Zobacz pełną wersję : Wypadek drogowy - robisz zdjęcia, czy nie? (ankieta)
AMMarshall
23-11-2010, 09:33
Wypadek drogowy. Poważny, są ranni, może nawet ktoś zginął.
Trafiasz w to miejsce, robisz zdjęcia, czy nie?
Przykład:
W oddali na prostej drodze widzisz, że coś się dzieje. Zwalniasz, podjeżdżasz bliżej, na poboczu drogi stoją na awaryjnych 2 - 3 samochody. Widzisz ludzi kręcących się wokół leżącej na boku osobówki.
Zatrzymujesz się na poboczu, włączasz awaryjne. Podbiegasz do leżącego na boku samochodu. Kilka osób uniosło już i zablokowało auto, które przygniotło kierowcę. Prawdopodobnie nie żyje. Człowiek jest w takiej pozycji, że lepiej jego nie ruszać, pogotowie jest w drodze z pobliskiego miasteczka.
Na drodze rozlana benzyna, ktoś przezornie przyniósł już gaśnicę. W oddali widać już niebieskie światła nadjeżdżających służb.
Przyjeżdża prawie równocześnie policja, straż pożarna i pogotowie. Nie możesz już w niczym pomóc.
W aucie masz aparat. Zrobisz zdjęcia, czy nie?
Ja nie wiem. Decyzja pewnie byłaby impulsem chwili.
podobna sytuacje przerabialem "na zywo" i powiem Ci, ze jak podlecial koles z aparacikiem i robil "krwawe zdjecia" 15cm od twarzy osoby poszkodowanej w wypadku (ktora notabene byla czlonkiem mojej rodziny) to zastanawialem sie czy najpierw rozkwasic mu aparat czy twarz..
nie rozumiem tego, nie wiem po co robic takie zdjecia, zwlaszcza ze w wiekszosci przypadkow na miejscu pierwsi sa przypadkowi ludzie (czyt. najczesciej amamtorzy z przerostem formy nad trescia) a nie roporterzy ktorzy jakis tam cel moga miec w pokazaniu kolejnego wypadku na drodze ktory zajmie ulamek ktorejstam strony w lokalnej gazecie :roll:
AMMarshall
23-11-2010, 09:53
podobna sytuacje przerabialem "na zywo" i powiem Ci, ze jak podlecial koles z aparacikiem i robil "krwawe zdjecia" 15cm od twarzy osoby poszkodowanej w wypadku (ktora notabene byla czlonkiem mojej rodziny) to zastanawialem sie czy najpierw(...)
Ale bez popadania w skrajności - nie pytam o portrety poszkodowanych tylko ogólnie o dokument/reportaż z miejsca wypadku.
Z mojego wypadku (http://mirekkania.com/?p=179) zrobiłem zdjęcia. Ale nie miałem odwagi wziąć aparatu do ręki, zanim karetka nie odwiozła najbardziej poszkodowanego do szpitala. Nie miałem tej odwagi, bo nie miałem odwagi wogóle iść i zobaczyć w jakim jest stanie. Zajmowało się nim wystarczajaco dużo osób.
Możliwe, że gdybym nie miał akurat 3 litrów adrenaliny we krwi to zacząłbym robić zdjęcia wcześniej.
Nie robię zdjęć, bo nie wiem po co miałbym je robić. Nie sądzę by były to zdjęcia, które chciałbym sobie powiesić na ścianie, a reporterem nie jestem.
Tak na marginesie: jeżeli nie pomagam w wypadku, a zajmują się tym odpowiednie służby, staram się nie tamować ruchu.
Strasznie mnie wkurza jak każdy z jadących samochodów musi zwolnić, by dokładnie sobie obejrzeć miejsce wypadku, rannych, czy zabitych.
Wypadek drogowy. Poważny, są ranni, może nawet ktoś zginął.
Trafiasz w to miejsce, robisz zdjęcia, czy nie?
:shock: :shock:
Nie jestem pewny, ale raczej bym pewnie nie robił... już nie raz mi okazja na zdjęcia przeleciała koło nosa, ta nie byłaby wyjątkiem.
Mr_Black
23-11-2010, 10:17
Kiedyś miałem poważny wypadek, z tego co pamiętam, nikt zdjęć nie robił. Ale mimo tego, kiedy "siedzisz" w rozbitym samochodzie 3 godziny i czekasz na chłopaków aż Cię wytną a na przeciwko Ciebie w odległości 15-20 metrów stoi chmara (tutaj jakby odnoszę się do chmary niepotrzebnych nikomu komarów) ludzi, która gapi się bezsensownie na to co się dzieje (a jak się potem okazuje również po to stoi żeby wziąć z samochodu wszystko co się da np radio) i między innymi na Ciebie to masz k.rczę dość. A jeszcze jakby mi ktoś fleszem po twarzy dawał czy nawet bez flesza byłoby to wielce niestosowne. Zasada jest prosta, nie możesz pomóc to sp...aj i nie ważne czy masz aparat czy nie. Taka moja opinia jako uczestnika jednego z wielu wypadków na polskich drogach.
Honorata
23-11-2010, 10:30
Nie mialbys nic przeciwko jakbys ty byl ofiara takiego wypadku i ktos robilby zdjecia? Jesli nie-rob, jesli tak-nie rob. Kwestia naszej wrazliwosci, sumienia, ect.
A ja sobie pozwolę zadać dosyć podstawowe pytanie: A PO CHOLERĘ? Do pamiętniczka? Do rodzinnego albumu? Na prezent dla Cioci Kloci? Do powiększenia, w ramki i na ścianę? Fotografowanie miejsca wypadku ma sens w dwóch przypadkach:
1. Jeśli służy "dokumentacji" ułatwiającej później ustalenie sprawcy, stanu uszkodzeń etc. (ale tym zajmują się zwykle policjanci lub przedstawiciele ubezpieczyciela...)
2. Jeśli jesteś zawodowym fotoreporterem i z tego żyjesz (ale nawet wtedy, jeśli tylko masz odrobinę przyzwoitości i pracujesz w gazecie a nie w szmatławcu, nie będziesz pokazywał twarzy ofiar czy kubełków krwi).
W każdym innym przypadku - jak ktoś napisał wyżej - należy działać według prostego algorytmu:
Pkt. 1. Czy ktoś wezwał pomoc?
NIE - należy to zrobić; TAK - idź do pkt.2
Pkt. 2. Czy możesz w czymś pomóc?
TAK - zrób to; NIE - spadaj i nie blokuj ruchu.
Śmiem twierdzić, że w takiej sytuacji Twoje hobby nie jest najważniejszą rzeczą...
tak robie bo to moj zawód (aczkolwiek jestem tez ratownikiem) wiec najpierw bym ratowal ale jak już by były sluzby i ja byłbym nie potrzebny to z boczku bym gdzięs siedział i nie przeszkadzając robił zdjęcia,
Idąc tym tropem po co robic zdjęcia pożarów, katastrof kolejowych czy terenów dotkniętych klęską żywiołową?
W kontekście reportażu nie widzę problemu, natomiast szczegółowe fotografowanie ofiar wypadków jest haniebne moim zdaniem.
Najpierw pomagasz.... Potem upewniasz się że wszyscy są w miarę bezpieczni.... Potem zrób dwa trzy zdjęcia "ku przestrodze" i nie ma Cię....
nie.
malo jest dzialek fotografii, ktore sa dla mnie tak nudne jak reportaz. juz wole do kotleta pstrykac ;)
MacGyver
23-11-2010, 11:57
Nie robię zdjęć, bo nie wiem po co miałbym je robić. Nie sądzę by były to zdjęcia, które chciałbym sobie powiesić na ścianie, a reporterem nie jestem.
Otóż to. Co ja miałbym potem zrobić z takimi zdjęciami, wysłać do Faktu?
Kilkukrotnie na rajdach zrobiłem zdjęcia wypadków, w tym i takich w których kierowcy bądź piloci odnosili obrażenia. Zrobiłem bo był to impuls chwili a aparat miałem w ręku. Ponadto tam byłem jak by na to nie patrzeć reporterem. Do publikacji trafiały jednak wyłącznie blachy i szkło. Upublicznianie wizerunku cierpiących ludzi a tym bardziej śmiertelnych ofiar bez ważnego celu to świństwo, tak uważam.
P.S. Zdjęcia z "wypadku" na drodze zrobiłem raz, jak mi jakiś niby-niemiec na autostradzie wjechał w kuper, potem dołączyłem je ubezpieczycielowi do dokumentacji.
Widząc wypadek i cierpiących ludzi, chyba nie byłabym w stanie wyjąć aparatu z torby. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym przyłożyć aparat do twarzy widząc, jak umierający, czy cierpiący człowiek patrzy mi w oczy. Ale ja nie jestem reporterem.
O czym tu dyskutowac - widzac wypadek masz obowiazek udzielic pomocy, inaczej mozna za to beknąć przed sądem. Gdy juz pomoc bedzie zbedna mozna fotografowac, nie widze dlaczego mialo by byc inaczej.
Mialem okazje trafic na pozar domu - zapytalem czy ludzie potrzebuja pomocy po czym zaczalem fotografowac - reportaz z pozaru (http://www.piotrczechowski.pl/blog/2010/pozar-na-jana-pawla/)
AMMarshall
23-11-2010, 12:24
Najpierw pomagasz.... Potem upewniasz się że wszyscy są w miarę bezpieczni.... Potem zrób dwa trzy zdjęcia "ku przestrodze" i nie ma Cię....
Dokładnie tak.
Podbiegłem, nie było już nic do roboty. Upewniłem się dokładnie. Pozostało tylko czekać na pogotowie, które już było w drodze.
Zrobiłem te zdjęcia, kilka ujęć i zniknąłem.
Bez portretów czy zbliżeń prawdopodobnego trupa.
Dopiero w dalszej drodze myślałem po co w ogóle zrobiłem te zdjęcia...
Chyba "ku przestrodze" jak napisał zanussi.
Być może za kilka lat gdy mój syn zacznie prowadzić samochód pokażę mu te zdjęcia z komentarzem:
"Synku - najważniejsze - musisz jeździć ostrożnie.
I nigdy po alkoholu, bo to się często kończy tak jak tu."
Zarówno kierowca i pasażer wg relacji świadków którzy widzieli ich wcześniej na pobliskiej stacji paliw byli mocno "na gazie"...
https://canon-board.info/imgimported/2010/11/20101123_crash-1.jpg
źródło (http://amarczak.pl/foto_prev/20101123_crash.jpg)
4kwiatek
23-11-2010, 12:33
Hi...
Tak - robię zdjęcia wypadkom. Ale - cóż taką mam pracę. Ale wszystko ma swoją kolejność. Tutaj uchylę rąbka tajemnicy - codziennie pracuję ze służbami ratowniczymi i resortowymi. Nie potrzebuję zdjęć dowodowych. Jednakże w mojej pracy potrzebuję zdjęć ilustracyjnych. Tak samo jak robię zdjęcia na ćwiczeniach AT, pokazach ratowniczych itp.
Oczywiście - nie jadę specjalnie dokumentować takie zdarzenia. Nie zatrzymuję się specjalnie żeby taką dokumentację sporządzić. Robiąc jednak tysiące km tygodniowo po kraju - zdarza mi się że czasem że konsekwencje takich zdarzeń oglądam - moim zdaniem i tak za często.
Przestrzegam też jednej zasady - na zdjęciach żadnych twarzy. Jeśli nawet się trafi twarz to zdjęcie NIE TRAFIA dalej.
Pozdrawiam...
jacek_73
23-11-2010, 18:57
A ja sobie pozwolę zadać dosyć podstawowe pytanie: A PO CHOLERĘ? (...)
podstawową odpowiedzią na te pytanie jest inne pytanie: po co są gapie?
chciałbym się odnieść przy okazji do tematu wypadków na zawodach sportowych - czasami się zdarzają, osobiście uważam że takie zdjęcia są częścią większej całości. przecież nikt nie idzie na rajd czy żużel fotografować wypadek tylko zawody :neutral:
...a pożary niezwykle pięknie na zdjęciach wychodzą, bylebyśmy specjalnie ich nie wzniecali w tym celu :!:
odpowiem jeszcze na pytanie tego wątku: mam na szczęście inną pracę, nie muszę sobie skisłymi fotami dorabiać.
pozdrawiam.
ksp01marek
23-11-2010, 19:55
...z innej beczki. Wybieramy się w sobotni letni poranek na działkę. Rzucam na tylne siedzenie aparat z założoną 200-tką Canona, „no bo może coś się wydarzyć po drodze i lepiej mieć coś pod ręką na wszelki wypadek”. W samochodzie oprócz kierowcy jego żona i jej siostra. Ruszamy. Kilka kilometrów za miastem dostrzegam na drodze ruch. Samochody stają, wybiegają z nich pasażerowie, w rękach aparaty fotograficzne, telefony komórkowe, wszystko czym można robić zdjęcia. Pełna blokada drogi. Zatrzymujemy się i cóż widzimy? Do drogi majestatycznie zbliżają się dwa dorodne łosie. Przekraczają ją powoli dając możliwość wszystkim na zrobienie zdjęć. Ja także obserwuję te piękne zwierzęta. Po kilku minutach oddalają się i znikają za horyzontem. Żona z siostrą patrzą na mnie i pytają: Zrobiłeś zdjęcia? Popatrzyłem na leżący z tyłu aparat. W tym wszystkim zabrakło zimnej krwi…
Przyczyna jest prosta - jestem wyszkolonym ratownikiem medycznym z wieloletnim stażem. To jest jak druga natura (nie pracuję w tym zawodzie już wiele lat) - jeżeli jest zagrożenie dla kogoś, włącza się ta druga natura i nakazuje zapomnieć o wszystkim. Nie wyobrażam sobie że nawet jak miał bym aparat w rękach to potrafiłbym zrobić zdjęcie. Wiem wiem że wielu reporterów sławę zdobyło na tego typu poczynaniach. Jeszcze raz z całą mocą powiem - NIE POTRAFIŁBYM !!!!
Oczywiście inną sprawą jest nieumiejętność udzielenia pomocy - wtedy lepiej zająć się zabezpieczeniem miejsca wypadku lub wzywaniem odpowiednich służb niż ratowaniem - czy też robieniem zdjęć :twisted: .
Nie mając pojęcia o resuscytacji - o ile taka oczywiście jest konieczna - można zrobić dużo więcej złego niż dobrego. Ba!!!! - nawet zabić.
Pozdrawiam
Nie mając pojęcia o resuscytacji - o ile taka oczywiście jest konieczna - można zrobić dużo więcej złego niż dobrego. Ba!!!! - nawet zabić.
Nie umieć, spróbować i najwyżej zabić, czy nie umieć, nie spróbować i iść do pudła za nieudzielenie pomocy?
Odpowiedź oczywista - umieć ;-)
Witam serdecznie.
Kilka lat wstecz byliśmy w grupie znajomych na nartach po czeskiej stronie Karkonoszy.
Piękny dzień, pusto, szeroko i... koleżanka wypada z trasy w drzewa.
Z kolegą jadący na końcu grupy, jako ostatni wypinamy się z nart i... "ty leć i jak trzeba pomagaj, a ja się biorę za aparat" - słyszę z boku.
Po chwili są ratownicy, pakowanie pacjentki w bambus, zjazd w miejsce gdzie może podejść śmigłowiec, start i... cisza, jak w kościele.
Skończyło się szczęśliwie. Drutowanie, gips, trochę szycia i reportaż (ku przestrodze), który po kilku latach cyklicznie wraca przy różnych (najczęściej zimowych) spotkaniach.
To taka inna strona sytuacji.
Dodam że zdjęcia robił paralotniarz, którego rok wcześniej pogotowie energetyczne zdejmowało ze słupa energetycznego (tego dużego).
Wówczas - wysokie napięcie :!:, pełne portki :shock:, oczekiwanie na pomoc :oops: i te sprawy.
Dzisiaj - ksywka elektryk i "... i nikt mi k... pół zdjęcia nie zrobił :mad:".
Pozdrawiam serdecznie
Do drogi majestatycznie zbliżają się dwa dorodne łosie.
he he ... na północy Szwecji jak zatrzymałem się na poboczu, żeby zrobić zdjęcia reniferom to zostałem obtrąbiony :twisted:
AMMarshall
24-11-2010, 18:43
he he ... na północy Szwecji jak zatrzymałem się na poboczu, żeby zrobić zdjęcia reniferom to zostałem obtrąbiony :twisted:
Zapewne w miejscu niedozwolonym się zatrzymałeś.
Albo na środku pasa - przyznaj się :) , bo inaczej po co by trąbili??
Przyznaję - jestem hieną. Mam na koncie kilkaset zdjęć z poważnych wypadków. Jeśli to konieczne, to najpierw udzielam pomocy - niestety często mi się zdarza, że jestem jedyną osobą, która wykazuje chęć udzielenia pomocy - co zwykle utrudnia lub uniemożliwia robienie zdjęć. Nie widzę niczego złego w fotografowaniu wypadków, ale pod warunkiem, że nie są to fotki do prywatnej kolekcji, ale przeznaczone do publikacji. Jeśli się to komuś nie podoba, niech nie kupuje gazet lub nie korzysta z serwisów informacyjnych. Nie będzie popytu, nie będzie chętnych do robienia takich zdjęć.
Przyczyna jest prosta - jestem wyszkolonym ratownikiem medycznym z wieloletnim stażem. To jest jak druga natura (nie pracuję w tym zawodzie już wiele lat) - jeżeli jest zagrożenie dla kogoś, włącza się ta druga natura i nakazuje zapomnieć o wszystkim. Nie wyobrażam sobie że nawet jak miał bym aparat w rękach to potrafiłbym zrobić zdjęcie. Wiem wiem że wielu reporterów sławę zdobyło na tego typu poczynaniach. Jeszcze raz z całą mocą powiem - NIE POTRAFIŁBYM !!!!
Oczywiście inną sprawą jest nieumiejętność udzielenia pomocy - wtedy lepiej zająć się zabezpieczeniem miejsca wypadku lub wzywaniem odpowiednich służb niż ratowaniem - czy też robieniem zdjęć :twisted: .
Nie mając pojęcia o resuscytacji - o ile taka oczywiście jest konieczna - można zrobić dużo więcej złego niż dobrego. Ba!!!! - nawet zabić.
Pozdrawiam
Masz nicka mocno na wyrost ;-)
Fajnie, że są ludzie z takim jak Twoje podejście. Respekt 8)
allxages
03-12-2010, 23:59
Jeżeli ktoś się zastanawia czy robić, tzn. że nie potrzebuje tych zdjęc i NIE ROBIĆ. Bo jeżeli robić po to, żeby wrzucić je na CB to sorry, ale nie ma sensu. Nie mam nic przeciwko robieniu zdjęc z katastrof itd. ale pod warunkiem, że te zdjęcia są robione w jakimś tam celu. Osoby, które znaja ten cel nie będą zadawać pytania czy robić czy nie.
podobna sytuacje przerabialem "na zywo" i powiem Ci, ze jak podlecial koles z aparacikiem i robil "krwawe zdjecia" 15cm od twarzy osoby poszkodowanej w wypadku (ktora notabene byla czlonkiem mojej rodziny) to zastanawialem sie czy najpierw rozkwasic mu aparat czy twarz..
Czyli odebrałeś to personalnie, czyli Twoje zdanie jest mało ważne :)
Wypadek drogowy - robisz zdjęcia czy nie?:roll:
TAK!!!MAKRO!!!Z cyklu :"Jakie pytanie-taka odpowiedź":roll:
AMMarshall
04-12-2010, 02:27
Wypadek drogowy - robisz zdjęcia czy nie?:roll:
TAK!!!MAKRO!!!Z cyklu :"Jakie pytanie-taka odpowiedź":roll:
Bardzo śmieszna wypowiedź. Naprawdę, ubaw po pachy!!
Mogłeś jeszcze napisać czy typowym szkłem makro, czy z pierścieniami...
niechcemisie
04-12-2010, 02:54
Myślę, że wielu robi zdjęcia jak jest już pomoc i ta właśnie jest częstym tematem do fotografowania..
Sergiusz
04-12-2010, 03:18
Ja tak się zastanawiam ale to jest chyba niezły wątek. Czy każdy z Was ma codziennie przy sobie sprzęt w bagażniku?
allxages
04-12-2010, 03:24
W bagażniku nieporęcznie. Ja mam specjalny uchwyt na szybie, zaraz obok uchwytu na komórkę i na GPS.
AMMarshall
04-12-2010, 03:27
Ja tak się zastanawiam ale to jest chyba niezły wątek. Czy każdy z Was ma codziennie przy sobie sprzęt w bagażniku?
Na trasie praca-dom nie wożę. :)
Ale jak wyjeżdżam gdziekolwiek poza miasto to najczęściej sprzęt ze sobą zabieram.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
W bagażniku nieporęcznie. Ja mam specjalny uchwyt na szybie, zaraz obok uchwytu na komórkę i na GPS.
...nawet gdzieś takie uchwyty widziałem w sprzedaży... :D
dr Dundersztyc
04-12-2010, 08:28
tak, robię podając się za "lokalne media" (w przypadku głupich pytań straży/policji)
allxages
04-12-2010, 12:46
Dlaczego głupich?
dr Dundersztyc
04-12-2010, 15:16
po co?
na co?
gdzie?
w czym?
komu? ....
... i tak w nieskończoność ...
strażacy pytają raz, policjanci przynajmniej dwa razy ;-)
robię trochę kilometrów i zazwyczaj mam ze sobą sprzęt - a propos - czy ktoś z Was pracuje do tzw. "lokalnych mediów"? jest wydawana jakaś legitymacja / zezwolenie na tego typu reporterkę? ... aby uniknąć na przyszłość lawiny pytań :roll:
allxages
04-12-2010, 15:18
po co?
na co?
gdzie?
w czym?
komu? ....
... i tak w nieskończoność ...
strażacy pytają raz, policjanci przynajmniej dwa razy ;-)
robię trochę kilometrów i zazwyczaj mam ze sobą sprzęt - a propos - czy ktoś z Was pracuje do tzw. "lokalnych mediów"? jest wydawana jakaś legitymacja / zezwolenie na tego typu reporterkę? ... aby uniknąć na przyszłość lawiny pytań :roll:
Ręce opadają...
dr Dundersztyc
04-12-2010, 15:40
dzięki za wyczerpującą odpowiedź :mrgreen:
jacek_73
04-12-2010, 17:54
(...)jest wydawana jakaś legitymacja / zezwolenie na tego typu reporterkę? ... aby uniknąć na przyszłość lawiny pytań :roll:
żyjemy w wolnym kraju (jakby) i tego typu rzeczy nie są specjalnie zakazane, więc jeśli gdzieś stoisz z boku i nie wadzisz nikomu to sobie rób zdjęcia. a z drugiej strony policjant ma prawo zapytać po co to robisz, taką ma pracę. jeśli natomiast zajdzie taka sytuacja iż stwierdzi Twoją szkodliwość, to nie zdziw się jak "zarobisz gumą"
mi tam już ręce opadły po drugiej stronie wątku, kolego allxages.
od razu po wypadku robienie zdjec jest troche dziwne, ktos mial wypadek a ty zamiast mu pomoc robisz zdjecia. najpierw bym sie zajal tym poszkodowanym, dopiero po przyjezdzie odpowiednich sluzb stanal bym gdzies dalej i moglbym zrobic kilka ogolnych zdjec, ze wypadek faktycznie byl. No chyba ze mialy to by byc zdjecia do gazety medycznej wtedy bym podszedl na metr :roll:
W pierwszej kolejnosci proponuje zawiadomic sluzby ratownictwa :),bo to wg.prawa jest udzieleniem pierwszej pomocy poszkodowanemu a w drugiej brac aparat pod pache i z buta,bo jesli mnie sprawa taka dotknie ( bede poszkodowanym ) to ze zlosci az wstane i w aparat przylutuje baranowi ,ktory zamiast pomagac, robi zdjecia dla potrzeb ??? no,wlasnie w takiej sytuacji amator ,ktory robi zdjecia dla siebie,powinien byc prawnie obciazony.
Co za glupi watek ,ach..
ps. bylem juz ofiara wypadku jako pieszy potracony przez samochod i ludzie obserwujacy zdazenie nie wyciagneli aparatu ,ale poslali w moja strone zlosliwe uwagi- mialem ochote pozabijac,bo pomocy zadnej nie udzielili. j/w napisalem,niech tylko ktos wyciagnie aparat...Kiedys
4kwiatek
05-12-2010, 15:03
Hi..
W pierwszej kolejnosci proponuje zawiadomic sluzby ratownictwa :),bo to wg.prawa jest udzieleniem pierwszej pomocy poszkodowanemu a w drugiej brac aparat pod pache i z buta,bo jesli mnie sprawa taka dotknie ( bede poszkodowanym ) to ze zlosci az wstane i w aparat przylutuje baranowi ,ktory zamiast pomagac, robi zdjecia dla potrzeb ??? no,wlasnie w takiej sytuacji amator ,ktory robi zdjecia dla siebie,powinien byc prawnie obciazony.
Co za glupi watek ,ach..
ps. bylem juz ofiara wypadku jako pieszy potracony przez samochod i ludzie obserwujacy zdazenie nie wyciagneli aparatu ,ale poslali w moja strone zlosliwe uwagi- mialem ochote pozabijac,bo pomocy zadnej nie udzielili. j/w napisalem,niech tylko ktos wyciagnie aparat...Kiedys
Wydawało mi się że pewne rzeczy są oczywiste. Zdjęcia ja już robię to i tak najczęściej w fazie "sprzątania". Do głowy mi nie przyszło żeby wyjąć aparat będąc naocznym świadkiem zdarzenia z ofiarami. Wtedy są inne rzeczy do zrobienia.
Pozdrawiam...
Zapewne w miejscu niedozwolonym się zatrzymałeś.
Albo na środku pasa - przyznaj się :) , bo inaczej po co by trąbili??
I jeszcze pewnie bez włączonych świateł awaryjnych :wink: A tak na poważnie, to Skandynawowie są bardzo uczuleni na przestrzeganie przepisów drogowych i o ochronie przyrody. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby któryś z przejeżdżających zadzwonił także na Policję - traktują oni takie zachowanie jako normalne.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Bardzo śmieszna wypowiedź. Naprawdę, ubaw po pachy!!
Mogłeś jeszcze napisać czy typowym szkłem makro, czy z pierścieniami...
Zapomniałeś :!: może także z użyciem tele i soczewki makro :?:
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
żyjemy w wolnym kraju (jakby) i tego typu rzeczy nie są specjalnie zakazane, więc jeśli gdzieś stoisz z boku i nie wadzisz nikomu to sobie rób zdjęcia. a z drugiej strony policjant ma prawo zapytać po co to robisz, taką ma pracę. jeśli natomiast zajdzie taka sytuacja iż stwierdzi Twoją szkodliwość, to nie zdziw się jak "zarobisz gumą"
mi tam już ręce opadły po drugiej stronie wątku, kolego allxages.
Generalnie z doświadczenia wiem, że wszystko jest OK do czasu, jak nie zaczniesz wchodzić służbom ratowniczym "w drogę" - z reguły wtedy reakcja z ich strony jest raczej stanowcza. Jak stoisz z boku incognito i nikomu nie wadzisz, to nie jest po prostu na Ciebie zwracana żadna uwaga. Nie jest wskazane też przechodzenie za taśmę, którą został odgrodzony teren miejsca zdarzenia - Policja tego bardzo nie lubi :!:
A wracając to wcześniejszych postów, to w pierwszym rzędzie czynności nie cierpiące zwłoki, tzn wezwanie służb ratowniczych i podjęcie samemu (w miarę naszych możliwości) niezbędnych działań ratowniczych a dopiero później przyjemności, tzn robienie zdjęć albo zamienienie się w zwykłego gapia.
Był taki film "Chłodnym okiem" o tym właśnie. Polecam. To bardzo delikatna sprawa. Rasowy paparazzi nie będzie się wahał, zrobi dużo zdjęć. Amator, na dodatek wrażliwy nie zrobi pewnie żadnego. Ja choć z racji zawodu jestem zahartowany nie zrobił bym. Polecam film. Jest o takim, który na pewno by zrobił.
http://www.filmweb.pl/film/Chłodnym+okiem-1969-31551
Ja zaczynam od założenia kamizelki odblaskowej i zabezpieczenia miejsca wypadku (jeśli ktoś tego nie zrobił wcześniej). Niechciałbym zostać rozjechany przez kogoś, kto zapatrzył się na wypadek, niezależnie od tego, czy robię zdjęcia, czy udzielam pomocy. Pamiętajcie w takich sytuacjach, że sam trójkąt ostrzegawczy niewiele daje - zwykle ktoś go w końcu rozjeżdża (wiem, bo straciłem w boju już ze dwa:). Jeśli musisz działać na pasie drogi, zrób przed sobą zaporę z własnego auta z włączonymi awaryjnymi. A co do odporności na "widoki", to robienie zdjęć jest znacznie łatwiejsze od udzielania pomocy.
Sergiusz
08-12-2010, 04:08
Tak,tak http://www.hcfor.pl/tragiczne-wypadki-na-drogach-18/7118-tu-po-wypadku.html
AMMarshall
08-12-2010, 08:17
^^^^^ UWAGA, powyższe raczej 18+ (dla tych co mają mocne nerwy)
...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
...kurcze, Sergiusz, uprzedzaj...
Piłem poranną kawkę, a tu.... brrr...
Sergiusz
08-12-2010, 19:00
Flm jest typowy dla wypadku drogowego i chyba nie jest bardziej drastyczny niż reklamy, które można znaleźć w serwisach. Film to tylko film tak jak zdjęcie to tylko zdjęcie. W realu jest jest inaczej bo dochodzą zapachy i to nie tylko cieknącej benzyny. Od takiego filmu powinien się rozpocząć wątek to i głosowanie w sondzie wyglądałoby zapewne nieco inaczej.
jacek_73
08-12-2010, 19:36
....
Piłem poranną kawkę, a tu.... brrr...
jeśli na brrr się skończyło to troszkę szkoda, natomiast jeśli film wywołał jakieś refleksje po których przekręcając kluczyk w stacyjce mamy świadomość jaki człowiek jest kruchy i pamiętamy o tym w trakcie jazdy, to już sukces.
NIE Sergiusz, to nie tak, że film to tylko film, tutaj pokazanie drastycznych scen z wypadku było środkiem, nie celem. A cel był chyba inny, przynajmniej ja to tak odebrałem.
Pozdrawiam.
W takiej sytuacji chyba jednak bardziej na miejscu jest np. zabezpieczenie miejsca wypadku, ew. rannych itp. A poza tym - nie wiem po co komuś takie zdjęcia? Chyba, że jest się paparazzi - dla zysku.
foto-oko
11-12-2010, 18:56
Takie zdjecia wydrukuje moze Fakt, a moze nie. Polecam Crash Cronenberga - sprawdzian, czy wszystko z toba w porzadku.
4kwiatek
15-12-2010, 14:20
Hi...
W takiej sytuacji chyba jednak bardziej na miejscu jest np. zabezpieczenie miejsca wypadku, ew. rannych itp. A poza tym - nie wiem po co komuś takie zdjęcia? Chyba, że jest się paparazzi - dla zysku.
Zdjęcia z różnych zdarzeń są potrzebne do celów np. szkoleniowych. PSP ma co jakiś czas wojewódzkie odprawy na których często prezentuje się właśnie takie zdjęcia w kontekście np. zużytych środków czy też zapotrzebowania na nowe wyposażenie.
Firmy potrzebują też często takich zdjęć do zaprezentowania swoich rozwiązań - poduszek pneumatycznych, rozpieraków, sorbentów czy np systemów łączności.
Moje zdjęcia trafiają np. do folderów - dlatego tak bardzo dbam o ich anonimizowanie. Po obróbce (dzięki Karolowi - naszemu plastykowi) - tylko ja wiem gdzie zostały zrobione.
Uwierzcie - nie wszystko da się zaaranżować. Dużą pomocą dla mnie swego czasu były różnego rodzaju targi i pokazy. A zysk - pojęcie względne - na pewno nie da się z tego utrzymać :).
Pozdrawiam...
Jakoś na początku tego roku miałem nieprzyjemność być świadkiem wypadku.
Potrącenie na pasach. Byłem dość daleko od felernego przejścia, ale dość dobrze widziałem.
Miałem ze sobą aparat, ale jedyna rzecz jaka mi przyszła do głowy to znaleźć pomoc.
Kierowca zachował zimną krew i wysiadł pomóc, a kilka sekund później byli też 2 ochroniarze i niestety stadko gapiów, więc uznałem, że moja podstawowa wiedza teoretyczna z zakresu reanimacji na nic się nie zda.
Szczerze, gdybym nawet zrobił wtedy jakieś zdjęcia to wątpię, żebym chciał je potem oglądać.
Kolekcjoner
24-02-2011, 02:26
A poza tym - nie wiem po co komuś takie zdjęcia?
No to jest sprawa zasadnicza. Jak się jest przypadkową, postronną osobą to po kiego grzyba zdjęcia wypadku robić - nigdy by mi to do głowy nie przyszło.
.................
Szczerze, gdybym nawet zrobił wtedy jakieś zdjęcia to wątpię, żebym chciał je potem oglądać.
W sumie amatorskie robienie zdjęć jak i ich późniejsze oglądanie powinno przynosić przyjemność. Uważam, że pstrykanie fotek których w późniejszym czasie nie będę chciał oglądać raczej nie ma sensu.
AMMarshall
11-04-2011, 19:17
Wczoraj wieczorem kolejny raz byłem świadkiem wypadku. Tyle, że tym razem wypadek zdarzył się na moich oczach czyli byłem pierwszy na miejscu.
Kierowca kombi poważnie potrącił pieszego na drodze. Jeszcze zanim zatrzymałem samochód wykręciłem 999.
Po widzianym uderzeniu i samochodzie byłem zdziwiony że facet żyje.
Był nieprzytomny ale oddychał. Z pomocą kolejnego kierowcy który nadjechał ułożyliśmy go na boku w "książkowej" pozycji.
Kierowca, sprawca potrącenia uspokajał swoją kilkuletnią córkę, z którą jechał, była w szoku, bo facet wpadł im prawie do środka przez przednią szybę.
Zanim przyjechało pogotowie kontrolowaliśmy stan poszkodowanego faceta.
Po ok. 10 minutach nadjechała "R"ka, pomogliśmy człowieka przełożyć na nosze no i odetchnęliśmy. Facet nadal żył.
Chwilę później przyjechała policja, krótkie zeznania, itd.
Na początku zajścia zdjęcia w ogóle nie wchodziły w grę, później już zupełnie nie miałem na nie ochoty.
Dziś dzwonili do mnie z Policji z zaproszeniem na zeznania.
Od policjanta dowiedziałem się, że facet żyle ale jest mocno połamany.
Jego komentarz na moje słowa, że na miejscu spodziewałem się od razu trupa i byłem zdziwiony że żyje powiedział, że poszkodowany pieszy był "znieczulony".
Sergiusz
11-04-2011, 20:45
Ja tydzień temu usłyszałem głośne bum wracając ze spaceru. Jako, że nie było charakterystycznego wcześniejszego pisku tylko ryk rozpędzającego się motoru postanowiłem zerknąć. Aparat miałem na szyi i zanim zerknąłem zrobiłem trzy zdjęcia. I tak z drugiej strony to nie wiem czy nie powinienem robić tych zdjęć dalej. I to nie ofiary ale uczestników całego zamieszania pomiędzy wypadkiem a pojawieniem się policji i karetki. A byłoby co robić. Oj było. Normalnie to bym tam nie stał ale motocykl tak leżał, że tarasował dostęp do mojego samochodu i nie mogłem odjechać dopóki nie zostały zrobione pomiary. Zdjęć oczywiście nie opublikuję choć jedna z osób na Forum je widziała.
Przemek_PC
11-04-2011, 23:21
No to ja może napiszę nieco inaczej. Czy jest zapotrzebowanie na tego typu zdjęcia? Jestem w 100% przekonany że tak. Filmowałem sparing żużlowy gdzie m.in. doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Filmy ze sparingu opublikowałem na YT.Wynik? Filmy gdzie oprócz normalnej walki na torze nic się nie dzieje wyświetlono ok. 500 razy a ten z wypadku blisko 7000 (siedem tysięcy). Film z zaciekawieniem obejrzał zawodnik biorący udział w zdarzeniu bo kiedy podniósł się z ziemi nie pamiętał gdzie jest i po co tu przyjechał. Szczerze mi podziękował, że taka scenę złapałem. Oczywiście ofiar nie było, zawodnicy po chwili o własnych siłach opuścili tor ale kiedy głowami uderzyli w podłoże z taką siłą, że kaski w zasadzie nie nadawały się już do użycia to nikomu do śmiechu nie było. Przyznam jednak, że miałem opory aby filmować zawodników leżących na ziemi i wijących się z bólu, palec mi zadrżał i nie wcisnąłem REC.
pe.en.de
11-04-2011, 23:53
No dobra, to od drugiej strony:
Wyobraźcie sobie że to wy jesteście ofiarami wypadku, ktoś was potrącił albo co innego.
Kto nie chciał by dokumentacji takiego zdarzenia?
Sam w zeszłym roku, podczas robienia zdjęć budynków na zlecenie klienta, byłem świadkiem rajdu dwóch "maluchów" z których jeden nie wyrobił się na śliskim parkingu i przydzwonił w zaparkowany samochód.
Już w czasie gdy pierwszy raz nim zarzuciło robilem mu zdjęcia.
Po zajściu, wysiadła kobitka, rozejrzała się i nie zauważywszy mnie (zoom) odjechała.
Jak potem okazało się poszkodowaną była pracownica zleceniodawcy.
Te zdjęcia naprawdę mogą pomóc wielu ludziom.
Róbcie je, jak nie dla siebie, to dla poszkodowanych.
.......... Róbcie je, jak nie dla siebie, to dla poszkodowanych.
Możemy je robić dla siebie, dla innych ku przestrodze, dla poszkodowanych ......... a dla organów ścigania :?:
Czytając ten wątek jakoś nie zauważyłem, aby któryś z mniej lub bardziej postronnych przypadkowych świadków - fotografów zgłosił chęć przekazania swoich zdjęć np Policji. W końcu nawet okazjonalny fotograf robiący jako pierwszy na miejscu zdarzenia swoje fotki mimochodem dokumentuje określone fakty (np ustawienie pojazdów, widoczne ślady hamowania - mogą one ulec zmianie albo zatarciu w wyniku np akcji ratowniczej Straży Pożarnej) lub nawet inne szczegóły które nam mogą się wydać nieważne a dla biegłego będą bardzo przydatne i mogą pomóc organom dochodzeniowym w ustalaniu faktycznego przebiegu i ewentualnych przyczyn zaistniałego wypadku.
Można też powiedzieć, że od tego jest Policja - ale w końcu czemu jej nie pomóc w ramach obywatelskiego obowiązku.
Jeśli już robię to staram się unikać zdjęć poszkodowanych osób, a robię tylko miejsce zdarzenia
Na akcjach z OSP miałem możliwość robić zdjęcia kilku wypadkom samochodowym i chyba dwom pożarom, ale tej okazji nie dałem rady wykorzystać. Zanim uporano się ze wszystkimi problemami, opatrzono poszkodowanych, czy ugaszono ogień po prostu nie miałem czasu, pózniej, chyba przez emocje po prostu zapominałem, że wziąłem ze sobą aparat.
Nie jestem jednak pewien jakbym się zachował będąc jedynie w charakterze świadka, bo nie miałem jeszcze tego wątpliwego szczęścia.
Robie zdjęcia o ile jest to w moim rejonie- mam wtedy okazje zarobić; Przypadkowy wypadek w odległości 500km od mojego miasta całkowicie olewam, no chyba że moge pomóc.
maniek7103
18-04-2011, 21:21
Ja robię zdjecia - z uwagi na zawód. Czasami 2-4 wypadki dziennie ( loteria ). Faktem jest ze czasami zdjecia zrobione przed przybyciem odpowiednich służb mogą być przydatne np. ślady hamowania lub blokowania kół przed zaczynającym padać deszczem, ślady na sniegu, które zatrą inne pojazdy, ślady znikające pod rozlewającą się plamą cieczy, ślady na poboczu, które za chwilę zatrą karetki i pojazdy strażackie. Tak samo zdjęcia pożarów - czasami zdjęcia sie przydają gdyż wcześnie zrobione wskazuja jak ( skąd ) przemieszczały sie płomienie, mogą wskazać kierunek wiatru, kolor płomieni, dymu - a czasami ...... sprawce w tłumie. Wiele rzeczy może pomóc, ale wiele tez może zaszkodzić. Moim zdaniem powinno to czemuś służyć i mieć konkretny cel.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.