Zobacz pełną wersję : Do wszystkich fotografów slubnych
ktos mnie podrzucił linka : http://www.kameruni.com - mozna tu polecić dobrych kamerzystów, z którymi sie fajnie współpracuje lub można też w drugą stronę napiętnować kamerunów którzy "uświetniają" swoją osobą tę, jakże piękną uroczystość.
Niezła inicjatywa. :) Ciekawe, czy kamerzyści mają taką stronę o fotografach. :D
nie ma problemu jak widać na filmie "fotograf z ADHD", że można umieszczać również owych
Też prawda. :)
Byleby nie zostać tematem tamtejszego posta... :D ;)
Edit: Swoją drogą, w tym sezonie na 6 wesel dotychczasowych, 2 razy pracowałem z kamerzystą. I raczej nic nie wskazywało na to, żeby tak było tylko przez obniżenie kosztów wesela.
piotrusb
20-07-2009, 05:40
Swoją drogą, w tym sezonie na 6 wesel dotychczasowych, 2 razy pracowałem z kamerzystą. I raczej nic nie wskazywało na to, żeby tak było tylko przez obniżenie kosztów wesela.
U mnie na 4 wesela kamerzystów 0 (słownie zero). Pary otwarcie mówiły, że filmu nie chcą bo bardziej zależy im na zdjęciach :)
PS: Czyli Panie i Panowie, +10 do naszej charyzmy, że niejako jesteśmy bardziej pożądani, czyli fajniejsi, czyli lepsi ;) :mrgreen:
nie ma problemu jak widać na filmie "fotograf z ADHD", że można umieszczać również owych
Hehehe... znam akurat tego fotografa z filmiku :-) On tak pracuje zawsze - po prostu musi być show (czasami wychodzi lekkie przegięcie w kościołach i księża się pienią :-) ). Z drugiej strony, jeśli swoim zachowaniem stymuluje ludzi do fajnych zachowań przed obiektywem to jest ok. Dużo widzi się ujęć typu "dwa podrygujące smętnie słupy soli" i człowiek się zastanawia czy to wesele było czy stypa :-) A tutaj przynajmniej "girls gone wild" ;-)
Tez znam tego fotografa, hi,hi,hi...
W czasach analoga biegal z rolka fimu w zebach ;-)
piotrusb
22-07-2009, 09:45
I super, nie ma się z czego śmiać, przecież wesele to uroczystość radosna i jeżeli nam tej radości na zdjęciach czasem brakuje, to trzeba ją jakoś wywołać, więc najczęściej trzeba swoim zabawnym zachowaniem :)
W.g mnie może nago biegać. To po prostu zabawne. Inna sprawa, że ten film z jutuba to czysta definicja tego, co sprawia, że na szczęście coraz więcej par nie korzysta z ,,''. Ta pani w czerwonym pewnie będzie sobie dobrze wspominać zabawę z wesela. Może nawet te dobre wspomnienia utrwalą zdjęcia nadpobudliwego. ale już z całą pewnością kubłem baaaardzo zimnej wody będzie obejrzenie tegoż ....Ot cała prawda o wielu ,,realizatorach obrazu ruchomego''. Przecież na zdjęciach też można pokazać turpistyczną stronę tego dnia:) Tylko kto to kupi? A2 godzinne filmy z żarcia kotleta etc wciąż mają rynek.
Ta strona jest boska - i fajnie że często dodawane są nowe wpisy. Robiłem narazie kilka slubów i na szczęście nie trafiłem na rasowego Kameruna. Dlatego na moim ślubie będzie tylko fotograf.
Na filmiku widać bardzo ładną pracę nóg fotografa i profesjonalne wykroki usprawniające przekadrowywanie :-) Przypomniało mi to pewne wydarzenie, kiedy fotografowi robiącemu podobne "tańce" pękły przy takim rozkroku spodnie :-) Pan młody akurat zajmował się wspinaczką i poradził nieszczęśnikowi, żeby ubierał sobie gacie do wspinu, bo mają w kroku klin i pozwalają na duży rozkrok ;-))
A tak wracając jeszcze do tego filmiku "fotograf z ADHD", to oglądając go ma się kompletne studium na temat zachowań ludzi na weselach :-) Dwóch znieczulonych kolesi pląsa razem (na początku), pani nakręcona przez fotografa ma lekko zobojętniałego partnera, muzyka to po prostu esencja weselnej twórczości itd. :-)
http://www.youtube.com/watch?v=XHezKmJM5Ts - tutaj jest od tego samego autora znakomicie pokazana bezgraniczna kreatywność robiących ślubne plenery :-))
Czasami się cieszę, że nie muszę focić wesel :-)
ostatnio zostałem zaproszony na pokaz filmu z ślubu na którym nie byłem, na szczęście zostałem uprzedzony, że trwa 6 godzin!! nie poszedłem :)
coś z tym jest bo coraz częściej młodzi chcą tylko zdjęcia nawet wynajmują 2 fotografów ale kamerzysty nie widac :)
To jeszcze ktoś kręci takie filmy??? Myślałem, że czasy 6-8 godzinnych arcydzieł upamiętniających rosołek, wódeczkę, zakąski, danie główne, bigosik i na dokładkę jakąś tam zabawę, już bezpowrotnie minęły wraz z odejściem kamer VHS i ich 240 minutowych kaset :-) Kiedyś w dobrym tonie było posiadanie co najmniej dwóch kaset z wesela, których oglądanie było po prosty pretekstem do otwarcia kolejnych butelek gorzały :-) Byłem chyba na jednym takim "pokazie" i potem już odmawiałem. W życiu widziałem tylko jeden fajny film z wesela, który trwał nieco ponad pół godziny i obejmował przygotowania, ślub, wesele, poprawiny, a więc kompletna dokumentacja - film zrobił ambitny amator (podkreślę to jeszcze raz - AMATOR, który na życie nie zarabiał jako kamerun ;-) ). Ten film zawsze stawiam w opozycji do innego "dzieła", które z kolei spłodził nawiedzony absolwent filmówki - oglądało się to mniej więcej tak, jak się słucha muzyki Pendereckiego, czyli coś tam widać/słychać, ale nikt za cholerę nie wie o co chodzi :-)
coś z tym jest bo coraz częściej młodzi chcą tylko zdjęcia nawet wynajmują 2 fotografów ale kamerzysty nie widac :)
Ten trend można chyba dość prosto wytłumaczyć faktem posiadania przez bardzo dużą liczbę osób całkiem przyzwoitych kamer. To już nie te czasy, kiedy dobra kamera kosztowała kosmiczne pieniądze i była zarezerwowana dla pro kamerunów :-) Teraz często jest tak, że materiał filmowy kręci ktoś z rodziny, a czasem nawet młodzi zbierają materiał od wielu osób i potem sobie, albo to sami zmontuja, albo bardziej obcykany w temacie kolega zrobi to za flaszkę :-) Jakbym teraz miał brać ślub, to właśnie tak bym postąpił - zmontowałbym sobie krótki teledysk np. z muzyką Behemoth'a i byłoby fajnie :-)
mieszko_1vp
22-07-2009, 14:58
no to ja napiszę że w moim mieście jest odwrotnie-podstawa to Film,fotki z wesela jako dodatek-może przez brak profesjonalistów-bo prawda jest taka że kamerować potrafi każdy głupek...wieczorem może cos od siebie dorzuce-jakiegoś kameruna hehe
Kamerować powiadasz....Każdy głupek. Ad memoriam. Fotopstrykać też każdy wujcio może.
mieszko_1vp
22-07-2009, 15:11
kto według ciebie lepiej sobie poradzi-fotograf w zastępstwie kameruna,czy odwrotnie ?
Arche121
22-07-2009, 15:13
sprawa videofilmowania nie jest taka prosta,ba powiem ,że videofilmowanie jest trudniejsze od fotografowania.
Trzeba panować nad ekspozycja obrazu,dbać o dobry dżwięk itp.
W fotografii sprawa jest nieco łatwiejsza.
Poniżej linki do kilku videofilmowćów z USA:
http://www.stillmotion.ca/
http://www.lorimerworks.com/
http://blueskiescinema.com/
Prawda ,że film ze ślubu moze wyglądać inaczej....
Jeśli ci się wydaje, że zrobienie profesjonalnego reportażu za pomocą kamery jest proste to tkwij nadal w swoim przekonaniu. Ja ci tylko odpowiem, że pstyknięcie kilkuset zdjęć z wesela też nie jest trudne. A do oceny pozostaje efekt końcowy. Może być dobry, a może być to po prostu wiocha.
Kolekcjoner
22-07-2009, 22:37
Ten trend można chyba dość prosto wytłumaczyć faktem posiadania przez bardzo dużą liczbę osób całkiem przyzwoitych kamer. To już nie te czasy, kiedy dobra kamera kosztowała kosmiczne pieniądze i była zarezerwowana dla pro kamerunów :-) Teraz często jest tak, że materiał filmowy kręci ktoś z rodziny, a czasem nawet młodzi zbierają materiał od wielu osób i potem sobie, albo to sami zmontuja, albo bardziej obcykany w temacie kolega zrobi to za flaszkę :-) Jakbym teraz miał brać ślub, to właśnie tak bym postąpił - zmontowałbym sobie krótki teledysk np. z muzyką Behemoth'a i byłoby fajnie :-)
To jest chyba częściowe wytłumaczenie. Ludzi którzy mają dobre aparaty jest chyba jeszcze więcej niż tych którzy mają kamery.
Rzecz chyba polega na czym innym. Zrobić coś co da się oglądać (nie nazywajmy tego filmem) jest łatwiej niż przyzwoite zdjęcia. Natomiast zrobić dobry film to wielka sztuka i po pierwsze mało kto to potrafi po drugie koszty są bardzo duże. I ludzie sobie z tego zdają sprawę i wolą zatrudnić fotografa który zrobi dobre zdjęcia oraz "wujka" który postawi kamerę i będzie pamiątka.
bo prawda jest taka że kamerować potrafi każdy głupek...
To nie jest prawda - to jest bzdura 8).
Jeśli ci się wydaje, że zrobienie profesjonalnego reportażu za pomocą kamery jest proste to tkwij nadal w swoim przekonaniu. Ja ci tylko odpowiem, że pstyknięcie kilkuset zdjęć z wesela też nie jest trudne. A do oceny pozostaje efekt końcowy. Może być dobry, a może być to po prostu wiocha.
Dokładnie.
mieszko_1vp
22-07-2009, 23:32
eee-za bardzo się podniecacie sztuką.moja dziewczyna juz była w drugiej firmie-pokazała swoje PF-a gość jej powiedział że oni nie robią artystycznych fotek-tylko komercja-czyli tradycyjnie lampa w ryj i auto-to samo widac na tym filmiku z youtube -PM lezy na piachu a fotograf wali im prosto w twarze-jak myślisz jakie fotki wyszły ?na pewno zajebiaszcze.ja piszę o kręceniu ceremoni w kościele-czyli w praktyce wygląda to tak-dostajesz kamere już ustawioną i kręcisz-zadnych zabaw z przysłoną itp-ty masz po prostu kręcić wszystko-i najlepiej jak najbliżej-oczywiście zasłaniając wszysko fotografowi i wchodząc mu ciągle w kadr.
najbardzie wk. w ślubie-to wyjście z kościoła-kamerzysta idzie tyłem i wszystko zasłania.lepiej jak ich nie ma ;)
eee-za bardzo się podniecacie sztuką(...)
To że tradycyjni fotoziutkowie robią kichę ma jakiekolwiek znaczenie w tej dyskusji?
Zrobienie dobrego filmu(np takiego jak podane powyżej) to masa roboty, środków i przede wszystkim wiedzy. W fotografii masz ekspozycje, kadr, głębie ostrości i kilka prostych zasad. W operatorce jest tego z pięć razy tyle i wcale się nie dziwie że dobrych operatorów jest zdecydowanie mniej niż dobrych fotografów - w tej dziedzinie samouctwo raczej nie ma racji bytu, tu trzeba szkoły lub dobrego nauczyciela.
to samo widac na tym filmiku z youtube -PM lezy na piachu a wali im prosto w twarze-jak myślisz jakie fotki wyszły ?na pewno zajebiaszcze.
Całkiem możliwe że tak. Lampę pewnie ma ustawioną na -1..-2, delikatny błysk lekko rozjaśni twarze nie pozostawiając śladu bo sztucznym błysku. A walenie w twarz... Od nieba miał odbić? :D
Jako osoba która zarówno doświadczyła kamerowania jak i ma kontakt z kamerzystami przedstawię Wam mój punkt widzenia.
Zauważyłem że fotografowie bardzo często uważają się za osoby najważniejsze na ślubie, dla nich kamerzysta to zło konieczne. Tylko skoro młodzi zamówili zarówno foto jak i kamerowanie to oznacza że chcieli by mieć obie te rzeczy.
Bardzo wiele pretensji jest o to, że kamerzysta wchodzi w kadr ale to on ma trudniej. On musi przewidywać, trzymać kadr, nie może ot tak sobie zmienić pozycji, wszystkie złe posunięcia widać na filmie. Fotograf jako osoba mobilna powinna czuwać nad wszystkim i nie utrudniać pracy kamerzyście. Jeżeli ktoś mówi że kamerzysta mu zepsuł ujęcie to uważam że przesadza ponieważ on w większości momentów stoi w miejscu i jest bardzo przewidywalny (ale tutaj trzeba mieć trochę wiedzy o jego pracy)
Fotografowie narzekają że kamerzysta stoi zbyt blisko i świeci lampą. Coś w tym jest ale nie do końca ... Niestety okazuje się że mikrofony w kamerach które i tak są dośc czułe nie wyłapią słów wypowiedzianych z kilku metrów. Jeżeli chodzi o lampę, mnie osobiście ona irytuje, wg. mnie niszczy nastrój ale równocześnie widziałem dla porównania film swój (bez lampy) oraz kolegi i przy nieodpowiednim oświetleniu obraz jest słaby (jasne tło, ciemni młodzi). Dodam że zmiana ustawień w trakcie filmowania nie uda się, wszystko wyjdzie na filmie, nawet odgłosy naciskania przycisków ponieważ mikrofony są bardzo czułe.
Jeżeli w takim momencie fotograf narzeka że cały czas ma kamerzystę w kadrze to widocznie jest niecierpliwy bo są momenty kiedy kamerzysta kręci co innego (np. gości, przebitki)
Wielu dziwi kamerzysta zatrzymujący młodych przed wyjściem z kościoła ale spróbujcie przetłumaczyć młodym że nie zdążyliście nagrać wyjścia lub czegokolwiek innego, życzę powodzenia ;)
Ludzie oceniają tutaj kamerzystów na kilku zdjęciach, nie widząc efektu ich pracy. Ale gdyby pokazać co wyprawiamy my, fotografowie to myślę ze śmiechu i politowania byłoby równie wiele ;)
Proponuję także przypomnieć sobie temat "kicz projekt" i czasem zastanowić się przed krytykowaniem czegoś, czego nigdy się nie robiło.
Wczoraj kamerzysta powiedział mi fajną rzecz:
"jeżeli chcę wprowadzić coś nowego do filmu to 5 razy to ćwiczę ale przy pierwszym wykonaniu i tak to schrzanię"
My możemy zrobić kilkadziesiąt ujęć, wybrać jedno ...
Sam nie jestem zwolennikiem filmów dlatego, że filmowanie w przeciwieństwie do zdjęć nie posuwa się zbyt szybko do przodu, czekam na filmowców pokroju Stillmotion. Z radością jednak zajrzałem tutaj:
http://www.hqstudio.pl/
widzę że w polsce w temacie filmu powoli ale jednak zaczyna się coś dziać :-D
Na koniec proszę Was, patrzcie na kamerzystów przez pryzmat fotografów, w obu profesjach zdarzają się partacze, tyle tylko że My, fotografowie, przeważnie ich nie zauważamy.
Jeżeli ktoś poczuł się urażony moją wypowiedzią to przepraszam :)
Kolekcjoner
28-07-2009, 20:40
Z wieloma kwestiami się zgadzam. Co do dźwięku to dobrym rozwiązaniem jest nagrywanie na osobny rekorder (dźwięk bezpośrednio z głośnika lub konsolety kościoła) lub przynajmniej zestawem bezprzewodowym do kamery /*. Daje to dużo lepszy efekt niż najlepsze nawet mikrofony kierunkowe. Zresztą przy poważniejszych produkcjach (mówię o ślubach) bierze się po prostu dźwiękowca.
/* - oczywiście pod warunkiem, że młodzi mówią do mikrofonu 8-)
Jakich poważnych? Cały cyrk rozbija się głownie o to że 90% filmowców to ludzie bez jakiegokolwiek operatorskiego wykształcenia(bo operatorzy zarabiają dobrze i w śluby raczej mało komu chce się bawić), z marnymi umiejętnościami, marnym sprzętem i mocno olewackim podejściem. Ja wprawdzie wypowiadać się nie powinienem bo zrobiłem w życiu tylko kilka ślubów ale solarka nawet w bardzo jasnych pomieszczeniach i inne tego typu błędy to norma. A to masakruje zdjęcia zdecydowanie mocniej niż dźwięk migawki film.
Kolekcjoner
28-07-2009, 21:16
Jakich poważnych? Cały cyrk rozbija się głownie o to że 90% filmowców to ludzie bez jakiegokolwiek operatorskiego wykształcenia(bo operatorzy zarabiają dobrze i w śluby raczej mało komu chce się bawić), z marnymi umiejętnościami, marnym sprzętem i mocno olewackim podejściem.
Wiesz tyle, że to się w takim samym stopniu odnosi do fotografów 8-):mrgreen:.
Może i tak ale jak już wcześniej dyskutowaliśmy - dobry(akceptowalny) film a dobre(akceptowalne) zdjęcie to zdecydowanie inne poziomy trudności. No i fotograf walący flashem raczej filmu mocno nie zepsuje.
Jakich poważnych? Cały cyrk rozbija się głownie o to że 90% filmowców to ludzie bez jakiegokolwiek operatorskiego wykształcenia(bo operatorzy dobrze i w śluby raczej mało komu chce się bawić), z marnymi umiejętnościami, marnym i mocno olewackim podejściem. Ja wprawdzie wypowiadać się nie powinienem bo zrobiłem w życiu tylko kilka ślubów ale solarka nawet w bardzo jasnych pomieszczeniach i inne tego typu błędy to norma. A to masakruje zdjęcia zdecydowanie mocniej niż dźwięk migawki film.
A może 91,5% ? albo 89,7% ?
Większość fotografów ślubnych w tym momencie to ludzie bez wykształcenia w tym kierunku.
Co do podejścia, większość osób jakie znam wśród kamerzystów i fotografów uważa śluby za "chałturę" (niestety).
To że dla Ciebie pomieszczenie jest jasne nie oznacza że i kamera sobie poradzi. Sam nie znoszę tej lampy ale rozumiem dlaczego jest używana.
I pamiętaj że ze światłem bocznym i cieniami sobie poradzisz, z błyskaniem na ekranie, dźwiękiem migawki i czasem lampą przed obiektywem już nie.
Też kiedyś łatwo mi się krytykowało kamerzystów, teraz gdy znam ich pracę potrafię z nimi współpracować i problemów nie mam.
Zajmuję się jednym i drugim. Filmowaniem jakieś dziesięć lat mniej. Ale zależnie jakie mam akurat zlecenie ,,ten drugi,, prawie zawsze wkurza. Kiedy filmuje wkurza mnie fotograf który np. podczas ślubowania przykleja się do mojej kamery i trzaska czterdzieści zdjęć. I zamiast przysięgi mam tylko łoskot migawki. Kamerzysta z kolei wkurza tym wszystkim o czym już była mowa. Ale panowie nie ma innego lekarstwa jak TOLERANCJA .
Dodam kolejny z grzechów głównych fotografa: przeglądanie zrobionych fotek tuż przy parze młodej. Rozumiem, że fotograf musi gdzieś podejść, żeby mieć dobre ujęcie, ale dlaczego on tam zostaje, jak nic nie robi ??? Żeby to jeszcze stał, to pół biedy, ale on grzebie w aparacie, zmienia obiektywy, miesza w torbie dekielkami, i to wszystko 2 metry od młodych, w centrum kadru. Co gorsza, po wcześniejszych ustaleniach i wymianie uwag o sposobie współpracy. Przez jakieś 6 lat poznałem tylko kilku fotografów, którzy byli "niewidoczni" w czasie pracy. I nie koniecznie wszyscy z nich to byli tzw. "profesjonaliści".
Czytając ten wątek nie wiem, czy śmiać się czy płakać... z opinii i komentarzy każdej ze stron - fotografowie kontra kamerzyści - a problem - moim skromnym zdaniem - leży głównie:
1. w braku wiedzy, sprzętu i jeszcze raz wiedzy jak z tego sprzętu korzystać.
2. braku kompromisu
3. braku jasnych zasad "na planie zdjęciowym"
ad1 - większość z nas nie zna do końca specyfiki pracy drugiej strony - np inna jest mobilność kamery/fotografa, inne zasady współpracy przy realizacjach wielokamerowych itd... i to doprowadza często do konfliktów, a przy znajomości warsztatu drugiej strony większość rzeczy można przewidzieć - pomijam tu milczeniem "fotografów" i "kamerzystów", którzy znaleźli się tam "przez pomyłkę" i są całkowicie nieprzewidywalni - ale to inny temat...
No i sprzęt... jest wiele rzeczy, które tą współpracę mogą znacznie ułatwić - statywy, dobra optyka itd...
ad2. Panie/Panowie - nie jesteśmy najważniejsi, nie jesteśmy tam sami! - Trzeba pamiętać - jeżeli ja go widzę (mam fotografa/kamerzystę) w wizjerze - to on mnie też widzi! A obie strony potrafią być równie śmieszne na zdjęciach/filmie. Mając wiedzę (ad1) kompromis można między sobą (wręcz należy) wypracować... bo zwykle nie ma określonych zasad przez zamawiającego (patrz ad3)
ad3. A to już problem bardziej "od strony klientów" i określenia co tak naprawdę jest dla nich ważniejsze - film czy fotografia - a co za tym idzie - kto może więcej...
Kończąc dodam, że znam warsztat obu stron i często kieruję zespołem filmowym i zdjęciowym na ślubach - decyduję o ustawieniu kamer, mikrofonów, omawiam plany zdjęciowe z operatorami kamer, by później już podczas samej uroczystości zwykle być fotografem - i tu muszę napisać tez jako fotograf: ekipa filmowa (która wie co robi i jest przewidywalna) ma ZAWSZE u mnie pierwszeństwo... i wcale nie oznacza to "konieczności" wykonania gorszych zdjęć... ja po prostu znam możliwości i ograniczenia produkcyjne każdej ze stron i wiem, że fotograf i tak jest w lepszej sytuacji niż operator.
PS1: Na ostatnim weselu, na którym byłem operatorem filmowym, na sali, "profesjonalna pani fotograf" po zachodzie słońca stwierdziła, że ma już za ciemno na sali i "poprosiła" o włączenie głównego oświetlenia parkietu... niszcząc w praktyce atmosferę miejsca - sala miała na tą uroczystość bardzo przyzwoite oświetlenie dyskotekowe wraz wytwornicą dymu... dodam tylko, że dla kamery były to warunki techniczne w pełni akceptowalne...
PS2: Coś co jest dla mnie szczytem wszystkiego u (niestety wielu) fotografów (wobec operatora nagrywającego przecież też dźwięk w terenie) - wiem, że migawkę musi być słychać... ale
...PO CO wam te PISKI i inne efekty dźwiękowe, które można przecież wyłączyć w menu aparatu a zwykle i tak dublują informację graficzną w wizjerze/LCD...?
...zapomniałem dodać - pytanie do tych co znają obsługę i konfigurację aparatu poprzez menu.... ;)
Przestańcie z tym kamerowaniem. Nie ma takiego słowa. A może wy aparatujecie swoich klientów.
ad1 - większość z nas nie zna do końca specyfiki pracy drugiej strony...
I właśnie dlatego ustalam wszystko z fotografem przed imprezą, gdzie będzie kamera, jak bedzie filmować, jak się poruszać. Mówię: jak chce przejść przed kamerą niech da znać, to zmienię kadr, albo go zawężę. Niech wyłączy AF-beep; proszę, żeby nie stał koło młodych jak nie musi, itd. Rozmowa kończy się słowami: "tak, tak, oczywiście, nie ma sprawy, dobrze, że to ustaliliśmy"
I co ? G#$no. 80% z nich robiło swoje jakby tej rozmowy wogóle nie było.
Bo pan(i) fotograf bierze 3500pln, on tu jest gwiazdą i on(a) musi.
A nie daj Bóg, jak jest ich dwóch...
Ale nas też jest dwóch.
I wojna.
Kończąc dodam, że znam warsztat obu stron (...) i tu muszę napisać tez jako fotograf: ekipa filmowa (która wie co robi i jest przewidywalna) ma ZAWSZE u mnie pierwszeństwo... i wcale nie oznacza to "konieczności" wykonania gorszych zdjęć... ja po prostu znam możliwości i ograniczenia produkcyjne każdej ze stron i wiem, że fotograf i tak jest w lepszej sytuacji niż operator.
AMEN
ad2.- Trzeba pamiętać - jeżeli ja go widzę (mam fotografa/kamerzystę) w wizjerze - to on mnie też widzi!
ad3. A to już problem bardziej "od strony klientów" i określenia co tak naprawdę jest dla nich ważniejsze - film czy fotografia - a co za tym idzie - kto może więcej...
Kończąc dodam, że znam warsztat obu stron fotograf i tak jest w lepszej sytuacji niż operator.
...zapomniałem dodać - pytanie do tych co znają obsługę i konfigurację aparatu poprzez menu.... ;)
Ad 2 BZDURA;
ad3. PRAWDA
a co do trudności pracy to na stronie cameruni.com jest właśnie wiele przykładów temu przeczących
twoje ostatnie zdanie, popatrz najpierw na siebie zanim zaczniesz się śmiać z innych (p. ad 2.)
obywatelgc
30-07-2009, 11:24
fotom
powiedz mi i innym jak ma zachowywać się fotograf w kościele aby nie przeszkadzać w kręceniu filmu trzem wynajętym operatorom kamer, co mam zrobić żeby nie wchodzić im w kadr ?
chętnie skorzystam z rady, bo sam myślałem i nie wiem jak zrobić dobry reportaż fotograficzny z kościoła nie przeszkadzając im,
zaznaczam że z jednym nie mam problemu ani on ze mną :)
Pozdrawiam
ob gc
po pierwsze dogadać się przed.
po drugie: tak jak nie chcę mieć fotografa w kadrze, tak samo drugiego kamerzystę, więc obszar koło kamer jest bezpieczny. Oczywiste jest, że fotograf musi się przemieszczać, wtedy wystarczy jakiś znak, nawet kontakt wzrokowy, wtedy ja spokojnie zmieniam kadr (np. z młodych na księdza) a wtedy fotograf przechodzi, foci młodych z bliska itp.
Przy dwóch lub trzech kamerach sytuacja jest o tyle komfortowa, że mogę wybrać ujęcie bez fotografa. Cały problem polega na tym, że jak fotograf już podejdzie do (koło) młodych to potem stoi tam jak kołek przez większość czasu, chociaż nie musi. I jeszcze robi ruch w tle, grzebiąc w aparacie, zmieniając karty, itd. (co widać i SŁYCHAĆ)
Reasumując: podchodzisz, robisz fotki, odchodzisz (najlepiej w okolicę jednego z kamerzystów). Jako tako rozgarnięty kamerzysta też chce mieć dobre kadry i z jego miejsca też można mieć dobre foty.
Pozdrawiam
Ad 2 BZDURA;
dlaczego? jeżeli widzę w wizjerze wycelowany w moją stronę obiektyw to on mnie nie widzi ?? (np.: przysięga - ja stoję przed parą przodem do ołtarza, fotograf stoi za parą tyłem do ołtarza - MUSI mnie mieć w kadrze; a ja jego. Tyle że on może się przemieścić w a ja nie).
obywatelgc
30-07-2009, 14:51
Aha, to jeżeli widzę fajne zachowanie młodych ( o co w kościele bardzo ciężko ) które trwa chwilę to najpierw murze poinformować wszystkich operatorów ( są rozstawieni dość szeroko i nie wiadomo co który akurat fotografuje ) językiem migowym, że o księdzu nie wspomnę :) i uchwycić ten cudowny moment który już dawno przeszedł do historii ?
i to tak zapewne powstają te super ujęcia z ceremonii którymi się chwalą fotograficy na FFS ,
a jeszcze przysięga trzech panów z kamerami dookoła młodych ,
patrze przez obiektyw i co jak bym nie stanął to któryś siedzi w kadrze a Ja oczywiście u niego :(
teraz na to wpadłem że aby było dobrze to na jedna kamerę powinien przypadać jeden aparat i wtedy wszyscy byliby zadowoleni ,
kamera z aparatem chodzili by w parze , czyli jeden potrafi czytać a drugi pisać :)
ob gc
Przy dwóch lub trzech kamerach sytuacja jest o tyle komfortowa, że mogę wybrać ujęcie bez fotografa.
to już chyba jakiś obłęd:shock:
Ad 2 BZDURA;
a co do trudności pracy to na stronie cameruni.com jest właśnie wiele przykładów temu przeczących
(p. ad 2.)
Pewnych rzeczy trzeba doświadczyć żeby móc oceniać.
Aha, to jeżeli widzę fajne zachowanie młodych ( o co w kościele bardzo ciężko ) które trwa chwilę to najpierw murze poinformować wszystkich operatorów ( są rozstawieni dość szeroko i nie wiadomo co który akurat fotografuje ) językiem migowym, że o księdzu nie wspomnę :) i uchwycić ten cudowny moment który już dawno przeszedł do historii ?
Nie wszystkich, tylko najwyżej jednego. Dwie kamery raczej nie filmują tego samego równocześnie (wyjątek poniżej). A w którą stronę są akurat zwrócone to chyba widać.
Nie patrzę wyłącznie w kamerę, obserwuję też, co się dzieje dookoła i jak widzę, że fotograf chce przejść, to reaguję zmianą kadru. A wymiana gestów się przydaje (język migowy ;) ) i zajmuje ułamek sekundy.
Przy przysiędze nie stoimy dookoła tylko tuż obok siebie (jeden-szeroki plan + drugi-detal na obrączki) w pewnej odległości od pary i jest jeszcze dużo miejsca dla fotografa.
Nie stoję tutaj murem za kamerzystami, bo sam często robię zdjęcia i znam obie strony medalu. I wiem, że da się tak współpracować, żeby nikt nikogo nie miał w kadrze a wszyscy mieli dobre ujęcia.
adi760303
05-08-2009, 16:42
Nie wszystkich, tylko najwyżej jednego. Dwie kamery raczej nie filmują tego samego równocześnie (wyjątek poniżej). A w którą stronę są akurat zwrócone to chyba widać.
Nie patrzę wyłącznie w kamerę, obserwuję też, co się dzieje dookoła i jak widzę, że fotograf chce przejść, to reaguję zmianą kadru. A wymiana gestów się przydaje (język migowy ;) ) i zajmuje ułamek sekundy.
Przy przysiędze nie stoimy dookoła tylko tuż obok siebie (jeden-szeroki plan + drugi-detal na obrączki) w pewnej odległości od pary i jest jeszcze dużo miejsca dla fotografa.
Nie stoję tutaj murem za kamerzystami, bo sam często robię zdjęcia i znam obie strony medalu. I wiem, że da się tak współpracować, żeby nikt nikogo nie miał w kadrze a wszyscy mieli dobre ujęcia.
Oczywiscie że da się współpracować - w końcu o to chodzi tylko że nie każdy o tym wie.
Niejednokrotnie zdazyły mi się sytuacje kiedy były 2 kamery (jednej firmy) a ich ustawienie było wygodnie dla nich i nie przejmowali się nikim innym:) ja sobie akurat poradziłem. Nie zawsze też kamerzysta wapdnie na to żeby stać obok fotografa lub footgraf kolo kamerzystu - bo każdy poluje na lepszy kadr :) co nie zawsze jest do końca dobre.
dlaczego? jeżeli widzę w wizjerze wycelowany w moją stronę obiektyw to on mnie nie widzi ?? (np.: przysięga - ja stoję przed parą przodem do ołtarza, fotograf stoi za parą tyłem do ołtarza - MUSI mnie mieć w kadrze; a ja jego. Tyle że on może się przemieścić w a ja nie).
jak kolego zrozumiesz co to ogniskowa to i zrozumiesz czemu bzdura
a gdzie niby wtedy miałbym stać...?? przed księdzem..?? czy za..?? :mrgreen:
tyłem do ołtarza to raczej ksiądz powinien stać, chyba że jego też usuniesz..?? Widzę, że masz niezłe pojęcie o temacie..:mrgreen:
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
pewnych rzeczy trzeba doświadczyć żeby móc oceniać.
dokładnie...!!!
tyłem do ołtarza to raczej ksiądz powinien stać.(...) Widzę, że masz niezłe pojęcie o temacie..
Takie pojecie o temacie to miał niejeden spotkany fotograf, który stał właśnie tyłem do ołtarza obok księdza.:shock: (i to nie ja mu kazałem tam stać)
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.