Zobacz pełną wersję : 50d w morzu :(
Witajcie mialem dzis wypadek 50d wpadl mi na pare sekund do morza , znaczy sie statyw obalila potezna niespodziewana fala , przedmuchalem szybko gruszka wszystkie przyciski wytarlem i do domku a tam coz nie moge go wlaczyc miga na niebiesko dioda od podgladu na zywo , wyjelem baterie zdjolem obiektyw i susze , czy jest szansa ze sie wlaczy i znow bede sie cieszyl tym aparatem ?????Czas wreszcie kupic ubezpieczenie :)
Kolego nie wkładaj baterii do środka ani na chwile i zanieś go jak najszybciej do jakiegoś serwisu. Każda próba wkładania baterii zmniejsza szanse naprawy. On nie wyschnie na układach tworzy się meszek który dalej robi zwarcie. Pracuje w serwisie telefonów na przykładzie telefonów komórkowych mogę ci powiedzieć że woda morska kiepska sprawa, ale jak szybko zareagujesz są szanse. Tylko gorzej znaleźć kogoś kto się podejmie. Trzeba go rozkręcić i dokładnie wyczyścić preparatami. Osobiście samemu nie polecam rozkładać przynajmniej po doświadczeniach z kompaktowymi aparatami. pozdrawiam (Nie wkładaj baterii !!! )
...dziekuje z tym to jest maly problem tutaj :( jak sie nie wlaczy to oddam do sklepu , dlugo nie byl we wodzie wiec powinno byc dobrze ale nie jest 400 d nie raz mialem na deszczu i nadal smiga a niby 50-ka lepiej uszczelniona ....
50-tka jest uszczelniona, ale bez przesady. To nie jest aparat do robienia zdjęć pod wodą. I jak kolega wcześniej zauważył, lepiej go nie próbuj włączać. Woda morska to bardzo dobry przewodnik prądu. Do serwisu go trzeba słać i nie jako naprawa gwarancyjna, bo tylko stracisz czas.
jak sie nie wlaczy to oddam do sklepu
po pierwsze to nieuczciwe a po drugie serwis od razu stwierdzi kontakt ze slona woda :roll:
400 d nie raz mialem na deszczu i nadal smiga a niby 50-ka lepiej uszczelniona ....
co innego deszcz a co innego kapiel w slonej wodzie.. zycze Ci by aparat dalo sie uratowac ale profilaktycznie zbieraj juz na kolejny.. ten nawet jesli da sie naprawic moze posluzyc rownie dobrze pare lat albo miesiac/dwa - zaden serwis nie da gwarancji na taka naprawe..
Makudonarudo
10-10-2009, 19:05
Ja mam przy okazji pytanie ..
Jak wygląda sprawa uszczelnień serii 1d ? (np z podpiętym 17-40)
Przeżyłby z miarę krótką morską kąpiel?
nie mam wyjscia nie wysle do serwisu bo to tez potrwa pare dni a jutro w sklepie sie dowiem co i gdzie moge zrobic ....obiektyw mialem 60 macro troche chwarszczyl piasek na pierscieniu ale juz sie wykruszyl ale co z niego sie uratuje nie wiem bo kropla wody jest pod skala odleglosci i pewnie zaparuja soczewki i tez bedzie lipa ....coz trzeba bedzie kupic nowy i koniecznie ubezpieczenie :)
Ja mam przy okazji pytanie ..
Jak wygląda sprawa uszczelnień serii 1d ? (np z podpiętym 17-40)
Przeżyłby z miarę krótką morską kąpiel?
Te tzw. uszczelnienia w żaden sposób nie chronią aparatu przed wodą przy jego zanurzeniu! One co najwyżej chronią przed zachlapaniem/deszczem.
barman_pl
10-10-2009, 19:25
Przy kąpieli w słonej wodzie cienko widzę możliwośc naprawy.
Pozdr.
coz rutyna mnie zgubila , teraz bede jezdzil tylko nad Szkockie jeziora bo sa przepiekne a na dodatek nie maja slonej wody :) kurcze aparat niby suchy tylko w gripie znalazlem kropelke wody , coz jutro moze cos sie dowiem chociaz watpie obsluga malo kompetentna :(
aparat + woda = śmierć
no wiec tak sie sklada, ze nie do konca. mam 30D, ktore po poltora roku od podmycia przez morze (wpadl na kilka sekund, jak go suszylem to mu spod przyciskow woda ciekla) dziala jak zloto. jedynym mankamentem jest uwalona wbudowana lampa, ale poza tym dziala bez zajakniecia.
....moze tez mi sie uda teraz poki co nie wlacza sie , obiektyw raczej uratowany okaze sie jak bede go uzywal :) teraz szukam ubezpieczenia , nie myslalem ze sie przyda nigdy nic w taki sposob nie zepsulem , zawsze obchodze sie ze sprzetem jak z jajkiem az do dzis , sekunda nieuwagi i sprzet zalany , nie spodziewalem sie tego bo stalem w tym miejscu dosc dlugo i po kilku minutach rozstawilem statyw i nagle nadeszla wielka fala :(
Kolekcjoner
10-10-2009, 22:04
Jak wygląda sprawa uszczelnień serii 1d ? (np z podpiętym 17-40)
Przeżyłby z miarę krótką morską kąpiel?
Mojego znajomego przeżył (z 70-200) :-P.
....o widze ze nie tylko mi sie trafil taki pechowy dzien :) moze sie obudze rano i uda sie go wlaczyc i bedzie sluzyl wiele wiele lat :)
....o widze ze nie tylko mi sie trafil taki pechowy dzien :) moze sie obudze rano i uda sie go wlaczyc i bedzie sluzyl wiele wiele lat :)
a moze daj mu powyciekac nad kaloryferem ze 2-3 dni, a dopiero potem cokolwiek probuj...
Akustyk ma rację. Nie ma sensu włączać aparatu - jak ma chodzić, to im później, tym lepiej.
Wyjąłeś pewnie również i tę baterię-guzik podtrzymującą datę/czas?
PS
Ja bym kupił najtańszą suszarkę i z metra puścił na aparat, żeby się wygrzał...
a moze daj mu powyciekac nad kaloryferem ze 2-3 dni, a dopiero potem cokolwiek probuj...
Widzisz, że chłopak napalony to niech włącza ;)
....moze tez mi sie uda teraz poki co nie wlacza sie , obiektyw raczej uratowany okaze sie jak będę go uzywal :(
Po co pytasz skoro i tak wszystko robisz po swojemu? Aż tak szkoda Ci keszu na wysyłkę aparatu do serwisu? poza tym czego oczekujesz od sklepu? co najwyżej oni go wyślą do serwisu - a jak nie powiesz co się stało - to obciążą Cię wysyłką po jego powrocie.. Serwis nie wykonuje napraw bezwarunkowo - najpierw diagnoza a potem pytają czy chcesz naprawiać (jak już znają koszt).. I ostatnia sprawa - nawet jak wyschnie - i jakimś cudem się włączy (choć skoro nie robi tego teraz to już pewnie sam z siebie się nie włączy..) to w środku pozostanie sól. Każdy - najmniejszy nawet - kontakt z wilgocią będzie niósł ze sobą ryzyko porządnego spięcia.. I nie mówię tu tylko o kąpieli w wodzie.. wilgotność powietrza też potrafi zaskoczyć :-(..
innymi słowy - suszenie suszeniem - ale wysyłka do serwisu bezwarunkowa.
no wiec tak sie sklada, ze nie do konca. mam 30D, ktore po poltora roku od podmycia przez morze (wpadl na kilka sekund, jak go suszylem to mu spod przyciskow woda ciekla) dziala jak zloto. jedynym mankamentem jest uwalona wbudowana lampa, ale poza tym dziala bez zajakniecia.
To ja może przebiję :D Wziąłem 350D na włoską ligurię. Coś mnie tknęło, by pofocić morze w trakcie sztormu, ale że nie miałem tele przy sobie, to musiałem się sprytnie ustawić pomiędzy skałami, by dały mi ochronę.
Rozwiązanie się sprawdzało do momentu, w którym zagapiłem się przeglądając zdjęcia i ogromna fala mnie dosłownie przykryła. Byłem kompletnie przemoknięty, ledwo zasłoniłem aparat plecami, ale to i tak nic nie dało. Mimo tej srogiej kąpieli aparat żyje i ma się dobrze (a wiadomo, że 350D uszczelnień nie ma żadnych).
(a wiadomo, że 350D uszczelnień nie ma żadnych).
Właśnie, że ma jak woda wleci do środka to już z niego nie wyleci. :grin:
A co do autora jak chcesz "rżnąć głupa" że nie wiesz co się stało oddając aparat do naprawy to możesz się spodziewać że jak głupka cię potraktują.
Jak już wcześniej wspomniano słona woda pozostawia trwały ślad nawet po dokładnym jej wyschnięciu.
moze sie obudze rano i uda sie go wlaczyc i bedzie sluzyl wiele wiele lat :)
O mamma mia.
Czy Ty czytasz co do ciebie pisza inni ? Przeczytaj dokłaadnie co odp ci kolego w drugim poście
Co z tego że wysuszysz aparat skoro sól nie odparuje i będzie "żarła" wszystkie połączenia i ścieżki.
Gdyby to był analog to po takiej przygodzie najlepiej znaurzyć go na 12 w wodzie destylowanej a potem suszyć pomału - niestety nie wiem jak zachowa sie na takie zamurzenie matryca
Dajcie spokój gościu już nad morzem sprawdzał, czy działa i robi to co 2 godz. Może się coś zmieni, na razie świeci się niebieska dioda, ale zaraz szlak go wogóle strzeli. Pozatym jak czytam jego wypowiedzi to jak gadka agenta ubezpieczeniowego w każdym poście muszę wykupić ubezpieczenie, a teraz muszę znaleść ubezpieczenie. Ogólnie najlepiej kupić 1D do tego "L" i nurkować :twisted:
paweleverest
11-10-2009, 11:08
Zanurzenie w słonej wodzie to niestety bardzo zły przypadek - nie sądze żeby nawet 1d przetrwał długo po takim zabiegu. Wg mnie jedynym rozsądnym wyjściem jest odesłanie do serwisu w celu wyczyszczenia ( nie wkładaj baterii !!!) potem korzystanie z aparatu tak długo jak się coś nie zepsuje a potem wystawienie go na allegro jako uszkodzonego ( moze ktoś kupi na części ). Wiem że przykro coś takiego usłyszeć :(
coz rutyna mnie zgubila
Przyjechała raz paniusia z miasta na wieś; na nogach szpilki, krótka spódniczka, nos zadarty do góry i tak sobie idzie drogą między chałupami.
Nagle powiał ostry wiatr i paniusi podwiało spódnicę jak Marilyn Monroe w słynnej scenie. Ta zauważywszy co się dzieje, poprawiła szybko spódnicę i zaczyna się rozglądać czy ktoś widział jej wpadkę. Niestety - parę metrów za nią, mniej więcej dziesięcioletni chłopiec wpatruje się w nią wytrzeszczonymi oczami. Paniusia postanowiła wybrnąć jakoś z sytuacji i mówi do chłopca
- Ale mam refleks, nie mały?
Na co ten odparł:
- U nos na wsi na to się jakosik inaczej mówi...
grzybek_75
11-10-2009, 11:32
Ponieważ mam niemiłe doświadczenie z morską wodą i elektroniką chciałbym przestrzec przed SUSZENIEM gorącym powietrzem z suszarki czy kaloryfera zatopionej w morskiej wodzie elektroniki.
Woda oczywiście podczas takiego suszenia szybciej odparowuje ale również przyspieszamy w ten sposób reakcję chemiczną soli z miedzią i robimy aparatowi straszne kuku. Najlepiej jeśli aparat - mokry - ale jak najszybciej trafi do serwisu.
Wkładanie baterii do zalanego aparatu jest kompeltnym kretynizmem ale to nie mój problem...
pozdrawiam
Gdzieś na forum, jeśli pamięć mnie nie myli, przewinął się skan starej ulotki, bodaj Hasselblad, z opisanym postępowaniem w razie zalania. Nie mogę teraz tego znaleźć, ale to jako ciekawostka.
Bardziej na czasie -nie suszyć, tylko jak najszybciej wyciągnąć baterie, a aparat szczelnie zapakować i do serwisu. Osoby odpowiednio wprawione mogą rozebrać aparat i zawilgoconą elektronikę przemyć izopropanolem. Potem zostaje już tylko dobra znajomość elektroniki... modlitwa (to podobno lepiej robić zawczasu ;))... albo serwis i lista z dużą ilością cyferek ;)
no raczej ja tez nie widzę dużych szans. utopiony kiedyś telefon szlag trafił, podobnie było z radyjkiem i małym kompaktem ewentualnie koszta będą poza granicą opłacalności .... mino wszystko życzę powodzenia i szczerze współczuje.
kupić 1D do tego "L" i nurkować :twisted:
ale tylko z ubezpieczeniam :mrgreen:
hahaha , coz nie rznelem gupa poszedlem do sklepu i pewnie nikt w to nie uwierzy no chyba ze mieszkancy UK i dali mi nowy aparat , coz tylko obiektyw ma troche piasku .....pisalem o ubezpieczeniu bo mozna tutaj nawet ubezpieczyc psa laptopa itd wiem ze w Polsce sprzet wysylaja do serwisu ale tutaj daja nowy , telefon zepsul mi sie miesiac temu poszedlem i tez dali nowy .....
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
...dziekuje tez za rady nie wszyscy na szczescie wysmiali i lapali za slowka , prosze moderatora o usuniecie tego tematu . Pozdrawiam zyczliwych .
Czyli miałeś ubezpieczenie ?? Tak ? Bo zgupiałem....... Fakt jak masz ubezpieczenie, które kosztuję ok 10% wartości aparatu na rok to nawet jak wsadzisz go na 10 min do zapalonego piekarnika i później takiego przypieczonego zaniesiesz to Ci dadzą nowy bez żadnych dodatkowych pytań.
nie nie mialem mam tylko na 400d a pisalem o ubezpieczeniu na przyszlosc na caly sprzet , znajomego dziecko wylalo kawusie na jego lapka i tez mial tylko paragon i dali mu nowke , czasem sie zastanawiam jak to dziala w UK w PL jak oddalem wieze stereo to probowali wcisnac jakies bajki w serwisie tu na szczescie nie ....
No tak, tam wciskającym bajki byłeś ty :roll:
...byles tam ze mna ?????? nie wiec bez takich prosze , teraz znalezli sobie niektorzy kozla ofiarnego.....pozostawiam juz bez komentarzy , Ci ktorzy kupuja w UK wiedza jak jest Ci co nie wierza coz przekonywac nie bede ......
mor_feusz
11-10-2009, 17:15
hahaha , coz nie rznelem gupa poszedlem do sklepu i pewnie nikt w to nie uwierzy no chyba ze mieszkancy UK i dali mi nowy aparat ......
Powiem tak. Masz nowy aparat to sie ciesz -ale nie ladnie. Tak sie nie powinno postepowac. Zaden aparat ze stajni Canona (poza DP-1) nie jest wodoszczelny. Chcesz szczelnosci - kup pbudowe dedykowana.
Naprawde tak sie nie powinno postepowac.
.......Ci ktorzy kupuja w UK wiedza jak jest Ci co nie wierza coz przekonywac nie bede ......
Tak jest jak mowisz. Jak sie cos zepsuje - paragon i oddaja nowe (cheyba ze innaczej trzeba postepowac). Nikogo nie musisz przekonywac.
Jeszcze raz powiem ze takie "cwaniactwo" powinno byc tepione. Ciesz sie nowym sprzetem i miej nauczke na przyszlosc.
Jeszcze raz powiem ze takie "cwaniactwo" powinno byc tepione. Ciesz sie nowym sprzetem i miej nauczke na przyszlosc.
Popieram wypowiedz kolegi, bo później są przypadki ze naprawdę coś się zepsuje i patrzą na ciebie jak na ''głupa'' i krętacza.
Fakt faktem ze w UK wszelkie reklamacje załatwia się o wiele sprawniej, jednak jeśli żądamy uczciwości zacznijmy od samych siebie.
Pozdrawiam.
Jasne powiedziałeś aparat wpadł mi do morza i nie działa, a oni nie ma problemu damy drugi może będzie szczelniejszy ;)
Popieram wypowiedz kolegi, bo później są przypadki ze naprawdę coś się zepsuje i patrzą na ciebie jak na ''głupa'' i krętacza.
Fakt faktem ze w UK wszelkie reklamacje załatwia się o wiele sprawniej, jednak jeśli żądamy uczciwości zacznijmy od samych siebie.
Pozdrawiam.
nie przesadzajmy. aparat mial gwarancje, zostal zaniesiony do sklepu i jest wymieniony na nowy. nikt takimi *******ami sie nie zajmuje, tylko sie wymieniac uszkodzony na nowy. autor postu nikogo nie oszukal, sklep wysle sprzet do producenta, a ten go spisze na straty i po klopocie. w polsce szczegolnie sie tepi ludzi, ktorzy przynosza uszkodzony sprzet na gwarancji. moze dlatego, ze w polsce kazdy jest kombinatorem, oszustem z zalozenia i musi udowodnic, ze nie jest.
a tak na marginesie, to aparat powinien przetrwac deszcz? jesli tak, to nikt nie bedzie sprawdzac czy zalala go woda slona czy nie, a zeszta jak udowodnic ze z nieba nie leciala slona woda? ;-)
nie przesadzajmy. aparat mial gwarancje...
Ale z tego co się orientuję, to gwarancja (żadna) nie obejmuje takich sytuacji jak opisana...
w polsce szczegolnie sie tepi ludzi, ktorzy przynosza uszkodzony sprzet na gwarancji. moze dlatego, ze w polsce kazdy jest kombinatorem, oszustem z zalozenia i musi udowodnic, ze nie jest.
Ta sytuacja chyba podpada pod kombinatorstwo i inne takie.
dariuszpicasso
11-10-2009, 23:56
jestem w stanie uwierzyc ze dali jemu nowy aparat ostatnio w IRL zanioslem xboxa z reklamacja gostek zapytal co sie dzieje mowie ze dysk mi chyba padl nawet nie sprawdzil czy dziala zobaczyl czy w pudelku jest wszystko i z wystawy dal mi nowa paczke bylem szokowany . Jeszcze smieszniej mialem z glosnikami ;) kupilem i wogole nie odpalaly niose do sklepu karton gostek nie otwiera nawet daje mi 2 w zamian;) Tak wiec wierze iz przyjeli bez problemu mu 50 i od tego dnia ma podsteplowana na nowo gwarancje;:) ech jak mawiaja ...... ma zawsze szczescie;D
jestem w stanie uwierzyc ze dali jemu nowy aparat ostatnio w IRL zanioslem xboxa z reklamacja gostek zapytal co sie dzieje mowie ze dysk mi chyba padl nawet nie sprawdzil czy dziala zobaczyl czy w pudelku jest wszystko i z wystawy dal mi nowa paczke bylem szokowany.
ja ostatnio mialem to samo w IRL z PS3, ale nawet nie sprawdzili czy wszystko jest, tylko wymienili jak padlo chlodzenie i sie wylaczal bez ostrzezenia, moglem chodziaz pada sobie zostawic zapasowego :-D
Wracajac do tematu - a nie chcac otwierac nowego watku, pozwole sobie podzielic sie z Wami swoim doswiadczeniem, odnosnie slona woda + aparat fotograficzny. Tak sie zlozylo, ze ostatnio dosc czesto bywalem w tropikach nad slonymi akwenami z moja stara poczciwa 5D MK I. Apart nigdy nie mial kontaktu z woda, obchodzilem sie z nim jak z przyslowiowym jajkiem, ze wzgledu na duza wilgotnosc i roznice temperatury , przed wyjsciem z hotelu owijalem go w recznik i wkladalem do torby, dopiero po 30 min. kiedy zlapal juz temp. otoczenia, wyciagalem go,to samo dzialo sie kiedy wracalem do chlodnego pokoju hotelowego...........i jakie bylo moje zdziwienie, jak kilka tygodni temu calkiem przypadkowo odkrecilem grip, a tam na styku grip'a z body ...a jakze, bielusienka sol! - ktora juz zdazyla poczynic male spustoszenie:sad:
Nie wiem jaka jest sytuacja wewnatrz body, na razie smiga wiec nie wnikam.....ale, teraz wiem po co sa uszczelnienia:grin:
...nic nie musialem kombinowac , powtarzam nie byliscie tam wiec prosze nie wciskac mi tu swoich wersjii wydarzen , co do ostatnich postow dali aparat ale gwarancja pozostala stara bez przedluzenia i rzadnych zmian .... przeciez nie pojde i nie powiem ze nie chce tego aparatu chce go kupic bo popelnilem blad !!!!!co niektorzy sie nasmiewaja ale kiedys tez iWam czego nie zycze stanie sie cos przykrego i powinni ludzie pojechac po Was jak tu po mnie , cwaniactwo na forach tez powinno byc tepione .....Pozdrawiam ....
Kolekcjoner
12-10-2009, 19:30
cwaniactwo na forach tez powinno byc tepione .....Pozdrawiam ....
Tzn. co nazywasz cwaniactwem? Że ludzie wyrazili swoją dezaprobatę dla takiego sposobu załatwienia sprawy?
Jeśli sklep wydał towar bez żadnych zastrzeżeń i, co więcej, inni użytkownicy potwierdzają taki stan rzeczy (przykładami), to widocznie taki tok postępowania jest legalny i prawidłowy - w innym wypadku sklepy by tak nie postępowały. Nie pojmuję dlaczego niektórzy są tacy ograniczeni i nie potrafią zdobyć się na wysiłek i wyobrazić sobie, że poza naszym krajem jest wiele innych na świecie, gdzie zwyczaje potrafią się drastycznie różnić.
Tiaa.. jakby zamiast do wody upadł na beton i się rozleciał też by wymienili , taki zwyczaj.
Nawet jakby walec przejechał , no problem wymieniają , taki zwyczaj.
Po prostu w sklepie nikomu nie przyszło do głowy że klient przyniósł utopiony aparat , przecież gdyby tak było to klient by o tym uczciwie poinformował i niestety by nie wymienili , taki zwyczaj .
Zepsuł się , to się zepsuł i wymienili no problem.
Są miejsca na świecie gdzie wymieniają na słowo , ale nie Polakom bo się na nich poznali , taki zwyczaj.
Warunki gwarancji praktycznie każdego produktu mówią, że gwarancji nie podlegają uszkodzenia powstałe na skutek nieprawidłowego użytkowania produktu.(czyli wszelkie uszkodzenia mechaniczne: ingerencja cieczy, upadek lub wstrząs, lub też nieautoryzowana ingerencja użytkownika czyli rozkręcanie).
Jeśli chodzi o ubezpieczenie w UK to fakt np. tel. kom. dzwonimy do operatora ze zalał się nam telefon, przyjeżdża kurier z nowym telefonem i kopertom do której wkładamy stary. u nich są to drobne kwoty, u nas jak kupowałem mojego 450d to za ubezpieczenie zaśpiewali mi jakieś 800-900zł, ale już dokładnie nie pamiętam wiec mogę się mylić, tak czy inaczej nie było mnie na to stać.
barman_pl
13-10-2009, 04:01
... Fakt jak masz ubezpieczenie, które kosztuję ok 10% wartości aparatu na rok to nawet jak wsadzisz go na 10 min do zapalonego piekarnika i później takiego przypieczonego zaniesiesz to Ci dadzą nowy bez żadnych dodatkowych pytań.
I tu się strasznie mylisz...
Pozdr.
I tu się strasznie mylisz...
Pozdr.
Nie całkiem, osobiście widziałem jak koleś przyniósł do sklepu 5D w kilku kawałkach, ponieważ piątka już nie produkowana, a ubezpieczenie gwarantuje sprzęt tej samej klasy, dostał 5D mkII do odbioru za kilka dni bo nie mieli w sklepie.
Moje ubezpieczenie stwierdza dokładnie to samo, jakiekolwiek zniszczenie, nawet z mojej winy, jeśli sprzętu nie uda się naprawić mam gwarantowany aparat tej samej klasy w 100% nowy, możne i trzeba coś wydać, ale spokój ducha jest bezcenny ;)
Pozdrawiam.
barman_pl
13-10-2009, 18:17
To napisz jak możesz jakie to ubezpieczenie i gdzie można tak sprzęt ubezpieczyć, bo mi zaoferowali tylko takie w przypadku napadu lub kradzieży bez innych możliwości uszkodzenia... Dlatego własnie tak napisałem...
Pozdr.
Ubezpieczenie NW sprzętu elektronicznego - jest albo go nie ma w ofercie sklepu, w którym kupujesz sprzęt.. Ma swoje plusy - bezwarunkowo nowy sprzęt w przypadku zniszczenia. Ma również i minusy - jest całkiem kosztowne.. Dlatego człowiek nie raz i nie dwa razy zastanowi się zanim je wykupi. Jak kupowałem lapka za 4,5 kPLN ubezpieczenie kosztowało dodatkowy 1 kPLN. Ale nawet wylanie browara na kompa gwarantowało mi nowy sprzęt.. Jak to było w opsie - "nawet przypadkowy upadek z wysokości.." Fakt, że nie wszystkie sklepy to oferują..
To napisz jak możesz jakie to ubezpieczenie i gdzie można tak sprzęt ubezpieczyć, bo mi zaoferowali tylko takie w przypadku napadu lub kradzieży bez innych możliwości uszkodzenia... Dlatego własnie tak napisałem...
Pozdr.
Mam dwa ubezpieczenia, jedno z Domestic & General (www.domgen.com), które chroni większość mojego sprzętu, drugie kupiłem razem z obiektywem w Calumet (http://www.calumetphoto.co.uk/item/WA2020/). W zasadzie sa to dokładnie takie same polisy.
Nie całkiem, osobiście widziałem jak koleś przyniósł do sklepu 5D w kilku kawałkach, ponieważ piątka już nie produkowana, a ubezpieczenie gwarantuje sprzęt tej samej klasy, dostał 5D mkII do odbioru za kilka dni bo nie mieli w sklepie.
W Polsce to zaraz po premierze nowych wersji przypadkowo rozwalało by się 60% starych, ubezpieczonych modeli;).
W Polsce to zaraz po premierze nowych wersji przypadkowo rozwalało by się 60% starych, ubezpieczonych modeli;).
Zaraz po premierze to nie by by te stare jeszcze mieli na sklepie :mrgreen:
A ja mysle ze co niektorym gul staje ze mozna to w taki sposob zalatwiac a oni skazani sa na tragiczne serwisy w PL gdzie wiekszosc chce po prostu odeslac Cie z kwitkiem, albo skasowac za cos, czego w ogole nie zrobili. To ze jestesmy skazani na g.. serwisy w PL nie pozwala co niektorym uwierzyc ze w cywilizowanym swiecie zalatwia sie to zupelnie inaczej. Podobnie sprawy zalatwia sie w USA i innych krajach.. Naprawde szkoda sie babrac w takie rzeczy, sprzedawca woli dac klientowi nowy aparat, wziac uszkodzony i sam sobie zalatwi sprawe z kim trzeba. U nas jak oddawalem router tego samego dnia bo okazalo sie ze nie do konca wspolpracuje jakbym chcial, to juz kasy nie moglem odzyskac tylko.. ewentualnie wymienic sobie na co innego. W UK czy US dostalbym spowrotem kase i tyle. Jak kupilem w Fotojokerze aparat dla znajomych Alfe200, wyszedlem ze sklepu i za 3 minuty wrocilem bo doszedlem do wniosku, ze warto byloby dolozyc do 350 , to powiedzieli mi ze zamiany ani zwrotow nie ma.. to nazywacie normalne?
paweleverest
13-10-2009, 22:21
W Polsce to zaraz po premierze nowych wersji przypadkowo rozwalało by się 60% starych, ubezpieczonych modeli;).
Niestety dlatego nie jesteśmy częścią normalnego świata tylko jego wychodkiem. Tutaj rządzi cwaniactwo i chamstwo - jak nie oszukujesz to ludzie traktują cię jak idiotę. Ostatnio, zostawiając chwilowo tematy fotograficzne, zauwałzyłem ciekawy przypadek, że dla wiekszości rodziców ubzdurane ADHD u dzieci jest powodem do dumy - jak go nie ma tzn że dziecko jest nienormalne :)
Niestety dlatego nie jesteśmy częścią normalnego świata tylko jego wychodkiem.
Ale czy koniecznie musimy ten wychodek na zachód wynosić?...
A ja mysle ze co niektorym gul staje ze mozna to w taki sposob zalatwiac a oni skazani sa na tragiczne serwisy w PL gdzie wiekszosc chce po prostu odeslac Cie z kwitkiem, albo skasowac za cos, czego w ogole nie zrobili.
Zgadzam się z Tobą, ale takie myślenie na tym forum nie jest popularne. W zamian użytkownicy proponują wymyślanie przypadków "a gdyby walec przejechał" lub piszą coś o uzasadnionym wizerunku 'Polaków-oszustów'. Ze skrajności w skrajność.
Ci, co mieli okazję dłużej mieszkać poza Polską wiedzą, że nie tylko oszuści korzystają z normalnych mechanizmów rynku, dostępnych dla wszystkich mieszkańców danego kraju. Za to u nas takie zachowanie obrasta w legendy i pierwsze co się robi, to wyzywa od oszustów i moralizuje. Mało kto zadaje sobie trud wyobrażenia czy rodowity obywatel danego kraju postąpił by podobnie, a jeszcze mniej osób może obiektywnie się tego domyślić (brak doświadczenia związanego z wyjazdami). Na dobrą sprawę wystarczyłaby logika - skoro tak to funkcjonuje, to musi się to opłacać i nie generować większych problemów, bo bardziej by tego pilnowano. Ale jedno potrafię zrozumieć - żyjąc cały czas w PL trudno sobie wyobrazić inne realia, stąd może te kąśliwe uwagi pochodzą...
(...)Jak kupiłem w Fotojokerze aparat dla znajomych Alfe200, wyszedlem ze sklepu i za 3 minuty wrocilem bo doszedlem do wniosku, ze warto byloby dolozyc do 350 , to powiedzieli mi ze zamiany ani zwrotow nie ma.. to nazywacie normalne?
Sprzedający powinien przyjąć towar jeśli sprzęt jest w stanie nienaruszonym (jednak można to dowolnie interpretować np. włożyłeś baterie do telefonu by sprawdzić). Często spotykam się z sytuacjami jak klient kupuje fabrycznie nowy telefon u operatora odrazu okazuje się, ze telefon posiada wade. Klient idzie aby wymienić telefon no i 15 minutowy telefon trzeba wysłać na 2 tygodnie do serwisu gwarancyjnego.
Niestety karta gwarancyjna zostaje wypełniona i wystawiony paragon, paragon można anulować niestety karty gwarancyjnej już nie.
W ostatnim czasie aby uniknąć tego typu problemów a także jeśli chodzi o zwrot sprzedający nie wypełniają gwarancji dają tylko paragon lub FV, a gwarancje wystawiają przy pierwszej naprawie.
W zamian użytkownicy proponują wymyślanie przypadków "a gdyby walec przejechał" lub piszą coś o uzasadnionym wizerunku 'Polaków-oszustów'. Ze skrajności w skrajność.
.................................................. ...........................
Ale jedno potrafię zrozumieć - żyjąc cały czas w PL trudno sobie wyobrazić inne realia, stąd może te kąśliwe uwagi pochodzą...
Stereotypy w stylu Polak=złodziej samochodów , Polak=pijak , Polak=kombinator to nie mity tylko fakty. One istnieją i z czegoś się wzięły.
Ja żyję w Polsce , ale innych realiów nie muszę sobie wyobrażać bo widzę podróżując w interesach czy turystycznie.
Stykam się z różnymi reakcjami , czasem (raczej rzadko) negatywnymi.
Te negatywne reakcje biorą się ze stereotypów przy czym ja na te stereotypy nie zapracowałem , ktoś to zrobił za mnie.
Ogólna opinia bierze się z setek drobnych zdarzeń.
barman_pl
14-10-2009, 03:17
Mam dwa ubezpieczenia, jedno z Domestic & General (www.domgen.com), które chroni większość mojego sprzętu, drugie kupiłem razem z obiektywem w Calumet (http://www.calumetphoto.co.uk/item/WA2020/). W zasadzie sa to dokładnie takie same polisy.
no i tu mamy problem bo to "ubezpieczyciele" zagraniczni...
Pozdr.
paweleverest
14-10-2009, 08:21
Zgadzam się z Tobą, ale takie myślenie na tym forum nie jest popularne. W zamian użytkownicy proponują wymyślanie przypadków "a gdyby walec przejechał" lub piszą coś o uzasadnionym wizerunku 'Polaków-oszustów'. Ze skrajności w skrajność.
Ci, co mieli okazję dłużej mieszkać poza Polską wiedzą, że nie tylko oszuści korzystają z normalnych mechanizmów rynku, dostępnych dla wszystkich mieszkańców danego kraju. Za to u nas takie zachowanie obrasta w legendy i pierwsze co się robi, to wyzywa od oszustów i moralizuje. Mało kto zadaje sobie trud wyobrażenia czy rodowity obywatel danego kraju postąpił by podobnie, a jeszcze mniej osób może obiektywnie się tego domyślić (brak doświadczenia związanego z wyjazdami). Na dobrą sprawę wystarczyłaby logika - skoro tak to funkcjonuje, to musi się to opłacać i nie generować większych problemów, bo bardziej by tego pilnowano. Ale jedno potrafię zrozumieć - żyjąc cały czas w PL trudno sobie wyobrazić inne realia, stąd może te kąśliwe uwagi pochodzą...
Ja akurat sporo podrózuje i niestety stereotyp dotyczący polaka wykształcił sie u mnie na zasadzie kontrastu, pokazujacego jak ludzie mogą żyć za granicą a jak żyją tutaj. Pozwól, że przytocze ci przykład mojego pewnego "znajomego", który postępuje w taki sposób:
Kupuje w castoramie powiedzmy kosiarkę do trawy ( najlepiej popularny model produkowany od lat ) Eksploatuje ją prze dwa trzy lata i jak juz zaczyna coś szfankowac to jedzie do castoramy i kupuje dokładnie taką sama kosiarke. Przyjezdza do domu zmienia obudowe i reszte zewnetrznych elementów ( co sie nie da to odpicuje ) Po 3 dniach znów jedzie do sklepu i mówi że chce oddać bo: "sie rozmyslił potrezbuje czegoś lepszego". Sprzedawca przyjmuje towar i odstawia go na pólkę. Kosiarka czeka na jelenia który płacac za nowy towar dostaje wyeksploatowany złom. Potem ów "znajomy" opowiada to w formie dowcipu na imprezach z kolegami .
Dalej podoba ci sie zachowanie Polaków ??
To że ludzie u nas nie wiedzą jak korzystać z własnych praw pokazuje przykład opisany przez JaBlam'a. Sprzedawca musi coś takiego uznac, a jak nie chce to chyba trzeba mu dosadnie wytłumaczyc jakie przepisy obowiązują w naszym kraju i całej unii .
Ale żeby byc fair w stosunku do sprzedawców opowiem ci przykład dokładnie z wczoraj z mojego podwórka.
Pracuje w firmie dostarczającej internet. Wczoraj była przerwa techniczna na allegro od 13-17 wyświetlał sie komunikat że strona jest modernizowana. Dzwoni do nas nagle pólgłowek bo juz inaczej nie da sie takiej osoby nazwać i mówi, że nie ma neta. Sprawdzam - wszystko hula . Pytam sie co Panu dokładnie nie działa ?? Allegro !!!!. Wchodze na allegro patrze jest komunikat więc mówie, że maja przerwe. Debil odpowiada: " Sram na ich przerwe ja mam podpisaną umowe z wami a nie z allegro jak nie naprawicie to zrezygnuje "
Pozdrawiam :)
tezmarek
14-10-2009, 08:39
Ja akurat sporo podrózuje i niestety stereotyp dotyczący polaka wykształcił sie u mnie na zasadzie kontrastu, pokazujacego jak ludzie mogą żyć za granicą a jak żyją tutaj. Pozwól, że przytocze ci przykład mojego pewnego "znajomego", który postępuje w taki sposób:
...Dalej podoba ci sie zachowanie Polaków ??
To ja opowiem swoją historię. Miejsce akcji - targi Cebit Hanover (wiele lat temu). Najpierw z zadziwieniem, a potem z rozbawieniem obserwowałem, jak masowo "zachodni" (jak najbardziej) biznesmeni upychają garściami do kieszeni garniturów pęki reklamowych długopisów i balonów ze stoisk. Pozbyłem się kompleksów. Ludzie są w gruncie rzeczy dosyć podobni - wiele zależy od otaczającej ich rzeczywistości.
Dalej podoba ci sie zachowanie Polaków ??
A czy to jest jakaś licytacja? Mamy rzucać przykładami by coś sobie udowodnić? :) Nie sądzę, poza tym robi się mocny OT i zaraz moderacja to usunie/rozda kartki :) To, że tak Twój znajomy postąpił jeszcze nie świadczy, że robią tak wszyscy i tylko Polacy. Tezmarek w poście powyżej ma rację - warto pozbyć się kompleksów w niektórych dziedzinach, tak jak warto postawić m.in. na kulturę osobistą i brak zawiści. Z ta ostatnią mamy chyba największy problem.
To, że tak Twój znajomy postąpił jeszcze nie świadczy, że robią tak wszyscy i tylko Polacy.
Polemizujesz z czymś czego nie napisano.
To truizm , oczywiście że nie , ale takich znajomych w Polsce jest więcej i oni pracują na opinie dla wszystkich i na podejrzliwość naszych serwisów czy sprzedawców wobec klienta.
Widziałeś jak kasjerka w polskim supermarkecie zagląda do opakowań ?
Zastanawiasz się dlaczego ?
Co się dzieje jak tacy "znajomi" wyjadą na zachód ?
Powstają stereotypy. Ot co.
...tak to racja niektorym gol skacze , inaczej sie tutaj zalatwia takie sprawy moze moj kolejny przyklad cos niektorym uswiadomi ....ok rok temu kupilem swietny zegarek casio ktory pobieral czas z najdokladniejszysz zegarow atomowych jeden jest chyba w Londynie a drugi gdzies w Niemczech mniejsza o szczegoly , byl naprawde swietny ale w nocy pobieral czas z Niemiec zamiast z Anglii , robilem wszystko wedlug instrukcji ale to nie pomagalo , bylem 3 razy w sklepie ich menager ustawial go po swojemu i obiecywal ze bedzie dobrze za czwartym razem powiedzieli idz wybierz sobie inny spodobal mi sie drozszy o 70 funtow ale pomyslalem sobie kupie drozszy seiko i moze juz bez saletitarnego czasu itd pokazalem sprzedawcy tez zegarek , wypisal paragon a ja zapytalem ile musze doplacic a on na to nic !!!!!!!!!!!i dal dodatkowe 3 lata gwarancjii za free!!!!!!! zapytalem dlaczego - bylem tu swierzak !!!!:) a on rzekl miales za duzo problemow z Casio my nie jestesmy wstanie Ci pomoc od reki dbamy o swoich klientow (to nie byl moj pierwszy zakkup w tym sklepie) i dajemy Ci nowy bez jakich kolwiek doplat ....bylem w szoku ale przeciez nie moglem wcisnac sprzedawcy kasy ani tez teraz powiedziec zaplace za nowy nie wazne ile u Was kupywalem itd nie chcialem pisac bo wiedzialem ze co niektorzy oszaleja beda pisac mi na privie itd ale zaryzykowalem co wyszlo sami widzicie ....fakt niektorzy przeginaja psuja specjalnie itd ale gdybym juz im wczesniej oddawal sprzet nie dali by mi nowego -kazali by czekac na serwis wiedza ile i kiedy kupilem u nich sprzetu i ze nigdy nie bylo takiego incydentu ....powiedzialem to moim Szkockim znajomym i ich to wogole nie zdziwilo ale coz oni tak maja od lat ......
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
zapomnialem dodac Szkoci wytlumaczyli mi ze zanim dali mi nowy sprawdzaja historie zakupow i reklamacjii klienta gdybym znow wrocil z zalanym sprzetem nie dali by mi nowego .... nie zniszczyl bym kolejnego za rok by dostac nowszy model !!!!Pozdrawiam serdecznie .
paweleverest
14-10-2009, 10:19
A czy to jest jakaś licytacja? Mamy rzucać przykładami by coś sobie udowodnić? :) Nie sądzę, poza tym robi się mocny OT i zaraz moderacja to usunie/rozda kartki :) To, że tak Twój znajomy postąpił jeszcze nie świadczy, że robią tak wszyscy i tylko Polacy. Tezmarek w poście powyżej ma rację - warto pozbyć się kompleksów w niektórych dziedzinach, tak jak warto postawić m.in. na kulturę osobistą i brak zawiści. Z ta ostatnią mamy chyba największy problem.
Wiesz - niestety takich przykładów jest więcej. Znam opowieści o ludziach co przychodzą do pracy z komórkami żon i dzieci i ładowarkami, żeby je za darmo ładować ( to akurat skrajny debilizm bo oszcedzają po 10 groszy na ładowaniu :) ). Z firmowych kibli zlewają do woreczków mydło w płynie i biora do domu, o srajtaśmie już nie wspomne ;)
Przykład ze sprawdzaniem pudełek w SUPERMARKETACH tez jest dobry - nigdzie indziej poza polska czegoś takiego nie widziłem - chyba wiadomo dlaczego ;)
Widziałeś jak kasjerka w polskim supermarkecie zagląda do opakowań ?
Zastanawiasz się dlaczego ?
Pisałem coś powyżej o bezcelowych licytacjach. To jest bez sensu, więc nie mam zamiaru iśc w tą stronę, aczkolwiek bardzo mnie kusi, bo mam idealny, naoczny przykład supermarketowy, specjalnie dla Ciebie. Byś zrozumiał, że brak takich mechanizmów sprawdzania za granicą kusi również rodowitych obywateli danego kraju. Ale dalsza dyskusja moim zdaniem nie ma sensu, bo znajdziesz kolejny walec, kolejny supermarket, kolejnego znajomego i tak w kółko. Temat jak dla mnie do zamknięcia - każdy się wypowiedział i chyba zostanie przy swoim. Za niepotrzebny OT mogą tylko polecieć kartki.
Takie fraudy to bardziej kwestia indywidualnego wychowania i klasy, a nie narodowości, jak niektórzy uparcie twierdzą.
Przy kąpieli w słonej wodzie cienko widzę możliwośc naprawy.
Pozdr.
Nie jest tak łatwo to stwierdzić. Mój kolega w podobnej sytuacji naciągnął Żytnią, naprawa nic go nie kosztowała.
...tak to racja niektorym gol skacze , inaczej sie tutaj zalatwia takie sprawy moze moj kolejny przyklad cos niektorym uswiadomi ....
nic nie uswiadomil bo piszesz o czym innym.. aparat zepsules sam i robiles wszystko by nie poniesc konsekwencji.. jak kupisz nowe auto, rozbijesz je to wracasz do salonu by ci wymienili na nowe?? to nie gul na podjescie sklepow (ktore jest sluszne) ale gul na cwaniactwo, chamstwo ktore odbija sie potem na innych (dlatego takiego podejscia nie ma np. w PL bo tu wiekszosc kombinuje tak jak ty).. zreszta nie ma sensu tego pisac bo cwaniacyi tak maja to gdzies..
Odnośnie sprawdzania kartonów to jestem za !!! Rok temu kupiłem wtedy jeszcze dziewczynie prostownice Philipsa a Auchon za 269zl Miała ja dostać za 3 dni naszczęście stwierdziłem że zrobie szybciej niespodzianke. Pojechałem do niej wieczorem no i to była naprawde wielka niespodzianka gdy w srodku okazało się że jesr Łucznik wart 40zł. Zdążyłem do sklepu 10minut przed zamknieciem i udało mi sie wymienić, ale mogli powiedzieć, że ja podmieniłem.
.
Dalej podoba ci sie zachowanie Polaków ??
To że ludzie u nas nie wiedzą jak korzystać z własnych praw pokazuje przykład opisany przez JaBlam'a. Sprzedawca musi coś takiego uznac, a jak nie chce to chyba trzeba mu dosadnie wytłumaczyc jakie przepisy obowiązują w naszym kraju i całej unii .
Prawa znam bo mialem troche awantur w sklepach AGD chociaz juz po tym zajsciu. Powiem Ci tylko tyle ze jak wtedy z nimi rozmawialem otrzymalem taka informacje:
1. Na moje argumenty o wymianie nienaruszonego towaru sprzedawca FJ odparl ze niestety taka maja polityke ze towaru NIE WYMIENIAJA ani nie PRZYJMUJA ZWROTU (dodatkowo taka sama formułke mieli przy sklepie internetowym)
2. On jest tylko pracownikiem i nie on ustala zasady, ustala to osoba wyzej, kierownik, dyrektor czy kto tam, ale ani on ani inny pracowniknie da mi do niej numeru ani zadnego kontaktu bo nie zostal upowazniony.
3. Na moje argumenty o prawach konsumeckich otrzymuje odpowiedz : Siec naszych sklepow nie podlega pod takie prawa niestety. Koniec rozmowy.
I co w takim wypadku? spierzesz goscia po ryju i zdemolujesz sklep?
Mozna walczyc w sadzie, tyle, ze trwa to dlugo , skutki nie sa przewidywalne, a do tego aparat mial cieszyc znajomych, ktorzy chcieli robic zdjecia na wyjezdzie a nie narzedziem od poczatku dostarczaczacym niepotrzebnych przykrosci. Dlaczego tylko u nas sie to tak odbywa?
Dlaczego w przypadku zakupu za 3 tys zl (wtedy tyle kosztowal) wychodzisz ze sklepu i... klamka zapada - nie mozesz zmienic decyzji, oddac, zamienic.
Mowicie ze FJ przestal podbijac gwarancje przy zakupie? Zapraszam do FJ chociazby w Galerii Krakowskiej. Dostaniecie podbita od razu. Innej opcji nie ma.
Ja w kazdym razie od dawna nie kupuje w zadnym FJ ani nie polecam znajomym. Ta siec jest dla mnie spalona ze swoja polityka. Kiedys kupilem u nich lampe 580 EX . DOstalem od razu podbita gwarancje a na moje pytanie co jesli okaze sie ze lampa ma wade fabryczna - SERWIS. Fotojoker samo zło.
Sorry za OFFA
3. Na moje argumenty o prawach konsumeckich otrzymuje odpowiedz : Siec naszych sklepow nie podlega pod takie prawa niestety. Koniec rozmowy.
dorzucę tylko słówko - nie wiem o jakich prawach mowa, ale niestety prawa konsumenta są takie, że sprzedawca nie ma obowiązku przyjęcia zwrotu - w przypadku sprzedaży bezpośredniej. Jeżeli w jakimś sklepie istnieje taka możliwość - to jest to tylko i wyłącznie gest dobrej woli sklepu.. Inaczej sprawa ma się w przypadku sprzedaży przez internet - tutaj mamy 10 dni na ewentualny zwrot towaru, bez konieczności podawania przyczyny zwrotu. Jest tylko jeden warunek - towar nie może nosić absolutnie żadnych oznak użytkowania.
Myślę, że problem nie leży po stronie sklepów, ale po stronie konsumentów. To my godzimy się na to, żeby sklepy rządziły nami, zamiast odwrotnie.. Ja nie kupuję NIC w sklepach, w których wisi tabliczka - ZWROTÓW nie przyjmujemy - nalane mam na ich towar i na ich ceny, bo wiem, ze ONI mają nalane na mnie.. Gdybyśmy wszyscy kierowali się jasnymi kryteriami, takie sklepy nie miałyby prawa bytu.. albo zmieniłyby swoje "sztywne" reguły..
Odnośnie sprawdzania kartonów to jestem za !!! Rok temu kupiłem wtedy jeszcze dziewczynie prostownice Philipsa a Auchon za 269zl ..............w srodku okazało się że jesr Łucznik wart 40zł.
Bo szumowina jakaś przełożyła do pudełka za 40zł i wyniosła ze sklepu Philipsa wartego 269zł , a Ty dostałbyś po kieszeni.
Toż cały czas o tym trąbię.
nie wiem o jakich prawach mowa, ale niestety prawa konsumenta są takie, że sprzedawca nie ma obowiązku przyjęcia zwrotu - w przypadku sprzedaży bezpośredniej. Jeżeli w jakimś sklepie istnieje taka możliwość - to jest to tylko i wyłącznie gest dobrej woli sklepu..
Polska nie jest tu wyjątkiem .
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.