,ale wydaje mi się,że rozkład analogowego ziarna i jego kształt jest zupełnie inny niż stworzony cyfrowo.Powiecie znowu:a kup sobie jakiegoś słabego cyfraka,może hybrydkę która szumi w pierony..no ale znowu:czy to na pewno będzie to samo?Nie sądzę.Ziarno analogowe to dla mnie trochę jak magia (Boże...zaczynam gadać jak Chomsky..) te małe duszki,czy tam halogeniki srebra układają się jak chcą,pełzają po tych materiałach itd.Chemia,nie elektronika,nie pixele itd.Chciałbym się bardziej skłonić do fotografii artystycznej,a ona robiona cyfrą (szczególnie czerń i biel,bo o tym mówię),jest dla mnie jakaś taka..dziwna.Wiem,że większość tego procesu to pomysł,wyrażenie siebie,przesłanie jakieś..ale ta mniejsza,maluteńka część powinna być wg mnie zrobiona na analogowych materiałach.Inna rzecz:kontrasty..są jakieś zupełnie inne...
2)Druga rzecz to portrety cz/b.Tu tak samo,wszystko co napisałem wyżej.Może kiedyś średni format,ale to już kiedyś.Widziałem ostatnio super zdjęcia z Kiova,w kolorze i cz/b.Jakość rewelacyjna.Wiem,że dużo znaczy skaner itd...
Dlatego cieszę się,że mam takie podejście-nie zamykam się na inne rzeczy.Bo powiem Wam tak:uwielbiam cyfrową obróbkę i mam nadzieję,że pokocham analogowy świat.Ale ja pójdę dalej i będę naprzemiennie używał tych dwóch światów.Niech mnie chomsky i inni ukamienują,ale ja będę robił analogiem,skanował skanerami do cyfrowych plików,obrabiał takie zdjęcia-zmieniał kolory,dodawał faktury i je wyostrzał,a później będę robił z tego odbitki-wracamy do czegoś "namacalnego".Bo moim zdaniem chodzi o efekt,chodzi o to jak coś osiągnąć-nawet jeśli chodzi tu o wyrażenie naszej duszy,czy jest analogowa czy tam cyfrowa czy siakaś inna.
PS."Widoczki",Macro i inne rzeczy nadal będę z przyjemnością focił cyfrą.
Pzdr.
Tomasz Golinski
22-03-2006, 00:47
Pozwole sobie zacytować fragment dzisiejszego posta http://canon-board.info/showthread.php?t=9546
jak pozbyc sie tego problemu bez pozbywania sie tej kultowej cyfrówki? serwis odpada, aparat jest wart mniej niz naprawa,
Pomijam nadużywanie pojęcia kultu przez dzisiejszą młodzież, ale sam fakt znamienny dla tej dyskusji. No i fajny nick, hehe!
Jetchan - fotografię b/w szalenie trudno ładnie robić z cyfry. A na pewno jest ona inna. Choć widuję fotki w necie, które mi się podobają. I są to te bez dodawania "ziarna". Udawanie analoga jak dla mnie nieładnie wychodzi. Życzę wszystkim miłośnikom analoga aby jak najdłużej produkowana była chemia (ja się już raczej z tym babrał nie będę).
A matryce za jakiś czas będą dużo lepsze, obraz nie będzie interpolowany (dzisiaj jedynie Foveon X3 Pro wraz ze swoimi wadami i nie popularny). I dobrze :D
Jetchan - fotografię b/w szalenie trudno ładnie robić z cyfry. A na pewno jest ona inna. Choć widuję fotki w necie, które mi się podobają. I są to te bez dodawania "ziarna". Udawanie analoga jak dla mnie nieładnie wychodzi. Życzę wszystkim miłośnikom analoga aby jak najdłużej produkowana była chemia (ja się już raczej z tym babrał nie będę).
Co racja to racja, nie ma jak ilfordzik ;)
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://members.chello.pl/m.kaluza/ziarno.jpg)
Jacam- no to typowy produkt cyfrowy, mniej wiecej wszystkie tak wygladaja!
Jetchan- wszyscy tkwimy w pewnej estetyce wypracowanej przez lata. Stad to umilowanie ziarenka analogowego u Ciebie, u mnie i innych. Zapewne to kwestia przyzwyczajenia i wzorcow.
Byc moze przyzwyczaimy sie z czasem do cyfroplastiku i bedzie nam brakowalo barbiepodobnych buziek, na jednym tonie, bez jednego wągra na policzku.
Spodobalo mi sie to " zaczynam gadac jak Chomsky", fak czasem marudze okropnie, nie sadze jednak by wszyscy bezkrytycznie "lykneli" juz cyfrowa "estetyke". U wielu cos nadal sie burzy i nie zdadza.
Raff- na Fotopolis jest info o nowych matrycach Fuji ( podobno dopiero za 3-4 lata), ale ciekawe.
CXzesc.Ch.
No nie zdazylem, to ziarenko na zdjeciu dziewczyny jest okropne. Nie wiem czy to nieznajomosc programu, czy sam program jest winien?
Czesc.Ch.
O widzę Ilford 6400 5 razy przewołany ;) Ale kostium ładny :D
Raff- to raczej cyfrowa czarna ospa???
Czesc.Ch
Chomsky - no chyba tak! Tak czy siak nieładne :???:
Okropny ten szum,ble. :/ No a strój,jak już ktoś napisał całkiem niezły :P
Byc moze przyzwyczaimy sie z czasem do cyfroplastiku i bedzie nam brakowalo barbiepodobnych buziek, na jednym tonie, bez jednego wągra na policzku.
A Ty znowu swoje... :roll: Cyfra automatycznie retuszuje skore modelkom? :)
"Don't hate the player, hate the game"
Dziewczyna ladniusienka!
Gaff- praktycznie aytomatycznie. okropne to jest ten barbieplastik.
Czesc.Ch.
ilfordzik się nie podoba? To może kodaczek ;)
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://members.chello.pl/m.kaluza/tomcio1.jpg)
Ja, już mocno scyfrzony, przed chwilą zachciawszy mi się zmienić tapetę w windzie (znaczy w systemie operacyjnym) zapodałem analogowe zdjątko z górek (akurat Pireneje, ale ja rzadko tyłek ruszam gdzieś daleko). No muszę powiedzieć, że ta Superia 200 + górki ma to coś fajnego, czego matryca nima. A fuj! Zejdź na ziemię!!!! ;)
marabut199
25-03-2006, 01:04
No muszę powiedzieć, że ta Superia 200 + górki ma to coś fajnego, czego matryca nima.
Klisze ma!
Na moje oko, jak sie robilo z kliszy odbitki to jak to wszystko przeszlo przez wszystkie etapy to zawsze mialo lekka nieostrosc krawedzi. A z cyfry, zwlaszcza na ekran po ostrzeniu to zawsze krawedzie sa ostre (kontrastowe). I chyba tu sie lekko rwie ciaglosc tonalna. Nawet na "odbitkach" to widac.
Ale moze tylko mi sie wydaje:rolleyes:
Marabut199 - pewnie masz rację z tymi krawędziami. Mnie jednak w kliszy (nb. FUJI Superia 200, bo tej zazwyczaj używam) w stosunku do cyfry jednak powalają kolory. Są inne, jakieś fajniejsze. Na monitorze zazwyczaj cyfrowe zdjęcia wyglądają fajniej niż analogowe bo ziarno źle się prezentuje (nawet na ISO 200 dobrze widoczne) ale na wydruku jest odwrotnie. To jest dla mnie klucz - kolory. Są motywy i światło, które lepiej oddaje klisza. Czasem się wyrówna, czasem cyfra lepiej. I jest to kwestia percepcyjna, estetyczna. Więc nikomu nie wmawiam, który kolor lepszy :mrgreen:
hekselman
25-03-2006, 11:25
W temacie:
dyskusja przypomina trochę debatę pacjenta: który skalpel lepszy - a nie chirurg...Aparat to narzędzie - efekt jego stosowania w znacznym stopniu zależy od użytkownika!
Dla mnie - najbardziej widoczna różnica to przeniesienie ciężaru tworzenia z etapu robienia zdjęcia na obróbkę.Właściwie większość cytowanych wad cyfry zawdzięczamy "oglądom" przerobionych zdjęć.Sztuka robienia zdjęcia - spływa na drugi plan.Aparat przestał byc podstawowym narzędziem.Tu się nie robi zdjęć: tu się "robi RAWy"; "ogląda histogramy"; "pracuje na warstwach"; "szarpuje"; "pluginuje" itp itd.Cyfra dała narzędzia których łatwość stosowanie - jest wadą! Ale - nie szukajmy przyczyny tego w systemie. Jak każdym narzędziem nieumiejętnie stosowanym - łatwo sobie zrobić krzywdę.Teraz króluje sztuka przerabiania a nie fotografowania.Więc- analog z jego naturalnością, z nieskomplikowanym widzeniem świata - jest przez niktórych gloryfikowany.To niestety odchodząca technika z jej wszystkimi wadami o których najwyraźniej z czasem się zapomina. Oczywiście że np rozpiętością tonalną czy ilością oferowanych kolorów film przewyższa cyfrę - ale ta różnica jest dostrzegalna dla coraz węższego grona.A oceniane i przypisywane różnicom systemów - są różnice niesystemowe.Krótko mówiąc: to nie sytem winien - to użytkownicy! Tak naprawdę oglądam wiele zdjęć na odbitkach na których już obecnie trudno z całą pewnością określić czym robione.Ale - najczęściej to zdjęcia w których eletroniczna ingerencja w zdjęcie po zrobieniu zdjęcia - nie wnosi zbyt wiele elementów twórczych...
A ja bym dyskusję porównał do debaty chirurgów - który skalpel lepszy? :D
Hekselman - zgadzam się z Tobą ale przecież fajnie sobie pogadać włąsnie o tych niuansach, które coraz węższe gorno widzi, a które za kilka lat znikną jak matryca pobije film tonalnością, kolorami. Choć i wtedy będą różnice. Warto pogadać nawet jeżeli czasem argumentacja jest mocno subiektywna, impresyjna wręcz...
Raff, jeśli kolorki z twojej cyfry ci się nie podobają, polecam obejrzeć fotki wykonane pewną nową, malutką i w przystępnej cenie cyfróweczką, gdzie do akcji zaprzęgnięto 14bitowe przetworniki A/D (o dynamice 12EV), nie przesłonięte ML i AA ;)
http://www.mamiya.com.pl/samplezd.htm
Tomasz Golinski
25-03-2006, 13:42
Raff, ktoś dobrze zeskanował to zdjęcie analogowe (skaner to taki aparat cyfrowy) i dobrze potem obrobił przed oddaniem ci płyty ;)
Skan zwyczajny z Frontiery FUJI (minilab), na której zresztą kiedyś pracowałem, a więc coś w granicach Y-3, M-1, C+1, D+2 i to tyle z obróbki, hehe! I do tego zapisane w JPG. W reszcie obróbki pomógł PS oczywiście Elements :D
Nie mówię, że mi się nie podobają kolorki z 300D czy 350D (chyba ciut lepsze), tylko że z filmu czasem/często podobają mi się bardziej. Poza tym nie mam dobrego szkła do cyfry. Myślę, że nowe matryce (np. te z pigmentami, nad którymi pracuje FUJI - jacie, organiczne matryce ;) ) będą naprawdę dobre. Mam nadzieję, że Canon też nie zasypia gruszek...
Moje obawy za to krążą wokół tego jak często trzeba będzie zmieniać puszki, żeby robić zdjecia na sprzedaż. Ale skoro teraz ludzie nie widzą różnicy między filmem a cyfrą to i potem nie zobaczą, hehe! Poza tym nie spodziewam się rewolucji na rynku foto, raczej powolnego wprowadzania nowinek. 30D doskonale potwierdza taką hipotezę.
No, ładna ta Mamiya :) Ciekawe jak na odbitce? Ale to w końcu średni format. No i drogie cholerstwo. A przydałoby się na reportaż takie cosik ;)
Ta mamiya jest świetna.
Mi się w analogu podoba jeszcze jedna rzecz: jest mniej wojen systemowych.Zauważcie,że cyfrowe aparaty i to iż to od aparatu zależy w części jakość zdjęcia (chodzi mi głównie o matrycę),powodują tzn "wojny systemów",Nikoniarze,Canoniarze itd. No a mamy analog,który oczywiście,może być szybszy,wygodniejszy itd.,możemy mieć też lepsze szkła,to fakt,ale zakładając,że fotografujemy podobnym sprzętem różnych firm to całość leży w użytym filmie,takiej "przenośnej matrycy".Mam rację,czy się ktoś nie zgodzi ze mną.
Raff ja mam tak,że jak wejdę na stronkę http://www.pbase.com/cameras/fujifilm/velvia
to od razu jakoś "biją" mnie po oczach te kolorki.Są wspaniałe.Oczywiście ok 60% tych zdjęć jest mydlana okropnie,ale to już chyba raczej wina skanerów.
Jetchan- analogowcy takze toczyli wojny systemowe. To domena nie cyfrowcow czy analogowcow ale maluczkich wydajacych oszczednosci zycia na plastik i przezywajacych z tego powodu odmienne stany swiadomosci.
Juz to gdzies pisalem, wiec wybaczcie jakbym sie powtorzyl;
kolega, wywolal i zeskanowal na porzadnym skanerze Minolty Agfe Optima prestige 400. Pomimo ziarna- widocznego- rewelka! Plany czyste, glebokie, jasne, precyzyjne. Kreska jak piorkiem. Jednym slowen fajnie. No i byli jeszcze cyfrowcu- w tym i ja. Breja, gesta, ciapiasta, tlusta breja.
No tak, jak kto nie wierzy niech poprobuje. Film ten naswietlac prosze troche obficiej bo nie lubi niedoswietlen. Nawet 1/2-1 Ev znosi slabo..
Czesc.Ch.
nie chce mi sie czytac tego co napisaliscie wcześniej :P ale dodam swoje 0,5 grosza ;)
Byłem niedawno u thorina w domu na ciemni. Bo namowił mnie bym poprobował troche na analogu zrobic. I zakochałem sie w czarnobiałej fotografi z analoga :) bajer. STrasznie podoba mi sie samo wywoływanie tego. Wczesniej nie mialem o tym pojecia a teraz znam podstawy (thx for thorin) i w planach juz jest wyposazenie ciemni i aparat analogowy :)
To że myślisz o ciemni - to bardzo dobrze!!!
ale link do sesji z Sonią wywal....
Modelka miła, ale zdjęcia - masakra!
Nic. Zero. Ani jednego chociaż poprawnego. Same złe.
Musisz znależ guzik delete
:-(
al
To że myślisz o ciemni - to bardzo dobrze!!!
ale link do sesji z Sonią wywal....
Modelka miła, ale zdjęcia - masakra!
Nic. Zero. Ani jednego chociaż poprawnego. Same złe.
Musisz znależ guzik delete
:-(
al
to chyba opinia do galerii Venia a nie do watku analog vs.cyfra pomijajac fakt ze opinia malo ma argumentow dlaczego zle... Jego zdjecia sa i analogowe i cyfrowe to rzeczywiscie przepraszam Twoj post jest na temat. Venio co do ciemni nie ma sprawy, legitka i jakos sie dogadamy :mrgreen: Chomsky, fakt od filmu zalezy bardzo duzo, sam sobie nie zdawalem sprawy ile, delta na ktorej Venio robil zdjecia ISO 400 ma mniejsze Ziarno niz PAN 50, do tego ta rozdzielczosc ostrosc, i wydaje mi sie ze to jeszcze nie jest wszystko na co stac moj obiektyw. Mnie po zobaczeniu tego nagatywu po prostu wrylo :)
Thorin- szkoda, ze nie pamietam jaki to byl film cz-b. ale opadla mi szczena gdy zobaczylem powiekszeni. Bylo to zdjecie starej kamienicy i nad nia fruwal ptak a po powiekszeniu doskonale byl widoczny jego rozdwojony ogon.
To ta magia informacji zawartej na filmie- po powiekszeniu pojawiaja sie czytelne szczegolu.
A w cyfrze- breja to breja, po powoekszeniu jest jej wiecej.
Tak, tak rozumiem technika ichniejsza!
Czersc.Ch.
No i znowy wracamy do momentu dysksji w ktorym bylo jasno udowodnione ze wieksza rozdzielczosc ma cyfra, Chomsky zdecyduj sie dlaczego analog jest lepszy - napewno nie ze wzgledu na rozdzielczosc.
Jac, przeciez ta dyskusja (w tym watku) juz dawno nie opiera sie na argumentach tylko na "wierze"
:)
Jac, przeciez ta dyskusja (w tym watku) juz dawno nie opiera sie na argumentach tylko na "wierze"
:)
Staram sie sleeeeedzic ta dyskuscje i jeszce ja nawet prawie cala pamietam, dlatego dziwie sia jak czesto wracaja stare obalone twierdzenia... cos jak mantra
Jac, przeciez ta dyskusja (w tym watku) juz dawno nie opiera sie na argumentach tylko na "wierze"
:)
O, przepraszam, ja protestuję! ;) Ja się opieram na sentymentach i warażeniach estetycznych :twisted: Używam cyfry i analoga (niestety coraz rzadziej - koszt materiałów i skanów). Jedno i drugie lubię, żadnych barykad nie stawiam, hehe! Ale dla mnie film (póki co!) ma większą rozpiętość tonalną (szczególnie w światłach) i lepszą kolorystykę. Nie podam argumentów typu wykresy i liczby, bo się w to nie wgłębiam. Ale przecież ładnej kobiety też nie trzeba mierzyć, żeby wiedzieć że jest ładna :mrgreen:
O, przepraszam, ja protestuję! ;) Ja się opieram na sentymentach i warażeniach estetycznych :twisted:
:mrgreen:
Ale dla mnie film (póki co!) ma większą rozpiętość tonalną (szczególnie w światłach) i lepszą kolorystykę.
No jesli chodzi o rozpietosc tonalna i swiatla to nie ma to zabardzo wplywu na rozdwojony ogon ptaka nad kamienica ;-), tego nikt nie kwestionuje ze wieksza rozpietosc tonalna szczegolnie w cieniach ma jednak film
Ale przecież ładnej kobiety też nie trzeba mierzyć, żeby wiedzieć że jest ładna :mrgreen:
No wlasnie zdefinjuj _ladna_ to pogadamy dalej :-)
Cala dyskusja Analog vs.Cyfra to dyskusja o tym co mi sie podoaba a nie co jest lepsze i w tym kontekscie moze sie to ciagnac, nawet nie jestesmy na polmetku, ale to Chomsky powrocil do wymiarow (rozdzielczosci) owej "kobietki" ;-)
No jesli chodzi o rozpietosc tonalna i swiatla to nie ma to zabardzo wplywu na rozdwojony ogon ptaka nad kamienica ;-), tego nikt nie kwestionuje ze wieksza rozpietosc tonalna szczegolnie w cieniach ma jednak film
No, i wszyscy happy :mrgreen: Wiadomo, że rozdzielczością nowe matryce wymiatają (taki np. 5D). Swoją drogą podziwiam algorytmy inerpolacji obrazu z CMOS, są na prawdę niezłe.
No wlasnie zdefinjuj _ladna_ to pogadamy dalej :-)
Ależ to proste. Ładna to taka, która się mi podoba :twisted: ;)
Cala dyskusja Analog vs.Cyfra to dyskusja o tym co mi sie podoaba a nie co jest lepsze i w tym kontekscie moze sie to ciagnac, nawet nie jestesmy na polmetku, ale to Chomsky powrocil do wymiarow (rozdzielczosci) owej "kobietki" ;-)
No tak. Szanuję miłość Chomskiego do analoga. Ale padły tu ogólne stwierdzenia co do dyskusji/dyskutantów, więc chciałem sprostować ;) Jasne, że ja dyskutuje o tym, co mi się bardziej podoba. Ale "lepsze" też trudno tak jednoznacznie zdefiniować -
- czasem pofociłbym analogiem, ale robię cyfrą bo taniej. Więc w tym momencie lepiej znaczy taniej. A nie znaczy lepiej bo lepiej, tylko lepiej bo taniej, więc lepsze dla mnie to co tańsze a nie co mi się bardziej podoba, choć w sumie to lepsze dla mnie być powinno co mi się bardziej podoba czyli kolorki wypaski :mrgreen:
Po zdefiniowaniu kryteriów rozdzielczości (ilość czytelnych linii) nie ma problemu ze stwierdzeniem co lepsze. Jeśli oczywiście za lepsze uznamy mające więcej linii, a to wydaje się rozsądnym wyborem :) Tu cyfra już pobiła analoga. Ot, i tyle :D
To że myślisz o ciemni - to bardzo dobrze!!!
ale link do sesji z Sonią wywal....
Modelka miła, ale zdjęcia - masakra!
Nic. Zero. Ani jednego chociaż poprawnego. Same złe.
Musisz znależ guzik delete
:-(
al
a ty co chłopcze... okres masz?
Jak masz taki zły dzien to najlepsze są ćwiczenia na rozluźnienie
Zapraszam:
-Wstan ze swoimi 4ma literami
-Stan 30cm od najblizszej ściany
-(I TERAZ NAJLEPSZE) z dużą siłą pochyl sie do przodu.
Polecam
Silent Planet
26-03-2006, 21:32
Grunt to dobrze znosić krytykę.
Chylę czoła, Venio.
Silent ty tez masz dzisiaj zły dzien? Proponuje tez ćwiczenia na rozluźnienie.
Wątek nie jest o moich zdjęciach - to jest raz.
A dwa to zapraszam do wątku z moimi zdjęciami i tam konstruktywną krytyke pisać. A nie pie****ć rzeczy ktore nawet dziecko moze napisac - "bo są do **** i tyle"
Bardzo chętnie posłucham co jest nietak.
Po to je tutaj pokazuje by ktoś mi coś doradził kto sie zna na rzeczy bo dopiero zaczynam w portretach. Wiec co? Jest ktoś chętny czy dalej bedzie cisza albo komentarze "bo nie" ?
EOT
Silent Planet
26-03-2006, 23:10
MSPANC:
Jaki EOT?
My jeszcze z Tobą nie skończyliśmy... :mrgreen:
cholera Silent... a myslałem ze jak napisałeś ze chylisz czoło przede mną to wykonałeś juz moje cwiczenia rozluzniające... ehh :P sie zawiodłem :D moze za daleko stałeś? słuchaj weź linijke!! To koniecznie musi byc 30cm!!
Panowie tematem nie sa zdjecia Venia, jak sobie chcecie pogadac to na privie, zaraz sie zleci gromada krukow i zacznie marudzic, ze nie na temat.
Pomijajac fakt, ze krytyka byla nieelegancka a Venio ma 18 lat i mnoooooostwo czasu na dalsze lepsze i gorsze fotki.
Uroda dziewczyny rekompensuje wszelkie niedostatki kazdej naszej fotki. Juz to zauwazylem.
A w temacie- wyczytale juz wiele dyskusji na temat rozdzielczosci matrycy i kliszy, nawet z obliczeniami. Widzialem ile waza skany z filmow i ile zrzuty z matrycy- takze w TIFF.
Faktem jest, ze fotki z Prestige 400 sa ekstra, mimo, ze to nie jest film tak ostry jak iso100. W zdjeciach jest powietrze a nie kleik o barwie brzoskwiniowo- zielonkawooliwkowo- rozowawej w zaleznosci od marki cyfry.
Czesc.Ch.
hmmm... IMO spory analog vs cyfra sa nie do rozwiazania kazdy pracuje tym co lubi/na co go stac..
Efekt koncowy zalezy od tego czy obrabiajac fotki ma sie pojecie o tym co sie robi, bo w sumie wywolujac negatywy tez mozna je skopac tak samo jak w PSie..
a tak OT to fotki Venia mi sie podobaja ;)
No nie ma bata! Im dłużej robię cyfrą tym bardziej szału dostaję :-x Poprawne naświetlenie tego cholerstwa to masakra (myślę głównie o trudnych warunkach oświetleniowych - ciemne pomieszczenia). Ktoś mi zaraz zarzuci, że nie umiem robić/obrabiać zdjęć. Niech spada na drzewo ;) Analogiem umiałem, choć wiedzę w zakresie techniki miałem sporo mniejszą. I nie zawsze bracketing i seria pomogą.
EOS 300/50E + Metz 54 i zwykły TTL dla błysku to było miodzio :D A teraz EOS 350D + 420EX z E-TTL II i pomimo częstego kompensowania bardzo niewiele na prawdę akceptowalnych błysków. Fuuuuj ;) Nawet RAW nie czyni cudów, ale zawsze to z niego jakaś pociecha :)
a ja po prostu kocham dźwięk lustra i przesówu fimu w moim 1N... Tak jak w pracy trzeba robić cyfrą, to prawdziwa przyjemność jest przesiedzieć w ciemni 3 godziny nad jedną odbitką! Nie wiem, ale ciekawy jestem jak wielu jest na forum jeszcze pasjonatów ciemni.
Silent Planet
30-04-2006, 16:26
Paru jest.
Wy jeszcze tą dyskusję ciągniecie?
Przecież to wychodzi ponad 800 postów... maniacy!
Ja to ciemnia jedynie cyfrowa obecnie. Bo w sumie wolałbym cyfrę, tylko żeby to ustrojstwo lepiej działało z błyskiem. I większa tolerancja na przepał, znaczy zakres większy. Temat widać wiecznie żywy ;)
panroman
30-04-2006, 21:39
Witam
Uf... od czterech dni przebijam się przez 85 "ekranów". Gratulacje dla Wszystkich. chomsky należy Ci się medal. Mało kto przez tyle stron potrafiłby - tyloma różnymi argumentami - bronić jednej tezy.
Pozdrawiam
e tam nie ma czegos takiego jak fotografia cyfrowa i analogowa... jest jedna fotografia... de facto spieramy sie tylko nad sposobem zapisu zdjecia... czy to mam byc film czy matryca... puszki pracuja mniej wiecej tak samo, albo nawet cyfrowe lepiej, natomiast matryca CMOS w porownaniu do filmu jest na samym poczatku swojego rozwoju... podobnie jak "ciemnia cyfrowa"... pozostaje tylko poczekac pare lat i bedzie wieksza rozpietosc tonalna i bedzie wszystko git... jedynie duszy nie przybedzie... ale kto by sie tym przejmowal ;-)
a ja po prostu kocham dźwięk lustra i przesówu fimu w moim 1N...
Dokładnie to samo mam z moim 1V. Tutaj każde takie kłapnięcie lustra znaczy jakby coś więcej. Tak wiem, racjonaliści powiedzą zaraz że to bzdury. Hmm... a jednak coś w tym jest. Ale ja jestem sentymentalny i mnie to rusza. B&W też wychodzi jakoś inaczej. Ostatnio udało mi się popełnić coś takiego: http://www.maku-foto.pl/Zdjecia/14%20%5B68%5D.jpg
Tak, wiem żadne arcydzieło ale jakoś jednak inaczej.
Nie mam siły przebijać się przez wszystkie 85 stron :). Czy ktoś umieszczał jakieś porównawcze foty analoga i cyfry?
byly nawet wykresy rozdzielczosci matrycy vs. rozdzielczosc filmu, a takze testy 1ds vs. sredni format...
wiec radze sie poprzedzierac ;-) :mrgreen:
Nie mam siły przebijać się przez wszystkie 85 stron :).
Panel Uzytkownika - edycja opcji - pokaz 40 postow na strone i juz masz tylko 22 strony zamiast 85 :p
Tak warto by teraz zakupic taka jedynke Canona, nic bym nie mial przeciwko, pomijajac ciagly brak gotowki.
Czleka ciagnie do czegos co nie jest tylko elektronicznym cyborgo- automatem ale do rzeczy, ktore sa dzielem rak i ich techniczne wyrafinowanie zalezne jest od geniuszu tworcy.
Wyremontowalem to i owo w ostatnim czasie, ot tak z zalu, zeby nie umieralo na polkach tylko sluzylo dalej. Miedzy innymi ciekawy zegarek mechaniczny, z ciekawym werkiem. Odwdzieczyl sie piekna praca i bardzo dobrym chodem.
Mino, ze to nie doskonaly i precyzyjny, blyszczacy- tytanowo- kosmiczny kwarc sprawia wrazenieczegos doskonalszeg. Trzeba pilnowac by nie stanal i uwazac bo jest wrazliwszy od nowoczesnych zegarkow a raz na 5 lat trzeba go przesmarowac. Ale to nic! ten zegarek ma dusze. Bo to analog.
czesc.Ch.
P.s. nikt o zdrowych zmyslach nie nosi na nadgarstku kwarca ( kfffarc- a feee). Prawdziwy mezczyzna posiada mechaniczny zegarek. Prawdziwy fotograf foci zas analogiem MF. Przynajmniej w chwilach takich dla siebie, po pracy, kiedy cyfra idzie lezec do torby.
Tomasz Golinski
05-05-2006, 17:59
Idę szukać kaset magnetofonowych. Może jeszcze gdzieś się walają.
Prawdziwy fotograf foci zas analogiem MF.
Napisz to na jakiejś grupie maniaków dużego formatu, to Cię wyśmieją że takie mikrofilmy to może na 10x15 dobre :lol:
Idę szukać kaset magnetofonowych. Może jeszcze gdzieś się walają.
Kup sobie nowe w hipermarkecie. Pełno ich leży...
J
Srednia velvia 6x7 moze byc?
http://www.luminous-landscape.com/reviews/shootout.shtml
Nie wiem, czy nie wtrącam się do wątku, który ma 100 lat, ale chciałem swoje 3 grosze na temat tego testu:
Jest - oględnie mówiąc - lekko stronniczy ;)
Skany z Pentaxa robione są Imaconem. Tak się składa, że kiedyś półtora roku pracowałem w firmie, ktora była dystrybutorem Imacona na Polskę. Firma sprzedawała, ja - szkoliłem ludzi, którzy go kupowali. Miałem mnóstwo czasu, żeby ten skaner porównać ze skanerami bębnowymi, na których pracowałem równolegle w takiej jednej agencji reklamowej. Mówiąc najkrócej - do takiego testu NIE WOLNO używać skanera, który jest najsłabszym ogniwem w łańcuszku. Nie wiem, jakie szkła podpięli do tego Pentaxa (nie znam się na Pentaxach), nie wiem, czy to dobre szkła, ale Imacon to PŁASKI skaner (zdjęcia wkłada się w sztywną ramkę, która - odpowiednio zamocowana - wygina się, tworząc coś-w-rodzaju bębna - mają taki skaner np. na Dzikiej w Warszawie, w swoim folderku reklamowym używają nazwy "skaner płasko-bębnowy", czy jakoś tak). A elementem skanującym jest zwykła linijka ccd, jak w każdym płaskim skanerze. I na skanach widać, że to nie jest bęben - różnica klasy, albo i dwóch (główna, od razu rzucająca się różnica w skanach z bębna i z Imacona: ostrość, ostrość, jeszcze raz ostrość. Z Imacona wychodzi MYDŁO. Poza tym każdy bęben ma większą dynamikę, czyta detale w cieniach, które dla Imacona są już czarną aplą).
Do takiego testu - o ile ma to być test rozdzielczości kliszy (czy co tam próbowali w nim udowodnić) - powinno się użyć NAJLEPSZEGO dostępnego skanera, a nie takiego, jaki akurat jest pod ręką, nawet, jeżeli jest bardzo drogi (Imacon swego czasu był niewiele tańszy od bębnowych modeli entry). W głowie mi się nie mieści, że ktoś może się porywać na robienie takich testów i umieszczanie ich w sieci robiąc TAKIE kompromitujące błędy w dobieraniu sprzętu. Nawet, jeżeli autor tego testu jest fotografem - gigantem, to udowodnił, na testach nie zna się kompletnie. Dlaczego po prostu nie zadzwonił do jakiejś dużej agencji reklamowej w swojej okolicy i nie zapytał u źródła na jakim sprzęcie te klisze powinny zostać zeskanowane, żeby go potem nie wyśmiano?
Podsumowując: to jest test SKANERA z bardzo średniej półki, nie kliszy (i to w dodatku Velvii, która jest materiałem "gęstym", WYJĄTKOWO wymagającym dla skanera).
J
przeciez na dole tego testu jest porownanie do skanera bebnowego, co oczywiscie nie zmienia faktu ze caly test powinien byc w oparciu o skany z tego sakbera, co oczywiscie nie zmienia faktu ze nawet jesli dzieki saknowaniu bebnowemu jakosc bedzie porywnywalna ;-) to i tak wygoda/predkosc/cena w przypadku cyfry bedzie wieksza/wieksza/nizsza ;-)
przeciez na dole tego testu jest porownanie do skanera bebnowego, co oczywiscie nie zmienia faktu ze caly test powinien byc w oparciu o skany z tego sakbera, co oczywiscie nie zmienia faktu ze nawet jesli dzieki saknowaniu bebnowemu jakosc bedzie porywnywalna ;-) to i tak wygoda/predkosc/cena w przypadku cyfry bedzie wieksza/wieksza/nizsza ;-)
Jakość? Skany na bębnie z... nie pamiętam, jaki format miał ten Pentax w teście. Nawet, jeżeli miał 6x4,5 jakość będzie lepsza niż z cyfry, przybajmniej w porównaniu do dIIMarka. 6x7 - będzie duużo lepiej, niż z 6x4,5 .Nie wiem, jak ze ścianką cyfrową, ale cena tej ścianki zniechęca do porównań.
Jeżeli chodzi o wygodę i prędkość... Po co chcesz skanować klisze? Ja akurat mam skaner bębnowy i szczerze mówiąc nie pamiętam, kiedy ostatni raz skanowałem swoje slajdy. Nie odczuwam potrzeby pokazywania ich na www, na negatywach pstrykam 3 klisze na rok i mam upatrzony lab, który woła je i robi odbitki na poczekaniu z kliszy (trwa to pół godziny. Obrobisz 36 swoich rawów i zrobisz z nich odbitki w pół godziny?), a nie z moich skanów, slajdy najlepiej wyglądają rzucone na ekran...
Cena? Opłacalność cyfry jest tym większa, im więcej zdjęć robisz. Otóż wyobraź sobie, że przy moim pstrykaniu klisza jest NIEPORÓWNYWALNIE tańsza. Nie każdy robi 3000 zdjęć miesięcznie - ja zrobiłem cyfrą 6000 zdjęć przez półtora roku. 1/3 to były testy nowej zabawki, zostają 4 tysiące, z których 90% nigdy bym nie zrobił na kliszy, z góry wiadomo było, że pójdą do kosza.
Jak widać - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;)
J
Jester- tak, tak, wydaje mi sie, ze wielu docenia "taniosc" cyfry ze wzgledu na ilosc zdjec, ktore nigdy nie powinne byc zrobione. Pewnie uzylem juz tego argumentu, ale czesto chodzac godzinami i dniami nie pstryknalem jednej fotki- nic ciekawego nie dostrzeglem, co warte by bylo fotki. Koledzy zas niektorzy pisza, ze na byle przypadkowym spacerze, w byle jaka pogode i w byle jakim lesie ( widac to na fotkach) walneli 700 fotek.
No comments.
czesc.Ch.
P.s. poniewaz informacja nas zadusza ( tyle zdjec i blogow w sieci) potrzebna nam dyscyplina mentalna. Po co zamulac swiat i rodzine ( przyjaciol) tysiacami nijakich fotek.
Po co tysiace plastikowych gadzetow- grajacych, focacych i cykajacych?
Dla mnie analog jest lekarstwem na ta cala idiotyczna konsumpcje i reklame dobr, tak naprawde nikomu niepotrzenych. 3/4 uzytkownikow nie potrzebuje tych urzadzen a swiat nie oczekuje od tych osobnikow by raczyli bliznich potezna porcja swoich arcydziel. Dobrze, ze foca i pisza blogi, w koncu nie musze tego ogladac i czytac, gorzej jak zaczna grac na instrumentach i spiewac gdzie popadnie (to malo prawdopodobne, -populacja trafi palcem w spust migawki, zagrac na gitarze, czy wydobyc jakikolwiekm glos z trabki jest trudniej).
Zreszta czesc z nich jezdzi w kolo swoimi pojazdami- niechby juz focili, (to bezszkodliwe hobby), lub chodzi na mecze futbolowe.
no pewnie ze tak, im wiecej robisz na analogu tym mniej jest to oplacalne, dla mnie do nauki (po przedszszkolu na analogu) lepsza jest cyfra, nie twierdze ze nie wroce kiedys do analaoga.. ale jesli wroce to napewno nie ze wzgledu na jego lepsza jakosc zdjec bo tego sie dopatrzec nie moge... spieramy sie defacto tylko o rodzaj nosnika na ktorym rejestrujemy swoje "klatki", fotografia jest jedna, wygoda i jakosc (nie wchodzac w szczegoly, bo w niektorych parametrach film bedzie lepszy) jak dla mnie jest po stronie cyfry...
fotografia jest jedna, wygoda i jakosc (nie wchodzac w szczegoly, bo w niektorych parametrach film bedzie lepszy) jak dla mnie jest po stronie cyfry...
Wygoda - zależy od zastosowań.
Jakość - nie zależy. Na razie klisza, chociaż cyfrą też focę. Na imieninach i takich tam... ;)
J
GrzegorzS
07-05-2006, 00:37
(...)
Co by nie pisać i co by nie cytować to w pewnym sensie podoba mi się Twoje patrzenie na świat i forma przedstawiania tego "odczuwania". A dlaczego? Bo ruszyło mnie do refleksji i pewnej w związku z tym zmainy postawy woli. Na kilka rzeczy mam inne zdanie lecz myślę że gdybym Cię spotkał w jakimś studenckim schronisku to prędzej czy później wódkę byśmy razem wypili.
Chomsky tu niedawno pisał analogach i o zegarkach na sprężynę. I tu muszę coś dodać... Nie znoszę, poprostu nienawidzę, niecierpię wszytkich budzików elektronicznych, i tych w telefonach, radiach i innych podobnych bipaczy! Nie dość, że mnie nie budzą po ludzku, to wku*ją do tego, mają te idiotyczne funkcje drzemki, czyli wku*ją co 10 minut ... i tak przez godzinę albo dwie.
Zupełnie serio i poważnie, moim ulubionym budzikiem jest klasyczny Poltik z dwoma dzwonkami na głowie i dzyndzlem pomiędzy. Analogowy, na sprężynę (dwie nawet).
Cykanie wieczorem symaptycznie usypia, dzwonek - budzi. prawdziwy dzwonek o cudownym brzmieniu!
Poprostu zawodowy budzik, dla profesjonalistów.
Kiedyś, na studiach taki miałem i byłem z nim tak zgrany już i zżyty, że potrafiłem sięgnąć ręką i zablokować mechanizm tuż zanim zaczął się wiercić, kręcić i wyrywać, celem zrobienia hałasu (-:
Ale wstawałem bez problemów!
GrzegorzS
07-05-2006, 01:15
Czyli był/jest to mechanizm z duszą ;-)
CZupełnie serio i poważnie, moim ulubionym budzikiem jest klasyczny Poltik z dwoma dzwonkami na głowie i dzyndzlem pomiędzy. Analogowy, na sprężynę (dwie nawet).
Ja na studiach miałem fajny budzik.. ruski, w kształcie "piersiówki" (butelka), również na sprężynę :) Używałem go tylko w sytuacjach wyjątkowych, np. egzaminy, albo poranny pociąg - z tej prostej przyczyny, że oprócz mnie stawiał na nogi całe piętro w akademiku :mrgreen:
A ja jako budzika używam radia i komórki. Nie lubię mechanicznych tykadeł, chyba że takie duże z wahadłem co subtelnie robią bim-bom :) Na ręce Casio, choć podoba mi się idea kinetycznego zegarka SEIKO. A czy jestem prawdziwym mężczyzną to niech się "kobiałki" wypowiedzą ;)
Czasem biorę cyfrę by zrobić kilka zdjęć, czasem żadnego. Narzędzie jak każde inne. Nożem można chleb pokroić albo sprzedać między żebra. Nie w narzędziu problem, lecz w sposobie używania. Paru rzeczy w cyfrze mi brakuje ale nie ma to bezpośredniego związku ze sposobem zapisu. Ten mi bardziej odpowiada. Mogę popracować ze zdjęciem. Bez skanu. Nie mówię o B&W. To zabawa dla artystów. Ja się za artystę nie uważam.
Ja sie tam zegarkami przejmuje a tu taki kwiatek!
Zdjecie pieciu kobiet- kadr taki od pasa w gore. Buzie wszystkie jednakowe!
Opalone, gladziutki, bez syfkow, jak maski woskowe. Niczym sie nie roznia Dwie panie mialy po 18 lat jedna ze 35 ( najladniejsza) i dwie po 60 lat( jedna ze 75).
Zagadka! Jakim aparatem bylo robione to zdjecie.
Czesc.ch.
Zagadka! Jakim aparatem bylo robione to zdjecie.
Dowolnym, choćby i LF. I tak 90% pracy to pewnie PS :mrgreen: Kiedyś przewijały się tu linki do takich artystów ;-)
Pamiętam, że jakiś kilka lat temu podobały mi się takie gładkie zdjęcia "lasek". Takie kolorowe, słodziutkie, lukrowane. Teraz po prostu "nie lubię, nie lubię". Ale skrajnie naturalistyczny hardcore też mnie nie bierze. Jakiegoś wyważenia potrzebuję...
Kurczę, ale tu chodziło to, że cyfrą robione (własnie na to wpadłem) :) Przecież jednak jakieś 8 lat temu (tak jakoś pamięć mi mówi), kiedy podobały mi się te lukrowane kobitki, to cyfry były marne. Stawiam na to, że to były potraktowane graficznie slajdy.
:shock: o Jezu
870 postów o tym że " wszystko dobre byle by było odpowiednio stare "
Nooo. I biedni forumowicze muszą się przez to przedzierać ryzykując destabilizację zdrowia psychicznego ;) I nie o tym, że sam wiek wynalazku decyduje o jego klasie tu mówimy. To uproszczenie wynikające jak mniemam z tendencyjnego podejścia do tematu :twisted:
Silent Planet
16-05-2006, 18:07
Miałem się nie wtrącać do tematu, ale nie mogę się nie wtrącić jednak.
Ja to wojaczkę lubię... :wink:
Wtrącić się postanowiłem po wczorajszej wizycie na WPF. Oglądałem sobie tamte zdjęcia, obejrzałem wszystkie - niektórymi się delektowałem - na serio, inne wzbudzały we mnie uśmiech, jeszcze innych "nie rozumiałem". Nie wspominam o tym, że parę zdjęć zwycięskich to dla mnie shit absolutny, a kilka ledwo wyróżnionych w moich oczach zasługiwało na więcej.
To są rzeczy personalne i każdy inaczej to postrzega - nie to chciałem tu roztrząsać i decyzji jury publicznie pod osąd poddawać.
A co chciałem?
To.
Gdy już obejrzałem wszystkie zdjęcia tak bardziej "czując je", postanowiłem im się dokładnie PRZYJRZEĆ.
Popatrzeć na te bardziej techniczne aspekty: poodgadywać ogniskową, popatrzeć na pomiar światła ( kto gdzie poświęcił cienie, kto gdzie światła )... no i popatrzyłem sobie, czy może uda mi się odróżnić fotografię cyfrową od tradycyjnej.
I?
Chyba mi się udało.
To widać. To po prostu widać. Nie, że liczyłem piksele, choć na takich powiększeniach to nie byłby pewnie wielki problem.
Zdjęcia cyfrowe było widać, szczególnie te wykonane w gorszych warunkach oświetleniowych. Maksem dla mnie były zdjęcia ze szkoły baletowej z Mołdawii - jeden szum, widać, że autor pracował na bardzo wysokiej czułości. To widać, to strasznie było widać, zielony, obleśny szum na jasnych elementach. Tego nie widać na tych malusich popierdółkach, które są na wordpressphoto.nl, ale widać na konkretnych powiększeniach.
A to, co zostało zrobione na slajdzie... no po prostu trudno porównać.
Niebo, a ziemia. Źle. Niebo, a piekło.
Tak samo miała się sytuacja z BW - widać, gdzie materiałem była emulsja, gdzie matryca.
Nie jestem jakimś "fobem" - nie neguję cyfry, broń Boże, choć sam używam analoga. Ale to chyba jeszcze nie jest to, choć może i na papierze cyfry parametrycznie stoją lepiej niż niejedna klisza, to jednak wciąż tą różnicę widać. O ile może nie widać jej w 800x600 px na monitorze, to widać w 80x60 cm na ścianie.
( może to właśnie ta dusza? :mrgreen: )
Pozdrawiam...
PS. Inna sprawa, jak wiele zdjęć miało niedociągnięcia i niedoskonałości - nieostrości, aberracje (!), nieprzemyślane kadry... ale to w ogóle nie miało znaczenia - to wręcz dodawało im.
Dla mnie hitem tegorocznego WPF jest zdjęcie narkomanki/prostytutki z dworca Kopenhaskiego ( foto autorstwa Davida Hogsholta ) - na pierwszy rzut oka to gniot, ale zostaje przed oczami na długo.
Wszystkim życzę tak nieudanych technicznie fot jak TO (http://www.worldpressphoto.nl/index.php?option=com_photogallery&task=view&id=578&Itemid=137&bandwidth=high).
Tez zrobilem sobie rachunek sumienia, by przypatrzec sie ile we mnie przekory i zlosliwosci a ile mam w tej dyskusji racji.
Ogladalismy z kolegami troche zdjec i te wykonane na dobrym negatywie i slajdzie, odpowiednio skopiowane na papierze, lub zeskanowane w bebnie a nawet droszych skanerach Minolty, czy Nikona wygladaja inaczej niz pliki ( zdjecia, na papierze) z dslr. Inaczej znaczy sie lepiej, znacznie lepiej.
Pewnie mam taki oglad sprawy, pewnie sie przyzwyczaje do gniotow.
czesc.Ch.
Popmart- bez Twojego nasmiewania sie byloby tylko 600 postow.
Tam zal zaraz, czlek sie nudzi to kombinuje nad czym by tu ponarzekac.
Czesc.Ch.
P.s. zaobserwowalem jakby zwiekszone zainteresowanie analogowymi puszkami. No! No!
Czesc.Ch.
P.s. zaobserwowalem jakby zwiekszone zainteresowanie analogowymi puszkami. No! No!
Czesc.Ch.
No bo to nie jest tak ze analog jest gorszy ;-) tylko jest juz poprostu nie dzisiejszy, dzis sie zyje szybko, a cyfra jest prawie jak analog... z tym ze w wielu kwestiach jest nieporywnywalnie lepsza a w kilku jest poruwnywalna.. tak wiec suma plusow i minimalnych minusow wskazuje na cyfre...
oczywiscie mowimy jedynie o praktycznym podejsciu do tematu, duszy lepiej tu nie mieszac, bo kazdemu podpowiada inaczej ;-)
Zanim zaczniecie dyskutowac co jest lepsze to odpowiedzcie sobie czym jest cyfra a czym analog, no bo jesli juz porownywac to co z czym zenita z 5d?
smiene z 5d ? bo juz nierozumiem tylko slysze analog analog itd
wiadomo przeciez o co chodzi, fotografia jest jedna roznia sie jedynie jej "nosniki" raz jest to film raz matryca... ot cale zamieszanie ;-)
sa lepsze filmy i gorsze... sa lepsze matryce i gorsze...
tu jest niezle porownanie cyfry i analoga:
http://www.luminous-landscape.com/essays/back-testing.shtml
wiadomo przeciez o co chodzi, fotografia jest jedna roznia sie jedynie jej "nosniki" raz jest to film raz matryca... ot cale zamieszanie ;-)
sa lepsze filmy i gorsze... sa lepsze matryce i gorsze...
w samych nosnikach analogowych jest taka rozbierznosc ze szkoda gadac .
jesli ktos porownuje zdjecie wykonane lustrzanka na klisze ze zdjeciem zrobionym telefonem kom. no to ma racje ale tylko w tym przypadku
tu jest niezle porownanie cyfry i analoga:
http://www.luminous-landscape.com/essays/back-testing.shtml
no masz ;-), nawet zalozylem specjalny watek (http://canon-board.info/showthread.php?t=11005) z tym porownaniem, bo czesc moze poprostu tego "specyficznego" watku nie sledzic... ale generalnie konkluzja jest taka... czekamy na RAW'y bo w tym tescie bylo ostrzone w/g autorow, a nam chyba zalezy na materiale zrodlowym ;-)
w samych nosnikach analogowych jest taka rozbierznosc ze szkoda gadac
Wydaje mi sie, choc pewny byc nie moge ze debata toczy sie na poziomie najlepszy film - najlepsza matryca 35mm... i na tym sie skopmy, nie mieszajmy do tego tel. komorkowych
P.s. zaobserwowalem jakby zwiekszone zainteresowanie analogowymi puszkami. No! No!
Czesc.Ch.
Bo fotografia analogowa istnieje i będzie istnieć. Po prostu ludzie robią analogami zdjęcia a nie pieją w koło, że pojawiła się ,,nowa puszka''.
wiadomo przeciez o co chodzi, fotografia jest jedna roznia sie jedynie jej "nosniki" raz jest to film raz matryca...
Matryca nie jest nośnikiem (-:
Matryca nie jest nośnikiem (-:
bedzie lapal mnie za slowka teraz :mrgreen: , no to moze material swiatloczuly ;-)
Popmart- bez Twojego nasmiewania sie byloby tylko 600 postow.
nie naśmiewania tylko zastanawia mnie dlaczego porównujesz analoga + najlepszy dostępny proces przygotowania i DSLR + słaby lub średni proces przygotowania ?
może porównamy przeciętny proces przygortowania odbitek na jednym i na drugim taki z typowego dostępnego labu ? ze skanowaniem negatywu w analogu a możliwością szybkiego i efektywnego postprocesu w DSLR ? co tu Twoje wnioski moga pójść w łeb .... bo nie spodziwewam się aby w takim przypadku analog okazał się lepszy ?
Funkcjonujesz w wyimaginowany świecie idealnej analogowej obróbki ktory juz w realu nie istnieje lub jest elitarny i jeszcze do tego kosztowny, a jako taki nie może być rozpatrywany jako obiektywny i dotyczący całości zagadnienia.
Zanim zaczniecie dyskutowac co jest lepsze to odpowiedzcie sobie czym jest cyfra a czym analog, no bo jesli juz porownywac to co z czym zenita z 5d?
smiene z 5d ? bo juz nierozumiem tylko slysze analog analog itd
Kazdy analog jest lepszy od kazdej cyfry!!
Zartowalem! Nie kazdy, wiekszosc.
popmart- zaraz tam najlepsze i gorsze.
Proste zdjecia z imprezy sfocone analogiem ( akurat to byl eos 3 i superia reala) i 20D z tej samaj imprezy w porownywalnych warunkach i czasie.
na papierze z Agfy gigilab II. wystarczy popatrzec na czernie, nie wspomne o buziach. przez grzecznosc i by sie nie denerwowac. A koszt filmu za 10 zl to mozna sobie ... w koncu zarabia sie na tym pieniadze. Kosz bateryjek i filmu jest pomijalny. Liczy sie efekt.
czesc.Ch.
P.S. Przepraszam, ze drugi post ale bije licznik.
Zartowalem! Pisze "zartowalem", bo nie uzywam emotinkow, tak z zasady, a paru gosci na forum za nic nie lapie zartow.
Jak się dobrze naświetli, zapisze w RAW, dobrze obrobi efekt jest niezły :) Mamy za to ISO 100-1600/3200 i brak kosztów materiału. Analog ma swoje zalety, ale wg mnie dziś nie ma potrzeby nim focić za kasę (śluby, komunie gdzie dominuje zazwyczaj max. 15x21). Cyfra to inna filozofia, inna szkoła i inne podejście do focenia i obróbki. A ludzie/klienci zazwyczaj są zachwyceni jakością zdjęć. To po co przepłacać za materiał. Już sam sprzęt nie jest tani. Nie mówię już o tym, że na analogu nie widać czy coś się spieprzyło i można się czasem przejechać. Analog zostanie jak została fotografia B&W. Za kilka lat matryce będą jeszcze lepsze. A ludzie zaczną doceniać porządną robotę, a nie brać kuzyna lub sołtysa bo zrobi cyfrówką ładne zdjęcia ;)
...co te wszystkie wypowiedzi na temat różnic analogu i cyfry maja na celu...
czy chodzi o stworzenie kolosalnie długiego wątku? :mrgreen:
KuchateK
23-05-2006, 15:42
Mysle, ze Ci ktorym sie wydaje ze analog jest lepszy :twisted: :mrgreen: do tysiaca dojada udowadniajac swoje racje, wiec pewnie to drugie :D
Wcale nie. Mi na przykład zdjęcia z analoga bardziej się podobają. Większą frajdę sprawa mi robienie zdjęć analogiem.
A to nie zmienia faktu, że zdjęcie 8.2x2.6m które wisi w Łodzi na budynku zrobiłem cyfrą. Cyfry używam kiedy muszę a analoga kiedy chcę (-:
A to nie zmienia faktu, że zdjęcie 8.2x2.6m które wisi w Łodzi na budynku zrobiłem cyfrą. Cyfry używam kiedy muszę a analoga kiedy chcę (-:
Szaleniec ;) Moje największe powiększenie z cyfry to 18x24, a z analoga 25x38 :( A jak się komuś "wydaje", że ta dyskusja nie ma sensu, albo że cyfra jest lepsza niech założy wątek "analog to badziew, cyfra rządzi" i ładuje do 1000 :twisted: :mrgreen:
aknoimak
11-05-2007, 15:34
Minął rok. Jak teraz zapatrujecie się na cyfrę i na analoga czy wasze poglądy sie zmieniły
MacGyver
11-05-2007, 15:37
Zdjęcia z cyfry i analoga są INNE. Dla tego używam i jednego i drugiego. Ot i wszystko, jak dla mnie :-)
Minął rok. Jak teraz zapatrujecie się na cyfrę i na analoga czy wasze poglądy sie zmieniły
Chyba nie myslisz, ze zmienilem zdanie?!?
Cyfra? To sprzet dla kolesi klocacych sie bez przerwy o to co jest lepsiejsze.
Dla tych, ktorzy ciagle mysla o wymianie na cos nowszego, najlepiej w tydzien po premierze nowosci, dla tych co pisza posty w stylu, "co nowego u ... ." I tu wpisuje marke.
Prawdziwi mezczyzni foca analogami. Manualami z matowkami wielkimi jak boisko do rugby i jasniejszymi niz supernova. Obiektywy maja pierscienie mieciutko pracujace, z lekkim oporem ( lekki opor jest wskazany) a pierscienie przyslony robia cichutko, klk, klik.
Prawdziwi mezczyzni robia dwie fotki na dzien albo na tydzien. Czasem dwie w roku. Ale za to jakie ( kiepskich nie pokazuja) to fotki.
Myslisz, ze w ciagu roku z analoga wyciekla jego niesmierterna dusza?
Pozdrawiam Cie serdecznie i zapewniam, ze nie!
czesc.Ch.
Prawdziwi mezczyzni foca analogami. Manualami z matowkami wielkimi jak boisko do rugby i jasniejszymi niz supernova. Obiektywy maja pierscienie mieciutko pracujace, z lekkim oporem ( lekki opor jest wskazany) a pierscienie przyslony robia cichutko, klk, klik.
Prawdziwi mężczyźni focą wielkoformatowcami. Z matówkami wielkimi jak stepy akermańskie i ciemnymi jak noc listopadowa. Obiektywy nie mają wogóle pierścieni, bo ostrość ustawia się wyciągiem miecha, a przysłonę ustawia dzyndzlem. Lustrzanki małoobrazkowe to przy nich pedalskie utensylia... :lol:
energia_ki
11-05-2007, 18:06
Prawdziwi mezczyzni foca analogami.
Prawdziwi mezczyzni robia dwie fotki na dzien albo na tydzien. Czasem dwie w roku.
na szczescie jestem kobieta :mrgreen:
i mnie za uzycie cyfry w ten sposob spostponowac nie mozna
tak wiec
puder na nos, cyfra w dlon i do boju! :grin:
swoja droga odmawianie innym mezczyznom meskosci
tylko dlatego, ze maja inne zdanie niz mowiacy
to chwyt, nomen omen, ponizej pasa
ps
zeby nie bylo niejasnosci - nadal uzywam tez analoga
z tego samego powodu co MacGyver
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Prawdziwi mężczyźni focą wielkoformatowcami. Z matówkami wielkimi jak stepy akermańskie i ciemnymi jak noc listopadowa. Obiektywy nie mają wogóle pierścieni, bo ostrość ustawia się wyciągiem miecha, a przysłonę ustawia dzyndzlem. Lustrzanki małoobrazkowe to przy nich pedalskie utensylia... :lol:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
brawo!!!
aknoimak
11-05-2007, 19:32
Chyba nie myslisz, ze zmienilem zdanie?!?
Cyfra? To sprzet dla kolesi klocacych sie bez przerwy o to co jest lepsiejsze.
Dla tych, ktorzy ciagle mysla o wymianie na cos nowszego, najlepiej w tydzien po premierze nowosci, dla tych co pisza posty w stylu, "co nowego u ... ." I tu wpisuje marke.
Prawdziwi mezczyzni foca analogami. Manualami z matowkami wielkimi jak boisko do rugby i jasniejszymi niz supernova. Obiektywy maja pierscienie mieciutko pracujace, z lekkim oporem ( lekki opor jest wskazany) a pierscienie przyslony robia cichutko, klk, klik.
Prawdziwi mezczyzni robia dwie fotki na dzien albo na tydzien. Czasem dwie w roku. Ale za to jakie ( kiepskich nie pokazuja) to fotki.
Myslisz, ze w ciagu roku z analoga wyciekla jego niesmierterna dusza?
Pozdrawiam Cie serdecznie i zapewniam, ze nie!
czesc.Ch.
Nie nie myślę że zmieniłeś zdanie tylko ciekawy jestem jaka jest jakość zdjęć z cyfrówki bo mnie nie stać na kupno dobrego aparatu cyfrowego mam tylko kompakcik coolpix sprzed 2 lat i nie wiem jak bardzo ewoluowała cyfrówka pod względem jakości zdjęć. Natomiast ja focę i tym kompakcikiem i alalogiem Eosem 300V.
Bagnet007
11-05-2007, 22:18
Prawdziwi mężczyźni focą wielkoformatowcami. Z matówkami wielkimi jak stepy akermańskie i ciemnymi jak noc listopadowa. Obiektywy nie mają wogóle pierścieni, bo ostrość ustawia się wyciągiem miecha, a przysłonę ustawia dzyndzlem. Lustrzanki małoobrazkowe to przy nich pedalskie utensylia... :lol:
No to dałeś po garach tym wpisem :D
Nie nie myślę że zmieniłeś zdanie tylko ciekawy jestem jaka jest jakość zdjęć z cyfrówki bo mnie nie stać na kupno dobrego aparatu cyfrowego mam tylko kompakcik coolpix sprzed 2 lat i nie wiem jak bardzo ewoluowała cyfrówka pod względem jakości zdjęć. Natomiast ja focę i tym kompakcikiem i alalogiem Eosem 300V.
Odkąd zacząłem robić skany na porządnym skanerze dedykowanym do 35mm, to przeszła mi ochota na 5D (na którego byłem napalony jak dziki :twisted: ).
Prawdziwi mężczyźni focą wielkoformatowcami. Z matówkami wielkimi jak stepy akermańskie i ciemnymi jak noc listopadowa. Obiektywy nie mają wogóle pierścieni, bo ostrość ustawia się wyciągiem miecha, a przysłonę ustawia dzyndzlem. Lustrzanki małoobrazkowe to przy nich pedalskie utensylia... :lol:
No teraz mi przywaliles! Tak wiem, prawdziwi, prawdziwi mezczyzni tak foca jak piszesz. Ale ja jestem ruchliwym prawdziwym mezczyzna i laze z lustrzaneczka, mniejszym prawdziwie meskim statywem, a miech pracuje mi jak wdrapuje sie pod gore- u nas wszystko jest pod gore lub z gory.
aknoimak- od dwoch lat to jakosc zdjec z cyfry zapewne sie troszke mnienila. Pentax pogonil nieco z jakoscia i Nikon modelem d80. Ale nie sa to jakies wielkie zmiany. Nadal buzki sa plastikowe ( trudna uzyskac wlasciwy kolor ludzkiej skory w jakim kolwiek systemie) a postacie naklejone sa na tlo. Mozna troszke pokombinowac w programach, ale trzeba byc pracowitym jak mroweczka, miec oryginalne oprogramowanie, niezly monitor, kalibrator, jakiegos kompa ( a ty nie masz kasy, choc moze to juz zgromadziles?). Mozna sie napracowac, zaniesc na maszyne a ta i tak walnie brzoskwinki lub purpurki jak malinki. To lepiej znalesc jakiegos starutkiego analogowego laba i wolac analoga.
Nie bierz tego wszystkiego co pisze zbyt powaznie. Jesli masz potrzebe wybierz cyfre, to jedyne rozwiazanie na dzisiejsze czasy, na wszelkie powazniejsze zastosowania.
Mimo to wielka przyjemnosc sprawia mi osobiscie focenie starym analogiem ze stara optyka. Jesli focenie ma byc przyjemnosca ( przykry obowiazek to inna sprawa) to wybor jest prosty. Naprawde spozieranie na jasna i duza matowke to przyjemnosc. kadrowanie w starym analogu to przyjemnosc. Dobor parametrow ( pomiar) to przyjemnosc. Omijanie niedoskonalosci sprzetu to przyjemnosc i wyzwanie. Nie ma potrzeby focenia kazdego krzaczora w samo poludnie, jak robi to wiekszosc uzytkownikow cyfry. Wystarczy niewielki analozek i polowanie na swiatlo o tej porze dnia, gdy cyfrowcy spia smacznie lub obzeraja sie fastfoodami- analogowcy odzywiaja sie wlasciwie.
energia_ki- prawdziwe kobiety rowniez foca analogami!
Czesc.Ch.
aknoimak
12-05-2007, 12:31
Chomsky a jak będzie z kliszami? Boję się że znikną albo będą niesamowicie drogie? :( Kodak też coś wspomina o zaprzestaniu produkcji. Dla mnie najważniejsze są klisze Fuji i Ilforda. Mam nadzieję że jeszcze je dostanę za 2 czy 3 lata, bo na wcześniejszy jakikolwiek sprzęt cyfrowy to mi się nie zanosi. Zresztą może wygram dzisiaj w toto lotka :mrgreen: to się okaże. No wtedy to bym porządził od razu zakup analoga Eosa 3 i 5D do tego kilka L-ek i skaner bębnowy do klisz i dużo, dużo kopalnię klisz:lol:
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Odkąd zacząłem robić skany na porządnym skanerze dedykowanym do 35mm, to przeszła mi ochota na 5D (na którego byłem napalony jak dziki :twisted: ).[/QUOTE]
Jeśli można zapytać jaki to skaner- model i ile kosztuje. Bo może nie tylko bębnowe dają dobre rezultaty i są jakieś płaskie w miarę nie drogie. Cieszę się natomiast że nie uległem pokusie i nie sprzedałem swojego analoga bo od roku żona mi mówi:"Weź go sprzedaj a jak uzbieramy to kupisz cyfrę". Żona mi się zdigitalizowała:mrgreen: .Lubi od razu widzieć co cyka.
mysle ze tyle co dostalbys za tego analoga, to ledwo by na dobra karte CF starczylo, wiec chyba nie oplaca sie sprzedawac ;)
O kondycje fuji i ilforda bym sie nie martwil, nie ma zadnych zwiastunow upadku tych firm wrecz przeciwnie, w zeszlym roku (albo dwa lata temu ?) fuji wykupilo linie produkcyjna AGFY, a Ilford wprowadzil niedawno na rynek ponownie materialy do fotografii IR i filmy barwnikowe.
Szkoda ze kodak juz nie gra na analogowym rynku tak jak jeszcze ze dwa lata temu wstecz, strasznie mi brakuje faktury papieru kodakowskiego RC ;/
Myślę, że jedno i drugie ma swoje zastosowania. Cyfra jest wygodniejsza, szybsza w obróbce. Cykasz i zaraz możesz zobaczyć co z tego wyszło, wysłać komuś, wydrukować, w końcu możesz poprawić, jeżeli nie jesteś zadowolony.
Jednak do zdjęć b&w wolę analoga, dlatego go nie sprzedaję.
Bagnet007
12-05-2007, 13:34
Jeśli można zapytać jaki to skaner- model i ile kosztuje. Bo może nie tylko bębnowe dają dobre rezultaty i są jakieś płaskie w miarę nie drogie.
Jest to Nikon LS-5000 ED. Cena ~5000zł, jak by nie patrzeć taniej niż 5D :mrgreen: Skanuje u QBY (http://www.skanowanie.com.pl/) i mogę go szczerze polecić (dzięki temu polecaniu mam 10% zniżki :p ). Gdybym miał nadmiar pieniędzy to na pewno bym go kupił.
Analog rulez, jednak brakuje mi jakiejś zwykłej małpki, takiej do pstrykania ile wlezie.
Analog rulez, jednak brakuje mi jakiejś zwykłej małpki, takiej do pstrykania ile wlezie.
polecam jest taka jedna, nawet niezle sie spisuje, sam uzywam od dluzszego czasu, 350d sie nazywa :mrgreen:
Bagnet007
12-05-2007, 13:52
polecam jest taka jedna, nawet niezle sie spisuje, sam uzywam od dluzszego czasu, 350d sie nazywa :mrgreen:
Myślę o takiej małej co do kieszeni wejdzie. Może masz na myśli tą wersję :?:
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://crew.tweakers.net/Remy/350dmini.jpg)
ciekawe czy coś widać przez wizjer? :D
pewnie niewiele mniej niż przez wersję pełnowymiarową ;-)
aknoimak
12-05-2007, 18:07
To chyba jakiś aparacik szpiegowski:mrgreen:
Hmm :) teraz rozumiem dlaczego wszyscy powtarzają że 350D bez gripa nie ma jak chwycić ;P
Fajniutkie to male cos, jeszcze gdyby to bylo malutkie A1 albo OM4.
O filmy to bym sie nie martwil. Chetnych do zakupu na calym swiecie nie brakuje. To i producenci sie znajda.
czesc.Ch.
Miałem wczoraj dużą przyjemność być na wykładzie/prelekcji z Tomaszem Tomaszewskim. Zapytany o jakość zdjęć z cyfry kontra jakość zdjęć z analoga powiedział wprost, że dzisiaj analog przegrywa jakością obrazu z najlepszymi aparatami cyfrowymi. Że to widać gołym okiem i od razu, jeśli się stosuje dobre dostosowane do cyfry szkła. Tomaszewski jest jak dla mnie prawdziwym facetem w fotografii.
Nieco gorąco ale i bardzo śmiesznie się zrobiło, gdy ktoś z sali powiedział, że widzi znaczącą różnicę pomiędzy swoimi zdjęciami z analogowego Nikona, a zdjęciami z cyfrowego Nikona na korzyść tego pierwszego. Tomaszewski powtórzył to pytanie przez mikrofon, a następnie poradził, aby pytający poszedł natychmiast do lombardu i oddał swojego cyfrowego Nikona, po czym niezwłocznie kupił cyfrowego Canona :D
W cyfrze też jest duży rozrzut jakości.
...a następnie poradził, aby pytający poszedł natychmiast do lombardu i oddał swojego cyfrowego Nikona, po czym niezwłocznie kupił cyfrowego Canona :D
i dla takich chwil warto żyć :-)
"Z najlepszymi aparatami cyfrowymi" + "dobre dostosowane do cyfry szkla". Ile to razem 20 tys. zl, czy wiecej. Mam to w body za 100 zl + 1,8/50 FD + film za 10.
Czesc.Ch.
aknoimak
12-05-2007, 20:55
Miałem wczoraj dużą przyjemność być na wykładzie/prelekcji z Tomaszem Tomaszewskim. Zapytany o jakość zdjęć z cyfry kontra jakość zdjęć z analoga powiedział wprost, że dzisiaj analog przegrywa jakością obrazu z najlepszymi aparatami cyfrowymi. Że to widać gołym okiem i od razu, jeśli się stosuje dobre dostosowane do cyfry szkła. Tomaszewski jest jak dla mnie prawdziwym facetem w fotografii.
Nieco gorąco ale i bardzo śmiesznie się zrobiło, gdy ktoś z sali powiedział, że widzi znaczącą różnicę pomiędzy swoimi zdjęciami z analogowego Nikona, a zdjęciami z cyfrowego Nikona na korzyść tego pierwszego. Tomaszewski powtórzył to pytanie przez mikrofon, a następnie poradził, aby pytający poszedł natychmiast do lombardu i oddał swojego cyfrowego Nikona, po czym niezwłocznie kupił cyfrowego Canona :D
W cyfrze też jest duży rozrzut jakości.
To znaczy że mowa tu o cyfrówkach przewyższających anlogi.Tylko jakie modele czy Eos 5D czy dopiero Eos1DsMarkII wart ok.26000.:-( Jeśli tylko ten ostatni przewyższa analogii pod względem jakości zdjęć to mogę zapomnieć o zakupie cyfry lepszej od analoga na 10 albo i więcej lat, bo kiedy takie cyfrówki będą kosztować ok.2000zł.
Bagnet007
12-05-2007, 21:48
Gdzieś widziałem takie zestawienie możliwości odwzorowania detali cyfry i analoga, niestety teraz nie znajdę.
W wynikach 1Ds mkII minimalnie przewyższa małoobrazkową Velvię100 (choć z jej specyfikacji wynika, że potrafi "zobaczyć" do 160l/mm, a to więcej niż 1Ds).
Lecz generalnie myślę, że takie porównania to sobie można... .Nie ze względu, że mały obrazek wypadł odrobinę gorzej, ale dlatego że różnice zobaczy się dopiero przy gigantycznych powiększeniach. Ja jak dotąd nie robiłem nic większego od 20x30cm, a na pewno nie będę wychodził powyżej 40x60cm. Przy takich powiększeniach jakość jest wyśmienita.
Do analoga trzeba mieć cierpliwość i wyczucie :smile:
Jeśli chcesz mieć dobre zdjęcie, musisz się postarać przez naciśnięciem spustu bo drugiej szansy już nie będzie. Jeśli się uda to klisza na pewno się odwdzięczy :wink:
gościu mówił o najlepszych aparatach i szkłach cyfrowych kontra najlepsze zestawy analogowe. Żaden szajs za 300pln + byle jaki film nie poradzi nawet śmiesznej 350tce. Mówił o przewadze cyfry nad najlepszymi slajdami :) . Szkło konkretnie 35/1.4/L - pracuje równie dobrze na analogu jak i na cyfrze.
BTW, opowiadał, że w NG właśnie zwrócono uwagę jedynemu fotografikowi robiącemu w analogu, aby zważał na zbyt wysokie koszty. I ja to potrafię zrozumieć, skoro Tomaszewski mówił nam, że ma 2,5 miliona slajdów czekających do zeskanowania.. Jasne, że dla Kowalskiego to temat odległy. Podobnie jak doskonała jakość w analogu.
Viracocha
12-05-2007, 22:10
gościu mówił o najlepszych aparatach i szkłach cyfrowych kontra najlepsze zestawy analogowe. Żaden szajs za 300pln + byle jaki film nie poradzi nawet śmiesznej 350tce.
Za 300zl możesz kupić korpus na bagnet FD + stałka. Nie powiedziałbym, że to szajs.
Mówił o przewadze cyfry nad najlepszymi slajdami :) . Szkło konkretnie 35/1.4/L - pracuje równie dobrze na analogu jak i na cyfrze.
Tyle, że do tego szkła można podpiąć body analogowe za 300zł (np. EOS 50), a w cyfrze 5D za 7000zł.
gościu mówił o najlepszych aparatach i szkłach cyfrowych kontra najlepsze zestawy analogowe. Żaden szajs za 300pln + byle jaki film nie poradzi nawet śmiesznej 350tce. Mówił o przewadze cyfry nad najlepszymi slajdami :) . Szkło konkretnie 35/1.4/L - pracuje równie dobrze na analogu jak i na cyfrze.
No bez przesady ... za te kase mozna miec naprawde niezlej klasy szklo m42 czy FD + dobry film (czemu napisales zeby brac szajs tego nie rozumiem) i efekt jest rownie dobry pewnie nie do odroznienia.
I ja to potrafię zrozumieć, skoro Tomaszewski mówił nam, że ma 2,5 miliona slajdów czekających do zeskanowania.
Troche to mi jedzie konfabulacja :) Facet ma 54 lata. W 1977 zaczal sie zajmowac foto powazniej. W 30 lat zrobil wiec minimum 2,5 mln zdjec (pisze minimum bo mu zostalo do zeskanowania tyle a pewnie cos sobie juz cos zdigitalizowal). To daje 83333 zdjec rocznie czyli 228 zdjec dziennie - minimum :)
Bagnet007
12-05-2007, 22:48
Wiedziałem że będzie wojna :-)
gościu mówił o najlepszych aparatach i szkłach cyfrowych kontra najlepsze zestawy analogowe.
Nie widziałem skanów z wielkiego formatu więc się nie wypowiem, ale...
Żaden szajs za 300pln + byle jaki film nie poradzi nawet śmiesznej 350tce.
ale to był cios poniżej pasa :lol:
Czy znajdzie się jakiś chętny na bitwę analog vs. digital ? Ja z przyjemnością wypuszczę do walki moje 28mm kupione za dokładnie 129zł :twisted:
Czy to Kubaman mysli ze jakosc zdjec w analogu zalezy od puszki i ze dopiero dobra puszka da dobre zdjecia a AE1 nie da bo kosztuje 150- 200 zl? I ze FD1,8 za 80 zl jest gorsze od jakiejs wypasnej L. Bo na niektorych to dopiero koszty robia wrazenie i wszystko muuuusi kosztowac by dawalo fajne fotki.
Ciesze sie, ze Tomaszewski jest az takim autorytetem.
Atutem analoga jest to, ze byle Zenit da rownie fajna fotke jak EOS 1V, byle swiatlo bylo niezle a szklo przyzwoite. Niezle enerdowskie szkla z byle jaka puszka zapewniaja juz przyzwoita jakosc. Zreszta matryca da rowniez piekne kolorowe i ostreee fotki, pod warunkiem, ze nie placza sie w kadrze ludzie.
Problemem jest to, ze niektorym sie poplatala fotografia z gromadzeniem wypasnego sprzetu i tylko najlepsze wg.nich daje akceptowalna jakosc.
Radosna tworczosc literacka takich szczesliwych kolekcjonerow sledze od dluzszego czasu, z zapartym tchem.
Przyznaje, nie mialbym nic przeciwko posiadaniu dobrej ( drogiej) optyki, choc nie jest to warunek sine qua non uprawiania fotografii. Na dluzsza mete wole tansze i nieco gorsze. Rzuce w schronisku na stol i ide sie wysikac do ciasnej toalety. Posiadacze drogich ( duzych i ciezkich, L- wiadomo) szkiel musza torbiska wciskac miedzy nogi, co jak wiadomo grozi.
Dlatego OM1 + 3 stalki to niezly interes. Ale troche tlucze migawka, wiec AE1 P+ trzy stali to lepsiejszy interes w niskich swiatlach. Nie czuc migawki. Jak oni to zrobili?
Natomiast jak cyfrzak tlucze sie na Zawracie to go slychac przy piwie w Murowancu. Przez co zamierzaja zamknac Orla Perc. I dlatego chocby warto focic analogami.
Czesc.Ch.
MacGyver
13-05-2007, 00:12
gościu mówił o najlepszych aparatach i szkłach cyfrowych kontra najlepsze zestawy analogowe. Żaden szajs za 300pln + byle jaki film nie poradzi nawet śmiesznej 350tce...
To żeś pojechał, cyfrową nowomową. W fotografii analogowej o jakości zdjęcia decyduje wyłącznie obiektyw i użyty materiał. Od puszki wymaga się jedynie aby migawka trzymała czasy naświetlania a korpus nie wpuszczał światła (to drugie, w zasadzie, tyczy się wyłącznie aparatów radzieckich oraz całkowicie "muzealnych"). Oczywiście można tu użyć argumentu dokładności pomiaru światła, ale akurat to jest problemem zarówno w aparatach cyfrowych jak i analogowych i jeśli nie focisz w trybie zielony kwadracik, nie determinuje bezpośrednio jakości zdjęcia, bo każdego światłomierza można się nauczyć i stosować odpowiednie korekty.
aknoimak
13-05-2007, 07:01
Czy to Kubaman mysli ze jakosc zdjec w analogu zalezy od puszki i ze dopiero dobra puszka da dobre zdjecia a AE1 nie da bo kosztuje 150- 200 zl? I ze FD1,8 za 80 zl jest gorsze od jakiejs wypasnej L. Bo na niektorych to dopiero koszty robia wrazenie i wszystko muuuusi kosztowac by dawalo fajne fotki.
Ciesze sie, ze Tomaszewski jest az takim autorytetem.
Atutem analoga jest to, ze byle Zenit da rownie fajna fotke jak EOS 1V, byle swiatlo bylo niezle a szklo przyzwoite. Niezle enerdowskie szkla z byle jaka puszka zapewniaja juz przyzwoita jakosc. Zreszta matryca da rowniez piekne kolorowe i ostreee fotki, pod warunkiem, ze nie placza sie w kadrze ludzie.
Problemem jest to, ze niektorym sie poplatala fotografia z gromadzeniem wypasnego sprzetu i tylko najlepsze wg.nich daje akceptowalna jakosc.
Radosna tworczosc literacka takich szczesliwych kolekcjonerow sledze od dluzszego czasu, z zapartym tchem.
Przyznaje, nie mialbym nic przeciwko posiadaniu dobrej ( drogiej) optyki, choc nie jest to warunek sine qua non uprawiania fotografii. Na dluzsza mete wole tansze i nieco gorsze. Rzuce w schronisku na stol i ide sie wysikac do ciasnej toalety. Posiadacze drogich ( duzych i ciezkich, L- wiadomo) szkiel musza torbiska wciskac miedzy nogi, co jak wiadomo grozi.
Dlatego OM1 + 3 stalki to niezly interes. Ale troche tlucze migawka, wiec AE1 P+ trzy stali to lepsiejszy interes w niskich swiatlach. Nie czuc migawki. Jak oni to zrobili?
Natomiast jak cyfrzak tlucze sie na Zawracie to go slychac przy piwie w Murowancu. Przez co zamierzaja zamknac Orla Perc. I dlatego chocby warto focic analogami.
Czesc.Ch.
Jak dla mnie to super że zdjęcia tak mało zależą w analogu od puszki bo moja puszka nie jest najlepsza. Zdjęcia robię stałką 50mm f/1.8 i amatorskim zoomem dołącznonym do eosa 300v na razie niestety tyle:(.Coolpix daje dużo szumu i jest raczej sporadycznie używany przeze mnie a częściej przez moją drugą połowę.
KuchateK
13-05-2007, 08:23
Za 300zl możesz kupić korpus na bagnet FD + stałka. Nie powiedziałbym, że to szajs.
Potem wyjdzie, ze trzeba kupic swiatlomierz za 1500, skaner za 3-5k i fure innego zlomostwa bo nie ma w okolicy uczciwego labu zeby wywolac pasek zelatyny i przeniesc to jakos do formy ktora mozna ogladnac.
Tyle, że do tego szkła można podpiąć body analogowe za 300zł (np. EOS 50), a w cyfrze 5D za 7000zł.
Tyle, ze patrzac na galopujace ostatnio ceny filmow i calej obslugi do tego na przyzwoitym poziomie, to "strasznie drogie" 5D zwroci sie po sporo mniej jak 10k klapniec liczac twojego EOS'a 50 z czyms na czym te zdjecia bedzie mozna utrwalic.
Biorac pod uwage, ze ktos sie chce nauczyc robic przyzwoite zdjecia, kupujac cyfre zaplaci za nauke "pi razy oko" tyle samo, a cala reszte pozniej (a 5D moze spokojnie dostarczyc 100k fotek) ma w zasadzie gratis. Ten aparat nie rozleci sie ani za trzy ani za piec lat.
Wiem, wiem, zaraz mi tu mr. chomsky wyskoczy i napisze ze zdjecia to sie robi jeden film na miesiac, w porywach 360 klatek na rok. Tyle, ze przy takich ilosciach troche ciezko na wlasnej skorze sie przekonac, jak rozne parametry, ustawienia i inne elementy, choc by chmura przeslaniajaca slonce, moga wplynac na efekt koncowy w danych warunkach. Sucha teoria ksiazkowa (czesto niezbyt aktualna w starciu z nowym sprzetem i cyfrowym nosnikiem) albo teoretyzowania roznych typow na forum niezbyt pozwalaja nauczyc sie "fachu". A 360 klatek to pstryka sie na jednej kilku godzinnej sesji z modelka aby miec z tego kilka procent czegos lepszego.
Czy ktos z was jest w stanie zagwarantowac, ze za dwa lata filmy nie beda po 50-80 czy 100 zeta plus wolanie, odbitki czy skanowanie i cala reszta? Kupujac cyfre jestem w stanie przewidziec ile bedzie dzialac, ile zdjec z niej uzyskam, jakie one beda i ile to wszystko bedzie mnie kosztowac.
Analog na dzisiejsze czasy nie daje zadnej pewnosci. A obserwujac zaniechanie produkcji juz calkiem sporej liczby materialow, podwyzki cen i olewanie przez wszystkich dookola analogow, ktorych obsluga staje sie coraz drozsza i bardziej klopotliwa, wydaje mi sie, ze porownywanie cen samego aparatu i szkiel to dosyc duze naduzycie z waszej strony.
Puszki analogowe, jak pisza koledzy wyzej, nie maja wplywu na jakosc fotki, zapewniaja lepszy lub gorszy komfort focenia, sa trwale lub niepewne ( sie rozlatuja gdzie popadnie- ale to raczej radzieckie wyroby) jednak, gdy sie je polubi, nie ma powodu by je wymieniac co roku jak te cyfrowe.
Fotografia schodzi na psy! To zabawa dla ludzi madrych i wrazliwych- elitarne hobby. Kwestie techniczne- sprzetowe zawsze byly w fotografii drugo- trzecio planowe. Gdy technika pozwolila w miare sprawnie focic a zarobki pozwolily na zakup zabawek, fotografia stala sie obszarem aktywnosci technomaniakow i szpanerow. Przez przypadek nie zakupili motocykla, czy beemwicy i teraz zatruwaja fora na calej kuli ziemskiej. A mogliby spokojnie palic gumy na parkingach osiedlowych i licytowac sie na instalacje na podtlenek azotu.
Czesc.Ch.
KuchateK
13-05-2007, 08:47
Skoro to ostatnio wszystko tak zboczylo w strone techniki, ciekawe czemu latwiej dzisiaj w biblioteczkach u ludzi znalezc antyczne ksiazki w calosci poswiecane sprawom technicznym fotografii analogowej a tak niewiele jest pozycji mowiacych o tym jak zrobic dobre zdjecie czy albumow z przykladami.
No chyba ze te pojedyncze rozdzialy o mocnych punktach kadru w ksiazkach przesyconych technikaliami to cala dostepna wiedza w tym temacie :mrgreen:
jak cię kręcę, ale ubaw :D
po pierwsze podawałem wam tylko opinię profesjonalisty, z którą zresztą można polemizować. Profesjonalista ów jest dla mnie zdecydowanie większym autorytetem niż chomsky i na opinii T.T. mogę prawdziwie polegać, choćbym się z nią nawet nie zgadzał.
po drugie, to co można zrobić puszką FD ze szkłami manualnymi? Można zrobić dobre zdjęcie w zawężonym spektrum tematycznym ze względu na ograniczenia techniczne. A dobra puszka analogowa kosztuje tyle co 5D. Już widzę chomsky'ego fotografującego powiedzmy kolibry na FD :mrgreen: Można, ale to się nazywa amatorka.
Dobra, zdjęcie jest i jest dobre. I można je sobie:
- zeskanować: - porządny skaner dla profesjonalisty to kilka tysięcy złotych
- powiększyć. Tak się składa, że Tomaszewski poczęstował nas opowieścią o odbitkach na papierze barytowym, twierdząc że np. w USA jest kilka ledwie miejsc w tej chwili, którym mógłby zlecić odbitkę dużego formatu do galerii lub na sprzedaż.
W obu przypadkach długofalowe koszty dla zawodowców są wyższe dla analoga niż dla cyfry.
Cały czas mówię o opinii profesjonalisty, który robi zdjęcia na najwyższym poziomie i robi je nieustannie. Jeśli się zgodzimy, że to inna bajka i nas nie dotyczy, to musimy się również zgodzić, że po prostu nie widzimy różnicy :eek: ;-) , ot co.
P.S> moja opinia czy poglądy nie są tu poruszane, podałem wam jako ciekawostkę opinię kogoś kto się zna lepiej. Ale że łatwiej polemizować z kubamanem..
Bagnet007
13-05-2007, 10:15
po pierwsze podawałem wam tylko opinię profesjonalisty, z którą zresztą można polemizować. Profesjonalista ów jest dla mnie zdecydowanie większym autorytetem niż chomsky i na opinii T.T. mogę prawdziwie polegać, choćbym się z nią nawet nie zgadzał.
To jest pewne, że ma spoooro większe doświadczenie od nas wszystkich razem wziętych, ale po jednej jego wypowiedzi mocno się zdziwiłem. W którymś wątku już to raz pisałem, ale powtórzę. Chodzi mi mianowicie o stwierdzenie, że jego (jak by nie patrzeć) najlepszy cyfrowy mały obrazek na rynku bije na głowę format 4x5. Może zrobił te 2,5mln slajdów, ale z tym po prostu nie można się zgodzić :confused: Nie chodzi tylko o moją opinię, to żaden problem udowodnić przykładami.
po drugie, to co można zrobić puszką FD ze szkłami manualnymi? Można zrobić dobre zdjęcie w zawężonym spektrum tematycznym ze względu na ograniczenia techniczne. A dobra puszka analogowa kosztuje tyle co 5D. Już widzę chomsky'ego fotografującego powiedzmy kolibry na FD :mrgreen: Można, ale to się nazywa amatorka.
Całe szczęście, że zajmuję się pejzażem. Do tego wystarczy mi pudełko po butach i dobry obiektyw :mrgreen:
Racja, analog ma zawężone spektrum tematyczne. Wysoka jakość = niska czułość.
Dobra, zdjęcie jest i jest dobre. I można je sobie:
- zeskanować: - porządny skaner dla profesjonalisty to kilka tysięcy złotych...
Wcale nie trzeba go kupować. Są od tego odpowiednie zakłady.
P.S> moja opinia czy poglądy nie są tu poruszane, podałem wam jako ciekawostkę opinię kogoś kto się zna lepiej. Ale że łatwiej polemizować z kubamanem..
Nie miałbym śmiałości polemizować z T.T. :smile: , przedstawiam tylko moje stanowisko.
P.S> moja opinia czy poglądy nie są tu poruszane, podałem wam jako ciekawostkę opinię kogoś kto się zna lepiej. Ale że łatwiej polemizować z kubamanem..
Przytaczasz pewne opinie wiec nic dziwnego ze ludzie komentuja. O ile fakt ze facet jest full profi pozostaje bez watpliwosci tak jego ilosc zdjec do zeskanowania przypomina nieco opowiesci wedkarzy o tym jaka rybe ostatnio zlowili i jak walczyla ;)
Wcale nie trzeba go kupować. Są od tego odpowiednie zakłady.
to również koszty, zapewne dla zastosowań profesjonalnych bardzo wysokie. Stąd moja polemika na temat fikcyjnych 300pln jako kompletnego kosztu analoga.. Gadanie chomsky'ego, że cyfra jest drooooga jest wzięte z kosmosu, no chyba, że ktoś robi mało, wąsko-i-monotematycznie i do szuflady bez odbitek lub skanów wysokiej jakości. Ale wtedy cała ta gadanina o mega-super-hiper jakości nie ma sensu.
Chomsky chce najwyraźniej pokazać, że jest lepszy - bo robi na nic nie wartym, zakurzonym i zawodnym sprzęcie, co jakoby jemu, jako fotografowi dodaje chluby i sprawia, że prawdziwie rozumie fotografię, w przeciwieństwie do elektronicznych gadżeciaży. Podobnie jest z programowaniem w notatniku, czy odpalaniem Linuksa z dyskietki i w trybie konsoli.. to prawdziwe wtajemniczenie. To wyciąganie kuli z rany w dziczy bez znieczulenia, zardzewiałym nożem do oprawiania tuczników ;)
Sam wiele odbitek z BW zrobiłem w mojej ciemni. Zabawa fantastyczna, ale z jakością profesjonalnych, komercyjnych odbitek to miało niewiele wspólnego ;) Nie sądzę, aby u was było to diametralnie lepsze, więc wracamy do wątku zabawowo - hobbystycznego. Ale w takim razie o czym my w ogóle mówimy :rolleyes:
aknoimak
13-05-2007, 11:38
No to wsadziłem kij w mrowisko:mrgreen:i nie ukrywam że wasze wszystkie argumenty na korzyść analoga i cyfry pozwalają mi spojrzeć na ten problem z punktu widzenia o jakim przykładowo bym wcale nie pomyślał.
Viracocha
13-05-2007, 11:50
Potem wyjdzie, ze trzeba kupic swiatlomierz za 1500, skaner za 3-5k i fure innego zlomostwa bo nie ma w okolicy uczciwego labu zeby wywolac pasek zelatyny i przeniesc to jakos do formy ktora mozna ogladnac.
Nie wiem skąd wnioski o konieczności zakupu światłomierza do body FD. Wystarczy trochę głową ruszyć i jest OK. Ja do pomiaru centralnie ważonego w np. AE-1P nie miałem zastrzeżeń. W EOS-ach (zarówno analogowych, jak i cyfrowych) z pomiaru matrycowego i tak prawie nie korzystałem i nie korzystam. Poza tym nie wiem dlaczego założyłeś, że nie ma dobrego labu i że foty trzeba skanować. Nie każdy skanuje zdjęcia. Równie dobrze można do aparatu cyfrowego dodać koszt komputera...
Tyle, ze patrzac na galopujace ostatnio ceny filmow i calej obslugi do tego na przyzwoitym poziomie, to "strasznie drogie" 5D zwroci sie po sporo mniej jak 10k klapniec liczac twojego EOS'a 50 z czyms na czym te zdjecia bedzie mozna utrwalic.
Biorac pod uwage, ze ktos sie chce nauczyc robic przyzwoite zdjecia, kupujac cyfre zaplaci za nauke "pi razy oko" tyle samo, a cala reszte pozniej (a 5D moze spokojnie dostarczyc 100k fotek) ma w zasadzie gratis. Ten aparat nie rozleci sie ani za trzy ani za piec lat.
Tylko, że chodziło o jakość zdjęć, a nie o ilość kłapnięć migawką. Jak dla mnie aparat do nauki za 7000PLN za samo body to przesada. No i kłapać migawką trzeba szybko (najlepiej na motorze), żeby się sprzęt jak najszybciej zwrócił :mrgreen: Może to stąd te astronomiczne liczby pstryknięć u typowego cyfrowca :twisted:
-=Festyk=-
13-05-2007, 12:13
I się zaczęło:D Zaraz przybędzie kolejny tysiąc postów w tym bezsensownym wątku.Czy wy nie widzicie,że nie dojdziecie do wspólnych wniosków?Każdy ma własne zdanie i upodobania.Chomsky nie przekona DSLRowców,a oni jego tym bardziej.Amen.
Poza tym nie wiem dlaczego założyłeś, że nie ma dobrego labu i że foty trzeba skanować. Nie każdy skanuje zdjęcia. Równie dobrze można do aparatu cyfrowego dodać koszt komputera...
No co ty, jaki komputer? Przecież jest przycisk DirectPrint :-)
Bagnet007
13-05-2007, 13:53
to również koszty, zapewne dla zastosowań profesjonalnych bardzo wysokie. Stąd moja polemika na temat fikcyjnych 300pln jako kompletnego kosztu analoga.. Gadanie chomsky'ego, że cyfra jest drooooga jest wzięte z kosmosu, no chyba, że ktoś robi mało, wąsko-i-monotematycznie i do szuflady bez odbitek lub skanów wysokiej jakości. Ale wtedy cała ta gadanina o mega-super-hiper jakości nie ma sensu.
Tak, sam aparat to rzeczywiście dopiero początek wydatków. Ale jeśli koszty miałyby się zwracać to dlaczego nie* ?
*mi się jeszcze niestety nie zwraca :wink:
Chomsky chce najwyraźniej pokazać, że jest lepszy - bo robi na nic nie wartym, zakurzonym i zawodnym sprzęcie, co jakoby jemu, jako fotografowi dodaje chluby i sprawia, że prawdziwie rozumie fotografię, w przeciwieństwie do elektronicznych gadżeciaży. Podobnie jest z programowaniem w notatniku, czy odpalaniem Linuksa z dyskietki i w trybie konsoli.. to prawdziwe wtajemniczenie. To wyciąganie kuli z rany w dziczy bez znieczulenia, zardzewiałym nożem do oprawiania tuczników ;)
:mrgreen: :lol: :mrgreen:
Nie sądzę, aby u was było to diametralnie lepsze, więc wracamy do wątku zabawowo - hobbystycznego.
Nie widziałaś jeszcze porządnych skanów :razz:
EDIT: Tak w ogóle to nie wiem po co dałem się wciągnąć w ten wątek :confused:
Lepiej pójdę robić zdjęcia.
Pozwole sobie zacytowac samego siebie z postu do aknoimaka
"Nie bierz tego wszystkiego co pisze zbyt powaznie. Jesli masz potrzebe wybierz cyfre, to jedyne rozwiazanie na dzisiejsze czasy, na wszelkie powazniejsze zastosowania".
Koniec cytatu.
Niektorzy naprawde nie czytaja ze zrozumieniem tego co pisze, a pisze czesto z przymruzeniem oka ( tak nie wstawiam tych emotinkow dlatego czesc dyskutantow nie lapie konwencji). Pisze takze, ze przed cyfra nie ma ucieczki i ze w zastosowaniach profesjonalnych i do roboty jest ona koniecznoscia. Ale co konieczne jest Tomaszewskiemu to niekoniecznie nam.
Po co facetowi, czy tez uroczej pani sprzecior ( zawsze poleca sie wypasiona lustrzanke cyfrowa, bo kompakt to obciach) warty krocie, dla sfocenia pieciu widoczkow na wczasach, czy wycieczce. Do focenia pociech- szybko sie nudzi, czy jakichs przypadkowych budowli, w samo poludnie.
Wiekszosc potrzebuje malutkiego dobrego kompakta ( fuji f30/31jest genialny)
i dobrych butow. Kupuja zas sprzet za spora kase i zaczynaja wypisywac banaly na forum- w koncu trzeba jakos wytlumaczyc bezsensowny zakup- wiec udaja, ze w swoje szpony chwycila ich sztuka fotograficzna.
Zamiast pojechac gdzie za te kase i nasycic oczy i dusze, kupic na pamiatke fajny album i pare widokowek ( i tak lepszych fotek jak w abumach i na widokowkach nie zrobia) to kupuja wypasne szkla co roku, zmieniaja puszki w nieskonczonosc i siedza na balkonach w obdrapanych blokach, focac "testowo" ceglane mury. Zamiast isc gdzies przed siebie i cieszyc sie zyciem.
Moze juz nawet nie uprawiaja seksu, z uwagi na swoja pasje sprzetowa.
A analog? Jest tani to juz ustalilismy. Mi jeden film starcza na miesiac i tak dobre swiatlo jest dwa razy w roku, tam gdzie akurat nas nie ma. Chodze sobie po swoim pogorzu, za Sanem, po lasach pustych i wypalonych wsiach, gzdie miedzy Bircza a Leskiem nie ma ludzi i zbyt wiele motywow do dobrej fotki nie widze. To znaczy sa, ale znowu nie az takie bym musial rozkladac statyw.
Naprawde dobre swiatlonie nie pojawia sie czesto. Jakby sie co cudownego ujawnilo to mam zawsze ze dwa zapasowe fimy i kompakta cyfrowego.
Ze wstydem przyznaje, ze nosze czasem i lustrzanki cyfrowe. Ale rzadko i z wyraznym obrzydzeniem po nie siegam.
Czesc.CH.
Misiaque
13-05-2007, 14:22
Nie do końco wiem, po co pisać głupoty prowokujące do kłótni z przymrużeniem oka.
Myślę, że amator też ma prawo do sterowania głębią ostrości i szybkiej pracy. I jeśli chce, by to było cyfrowo to albo ma do wyboru Sony R1 albo lustrzankę, rzeczy kosztowne, ale moim zdaniem warte inwestycji. To samo mogą mieć z filmem za mniejsze pieniądze pakowane w sprzęt, a większe w materiały ale to jest kwestia wyboru wolnych ludzi. Nie jestem artystą i pewnie nie będę, ale przerażają mnie zdjęcia z kompaktów cyfrowych, portrety z ledwo rozmazanym tłem, szumy a doceniam wygodę cyfrowej fotografii i chyba mam prawo sobie kupić lustrzankę cyfrową? Niech każdy robi co chce....
Co do sprawy analog vs cyfra, wszystko ma swe uroki i wady i chyba nie wyjdzie ustawa, która komukolwiek nakaże wybór techniki. Ludzie świadomi mogą wybrać to, co wolą. To jak Atari vs. Commodore nie mówiąc o sporze o wyższość świąt... itd.
Ze wstydem przyznaje, ze nosze czasem i lustrzanki cyfrowe. Ale rzadko i z wyraznym obrzydzeniem po nie siegam.
czyli jednak ludzkość upada :mrgreen:
a milijony ufały w twoją niezłomność ;)
w sumie nie dziwię się skoro robisz 12 filmów rocznie, czyli 400 zdjęć, to faktycznie koszty masz niższe - nawet gdybyś to słał do stanów do odbijania. Przy czym ja cytowałem gościa który czasem musi w godzinę zrobić 400 zdjęć. Z tego żyje.
KuchateK
13-05-2007, 19:49
W którymś wątku już to raz pisałem, ale powtórzę. Chodzi mi mianowicie o stwierdzenie, że jego (jak by nie patrzeć) najlepszy cyfrowy mały obrazek na rynku bije na głowę format 4x5. Może zrobił te 2,5mln slajdów, ale z tym po prostu nie można się zgodzić :confused: Nie chodzi tylko o moją opinię, to żaden problem udowodnić przykładami.
Szukajcie a znajdziecie. Porownan jednego i drugiego bylo juz cale mnostwo.
http://www.luminous-landscape.com/reviews/shootout.shtml
http://www.photographical.net/canon_1ds_mf.html
Zaleznie od tego co kto oczekuje od zdjec roznica jest, albo jej nie ma.
Wcale nie trzeba go kupować. Są od tego odpowiednie zakłady.
Te zaklady padaja jak muchy a w reszcie, ktora zostala aby nie padly ceny rosna nieustannie.
Nie wiem skąd wnioski o konieczności zakupu światłomierza do body FD.
Jak nie swiatlomierz to wyjda inne wydatki. Oto adres do watku obok z lista przedmiotow niezbednych do samodzielnego wolania slajdow. Znow koszty, i okazuje sie ze wasze "300 pln mi starczy" uroslo juz 3x jak nie lepiej.
http://canon-board.info/showthread.php?p=315733
Poza tym nie wiem dlaczego założyłeś, że nie ma dobrego labu i że foty trzeba skanować. Nie każdy skanuje zdjęcia. Równie dobrze można do aparatu cyfrowego dodać koszt komputera...
Nie zalozylem tego, dlatego w jednym z miejsc napisalem skanowac/robic odbitki. Tyle ze jedno i drugie, nawet jesli bedziesz mial lab 10 metrow od domu, kosztuje. Kazde klapniecie to koszt. Pstryk, nie wyszlo, pieniadze w bloto.
Komputery w dzisiejszych czasach maja juz ludzie, ktorzy nie bardzo wiedza jak je obslugiwac i nie ma problemu z dostaniem calkiem przyzwoitej maszyny wystarczajacej do ogladania swoich wypocin za darmo. Cyfra pozwala wyksztalcic sie szybko, bez zbednego wychodzenia z domu i z kosztem malejacym na kazdym klapnieciu.
Tylko, że chodziło o jakość zdjęć, a nie o ilość kłapnięć migawką. Jak dla mnie aparat do nauki za 7000PLN za samo body to przesada.
Mnie tez chodzilo o jakosc. Stad 5D i taki koszt. Uczyc sie mozna tez i z 300D za ulamek tych kosztow. Wtedy cala zabawa zaczyna byc naprawde tania i analog juz kompletnie przestaje miec szanse.
Jakosc? Wybacz, ale ja juz widzialem ta legendarna jakosc analoga z taniego eosa 300 i odbitek analogowych z labu na rogu i dziekuje, ale postoje. 300D przenoszone na papier w tym samym miejscu produkowalo to samo bez zauwazalnych roznic.
Kilkanascie pln za rolke filmu, parenascie za wolanie, parenascie za skanowanie i jeszcze odbitki... A ceny nie stoja tylko rosna. Toz to na luzie i dosc oszczednie liczac wychodzi grubo ponad zlotowke za fote. Po marnych dwoch tysiacach fot mozna na luzie zakupic cyfraka i byc do przodu.
No i kłapać migawką trzeba szybko (najlepiej na motorze), żeby się sprzęt jak najszybciej zwrócił :mrgreen: Może to stąd te astronomiczne liczby pstryknięć u typowego cyfrowca :twisted:
Wybacz, ale nie kazdy jest fenomenem i niektorzy musza troche wiecej czasu poswiecic jak te 10 rolek filmu aby poznac sprzet i zaczac robic dobre zdjecia.
Ja wiem ze "wy" analogowcy to alfy i omegi fotograficzne, lata doswiadczenia (niekoniecznie z praktyka sadzac po waszych przebiegach) daly juz wam niezbedna wiedze do produkowania doskonalych ujec.
Jednak sa ludzie ktorzy dopiero zaczynaja, chcieli by poprawiac warsztat nieustannie i fotografowac znacznie wiecej. Skoro to lubia to czemu sztuczne narzucac sobie ograniczenia spowodowane kosztami wiedzac, ze mozna oddac sie pasji nieskrepowanie?
Nie do końco wiem, po co pisać głupoty prowokujące do kłótni z przymrużeniem oka.
Myślę, że amator też ma prawo do sterowania głębią ostrości i szybkiej pracy. I jeśli chce, by to było cyfrowo to albo ma do wyboru Sony R1 albo lustrzankę, rzeczy kosztowne, ale moim zdaniem warte inwestycji. To samo mogą mieć z filmem za mniejsze pieniądze pakowane w sprzęt, a większe w materiały ale to jest kwestia wyboru wolnych ludzi. Nie jestem artystą i pewnie nie będę, ale przerażają mnie zdjęcia z kompaktów cyfrowych, portrety z ledwo rozmazanym tłem, szumy a doceniam wygodę cyfrowej fotografii i chyba mam prawo sobie kupić lustrzankę cyfrową? Niech każdy robi co chce....
Co do sprawy analog vs cyfra, wszystko ma swe uroki i wady i chyba nie wyjdzie ustawa, która komukolwiek nakaże wybór techniki. Ludzie świadomi mogą wybrać to, co wolą. To jak Atari vs. Commodore nie mówiąc o sporze o wyższość świąt... itd.
No musze przyznac, ze w swoich analogach kontrole nad glebia ostrosci mam. Na piercieniu przyslon a wlasciwie obok niego. Troche lepsza niz ten badziew z przymykaniem elektronicznym.
Dawniej to problemem byla nieostosc planu spowodowana mala GO i walczylo sie o jak najwieksze przymkniecie otworu, na co nie pozwalaly malo czule filmy, musza byc malo czule ze wzgledu na jakosc. Dzis wszyscy chca miec bokehy i zamazane tla jak nie przymierzajac Leonardo z lasiczka.
Nie powiem zabieg sam w sobie przyjemny, ale stosowany z umiarem i tam gdzie trzeba, ale domorosle jak sie czepily bokehu to nie odpuszcza w zadnej fotce i pisza o tym bez konca. Duza GO w kompaktach nie nie musi byc wada. Dla amatora jest zaleta, ma ostro bo powinien miec. Wiekszosc fotek krajobrazowych, pamiatkowych, z architektura powinna byc ostra we wszystkich planach kadru.
Analog bokeh ma i nic mu w tym wzgledzie zarzucic nie mozna. A jak sie zalozy 24/28mm to i ostro jest wszedzie jak trzeba.
Burza byla z piorunami a tu nic! Zadnego ciekawego kadru. Swiatlo bylo jakies bure i nieczyste- kawa z mlekiem. Zero swietlistosci przed, ani tym bardziej po burzy. A wszystkim wiadomo, ze najczystsze powietrze jest zarusienko po burzy- w tym momencie ochlodzenia, zanim zacznie sie podnosic mgielka.
Cyfrowcom zapewne nie przeszkodzilo to walnac po 700 fotek na puszke x 3 puszki, to daje 2100 zdjec na 15 minutowa burze. Kazda byskawica ma po piec ujec. W ten sposob to mozna nawet potestowac jakosc szkiel i aberracje.
Czesc.Ch.
Misiaque
13-05-2007, 20:11
Że wszyscy się uczepili słowa "bokeh" bo to brzmi cool, tajemniczo, a może nawet jazzy, to fakt, jest to posunięte do śmieszności. A poza tym to się śmieję z tego co piszesz, bo coś mi się widzi, że chcesz tylko ludzi podpuszczać, w końcu każdy może dobrze fotografować w obu technikach, a że ktoś z cyfrą może zrobić sobie 2 tysiące zdjęć w jeden dzień, to już jego sprawa i jeśli tak robi to ma (moim zdaniem poważny) problem, ale to nie się nie tyczy nijako tematu. Kontrola nad głębią ostrości jest istotna i na pewno zdajesz sobie z tego sprawę, w końcu sam mówisz, że masz wybór, nie ma co więc go odmawiać innym.
Miłej kontynuacji wątku.
przeciez z gory wiadomo jaki bedzie efekt "dyskusji" z Chomskim. Wiadomo również, że żadnego "dzieła" analogowego Chomski nie pokaze. Jego opinie o cyfrze tez kazdy juz zna; po co wiec ta gadanina?
przeciez z gory wiadomo jaki bedzie efekt "dyskusji" z Chomskim. Wiadomo również, że żadnego "dzieła" analogowego Chomski nie pokaze. Jego opinie o cyfrze tez kazdy juz zna; po co wiec ta gadanina?
No wlasnie, po co? Po co sie wlaczyles?
A co do Twojego postu Misiaque to mozna i tysiac dziennie. Tylko gdzie to przechowywac, dla kogo, i jak to ocenic samemu, dnia nie starczy.
Cos staje sie ciekawe bo jest rzadkie, rara avis, jesli mamy rzecz w jedny egzemplarzu to zwracamy na nia uwage i zaczynamy oceniac. Jesli naklepiemy setki podobnych ujec to zanudzimy sie. Nie przemawia do mnie argument, ze setki ujec pozwola dokonac wyboru tego najlepszego. Jesli tak, to swiadczy to o tym, ze focimy bez planu, nie wiedzac co i jak i zdajemy sie na przypadek.
Fotografia na szklanych plytach byla przykladem nieslychanie wywazonego stosunku do fotografowania. Tam kadr musial byc trafiony.
Czesc.ch.
P.s. oczywiscie cala ta dyskusje traktuje jako zabawe, w ten sposob odrywam sie od codziennych zajec. Pomimo zartobliwej konwencji staram sie uczciwie wyrazic swoj stosunek do focenia.
Michu (Pentax)
13-05-2007, 22:44
Mi prawdę powiedziawszy totalnie zwisa cały ten spór. Focę jednym i drugim i staram się czerpać radość z tego. Tym niemniej jak na razie, to analog ma możliwości, do których ciężko jest się zbliżyć na cyfrze.
Z naszego forum:
http://pentax.org.pl/viewtopic.php?t=4302
Mi prawdę powiedziawszy totalnie zwisa cały ten spór. Focę jednym i drugim i staram się czerpać radość z tego. Tym niemniej jak na razie, to analog ma możliwości, do których ciężko jest się zbliżyć na cyfrze.
Z naszego forum:
http://pentax.org.pl/viewtopic.php?t=4302
ok, ale ten przykład co miał udowodnić? że nawet w piekny, sloneczny dzien mozna sp...dolić zdjecie?
Michu (Pentax)
13-05-2007, 23:21
Sven, mój drogi - słyszałeś o dynamice?
Bagnet007
13-05-2007, 23:24
Szukajcie a znajdziecie. Porownan jednego i drugiego bylo juz cale mnostwo.
http://www.luminous-landscape.com/reviews/shootout.shtml
http://www.photographical.net/canon_1ds_mf.html
Zaleznie od tego co kto oczekuje od zdjec roznica jest, albo jej nie ma.
Pogoglowałem trochę i znalazłem tę stronę. http://www.luminous-landscape.com/columns/1Ds-4x5.shtml
T.T. chodziło o porównanie z 1Ds mkII z 4x5" a nie ze średnim. Tutaj różnica jest mocno zauważalna. Oczywiście cyfrowe przystawki pewnie odwracają sytuację, ale i zmieniają pułap cenowy.
Te zaklady padaja jak muchy a w reszcie, ktora zostala aby nie padly ceny rosna nieustannie.
Tam gdzie robię, ceny są stałe od ponad roku. Tyle czasu znam ten zakład.
Jak nie swiatlomierz to wyjda inne wydatki. Oto adres do watku obok z lista przedmiotow niezbednych do samodzielnego wolania slajdow. Znow koszty, i okazuje sie ze wasze "300 pln mi starczy" uroslo juz 3x jak nie lepiej.
http://canon-board.info/showthread.php?p=315733
Mi te 300zł ze wspomnianego wątku wystarczy na 2 lata wywoływania :-D
Nie zalozylem tego, dlatego w jednym z miejsc napisalem skanowac/robic odbitki. Tyle ze jedno i drugie, nawet jesli bedziesz mial lab 10 metrow od domu, kosztuje. Kazde klapniecie to koszt. Pstryk, nie wyszlo, pieniadze w bloto.
Dlatego przed klapnięciem trzeba się zastanowić.
Mnie tez chodzilo o jakosc. Stad 5D i taki koszt. Uczyc sie mozna tez i z 300D za ulamek tych kosztow. Wtedy cala zabawa zaczyna byc naprawde tania i analog juz kompletnie przestaje miec szanse.
Ale kto będzie się uczył na analogu ?? Ja sam wychowałem się na cyfrowych kompaktach i jeśli mam być szczery to nie chciałbym się uczyć od nowa na analogu.
Jakosc? Wybacz, ale ja juz widzialem ta legendarna jakosc analoga z taniego eosa 300 i odbitek analogowych z labu na rogu i dziekuje, ale postoje. 300D przenoszone na papier w tym samym miejscu produkowalo to samo bez zauwazalnych roznic.
Mam nadzieję, że do tej 300 nie był podpięty 28-90 itp. ? Jeśli tak to o czym rozmowa. A ten "lab na rogu"... W sumie
równie dobrze możesz obrabiać zdjęcie w windowsowym Paint, nie :razz: ?.
Kilkanascie pln za rolke filmu, parenascie za wolanie, parenascie za skanowanie i jeszcze odbitki... A ceny nie stoja tylko rosna. Toz to na luzie i dosc oszczednie liczac wychodzi grubo ponad zlotowke za fote. Po marnych dwoch tysiacach fot mozna na luzie zakupic cyfraka i byc do przodu.
Ja raz na dwa miesiące wydaje 80zł na 4 rolki filmu. 18,50 wywołanie i 2-4zł za skan jednej klatki (skanuje tylko wybrane zdjęcia). Odbitek nie robię, jedynie wydruki pojedyńczych skanów od czasu do czasu.
Ja wiem ze "wy" analogowcy to alfy i omegi fotograficzne, lata doswiadczenia (niekoniecznie z praktyka sadzac po waszych przebiegach) daly juz wam niezbedna wiedze do produkowania doskonalych ujec.
Ja w kliszy siedzę od półtora roku. Przekładając przebieg na doświadczenie to rzeczywiście mam go bardzo mało, jedyne 875 klatek. Na jeden motyw przeznaczam 1, max. 2-3 zdjęcia.
Pierwszy kontakt z kliszą nie był przyjemny: ziarno, słaba jakość...
Przez ten czas miałem sporo chwil, gdy chciałem rzucić analoga w kąt i kupić byle jakiego kompakta, jednak jak widać tak się nie stało. To znaczy, że pierwsze wrażenia były pochopne.
Nie chcę dyskutować o wyższości któregokolwiek rodzaju zapisu. Przecież oba prowadzą do tego samego, lepszego lub gorszego zdjęcia (sam chciałbym mieć i cyfrę i analoga). Protestuje jedynie gdy czytam, że klisza to przeżytek i byle kompakt "zrobi" lepsze zdjęcie. Żeby obiektywnie ocenić trzeba dobrze poznać oba światy. Wystawienie opinii na podstawie jednej wizyty w labie na rogu i kiepskiej jakości odbitkach to chyba jakiś żart. To prawda, analog wymaga więcej wysiłku niż digital. Trudniej się z nim oswoić, trudniej przewidzieć efekty.
Po dłuższym obcowaniu z danym materiałem, znając jego reakcję na światło, LCD na korpusie aparatu staje się zbędny. Do tego należy dodać zaufane zakłady gdzie nam to wywołają i zeskanują (to też wymaga wysiłku). Dopiero wtedy można obiektywnie ocenić czy coś jest be czy cacy.
W zasadzie, to róbta jak chceta, pixelowo czy żelkowo, ja wolę żelkowo, ale pikseli też używam, mimo, że trudno się z nich otrzepać jak się wysypią.
Irytują mnie tylko pewne nieścisłości wynikające ze stronniczego punktu widzenia:
Szukajcie a znajdziecie. Porownan jednego i drugiego bylo juz cale mnostwo.
http://www.luminous-landscape.com/reviews/shootout.shtml
http://www.photographical.net/canon_1ds_mf.html
Zaleznie od tego co kto oczekuje od zdjec roznica jest, albo jej nie ma.
Tam chyba było jasno stwierdzone, że to jest porównanie cyfry z jakimś tam modelem skanera (nie koniecznie najlepszego)
Te zaklady padaja jak muchy a w reszcie, ktora zostala aby nie padly ceny rosna nieustannie.
Przez Was! Cyfrówkowców! (-:
Kazde klapniecie to koszt. Pstryk, nie wyszlo, pieniadze w bloto.
Wystarczy nie klapać bez sensu.
Poza tym, co znaczy ,,nie wyszło''? Migawka się nie otworzyła, zapomniałeś zdjąć dekiel, czy może aparatu z torby nie wyjąłeś?
Po co robić zdjęcie, które ma nie wyjść?
A jeśli mowa o uczących się, i nie wyszło to co było zamierzone - to też dobrze. Masz zdjęcie, obejrzyj, analizuj, zapamiętaj jak było zrobione, na przyszłość zrobisz poprawnie. Na pewno lepsze to, niż: o, nie wyszło, skasować, zapomnieć, po kłopocie. Wśród następnych 300 na pewno któreś wyjdzie.
Cyfra pozwala wyksztalcic sie szybko, bez zbednego wychodzenia z domu i z kosztem malejacym na kazdym klapnieciu.
Znowu mowa o bezsensownym klapaniu. Po co?
Po marnych dwoch tysiacach fot mozna na luzie zakupic cyfraka i byc do przodu.
Ponownie - jaki jest cel robienia dwóch tysięcy marnych fot zamiast kilku przemyślanych?
Ja wiem ze "wy" analogowcy to alfy i omegi fotograficzne, lata doswiadczenia (niekoniecznie z praktyka sadzac po waszych przebiegach) daly juz wam niezbedna wiedze do produkowania doskonalych ujec.
Hehe, nie prawda!
A ja całkiem sporo klatek ,,zmarnowałem'' jak zacząłem ostrzyć manualnie - po przełożeniu matówki z klinem. Zwyczajnie oko zapomniało jak to ma działać, mimo, że matówka obecna jest znacznie lepsza niż ta co była w Zenicie.
ok, ale ten przykład co miał udowodnić? że nawet w piekny, sloneczny dzien mozna sp...dolić zdjecie?
rotfl.
Sven, mój drogi - słyszałeś o dynamice?
nie jestem twoj "drogi". do kazdego spieprzonego zdjecia mozna dorobic jakas ideologie. czy to zdjecie jest wg ciebie dobre? jezeli nie, to co ma do tego dynamika.
Podany przykład można by odwrócić. Na cyfrze naświetliłbym te fote prawidłowo i w rawie wyciagnal szczegóły z cieni. Tylko po co?
Dynamika to kwestia czasu. Oglądnąwszy RAW z nowego marka sądzę, że pod tym względem można oczekiwać poprawy. Wykonałem korektę -2,5EV i jak widać ze świateł można tu również sporo wyciągnąć:
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://members.chello.pl/m.kaluza/1d3.jpg)
Viracocha
14-05-2007, 01:49
Jakosc? Wybacz, ale ja juz widzialem ta legendarna jakosc analoga z taniego eosa 300 i odbitek analogowych z labu na rogu i dziekuje, ale postoje. 300D przenoszone na papier w tym samym miejscu produkowalo to samo bez zauwazalnych roznic.
Bardzo trafiony przykład - EOS 300 + pewnie kit 28-90 + odbitki z "labu na rogu". Ja pisałem o body FD+stałka, a nie jednym z najgorszych obiektywów Canona.
Kilkanascie pln za rolke filmu, parenascie za wolanie, parenascie za skanowanie i jeszcze odbitki... A ceny nie stoja tylko rosna. Toz to na luzie i dosc oszczednie liczac wychodzi grubo ponad zlotowke za fote. Po marnych dwoch tysiacach fot mozna na luzie zakupic cyfraka i byc do przodu.
Rozumiem, że odbitki w analogu są obligatoryjne, nawet po zrobieniu skanów. Wystarczy zeskanować film po wywołaniu, niekoniecznie w super jakości (to już nie tak wysoki koszt) i zrobić tylko wybrane odbitki. Zdaje się, że z cyfry też robi się wybrane odbitki.
Wybacz, ale nie kazdy jest fenomenem i niektorzy musza troche wiecej czasu poswiecic jak te 10 rolek filmu aby poznac sprzet i zaczac robic dobre zdjecia.
Ja wiem ze "wy" analogowcy to alfy i omegi fotograficzne, lata doswiadczenia (niekoniecznie z praktyka sadzac po waszych przebiegach) daly juz wam niezbedna wiedze do produkowania doskonalych ujec.
Jednak sa ludzie ktorzy dopiero zaczynaja, chcieli by poprawiac warsztat nieustannie i fotografowac znacznie wiecej. Skoro to lubia to czemu sztuczne narzucac sobie ograniczenia spowodowane kosztami wiedzac, ze mozna oddac sie pasji nieskrepowanie?
Ale ja nie mówię, że cyfra nie ma zalet, jednak pisanie jak to można na cyfrze zaoszczędzić i mieć jeszcze lepszej jakości foty, to lekka przesada. Foty bardzo dobrej jakości w cyfrze to naprawdę duży wydatek na sprzęt, a w analogu wystarczy ułamek tej ceny.
Nigdzie nie napisałem, że analog jest lepszy do nauki, raczej miałem na myśli jakość zdjęć i doświadczonego fotografa.
Michu (Pentax)
14-05-2007, 08:14
Sven - Najdroższy, Twa nerwowa reakcja sugerować może, że będąc dzieckiem neostrady nie do końca panujesz nad emocjami. A przecież tak nie jest, prawda?
Być może jest w tym i moja wina, bowiem powinienem zapewne zacząc od tego linka:
http://pentax.org.pl/viewtopic.php?t=3859
bowiem to z niego wynika ów pierwszy, z dużo większą korektą.
Wypisywanie zaś twierdzeń o prawidłowym naświetlaniu jest trochę nie na miejscu, i nie chodzi tylko i wyłącznie o umiejętności autora testu, Alkosa:
http://www.pad.go.pl/
Co po prostu o kontekst wypowiedzi, poruszanego zagadnienia.
Pozdrawiam serdecznie...
Michu; badzo chciałbym być dzieckiem, niestety czas mija nieubłaganie :-)
nie wiem jednak co ten "test" miał udowodnić? jest oczywiste ze matryca ma swoje ograniczenia, podobnie jak slajd i negatyw. Zdolność rejestracji świateł w cyfrze jest zbliżona do slajdu; czy to oznacza, że slajd jest zły?
Michu (Pentax)
14-05-2007, 09:40
Skąd. Chodziło mi tylko i wyłącznie o to, że zapewne Ty - tak jak i ja - chcielibyśmy, by matryca miała taką rozpiętość, jak obecnie ma film c-b. Zapewne ciągły rozwój w końcu do tego doprowadzi, tym niemniej na chwilę obecną pod tym względem film prowadzi.
Zaznaczam: nie jestem zwolennikeim filmu czy matrycy. Po prostu stwierdzam fakty.
A!
I jeszcze. Mimo wszystko uważam, że klisza ma coś w sobie. Ale właśnie czarno-biała.
Spór film czy matryca jest raczej jałowy - w końcu jeśli jest się zwolennikeim np. filmu, można focić na błonie. Nikt tego nie zabrania.
To w sumie tak, jak dyskusja o tym, czy lepszy jest Robur czy jednak Wartburg.
Każdemu według potrzeb - jak się drzewiej mawiało.
ja osobiście mam tak mało czasu na samo focenie że, zakładanie iz trzeba sie postarać o wszystko : filmy, dobry lab, wyjść załatwić może nawet pojechać do cebntrum specjalnie po fotki, denerwować sie bo znów zepsuli negatyw , skany itp....było by morderstwem dla mojego hobby ..... poprostu nie mam czasu na analoga a zajebiście lubię focić ...taki lajf ...
Zgadzam się, że dyskusja typu cyfra czy klisza jest dzisiaj bez sensu. Parę lat temu zwolennicy alaloga zadziobali by każdego kto twierdził, że cyfra jest ok. Dzisiaj, kiedy w końcu stać ich na cyfrę, to biegają ze swoimi d70 i eos350 i sa szczęśliwi :-) Podobnie bez sensu jest dyskusja o tym ile razy kto klapnie migawką i ile czyja zabawka kosztowała; co komu do tego? czy ktoś kto robi 10 klatek w miesiącu jest w czymś lepszy od tego który robi 10.000? Prawdopodobnie jeden zrobił 10 gniotów, a drugi 10000, ale co komu do tego?
Podobnie bez sensu jest dyskusja o tym ile razy kto klapnie migawką i ile czyja zabawka kosztowała; co komu do tego? czy ktoś kto robi 10 klatek w miesiącu jest w czymś lepszy od tego który robi 10.000? Prawdopodobnie jeden zrobił 10 gniotów, a drugi 10000, ale co komu do tego?
Czytałem o kolesiowcu, który przeglądał archiwa negatywów Henri Cartier-Bressona i z przerażeniem skonstatował, że składa się ono z potwornej ilości gniotów, pośród których jedynie z rzadka trafiają się zdjęcia doskonałe. Sztuka polegała na tym, że HCB potrafił je wyłowić.
Można oczywiście wierzyć w mity, jakoby zdarzali się fotograficy tak genialni, że każde wyzwolenie migawki oznacza u nich powstanie arcydzieła, że są niczym aparat z trybem priorytetu absolutnej perfekcji.
Ale kiedy wykonamy prosty eksperyment - obmyślimy sobie jakiś temat na fotografię i wykonamy serię wielu zdjęć owego przedstawienia, to okaże się, że otrzymamy serię zdjęć, z których wcale niekoniecznie to pierwsze jest najlepsze.
czornyj, własnie tak.
widzę, że dyskusja rozwineła się w zupełnie innym kierunku. Mój post sprowokował lawinę wyznań, jak to koledzy ronbią za kilka złotych itd.
A przecież powtarzam, podawałem opinię profesjonalisty, uznanego fotografa, guru, kogos kto wie co mówi. Skoro facet powiedział, że aby zrobić odbitki musi jechac na drugi koniec Warszawy nawet 8 razy aby uzyskać zadowalająca go profesjonalną jakość, to o czym my mówimy?
Co do argumentów o ostrożnym naciskaniu spustu w analogu. Nie przypominam sobie dokładnie kto to napisał, ale wybitny specjalista klasyk reportażu:
- jak chcesz robić reporterke, kup na początek 100 rolek filmu
- bierz codziennie 10 rolek filmu i nie wracaj do domu jeśli zostanie choć choć jedna klatka pusta
- rób wszystko, wszystko i dużo
Szanuję podejście amatora, choćby i z wielkim talentem, który kupuje 12 filmów rocznie, lub nawet 48. Tylko zupełnie nie o tym były przytoczone cytaty, które taką burzę wywołały. Były one o najwyższej wymaganej jakości do zdjęć, które nota bene niektórzy z was w innym wątku tak chętnie by kupili za 5000$ czy 10000$ w galerii (gdyby mieli).
energia_ki
14-05-2007, 12:24
Tylko zupełnie nie o tym były przytoczone cytaty, które taką burzę wywołały. Były one o najwyższej wymaganej jakości do zdjęć, które nota bene niektórzy z was w innym wątku tak chętnie by kupili za 5000$ czy 10000$ w galerii (gdyby mieli).
Kubaman, zauważ, że żadna z osób, która w owym innym wątku nie dziwiła się cenom galeryjnym, nie opowiadała sie ani tutaj, ani nigdzie indziej za tym, że koszty fotografii mają być jak najniższe...
a co do ilości robionych zdjęć - myślę tak samo jak Ty i czornyj,
bo w kazdej dziedzinie - w sztuce, rzemiosle, sporcie - im więcej się ćwiczy, tym lepiej
już widze, jak Blechacz odniósłby sukces, dotykając klawiszy [najlepiej z wielkim namaszczeniem] raz na tydzień, albo Kubica, siadając za kółkiem 2 razy w miesiącu
- dużo by potrafili...
energia_ki - akurat tutaj cena stała się argumentem wymiennym dla jakości :)
Z Kubicą, to mi sie bardzo spodobało :D
energia-_ki- robienia zdjec sie nie cwiczy ( jak Kubica) albo zna sie zasady albo nie. Jak nie to sie ich uczy, nawet z podrecznika i cwiczyc sie nie musi, mozna na sucho. Cwiczyc to mozna wrazliwosc, modelowac wlasna wyobraznie, ale to tez nie przez ilosc wyzwolen migawki a przez kontakt ze sztuka, przyroda, ludzmi.
Wiec jak przyswoje sobie nowa technike ( z podrecznika np. albo kolega mi cos podpowie) to zastosuje ja juz w pierwszym zdjeciu. Bez cwiczenia. Bo ja to po prostu rozumiem. Mam to w glowie, zanim wyzwole migawke. Mozna oczywiscie modyfikowac pewne techniki doswiadczalnie. Nie jest to jednak trening jak dzwiganie klocow u Pudzianowskiego, czy machanie lapami w basenie.
Owszem nauczyc sie trzeba systemu pomiaru swiatlomierza, rozkladu pola czujnika, systemu pomiaru blysku. Na ogol jednak jest to szybkie, troche probek wykonac mozna.
czesc.Ch.
Bagnet007
14-05-2007, 13:32
Z Kubicą, to mi sie bardzo spodobało :D
Jeśli opieramy się na wypowiedziach T.Tomaszewskiego, to na warsztatach z nim wspomniał raz o książce na temat fotografii, którą sam zresztą polecił. Niestety nie przypomnę sobie nazwiska autorki, lecz wiem o którą chodzi. Ja natomiast od swojego guru, Konrada Pollescha z którym kilka razy miałem wykłady dowiedziałem się, że pisząc tę książkę praktycznie nie miała większego kontaktu z aparatami. Pomimo, że nie nabiła na licznk milionów zdjęć, książka jest polecana. Jakim cudem ?
energia-_ki- robienia zdjec sie nie cwiczy ( jak Kubica) albo zna sie zasady albo nie. Jak nie to sie ich uczy, nawet z podrecznika i cwiczyc sie nie musi, mozna na sucho. Cwiczyc to mozna wrazliwosc, modelowac wlasna wyobraznie, ale to tez nie przez ilosc wyzwolen migawki a przez kontakt ze sztuka, przyroda, ludzmi.
Wiec jak przyswoje sobie nowa technike ( z podrecznika np. albo kolega mi cos podpowie) to zastosuje ja juz w pierwszym zdjeciu. Bez cwiczenia. Bo ja to po prostu rozumiem. Mam to w glowie, zanim wyzwole migawke. Mozna oczywiscie modyfikowac pewne techniki doswiadczalnie. Nie jest to jednak trening jak dzwiganie klocow u Pudzianowskiego, czy machanie lapami w basenie.
Owszem nauczyc sie trzeba systemu pomiaru swiatlomierza, rozkladu pola czujnika, systemu pomiaru blysku. Na ogol jednak jest to szybkie, troche probek wykonac mozna.
czesc.Ch.
Absolutnie nie!
Pewne rzeczy możesz sobie poukładać na sucho... ale to tak jakbyś malował obrazy na sucho, naprawiał samochody na sucho, strzelał do KACZEK na sucho... do wszystkiego potrzebny jest dobry warsztat, czyli ciężka praca a nie teoretyczne rozważania.
Czyż można nazwać mistrzem fotografii kogoś kto zna świetnie teorię, a aparatu w rękach nie trzymał?
przecież to bzdury!
Oczywiście że bzdury, ale chomski robi jedno zdjęcie, pierwsze po przeczytaniu podręcznika i od razu jest to hit do galerii za grubą kasiorę. Pisałem już - jedynie takich twardzieli można nazywać ludźmi wrażliwymi na fotograficzne piękno, nie to co gadżeciarze spod znaku cyfry.
Twardziele ćwiczą mentalnie :)
Brak praktyki przekłada się na osiągnięcie innych od zamierzonych efektów - fotografując musimy potrafić wyobrazić sobie jak rzeczywistość w wizjerze przełoży się na efekt fotograficzny i niewiele tutaj pomoże znajomość systemu strefowego Adamsa. Druga kwestia to ulotność tego, co widzimy - rzeczywistość nie jest statyczna, wszystko jest bardziej lub mniej dynamiczne i nawet w pejzażu okazuje się, że chumry potrafią naprawdę szybko zapierniczać, a światło zmienić z sekundy na sekundę. Fotograf jest tak naprawdę zawsze zdany na szczęśliwy zbieg okoliczności, dobra fotografia to konsonans światła, interesującego tematu i piękna scenerii, do tego musimy jeszcze domknąć to w ciekawym kompozycyjnie kadrze - pominąwszy fotografię studyjną, musimy mieć cholernego farta by taka koincydencja miała miejsce, a nawet kiedy się zdarza musimy to dostrzec, błyskawicznie wykorzystać, a i tak jeszcze zawsze możemy coś spieprzyć.
Bagnet007
14-05-2007, 15:14
Druga kwestia to ulotność tego, co widzimy - rzeczywistość nie jest statyczna, wszystko jest bardziej lub mniej dynamiczne i nawet w pejzażu okazuje się, że chumry potrafią naprawdę szybko zapierniczać, a światło zmienić z sekundy na sekundę. Fotograf jest tak naprawdę zawsze zdany na szczęśliwy zbieg okoliczności, dobra fotografia to konsonans światła, interesującego tematu i piękna scenerii, do tego musimy jeszcze domknąć to w ciekawym kompozycyjnie kadrze - pominąwszy fotografię studyjną, musimy mieć cholernego farta by taka koincydencja miała miejsce, a nawet kiedy się zdarza musimy to dostrzec, błyskawicznie wykorzystać, a i tak jeszcze zawsze możemy coś spieprzyć.
Dokładnie, FUKS :!: On rządzi pejzażem (w moim przypadku). Mi pozostaje na niego czekać. Ja go mogę jedynie wspomóc swoim przygotowaniem do zdjęcia, mentalnym przygotowaniem.
Hmmm, odkładając na bok technikę i sztukę, można powiedzieć, że to jest trochę jak z windą. Można na nią czekać "pasywnie" czyli stanąć przed drzwiami licząc, że kiedyś się zatrzyma, albo czekać "aktywnie" czyli wcisnąć przycisk.
Przekładając to na fotografię, można wyczekiwać momentu na zrobienie pożądanego zdjęcia, licząc na to że się w odpowiednim momencie wciśnie spust, a można w tym czasie zrobić 1000 fotek a później z nich wybrać tą, która ten moment zdołała uwiecznić.
Kiedyś dla amatora pozostawał jedynie (ze względu na koszty) pierwszy sposób, teraz wraz z postępem technologicznym można zakosztować wygody drugiego :)
Na pewno pierwszy jest trudniejszy, gdyż wymaga cierpliwości i bycia przygotowanym na ten odpowiedni moment... a drugi... no czasem się inaczej nie da, patrz ptaki, samoloty itp. :)
Idąc dalej, jakoś mnie dziwią te wszystkie dyskusje. Na pewno analogiem jest trudniej zrobić dobre zdjęcie, bo trzeba mieć dużo cierpliwości i więcej wiedzy. Nie sądzę aby ktoś to podważał. Tylko nie wiem, czy w tych dyskusjach nie wyraża się trochę frustracja ze strony "analogowców", że technika cyfrowa "skraca dystans" czyli ułatwia pokonanie tej bariery wiedzy i cierpliwości...
Oczywiście że bzdury, ale chomski robi jedno zdjęcie, pierwsze po przeczytaniu podręcznika i od razu jest to hit do galerii za grubą kasiorę. Pisałem już - jedynie takich twardzieli można nazywać ludźmi wrażliwymi na fotograficzne piękno, nie to co gadżeciarze spod znaku cyfry.
Twardziele ćwiczą mentalnie :)
Gratuluje Ci kolego, jak chcesz sfocic Wawel to kiedy zaczynasz cwiczenia i trening, na rok przed? Dwa razy dziennie? Wawel jest wymagajacy! Na zwyczajny domek ilosc godzin treningu sie zapewne zmniejsza.
Wystarczy znac usytuowanie bryly budynku wzgledem sloneczka, odczekac na wlasciwa pore dnia ( takze roku jesli komu zalezy), pogode i mozna focic, bez zadnego treningu. Raczej sporo cierpliwosci.
No wlasnie po postach dwoch kolegow moge sobie wiele wyobrazic wasze przygotowania.
Ja po prostu ide, lub podjezdzam, ogladam i jesli mam fajne swiatlo to foce. Jesli nie, to jak mam szanse przyjechac w wybranej porze, czy pogodzie to jade, jak nie to trudno. Moze kiedys?
Oczywiscie fotograf przygotowujacy album, czy inny projekt, robi to latami, poluje na swiatlo dlugo, ze zmiennym szczesciem na ogol. Ale to nie trening Kubicy, to zwyczajna praca. On nie trenuje by jak najszybciej nacisnac spust migawki. On czeka cierpliwie i gromadzi material wg. planu przygotowanego w glowie lub na papierze.
No nie wiem jak mam Was traktowac RNz i Kubaman- powaznie? Moze z tym Kubica robicie sobie zarty? Tak by mnie wypuscic?
czesc.Ch.
Gratuluje Ci kolego, jak chcesz sfocic Wawel to kiedy zaczynasz cwiczenia i trening, na rok przed? Dwa razy dziennie? Wawel jest wymagajacy! Na zwyczajny domek ilosc godzin treningu sie zapewne zmniejsza.
Naprawdę fajne warunki do fotografowania Wawelu są o ściśle określonej porze, przy bardzo specyficznych warunkach pogodowych występujących o określonej porze roku, przez 3-4 dni a czasem wogóle. Warto wtedy wpaść na taras DH "Jubilat" z rolką Velvii50 i MF 6x7:
https://canon-board.info/imgimported/2007/05/81977cracow-2.jpg
źródło (http://www.nikonians-images.com/galleries/data/500/81977cracow.jpg)
(kompozycyjnie to zdjęcie jest niestety dość marne, zrobiłem je w szczenięcych czasach)
Bagnet007
14-05-2007, 16:02
Tylko nie wiem, czy w tych dyskusjach nie wyraża się trochę frustracja ze strony "analogowców", że technika cyfrowa "skraca dystans" czyli ułatwia pokonanie tej bariery wiedzy i cierpliwości...
Czym mam być sfrustrowany ? Tym, że nie robię 100 zdjęć dziennie ? Że nie mam LCD ? Mi chodzi o co innego.
Burzy się we mnie krew, gdy czytam takie rzeczy jak kilka stron wcześniej:
Legendarna jakość analoga na odbitkach z lab'u na rogu. A może ja ocenię cyfrę po RAWie skonwertowanym do 256 kolorów ?
Z resztą, nie zamierzam już nic udowadniać. Nawet nie jestem nawet aż takim analogowcem, kliszę traktuję jako wstęp do późniejszej cyfrowej już obróbki.
Wystarczy znac usytuowanie bryly budynku wzgledem sloneczka, odczekac na wlasciwa pore dnia ( takze roku jesli komu zalezy), pogode i mozna focic, bez zadnego treningu. Raczej sporo cierpliwosci.
Dokładnie tak. Najwięcej czasu potrzebnego na zrobienie zdjęcia zajmuje mi wybranie miejsca i sprawdzenie jakie będzie światło i pogoda. Miejsca które fotografuje znam dobrze i wiem czego się mogę spodziewać. Polecam "MyStars!", świetna mapa nieba pokazująca położenie Słońca, Księżyca i gwiazd w czasie rzeczywistym :)
Gratuluje Ci kolego, jak chcesz sfocic Wawel to kiedy zaczynasz cwiczenia i trening, na rok przed? Dwa razy dziennie? Wawel jest wymagajacy! Na zwyczajny domek ilosc godzin treningu sie zapewne zmniejsza.
ja nie chcę sfocić Wawelu. Twoje gadanie jest albo czczą prowokacją, albo nie należy na nie zwracać najmniejszej uwagi. I co, urodziłeś się taki wielki artysta? A może po prostu nie ma znaczenia jakie są wyniki? Chcę zobaczyć jak robisz zdjęcia ślubne swoim zestawem za 300pln z filmem za 10pln (lol) o "super jakości" i robisz to po przeczytaniu podręcznika i mentalnej woltyżerce z wyimaginowanym światłem i abstrakcyjnym wizjerem. I niekoniecznie za kasę, która pozwala ci przeżyć do pierwszego - może być dla najlepszego przyjaciela, albo kogoś bardzo bliskiego, kogo nie chcesz i nie możesz zawieść.
Aby oszacować czy światło jest dobre trzeba poznać wyniki fotografowania. Nie oznacza to wcale walenia na ślepo seriami do bólu, jak to nieodmiennie próbujesz z fotografią cyfrową mieszać. Trzeba sie obeznać z wynikami wołania i odbijania, poznać rezultaty w różnych labach, na różnych papierach i odczynnikach. Jesteś jedyną znaną mi osobą, która robi ambitną filozofię z nie-robienia zdjęć. Absurd, dziecinada, niepoważne. Dziwię się w ogóle, ze dojeżdżasz do konkretnego miejsca. Wszak "ambitniej' by było udać się tam boso, by w każdym kroku powiedzmy 30 kilometrowej wędrówki rozmyślać nad optymalnym kadrem i doskonałym światem. Przychodzisz, chwilkę medytujesz po czym robisz jedno zdjęcie i masz doskonały wynik. Oczywiście jeśli jest światło, bo jak nie ma wracasz kontemplując wartość nie naciśnięcia spustu (nawet gdyby cię to czegoś nowego mogło nauczyć).
Nie wnikam w twoje osobiste preferencje, możesz robić co chcesz - tylko mi nie opowiadaj, że jestem gadżeciarzem tylko dlatego, że nie jestem wyznawcą twojej śmiesznej "religii pierwotnej fotografii".
Bardzo zabawna jest lektura ostatniekgo postu Kubamana.
Oczywiscie, ze wiedze fotograficzna i bieglosc techniczna posiadam na tyle, ze przyjezdzam, czy przychodze, jak zauwazyles boso i foce. A co mam dodatkowo robic, stawac na glowie, cwiczyc jak Kubica. W kolko Macieja.
Traktuje tez Was powaznie i uwazam, ze warsztat fotografa macie takze jako tako opanowany.
Jak czegos nie umiem to pytam madrzejszych, lub staram sie o jakas literature. Pozycza sie sporo gadzetow, bo przeciez nie stac nas na wszystko. Mozna tez skorzystac z cudzych pomieszczen i sprzetu, ale wtedy nie trenuje sie tam przez miesiac, bo pomieszczenie( studio) na siebie pracuje, tylko korzysta z pomocy wlasciciela pomieszczenia i sprzetu i sie foci.
Rozumiem, ze osoby bedace na "etapie poznawania technik" w jakis sposob "cwicza", np. wywolujac odbitki i poznajac rozne materialy. Jesli tak to sie zgadzam, ale chyba nie chodzi tu o wprawki w ciemni. "Kubica" byl w innym kontekscie.
A wesela to robilem fajniejsze Yashica T4* niz gawedziarze wypasnym sprzecichem. Moze mam do tego talent? Albo szczescie jakie? ( teraz zartuje, uprzedzam)
Taka Yashica to nawet 300 nie wartuje, Reala takze jest po 13 zl. Wiec Kubamanie zapewniam Cie, ze mozna. Mozna i Zenitem spokojnie.
Mialem taka lampe Canona 244T, potem takze 299T, do systemu FD, ktora w automatyce dopalala tak pieknie ( delikatnie) ze fotki z jakiegokolwiek manuala nadawaly sie do wszystkiego. Efekt lepszy niz z badziewnei ETTL II 580EX, ktora jest stabilna ze swoim systemem blysku ( a wlasciwie to jej wspolpraca z body) jak swinia na wrotkach.
Zreszta nadal w takiej cyfrowej konfiguracji lampy te pracuja. Bez autozooma, przenoszenia info o ISO, przyslonie itp. wszystko wklepywane recznie. Ale skad cyfrowcy moga o tym wiedziec, o takich rzeczach wiedza fachowcy.
Czesc.Ch.
ja nigdy nie twierdziłem że nie można - nie musisz mnie zapewniać. Mam w dalszym ciągu i Zenita i EOS50 podobnie jak całą ciemnię.
Twierdziłeś jednak wcześniej, że można i że jest lepiej, a to już zupełnie inna historia. Do tego, że wystarczy raz nacisnąć spust i załatwione, a wciśnięcie trzy razy to zbrodnia przeciwko sztuce.
Polemizowałem jedynie z takimi uproszczonymi i absurdalnie śmiesznymi tezami z poprzednich twoich postów.
pozdrawiam
Kuba
P.S> w kontekście takiego irracjonalnego podejścia "purytańskiego" myślałem, że zapewne aby oznajmić swoją lepszość bądź znajomość wiedzy tajemnej następnym krokiem będzie robienie zdjęć stojąc na głowie aby wyróżnić się wśród gadżeciarzy - onanistów sprzętowych. Nie napisałem tego bo nie chciałem być niegrzeczny, ale skoro sam o tym pomyślałem, może coś jest na rzeczy..
Ale to bombowy watek :)
W kontekscie tak "niepurytanskiego" podejscia przypomina mi sie jeden forumowicz ktory mial zalamanie fotograficzne :D
Ze az zacytuje bo kontrast przepiekny:
"wróciłem właśnie z wakacji i z niedowierzaniem stwierdzam, że mimo postępu jaki robię w foceniu nie potrafię świadomie zrobić choćby jednego zdjęcia tak jak bym do końca chciał (ani się do tego nawet zbliżyć)."
caly watek tu http://canon-board.info/showthread.php?t=13910
Tak to Twoje slowa Kubamanie ... sprzet za ciezka kase a samopoczucie i zdjecia do ****. A ten durny chomsky smie bezczelnie czerpac przyjemnosc z analogowego starocia z dusza za 300 zl ;) Na szafot go i nozem za to ze nie biega z 400L i wypasiona pucha strzelajac gdzie popadnie jak ruski zolnierz po pijaku.
Mamy tez innego forumowicza (niestety nie pamietam nicka) ktorego cyfrowe szalenstwo doprowadzilo do bezplodnosci tworczej. Postanowil sie kurowac w biurze gdzie od 8 do 16 przekladal papierki. Po pewnym czasie wzial prostego analoga pojechal w plener i wrocil do formy. Cud ? Moze interwencja boska ? Nieee to fotografia wlasnie ... powstaje w glowie a nie w super duper miliono strzelnych puchach za kupe kasy.
Oczywiscie zwyklego slubu sie tym nie zrobi bo sasiad mlodych ma 1000 zdjec to i oni musza miec tyle ... niewazne ze gnioty wazne ze seriami seriami z iSami IFami i USMami.
To tyle
a gdzie tu jest owe cyfrowe szaleństwo?
Nie widzę żadnego związku pomiędzy osobistą chęcią rozwoju i stawiania sobie wyższych celów w obszarze własnego hobby, a kwękaniem o robieniu jednej rolki miesięcznie jako o rzekomym dowodzie dojrzałości fotograficznej. Choć nie - związek jest. Ja się rozwijam i mnie to niesamowicie cieszy. Stosując podejście chomsky'ego, byłbym tam gdzie byłem.
Przy czym najprościej jest - i o tym pisałem (LOL) zdjęć nie robić, i nie mieć powodów do zmartwień. Nie róbcie bracia zdjęć, nie kupujcie sprzętu, nie podejmujcie nowych wyzwań. Dobry wujek McKane razem z dziadkiem chomsky'm pokażą wam jak w pełni osiągnąć samozadowolenie bez pracy nad materiałem.
Paprochwbody
14-05-2007, 20:50
O rany, ale wątek!
Przecież wy macie różne potrzeby w fotografowaniu i różne ścieżki mogą wieść do celu...
no własnie! :D
ale koledzy muszą mieć rację i być jedynymi obrońcami "prawdziwej wiary" ;)
a ja jestem gadżeciarz, bezmyślnie walący serie - bo mam cyfrę i dobre obiektywy do nich z - a fuj - AFem.
a gdzie tu jest owe cyfrowe szaleństwo?
Nie widzę żadnego związku pomiędzy osobistą chęcią rozwoju i stawiania sobie wyższych celów w obszarze własnego hobby, a kwękaniem o robieniu jednej rolki miesięcznie jako o rzekomym dowodzie dojrzałości fotograficznej. Choć nie - związek jest. Ja się rozwijam i mnie to niesamowicie cieszy. Stosując podejście chomsky'ego, byłbym tam gdzie byłem.
Przy czym najprościej jest - i o tym pisałem (LOL) zdjęć nie robić, i nie mieć powodów do zmartwień. Nie róbcie bracia zdjęć, nie kupujcie sprzętu, nie podejmujcie nowych wyzwań. Dobry wujek McKane razem z dziadkiem chomsky'm pokażą wam jak w pełni osiągnąć samozadowolenie bez pracy nad materiałem.
A kto tu mowi o niefotografowaniu ? Kazdy niech fotografuje ile mu pasuje ... jedni robia po 1000 fot dziennie inni po 3 miesiecznie wazne zeby byc zadowolonym.
Piszesz ze sie rozwijasz i cie to cieszy a w cyt watku wyplakujesz porazki i zalamujesz rece. Nie pamietam tez zeby chomsky kiedykolwiek "kwekal" na temat tego ze mu fotografie nie wychodza natomiast to Ty pisales "no nie powieszę się jeszcze, ale to nie wpadka - mam coraz więcej złych doświadczeń.". Uff dobrze ze to sie nie poglebilo bo samobojstwo to juz byloby skrajne zniesmaczenie swoja tworczoscia.
Jednoczesnie nabijasz sie z podejscia osob ktore chcialyby zanim pstrykna wszystko do okola milion razy przemyslec choc troche cel tego dzialania badz o zgrozo poczekac na dobre swiatlo miesiacami. Nie chcialbys wrocic z wakacji z 30 dobrymi fotami zamiast 1000 kiepskich ktore Ci doluja ?
Bagnet007
14-05-2007, 21:28
no własnie! :D
ale koledzy muszą mieć rację i być jedynymi obrońcami "prawdziwej wiary" ;)
a ja jestem gadżeciarz, bezmyślnie walący serie - bo mam cyfrę i dobre obiektywy do nich z - a fuj - AFem.
Ale ja nie mam nic przeciw waleniu serii a tym bardziej AFowi :mrgreen:
Tylko dlaczego cały czas nie chcesz się dać przekonać, że można wyjść w plener, zrobić jeden motyw (co więcej, być z niego zadowolonym) i wrócić do domu ?
Wrócę jeszcze do tego sprzętu za 300zł.
Przygotowałem małą zagadkę :-P
Dwa cropy 1:1 :
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://img513.imageshack.us/my.php?image=sample1aa7.jpg)
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://img512.imageshack.us/my.php?image=sample2ao3.jpg)
Które zdjęcie powstało przy pomocy EOS'a 5D + EF 24-105L a które zostało zrobione Provią 100F i obiektywem wartym najwyżej 150zł (od siebie dodam, że jest bardzo niedoceniony, głównie dlatego że jest stosunkowo ciemny) ? No cóż, kliszę zdradza drobne ziarno, ale czy można powiedzieć o wygranej któregokolwiek ze sposobu zapisu ?
Aha, oba cropy z 1/2 odległości od centrum kadru.
McKane spróbuj przemyśleć kadr i światło milion razy gdy fotografujesz atakującego zimorodka czy sokoła. Nie wiesz o czym mówisz, ot co. Albo mówisz ciągle i w kółko o swoim - np. wydumanej starannie pocztówce nad strumykiem niedaleko domu na wsi.
Całość tej parady słownej wzięła się stąd, że chomsky twierdził, że dobry fotograf to fotograf analogowy, który za minimalne pieniądze robi mało i w dodatku zawsze dobrze. To podejście śmieszne gdy mówimy np. p fotografii przyrodniczej, czy sportowej, reportażu. Konsekwentnie przeciwieństwem jest cyfrowy bogaty głupek, który wciska spust bez zastanowienia, bez myślenia i bez wiedzy. I to podobno nie głupota go determinuje, ale fakt stosowanej technologii.
Czy wyobrażasz sobie, że gdybym kupił analoga i manualne szkło za 100pln to bym wtedy w moim wątku nie napisał, że jestem niezadowolony z moich wyników? Haha, co za naiwne podejście. To nie ma związku, tamten post dotyczy się mojego rozwoju i ograniczeń w świetle ambicji. Nie sprzętu, a już na pewno nie ilości robionych zdjęć :lol: .
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Tylko dlaczego cały czas nie chcesz się dać przekonać, że można wyjść w plener, zrobić jeden motyw (co więcej, być z niego zadowolonym) i wrócić do domu ?
skąd taki nieprawdziwy wniosek? Gdzie tak napisałem?
Zgadzam się, ale tu nie o to szło!
chomski, nie daj sie prosic,pokaż te analogowe dzieła :-) chętnie popatrze jak sie śluby robi po głębokich przemyśleniach. tak swoją drogą przy Twojej ascezie fotograficznej to młodym pewnie 10 fotek oddajesz? Oczywiście wszystkie 10 znakomite.
Michu (Pentax)
14-05-2007, 21:47
Bagnet: Pierwsze analog, drugie cyfra?
McKane spróbuj przemyśleć kard i światło milion razy gdy fotografujesz atakującego zimorodka czy sokoła. Nie wiesz o czym mówisz, ot co. Albo mówisz ciągle i w kółko o swoim - np. wydumanej starannie pocztówce nad strumykiem niedaleko domu na wsi.
Ale ja nie mam nic przeciwko af, szybkim puchom itp chociaz do zimorodka w ataku lepsza jest IMHO kamera. Tak wiec nie ten adres. Tylko ze to jest fotografia techniczna, rejestracyjna. Fotografia kreacyjna czy tez artystyczna rzadzi sie innymi prawami, ktorych jakbys nie dostrzegal.
Poza tym dobra fotografia wg mnie to nie kolejny super hiper zimorodek ostry jak zyletka. Ile mozna ogladac te same kaczki czy wroble. Dobra fotografia to taka ktora niesie jakis przekaz ze soba ... tych jest ostatnio najmniej bo w spolczenstwie ubywa myslenia lub wrazliwosci. Do takich tez wystarczy aparat za 300 zl. Takie fotografie pamieta sie latami a zimorodka zapomina sie jeszcze tego samego dnia.
Tak gadam ale sam prezentuje typ fotografa rejestratora. Chetnie jednak zrobilbym kilka naprawde dobrych a nie tylko ostrych zdjec.
niestety, przynajmniej 99% z nas, niezależnie od zamiłowania do cyfry czy analoga nie będzie nigdy robiło zdjęć wybitnych. Dlatego - w kontekście hobbystycznym - nie mogę słuchać o wyższości jednego nad drugim.
Paprochwbody napisal, ze mamy inne potrzeby i zapewne inne doswiadczenia.
Kiedys naprawde bylo to drogie hobby. W mlodosci jezdzilismy czesto w gory, kolega mial Starta i Exe a inny Practike. Ja mialem Smiene a potem Zenita ( ktory mnie sporo kosztowal). To byly jedyne aparatyna roku. Wodke, konserwy i filmy gromadzilismy od miesiecy. Kazda klatka byla jakos tam liczona po trzy razy.moze stad w glowie ta oszczednosc srodkow. U mnie jeszcze kolacze sie inne. Wiem, ze nie warto pstrykac byle czego bo potem czlowiek patrzy ze zdumieniem na te bure wyprane kolory i nijakie kadry. Podobnie bylo z fotografia cz-b. Traci sie rzeczywiscie, jak pisze McKane radosc focenia.
Czesto wykonuje cyfra sporo fotek, ale w zaden sposob nie przynoszami mi one radosci ( lub rzadko kiedy) i nie o nich pisze. Pisze o tych, ktore robie bez przymusu, dla siebie, lub przyjaciol.
Na pewno juz tak mieliscie. Lezycie spokojnie w lozeczku i myslicie intensywnie o jakims problemie- np. technicznym i nagle jest, rozwiazanie, zrywacie sie i sprawdzacie, czy to dziala, ale i tak juz wiecie ze dziala.
Czy trzeba treningu "Kubicy"? Nie! Cala wizja jest w glowce, no moze czasami chybiona.
Teraz jest taka moda, zreszta w czasach analogowej swietnosci tez juz byla.
Koledzy wymyslaja sobie jakis obszar fotograficznej aktywnosci i foca. Spoko tak powinno byc. Niech rejestruja to co przemija, ginie bezpowrotnie, krajobrazy, ludzi, obrazy, ktore sie nie wroca, np.ulice z ludzmi, jakies wydarzenia. Jak sie oglada starsze i to niekoniecznie bardzo stare fotki to widac, ze taka fotografia ma sens, chocby historyczny. Jestesmy komus wdzieczni, ze zarejestrowal pozornie zwykle wydarzenia.
Ale niektorzy mowia; "wiesz ja foce streetfoterke, takie tam miejskie klimaty i potrzebuje jakis niewielki aparacik", ( dawniej dalmierzowca albo jakiegos Cannoneta, czy inna himatiko- Yashico Elektro- Konice Hexar), dzis takze szukaja kultowej puszki do streetfoto. Pytam sie czy nie moze byc zwykla lustrzanka lub fajny kompakt z ruchomym lcd do podchwyconych zdjec? Ale oni na to, ze nie, bo to musza byc klimaty i te sprawy i puszka ma byc taka streetfoterska, zeby od razu bylo widac jacy z nich artysci. Jednoczesnie nie potrafia wyartykulowac swoich potrzeb. Nie wiedza co chca focic- tylko "te klimaty". Pustka. Robia po kilkaset fotek na ulicy ludziom zracym lody i pokazuja wszystkim. Jak sie im uda zlapac pijaka na goracym uczynku to juz organizuja wystawe.
A jakby sobie znalezli temat i powiedzieli moge zrobic na dzien piec klatek i nic wiecej, to ich zdjecia nabralyby sensu. Nie przypadkowe fotki ( w koncu mozna wlaczyc kamere, bedzie wiecej klatek), tylko swiadomosc 5 zdjec i nic wiecej.
Wielkie dziela rodza sie z ograniczen!! Takze wielkie wynalazki. Jak jestesmy czyms ograniczeni staramy sie to ominac i wlacza sie nam inteligencja. A nie motor na 10 klatek.
Kubica jezdzi non stop a sprinter biega, oni musza! Nasze potrzeby nie tkwia w fizycznej bieglosci. Tkwia w potrzebach naszego umyslu i duszy, a jak to chcesz Kubamanie trenowac, ile klatek na dzien by wytrenowac w sobie wrazliwosc?
Oczywiscie zakladam bez przerwy, ze fotografowac juz potrafimy i radzimy sobie z technika trejestracji obrazu kazdym mozliwym aparatem, z pudelkiem od butow wlacznie.
czesc.Ch.
Chomsky, ale przecież to co właśnie napisałeś, a co ma znamiona bardzo sensownej wypowiedzi ! , stoi w sprzeczności w wcześniejszymi kpinami z potrzeb innych, choćby i realizowanych w robieniu zdjęć masowo. Trudno polemizować, bo jakby sam wszedłeś w polemikę z samym sobą. Trening nie polega na realizacji iluśtam fotek dziennie, ale na nieograniczonej swobodzie doświadczenia.
Teraz mówisz podobnie jak ja :)
chomski, nie daj sie prosic,pokaż te analogowe dzieła :-) chętnie popatrze jak sie śluby robi po głębokich przemyśleniach. tak swoją drogą przy Twojej ascezie fotograficznej to młodym pewnie 10 fotek oddajesz? Oczywiście wszystkie 10 znakomite.
Za ogladanie moich "dziel" cyfrowych, czy analogowych ludzie mi placa, przyjaciolom gratis, a Ty do nich nie nalezysz.
Net nie jest miejcem do pokazywania "dziel",za duzo sie tu kreci zlosliwych typkow. Rania potem moje ego i nie potrafie sie miesiacami pozbierac.
czesc.Ch.
Michu (Pentax)
14-05-2007, 22:16
Chłopaki - ale Wam się nudzi.
Dlaczego chcecie sobie nawzajem udowodnić, że każdy z Was ma rację. Dla siebie.
Chłopaki - ale Wam się nudzi.
Dlaczego chcecie sobie nawzajem udowodnić, że każdy z Was ma rację. Dla siebie.
Bo tak !!! :)
Michu (Pentax)
14-05-2007, 22:22
... ... ...
Za ogladanie moich "dziel" cyfrowych, czy analogowych ludzie mi placa, przyjaciolom gratis, a Ty do nich nie nalezysz.
Net nie jest miejcem do pokazywania "dziel",za duzo sie tu kreci zlosliwych typkow. Rania potem moje ego i nie potrafie sie miesiacami pozbierac.
czesc.Ch.
nie rozczarowałeś mnie, takiej mniej więcej odpowiedzi się spodziewałem. Z góry zakładasz, że wszyscy są złośliwi a Ty jedyny sprawiedliwy chodzący po tym padole (taka postawa kogoś mi przypomina, ale ich jest dwóch, choć wyglądają jak jeden). Też tacy biedni i nikt ich nie rozumie (po za gronem najbliższych przyjaciół, którym pokazują za darmo a wszyscy inni muszą za to płacić :-)
Zapewniam Cię, że jeżeli Twoje zdjęcia spodobałyby mi się, to z pewnością bym tego nie ukrywał (bo i po co?). Więcej wiary w człowieka :-)
Bagnet007
14-05-2007, 22:48
skąd taki nieprawdziwy wniosek? Gdzie tak napisałem?
:arrow:
...Stosując podejście chomsky'ego, byłbym tam gdzie byłem.
Podejście chomsky'ego jest takie jak moje tj. pstryk jest już końcem procesu powstawania zdjęcia, bez czekania na efekt bo efekt jest już zaplanowany jeszcze przed wyjęciem aparatu z torby. Można by powiedzieć, że w takim razie już samo wyjęcie aparatu jest zbędne bo można się uczyć używając jedynie wyobraźni (co wg. mnie nie jest wielkim kłamstwem), ale wtedy trudno było by się pochwalić ludziom swoimi dokonaniami czy np. zarobić nimi na chleb. Tak samo bym postępował, gdyby miał cyfrę.
Bagnet: Pierwsze analog, drugie cyfra?
Nie da się ukryć :smile: . Oglądając film pod lupką nie da się wypatrzeć więcej detali, czyli to chyba próg możliwości tego materiału (ew. niedomaganie obiektywu). W kolorze wyżej jest już chyba tylko Velvia.
Dlatego - w kontekście hobbystycznym - nie mogę słuchać o wyższości jednego nad drugim.
"skąd taki nieprawdziwy wniosek? Gdzie tak napisałem?" :smile:
EDIT: Dobra, ja mam już dość tego filozofowania. Może po prostu róbmy zdjęcia tak jak dotąd i nie przejmujmy się czym robimy, *?
*i nie mówmy, że analog = kiepska jakość :mrgreen:
nie rozczarowałeś mnie, takiej mniej więcej odpowiedzi się spodziewałem. Z góry zakładasz, że wszyscy są złośliwi a Ty jedyny sprawiedliwy chodzący po tym padole (taka postawa kogoś mi przypomina, ale ich jest dwóch, choć wyglądają jak jeden). Też tacy biedni i nikt ich nie rozumie (po za gronem najbliższych przyjaciół, którym pokazują za darmo a wszyscy inni muszą za to płacić :-)
Zapewniam Cię, że jeżeli Twoje zdjęcia spodobałyby mi się, to z pewnością bym tego nie ukrywał (bo i po co?). Więcej wiary w człowieka :-)
Dzieki, w takim razie podbudowales mnie! Jeszcze pozostaje przelamac moja wrodzona skromnosc i cos pokaze.
Ci starsi pamietaja, jak sie czekalo caly tydzien lub dwa az w sobote pokazali jakis przyzwoity western. Na swieta dawali kaczora Donalda.
Rzecz w tym, ze jak sie cos dostaje od swieta, to ma to wyrazny i mocny smak, pozostaje w pamieci. Tak jest z jedzeniem, piciem, miloscia, przyjaznia, wedrowkami no i oczywiscie z fotografia. Co za duzo to niezdrowo. Warto odpoczac i z fotografowania uczynic swieto. Bedzie smakowac i cieszyc.
Czesc.Ch.
P.s. to bardzo luzna i troche walnieta dyskusja, oczywiscie wszyscy przeginamy z przykladami i "przebarwiamy".
"walniete" dyskusje sa najlepsze :-)
wszedłem, poczytałem i chyba wątki pomyliłem ;)
Nie wiedza co chca focic- tylko "te klimaty". Pustka. Robia po kilkaset fotek na ulicy ludziom zracym lody i pokazuja wszystkim. Jak sie im uda zlapac pijaka na goracym uczynku to juz organizuja wystawe.
Aż mi się przypomniał taki cytacik z ,,siedmiu poziomów fotografów'' Nor.. tfu, Rockwella Kena:
Bogaci amatorzy myślą, że nieostre czarno-białe zdjęcia pokazujące ubogich ludzi to sztuka.
Minek- jesli kiedys w calej Europie pracowalo jednoczesnie iles dziesiat malarzy i ze trzy- cztery setki ich uczniow i troche partaczy to suma ich dziel ( dzielo powstawalo dlugo) byla niewelka. Tematy dobierano starannie. Kultura europejska opiera sie na zamknietej liczbie schematow. Wczoraj z nudow przgladalem tom "Nierealne" lub "Nierzeczywiste" Andre Malroux, nie pamietam tytulu a i pisowni autora nie jestem pewien. Taka praca z lat 50-tych, mial wydane kilka tomow omawiajacych europejskie malarstwo i rzezbe.
Uzmyslowilem sobie w jak ciasnej rzestrzeni poruszali sie tworcy. Same "Herkulesy", ""Porwania Europy", no i "Madonny". Motywy biblijne, staro i nowo testementowe, portrety i krajobrazy,wydarzenia- bitwy. W sumie niewiele. Kiedy w XIX wieku do malarstwa dolaczyla fotografia to motywy "zuzyly sie " jeszcze bardziej. Po kilku XVI wiecznych obrazach przedstawiajacych twarze starego pijusa, trudno rzucic fotka, ktora "poruszylaby" wyrobionego widza a przedstawiala pijaka. O rechot idioty nietrudno, ale nie o to nam chodzi. Dzis mlodzi niewyrobieni, nieoczytani, niewyksztalceni ludzie ( dzis sie nie czyta) probuja przeskoczyc bariere studiow, talentu, pracy i wzorem telewizyjnych idoli hajda w pole z aparatem. W koncu ich rowiesnicy z telewizji udowodnili, ze mozna osiagnac sukces. Potem taka mloda geniuszka trabi na cala Polske- cytuje- / powstancy warszawscy zebrali sie pod pomnikiem "najki"/. Rozumiecie! Nie NIKE tylko najki. Idiotka zadowolona ze siebie i ze swojej kariery. Inna pani twierdzi, ze pracuje juz od 18 roku zycia i tak bez przerwy, po 18 dodzin w 7 redakcjach, 8 pismach kobiecych i jest czolowym krytykiem literackim. Kiedy ona ma czas na reflekcje, na myslenie na ukladanie sobie w glowie tego, na przezucie tej papki. Ona tylko zre i wyrzuca jak bulimiczka. Zreszta watpliwe by to pozarla zapewne udaje.
Z fotografia jest tak samo. Nieprzygotowani ludzie, nie majacy nic do zaoferowania, zero studiow, zero ksiazek, zero podrozy, niczego ( jak u Kononowicza). Ale maja technike w reku ( dobrze, ze nie wzieli sie za komponowanie muzyki) i dawaj zameczac swiat.
Svenie- nie pokazuje, bo nie mam co pokazac. Znaczy mam sporo, ale to nie ma zadnej wartosci. Chyba sentymentalna, pamiatkowa, dokumentacyjna, kogo to jednak obchodzi ( oprocz autora i bliskich zainteresowanych).
Po prostu wstyd mi to pokazywac. A jestem jak na nasze standarty dosc oczytany, wyksztalcony i "otrzaskany"- I co z tego?
Pocieszajace jest to, ze jednak troche perelek sie oglada i kilku mlodych ludzi pokazuje piekne fotografie, szczerze oddajace ich zamiary artystyczne i stan duszy. To swiadomi fotografowie.
Czesc.Ch.
Chomsky nikt tutaj nie mówi o bezmyślnym waleniu serii i liczeniu, że jedno na sto wyjdzie.
Kazde zdjecie powinno byc przemyslane, ale do tego potrzeba też praktyki.
Co z tego, ze masz pomysł, jeżeli nie wiesz jak go zrealizować?
Ja każdy nowy temat szlifuję, az do poczucia, że mam go opanowany. Czasem jest to 12 innym razem 600 fotek.
Dla mnie fotografem jest ten, kto może przed zrobieniem zdjęćia określić jakiego oczekuje efektu, ale do tego potrzeba warsztatu.
Ja uzywam jednego i drugiego. A po tych kilku latach to co boli mnie w cyfrze to brak odpornosci na przepalenia - czy to mamy kinkiety w kosciele, czy okna w tle sali - chcac normalnie naswietlic osoby te elementy trzeba przepalic. Wyciaganie cieni jest mozliwe, ale ze zdjecia robi sie wtedy taki koszmarek cyfrowy ubogi tonalnie.
Wole juz mniej zarobic na slubach kosztem klisz i skanow, bo nie mam sumienia dawac cyfrowych gniotow. Owszem posilkuje sie 20D ale bardziej przy zdjeciach mniej waznych gdzie musialbym zmarnowac troche materialu lub mniej pewnych czy w ruchu.
Druga sprawa to kolor skory - troche jest grzebania, aby bylo jakos.
A trzecia to czarno-biel. Jesli ktos mnie prosi o zdjecia dziecka w cz/b to wole stracic 3/4 filmu Ilford Delta 100 na poruszone-nieudane, wywolac to i zeskanowac, niz markowac swoim imieniem pseudo koszmarki z cyfry przerobione na cz/b. Dla mnie przerobienie zdjecia na cz/b zwlaszcza gdzie jest twarz/czlowiek na razie jest niewykonalne w sposob satysfakcjonujacy mnie samego.
Jako aparat zawsze przy sobie znakomicie sprawdza mi sie ostatnio Fuji 31fd.
Na rower nie ma jak analogi FD - aparat i dwie stalki wejda do sakwy (statyw jest na rowerze), bo i tak robie kilka albo wcale zdjec.
Natomiast przy swietle sztucznym i gdzie nie ma kontrastow nie ma jak ISO 800 z takiego 20D np. tu:
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://www.szwayko.republika.pl/mod/g_1/images/IMG_33231.jpg)
MacGyver
15-05-2007, 13:39
...
A trzecia to czarno-biel. Jesli ktos mnie prosi o zdjecia dziecka w cz/b to wole stracic 3/4 filmu Ilford Delta 100 na poruszone-nieudane, wywolac to i zeskanowac, niz markowac swoim imieniem pseudo koszmarki z cyfry przerobione na cz/b. Dla mnie przerobienie zdjecia na cz/b zwlaszcza gdzie jest twarz/czlowiek na razie jest niewykonalne w sposob satysfakcjonujacy mnie samego.
Dokładnie. Parę razy próbowałem na tym forum forsować taką tezę, to zaraz znalazło się kilku użytkowników wyjeżdżających z argumentami że nie każdy dysponuje analogiem, tak jak by problemem było kupienie trzysetki, która teraz kosztuje tyle co lepszy filtr UV
Nie bronie nikomu przerabiania cyfrowych zdjęć na cz-b, niektórzy potrafią to zrobić całkiem znośnie, ale upieranie się że można osiągnąć ten sam efekt co na porządnym negatywie o dużej rozpiętości jest dla mnie śmieszne.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.