Zobacz pełną wersję : Praktyka na ślubach
Podczas przeglądania zdjęć ślubnych młodych par w necie, a także fotografów zaświtała mi w głowie pewna myśl, a mianowicie: jak można troszke zarobić a przy tym zyskać doświadczenie w foceniu na ślubach ;o :?:
Otóż, po głębszym zastanowieniu i przemyśleniu tematu postanowiłem podzielić się myślą na CB w celu uzyskania opinii, a więc może warto dojść do porozumienia z proboszczem w swojej parafii, potem z parą młodą co dotyczy uwieczniania tych szczęśliwych dla nich chwil, przecież przebywając na ślubie mógłbym zyskać doświadczenie a jeśli uzyskał bym jakieś dobre foty mogę pofatygować się o ich sprzedaż po okazyjnej promocyjnej cenie :P :D
Na początku nie muszą to być wielkie efekty pracy ale dla początkującego, moim zdaniem, jest ważne by znaleźć na ceremonii swoje miejsce, zapoznać się z całym tym zamieszaniem ;]
Co o tym myślicie? Jest to jakiś sposób na zdobycie doświadczenia?
Pozdrawiam !
Nie wiem czy dobrze rozumie ale jeśli chcesz się dogadać z księdzem że tylko ty jesteś jedynym fotografem jaki może robić to bezsens. Strasznie nie lubię takich księży
Lepiej pójść na parę ślubów bez aparatu, albo spróbować podpiąć się jako "drugi". Chociaż większość "pierwszych" Ci odmówi i wcale się nie dziwię.
Możesz zaryzykować i zrobić zdjęcia na ślubie znajomych. I jeśli masz trochę talentu i szczęścia to po oddaniu zdjęć Twoi znajomi będą nadal Twoimi znajomymi.
Mi wyszło całkiem nieźle, bo nawet sypnęli groszem, a to chyba znaczy, że się podobało.
osobiście uważam, że jak nie jesteś w stanie sam sobie odpowiedzieć na te pytania, to najlepiej żebyś zajął się profesjonalnie oglądaniem seriali.
No właśnie jako 'drugi' to nie bardzo widzę taką możliwość.
Z księdzem chodziło mi o to żeby wiedzieć kto się chajta, i jakiś kontakt do młodych a nie wyłączność na robienie zdjęć ;)
osobiście uważam, że jak nie jesteś w stanie sam sobie odpowiedzieć na te pytania, to najlepiej żebyś zajął się profesjonalnie oglądaniem seriali.
od takich postów odechciewa sie patrzeć na aparat i próbować robić zdjęcia...
takie wątki są co chwile zakładane więc proponawał bym poszukać najpierw a później zakładać nowy wątek szczególnie że o początkach na ślubach było juz pełno....
z księdzem nie kombinuj bo żaden fotograf nie lubi jak w kościele dowiaduje się że jest jeszcze inny fotograf i w dodatku młodym wciska zdjecia za lepszą cene.....albo w kadry włazi..
lepiej idz do jakiegoś fotografa a przy odrobinie szczęścia zabierze cię jako drugiego..
MM-architekci
09-08-2009, 10:40
Dziwne , robilem jako drugi , i pomimo ze jest trudniej , bez problemu mozna i da sie , trzeba sie chciec to raz , i miec juz pojecie o fotografowaniu. W necie bez liku roznych for o slubach itp , mozna znalezc chetna pare na taki "darmowe" zdjecia w celu zdobycia doswiadczenia , i jako pierwszy fotograf i jako drugi ( o ile ten 1 sie zgodzi ). Ksiadz ci nie pomoze , chyba ze jest az tak zyczliwy i go znasz.
Poza za tym jesli chcesz wejsc w slubniaki , pomysl szerzej , czy w ogole sie nadajesz do tego , czy masz jakies juz doswiadczenie zeby sie podjac tematu , masz sprzet w miare sensowny , wiesz jak slub przebiega itd itp , bo takich osob jak Ty jest cala masa , a pozniej polowa z nich po 1 slubie staje sie "kozakami" i za 400 zl robia caly slub na auto , co oczywiscie niektorym pasuje , a innych np tutaj , doprowadza do szalu :D
No właśnie jako 'drugi' to nie bardzo widzę taką możliwość.
Z księdzem chodziło mi o to żeby wiedzieć kto się chajta, i jakiś kontakt do młodych a nie wyłączność na robienie zdjęć ;)
Ja jak brałem ślub to ttakich co mieli kontakt od księdza i przychodzili pytając czy nie chcę zdjęć od razu wysyłałem na drzewo - jak gość w ten sposób próbuje sobie załatwić klientów to musi być beznadziejny...
Jeśli młodzi zamawiają jakiegoś fotografa to dla mnie znaczy że właśnie jego chcą. Wpierniczanie się na siłę jest kompletnie nie na miejscu. Tym bardziej po jakichś układzikach z księżmi. Ja nawet jak jestem na ślubie u znajomych a oni zatrudnili jakiegoś fotografa to się nie pcham. Zwyczajnie z szacunku dla Nich i dla kolegi po fachu.
Autorowi wątku chodziło chyba o to, by przez księdza znaleźć parę młodą, która nie chce wydawać żadnej kasy na fotografa, ale jak przyjdzie jakiś za darmo i nic nie popsuje, to bardzo chętnie pozwolą mu się fotografować wzamian za darmową płytę ze zdjęciami (jakiekolwiek one to by nie były - chyba zawsze będą lepsze od zdjęć cioci z kompaktem...).
orlen.ownlog.com
09-08-2009, 14:58
niekoniecznie micles, niekoniecznie ;)
trzeszcz6
09-08-2009, 16:39
ja zrozumialem to tak samo jak micles, troszeczke zaszczuliscie chlopaka, a intencje miał dobre, też myślałem o takim układzie z proboszczem, jezeli Młodzi nie mają żadnego fotografa to lepiej zeby mieli jakiekolwiek fotki niż żadne. Pozdrawiam :)
Jeżeli młodzi nie zatrudniają fotografa to znaczy, że zdjęcia będzie robił "wujek fotograf" czyli jakieś fotki będą mieli (często całkiem niezłe).
Jeżeli młodzi nie zatrudniają fotografa to znaczy, że zdjęcia będzie robił "wujek fotograf" czyli jakieś fotki będą mieli (często całkiem niezłe).
dokładnie tak....
a poza tym proboszcz był by niezłą świnią sprzedając takie informacje...
ja osobiście bym się wkurzył jak y ktoś do mnie zadzwonił z zapytaniem czy może robić zdjęcia na moim weselu bo PROBOSZCZ mówił ze nie macie fotografa :PP
lol
że zdjęcia będzie robił "wujek fotograf" czyli jakieś fotki będą mieli (często całkiem niezłe).
Poka poka;)
Poka poka;)
dam przykład wczoraj byłem na ślubie jako fotograf z umowy ale widziałem ze jeden z gości miał lustrzanke Nikona i też sobie czasami focił ale nie przeszkadzał bo z miejsca :)
podejrzewam że jak by mnie nie było to młodzi też mieli by całkiem fajnie zrobione zdjęcia
podejrzewam że jak by mnie nie było to młodzi też mieli by całkiem fajnie zrobione zdjęcia
Tak sobie żartuje bo 99% wujków ma body+kit+wbudowana lampa. Takim sprzętem po prostu nie da się zrobić dobrego zdjęcia w trudnych warunkach.
podejrzewam że jak by mnie nie było to młodzi też mieli by całkiem fajnie zrobione zdjęciaMMMHHHMMM :D
Ja ze swoim sprzętem czasami nie wyrabiam jakościowo, a co dopiero wujek z kitowcem z ławki :D
nvm, EOT. Napisałem co wiedziałem.
BTW, kiedyś jak jeszcze nie miałem żadnego punktu zaczepnego, to chciałem co sobotę łazić i patrzeć czy para nie ma żadnego fotografa i jakby nie miała, to bym się pytał czy nie chcą zdjęć TFP. Wygrało jednak lenistwo, a później sprawa rozwiązała się sama.
hehe, chodziło mi głównie o praktykę, przecież sama się nie znajdzie xD Micles jako pierwszy mądry skumał o co chodzi. Miałem tylko taki pomysł z tym foceniem ale widzę że się nie spodobał ;p trudno, trzeba próbować dalej! :D
Micles jako pierwszy mądry skumał o co chodzi.Dziękuję, dziękuję... :D
Czasem z profesjonalistami też różnie bywa. Byłem na ślubie gdzie chyba z 10 wujków miało jakieś tam sprzęciki i robili zdjęcia tak żeby nie przeszkadzać "pierwszemu". Okazało się że szkoda go było zapraszać...
...to oczywiście był wyjątek...który mam nadzieje potwierdzi regułę ;)
W każdej branży można trafić prawdziwego pro jak i gościa który wystartował bo były dofinansowania ;p
hehe, chodziło mi głównie o praktykę, przecież sama się nie znajdzie xD Micles jako pierwszy mądry skumał o co chodzi. Miałem tylko taki pomysł z tym foceniem ale widzę że się nie spodobał ;p trudno, trzeba próbować dalej! :D
Zidus, sprawa z Twoim zapytaniem nie jest taka (jak zresztą z wieloma rzeczami w życiu) prosta. Czytając pierwszego posta patrzę na niego przez pryzmat swoich doświadczeń i wcześniej analogicznych dylematów.
Proboszcz/ksiądz - wielu z nich ma już taki układ zaklepany. Forsowanie wtedy Twojego rozwiązania może przypominać mało przyjemne spotkanie ze ścianą. Z drugiej strony Ujawnianie prze Księdza danych osobowych chociażby w postaci namiaru telefonicznego może wiązać się z narażeniem na nieprzyjemności.
Jako drugi foto - temat również piekielnie złożony. Osobiście na drugiego (nie sprawdzonego wcześniej) fotografa, szukającego możliwości poszlifowania fachu bym się nie zgodził. Miałem kiedyś przypadek, gdzie przed imprezą w kościele podszedł jeden z wujków z treściwie opasionym Nikonem i wspomniał że sporo fotografuje i czy pozwoliłbym by jako ten drugi, uzupełniający mógł popstrykać "kilka strzałów".
W efekcie kolo biegał po kościele jak porąbany, jak się później pochwalił zrobił "prawie 200" zdjęć i niezłą przy okazji dyskotekę, zasłaniając ujęcia, a na uwagi że przeszkadza najpierw burknął że przecież się zgodziłem, a potem przestał reagować. Na koniec nie wspomnę o rozmowie z księdzem, która również nie należała do przyjemnych.
no tak to trzeba uważać ;/ no cóż zdarza sie :P
michal_sokolowski
10-08-2009, 12:28
Jeśli młodzi zamawiają jakiegoś fotografa to dla mnie znaczy że właśnie jego chcą. Wpierniczanie się na siłę jest kompletnie nie na miejscu. Tym bardziej po jakichś układzikach z księżmi. Ja nawet jak jestem na ślubie u znajomych a oni zatrudnili jakiegoś fotografa to się nie pcham. Zwyczajnie z szacunku dla Nich i dla kolegi po fachu.
więc jaką radę byś dał początkującym przyszłym fotografom ślubnym ?
rozumiem że według Ciebie "bycie fotografem ślubnym" to proces nagły, bez
etapów pośrednich ?
Maykster
10-08-2009, 13:02
Myślę ,że fotografowie ślubni starają się za wszelką cenę zrobić ze swojego zajęcia profesję zamkniętą(adwokaci,notariusze), ja nie mam takich ambicji więc to tylko obiektywne przemyślenia. Oczywiście układy z księdzem są nie na miejscu,jednak gdy Państwo młodzi wyrażą zgodę i ksiądz również,to nie widzę najmniejszego powodu by fotograf "pierwszy " miał jakiekolwiek prawo zabraniać,on jest wynajęty by uwiecznić chwilę ,bierze za to pieniądz,a nie ma najmniejszego prawa decydować kto może poza nim fotografować.To tylko i wyłącznie prawo młodych.
Tezet-gdynia
10-08-2009, 13:10
A co z ludzmi ktorzy biora dwoch fotografow na slub ? Zakazane przeciez nie jest, jak ktogos stac to dlaczego by nie. Co wtedy z tym Pierwszym foto ? Zabroni ? Umowi sie na wieczorek zapoznawczy z tym Drugim ? Jesli nie przeszkadza to nie widze problemu ;)
MM-architekci
10-08-2009, 13:29
Myślę ,że fotografowie ślubni starają się za wszelką cenę zrobić ze swojego zajęcia profesję zamkniętą(adwokaci,notariusze), ja nie mam takich ambicji więc to tylko obiektywne przemyślenia. Oczywiście układy z księdzem są nie na miejscu,jednak gdy Państwo młodzi wyrażą zgodę i ksiądz również,to nie widzę najmniejszego powodu by fotograf "pierwszy " miał jakiekolwiek prawo zabraniać,on jest wynajęty by uwiecznić chwilę ,bierze za to pieniądz,a nie ma najmniejszego prawa decydować kto może poza nim fotografować.To tylko i wyłącznie prawo młodych.
Chyba ze w umowie masz zapis o tym iz nie zyczysz sobie innych fotografujacych np podczas uroczystosci , bo to czasem moze jednak negatywnie wplynac na prace/efekty/mozliwosci itd
Nie rozumiem jaki problem maja poczatkujacy , jakos nie mialem problemu zeby wejsc w ten interes , to wymaga na pewno czasu i cierpliwosci , oraz wielu innych aspektow , ale mozna samemu sobie poradzic bez pomocy "trzeciego" czy bedzie nim ksiadz czy inny fotograf...
Właśnie profesjonalnego fotografa poznaje się po tym, że nie przeszkadza i go nie widać. Kropka.
Właśnie! Macie racje... Przecież skoro młodzi zamówiliby 2 fotografów i obaj dostają za to kasę to nie powinni się rządzić wyłącznością :)
Teraz pozostaje kwestia tolerancji oby fotografów :D
Maykster
10-08-2009, 13:41
Właśnie chyba o tą tolerancję się wszystko rozbija,"Ja biorę za to pieniądze ,ja jestem PAN FOTOGRAF" ,a nierzadko się zdarza ,w małych miejscowościach ,że profesjonalizm nie idzie w parze z profesjonalistą
Dokładnie... u mnie w mieście mamy super fotografów i zakłady xD Oni to robią chyba tylko dla pieniędzy a nie z pasji jak na CB. Jak chciałem karte do aparatu to NIGDZIE nie było i nikt nie mógł mi pomóc.. więc.. Allegro.pl xD
nie widzę najmniejszego powodu by fotograf "pierwszy " miał jakiekolwiek prawo zabraniaćA ja widzę wiele powodów. Ostatnio miałem jeden ślub, na którym poza mną miał być jeszcze tylko jeden kamerzysta. W kościele surpise : oficjalny kamerzysta przyszedł z kolegą kamerzystą. Przebolałem. Po 5min z ławek kościelnych ruszył do akcji trzeci kamerzysta (gość). Powiem tylko tyle, że czułem się wyjątkowo niekomfortowo poruszając się po kościele. Miałem niezwykłe wyrzuty sumienia widząc to, co się tam działo, jak ksiądz na to patrzył itp... Nie wspominając już o niezwykłym trudzie w zrobieniu chociaż 20% zdjęć bez chociaż jednego z nich w kadrze...
Zamówiony fotograf może dużo. W końcu to on konstruuje umowę, którą podpisuje para młoda...
piotrusb
10-08-2009, 13:50
Tu nie chodzi tylko o wyłączność, tylko głównie o komfort pracy. Ja w umowie mam wpisane, że wyrażam/nie wyrażam zgody na obecność innych fotografów/kamerzystów w czasie uroczystości. Spieszę od razu z wyjaśnieniem, że z reguły zaznaczam pole "Wyrażam" ale wyjaśniam młodym, że było by super, gdyby w czasie uroczystości zdjęcia były robione bardzo dyskretnie przez rodzinę a nie, że ciocia i wujek chcą mieć zdjęcie swoich słodkich kuzynów z bliska i wpitalają się na pierwszy plan prosto przed ołtarz. Komfort, zwykły komfort. Na weselu niech fotografuje, kto chce, ale w kościele potrzebny jest KOMFORT.
michal_sokolowski
10-08-2009, 14:01
dobrym lekarstwem na "przeszkadzaczy" jest jest szeroki kąt i robienie fotek z dość bliskiej odległości (większości fotek)- wtedy przeszkadzacze są zawsze gdzieś z tyłu, bo oni nie podchodzą blisko raczej.
piotrusb, to nie tylko kwestia komfortu, ale i powagi miejsca i samej uroczystości. A ci, o których wspominasz, ci wpełzający wszędzie rodzinni fotografowie, potrafią zepsuć wszystko. I nie dziwię się, że czasami jakiś ksiądz huknie i przywoła do porządku. Że estetyki zdjęć nie wspomnę, bo tam zamiast tych najważniejszych (młodzi i kapłan) widać cały zastęp szalejących ze sprzętem:twisted:
MM-architekci
10-08-2009, 14:24
dobrym lekarstwem na "przeszkadzaczy" jest jest szeroki kąt i robienie fotek z dość bliskiej odległości (większości fotek)- wtedy przeszkadzacze są zawsze gdzieś z tyłu, bo oni nie podchodzą blisko raczej.
dobrym to bym nie powiedzial , bo tak mozna zrobic troche zdjec, ale wyobrazasz sobie stac 50cm od mlodych i wokol nich skakac caly czas ? nie mowiac o walorach takich zdjec , i byciu tym nie widocznym wlasnie...
piotrusb
10-08-2009, 14:31
dobrym to bym nie powiedzial , bo tak mozna zrobic troche zdjec, ale wyobrazasz sobie stac 50cm od mlodych i wokol nich skakac caly czas ? nie mowiac o walorach takich zdjec , i byciu tym nie widocznym wlasnie...
Swój pierwszy ślub robiłem głównie Tokiną 12-24, nierzadko schodząc na 12mm i.... teraz mi jest wstyd i wolę nie wracać pamięcią do tych zdjęć :lol: Na szczęście młodzi byli zadowoleni, ja wtedy też, teraz już nie :lol:
michal_sokolowski
10-08-2009, 14:38
dobrym to bym nie powiedzial , bo tak mozna zrobic troche zdjec, ale wyobrazasz sobie stac 50cm od mlodych i wokol nich skakac caly czas ? nie mowiac o walorach takich zdjec , i byciu tym nie widocznym wlasnie...
celowo napisałem że większość fotek - ja robię teraz większość fotek na 28 mm na FF.
Podczas przysięgi czy obrączkowania jestem zawsze blisko pary młodej - wciskam się, kombinuję - oczywiście tak żeby nie przeszkadzać. Jakoś nie mam odwagi próbować z daleka - boję się że ktoś/coś mi zasłoni.
Jakoś nie mam odwagi próbować z daleka - boję się że ktoś/coś mi zasłoni.
To jest właśnie najgorszy scenariusz ;] Nic mnie tak nie wkurza jak się jakiś pseudofotograf z kompaktem wciska w każde wolne miejsce kadru... Dlaczego? Bo robi zdjęcia ]:->
W ostatnią sobotę byłem tym "drugim". Temat załatwiałem z Młodym, ale chciałem być też fair w stosunku do tego "pierwszego", nie bylo jednak mozliwości wcześniejszego spotkania. Była chwilka przed wejściem do domu Młodej, sprzywitalem sie i kulturalnie spytałem czy mogę i czy nie bedę przeszkadzał. Nie był może z tego powodu super zadowolony ale się zgodził, ostrzegł tylko żebym nie właził na ołtarz. W kościele cykalem jak i on cykał (trochę z boku trochę za nim), odsuwałem się na bok. Myslę, że mu nie przeszkadzałem bo gadaliśmy potem i rozstaliśmy się jako kumple.
Zmierzam do tego jednak, że w takiej sytuacji to ten drugi ma gorzej i trudniej o kadr bez fotoreportera.
z tym sie zgodze. Bo przecież 'drugi' musi ogarniać kadry na młodych, żeby nikt im nie wlazł a i na 'pierwszego' uważać żeby przypadkiem czegoś nie zepsuć ;]
ostatnio staram się neutralizować fotografów z rodziny przed ślubem zagadując do nich pod kościołem grzecznie i wtrącając mimochodem prośbę aby nie przeszkadzali mi podczas pracy - w wielu wypadkach pomaga
tym z którymi nie da rady bez pardonu włażę notorycznie w kadr aż się zniechęcą
przypadki patologiczne neutralizuje zwykle prośba o to żeby popatrzyli w palnik lampy i błysk prosto w oczy
nie żartuję
po prostu nienawidzę jak ktoś mi przeszkadza w pracy
poza kościołem - wprost przeciwnie - jestem uprzejmy jak diabli
bo musimy pamiętać, że im więcej kiepskich zdjęć z imprezy zobaczą młodzi do obejrzenia naszych fot - tym lepiej dla nas : )
przypadki patologiczne neutralizuje zwykle prośba o to żeby popatrzyli w palnik lampy i błysk prosto w oczy
nie żartuję
:shock:
To że jesteś w pracy nie oznacza, że możesz się zachowywać jak zwyczajny burak. Potem przez takich "najważniejszych" księża robią innym zawodowcom problemy :(
Na pierwszym miejscu jest sakrament (o ile mówimy o ślubie kościelnym)
na drugim para młoda
na trzecim świadkowie
potem goście a na końcu fotograf (tuż przed kamerzystą :-))
Nigdy by mi do głowy nie przyszło aby przed ślubem zwrócić się do kogoś z gości zaproszonych przez PM i powiedzieć żeby mi nie włazili w kadr.
Właśnie profesjonalnego fotografa poznaje się po tym, że go nie widać. Kropka.tiaa, musiałby mieć czapkę niewidkę:mrgreen:
odnośnie przeszkadzania, powoli dochodzę do wniosku, że walka z fotografującymi gośćmi to walka z wiatrakami i jeśli się ich nie da ominąć by sie w kadrze nie pojawiali to po prostu są. Wczoraj jednak przy wysciu PM z kościoła robiąc krok w tył napotkałem zaporę w postaci chyba sześciu fotografujących gości, nie było czasu na rozmowy więc zrobiłem pół kroku do przodu i znów zdecydowany krok w tył- mur ustąpił.
Maykster
10-08-2009, 20:47
:) może tacy zawodowcy świetnie by się spisali w gabinecie figur woskowych ,po zamknięciu oczywiście, gdyby tak na moim ślubie fotograf starał się pouczać moich gości ,lub strzelił lampą po oczach ,porostu musiał bym pozostać ze zdjęciami "wujków",dostał by kopa i tyle go widzieli
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Bez obrazy oczywiście nikogo,nie chcę by ktoś poczuł się osobiście dotknięty
Niedawno byłem na ślubie znajomego. Przymierzam się powoli żeby spróbować coś zdziałać w tym fachu. Mieli wynajętego fotografa. Pierwszy raz się spotkałem z czymś takim. Miałem wrażenie że gość nie ma żadnych zahamowań. Latał jak wściekły po kościele i non stop walił fleszem. Byłem w szoku, zero dyskrecji. Zawsze wydawało mi się że fotograf powinien być niewidoczny.
Myślę ,że fotografowie ślubni starają się za wszelką cenę zrobić ze swojego zajęcia profesję zamkniętą(adwokaci,notariusze), ja nie mam takich ambicji więc to tylko obiektywne przemyślenia. Oczywiście układy z księdzem są nie na miejscu,jednak gdy Państwo młodzi wyrażą zgodę i ksiądz również,to nie widzę najmniejszego powodu by fotograf "pierwszy " miał jakiekolwiek prawo zabraniać,on jest wynajęty by uwiecznić chwilę ,bierze za to pieniądz,a nie ma najmniejszego prawa decydować kto może poza nim fotografować.To tylko i wyłącznie prawo młodych.
jakby to ująć oczywiście w odniesieniu do "zamkniętych profesji". Ogólnie też tak myślałem do puki nie zacząłem robić odpłatnie zdjęć ślubnych. Jeżeli bierzesz kasę i młodzi płacą to tylko i wyłącznie dla tego, że chcą zdjęcia co najmniej na poziomie galerii jaką im pokażesz. Co im powiesz, jeżeli na co drugim zdjęciu masz włożoną ręką z jakimś badziewiem. Puścisz im stawkę o połowę???
To nie chodzi aby rościć sobie prawa na wyłączność, one Ci przysługują w ramach regulacji jakie przyjął Episkopat. Na każdym kursie jest to wyraźnie powiedziane.
Czy roszczę sobie prawa na wyłączność - nie. Sam dość często jestem gościem na tego typu imprezach i pozwalam sobie robić zdjęcia (i to bez konfrontacji z wynajętym foto), ale tak aby być naprawdę nie widzianym, zarówno przez głównego jak i młodych (nie wspominając o księdzu).
Po prostu jak ktoś Ci płaci to oczekuje - zdjęć a nie głupiego tłumaczenia, że ludzi było za dużo i najlepiej by było gdyby ceremonię można było powtórzyć jeszcze raz.
widze że wywołałem wojne XD Dobrze, przynajmniej są jakieś wnioski :P
Według mnie i tak wszystko zależy od tolerancji.. i ludzie nie powinni być źli że ktoś chce pocykać foty, tylko właśnie dać mu szasne, no bo gdzie indziej zdobywać skill jak nie na ślubach ?
widze że wywołałem wojne XD Dobrze, przynajmniej są jakieś wnioski :P
Według mnie i tak wszystko zależy od tolerancji.. i ludzie nie powinni być źli że ktoś chce pocykać foty, tylko właśnie dać mu szasne, no bo gdzie indziej zdobywać skill jak nie na ślubach ?
Zidus, nie wojna ale bardziej podzielenie się własnymi doświadczeniami. Do wszystkiego jest potrzebny zdrowy rozsądek i rozwaga. ;)
:shock:
To że jesteś w pracy nie oznacza, że możesz się zachowywać jak zwyczajny burak. Potem przez takich "najważniejszych" księża robią innym zawodowcom problemy :(
Nie ja zachowuję się jak burak tylko ludzie, którzy zamiast uczestniczyć w mszy świętej i wielkim wydarzeniu w życiu swoich bliskich, testują swoje małpki.
Ja odpowiadam przed młodymi za wykonanie pracy, za którą biorę pieniądze i choćby skały sr.ły, tę pracę wykonam, bo po to tam jestem. Nie pozwolę sobie na to aby jakiś wujek z małpką zepsuł młodym zdjęcia bo do mnie, nie do wujka mogą mieć pretensje.
Niestety czasem wymaga to drobnych starć ale młodzi są zawsze uprzedzeni, że rodzinni fotografowie w kościele są niemile widziani i zwyczajnie przeszkadzają mi w pracy.
Ostatnio zdarzyło mi się nawet, że sam młody upomniał podczas wesela swojego brata czy szwagra, że ten zwyczajnie przeszkadza mi w pracy.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Nigdy by mi do głowy nie przyszło aby przed ślubem zwrócić się do kogoś z gości zaproszonych przez PM i powiedzieć żeby mi nie włazili w kadr.
Nie proszę żeby mi nie włazili w kadr. Raczej zagaduję na temat ich sprzętu i wtrącam mimochodem pytanie o to, czy zamierzają fotografować w kościele : )
Zwykle to bardzo pomaga.
Może moje sposoby wydają wam się dziwne, ale kilka razy omal nie zabiłem się o nogi jakiegoś wujka z małpką, miewałem na twarzy panny młodej czerwone światło z wspomagania AF innej małpki a w małych kościołach stojący w przejściach rodzinni kameruni zwyczajnie utrudniają poruszanie się.
Mi to po prostu przeszkadza w pracy.
MM-architekci
11-08-2009, 09:19
widze że wywołałem wojne XD Dobrze, przynajmniej są jakieś wnioski :P
Według mnie i tak wszystko zależy od tolerancji.. i ludzie nie powinni być źli że ktoś chce pocykać foty, tylko właśnie dać mu szasne, no bo gdzie indziej zdobywać skill jak nie na ślubach ?
Fotografia ogolnie reportazowa , wbrew pozorom rodzinne imprezy tez , bo co jak co na urodzinach u cioci tez nie dajesz na auto ale myslisz nad tym co robic , to oczywiscie nie to samo , ale uczysz sie paru waznych rzeczy ktore pozniej sie przydaja na slubie , polecam mi to duzo dalo akurat.
Oczywiscie cykania na slubie niczym sie nie zastapi.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.