Zobacz pełną wersję : Wynagrodzenie "zielonego" pomocnika na ślubie
Hejka,
mam problem. Kupiłem niedawno 50D :) a wcześniej zaopatrzyłm się w 24-70L i 70-200 2.8 L IS.
Problem w tym, że nie bardzo mam jak wykorzystać sprzęt.
Wymyśliłem więc, że mógłbym dorobić jako pomocnik na weselu/ślubie.
I pytanie:
ile można zażądać za usługę "pomocnictwa" od profesjonalngo fotografa?
a dla tych którzy zajmują się fotografią ślubną profesjonalnie:
ile bylibyście gotowi zapłacić pomocnikowi, który ma jako takie pojęcie o kadrowaniu i w miarę dobrze zna swój aparat.
Region: Łódź.
pozdrawiam
MM-architekci
10-07-2009, 21:40
Nic , czemu ? Bo kto chce kupic kota w worku ? Pomysl najpierw o tym zeby za darmo jednak nabrac troche doswiadczenia , nie oznacza to psucia rynku , ale rzeczowego podejscia i checi nauki w pierwszej kolejnosci. Bo tak coz , historia w stylu "kupilem fajny sprzet chce trzepac kasa odrazu" jaka by ona nie byla.
nie pomylilo ci sie?
przeciez to ty powinienys placic za nauke...jak juz. wiedza ktora bys zdobywal moze ci przyniesc przeciez w pozniejszym czasie korzysci finansowe
no i kto będzie chciał sobie wychowywać konkurenta?
Ja się odzywać może i nie powinienem bo sam zielony jestem ale też wydaje mi się że bedziesz musiał raczej zapłacić niż zarobić. Głupie warsztaty z ps-a u zawodowców kosztują sporo(http://canon-board.info/showthread.php?t=43179), aż nie chce mi się myśleć ile kosztowało by Cię szkolenie ogólne :D.
GhostRider
11-07-2009, 00:08
Jak nakupiłeś sprzętu za kilka średnich krajowych to kasę masz.
Jak chcesz zarabiać to przeglądnij z 50 galerii ślubnych, zrób ze 3-5 wesel u znajomych za free i będziesz wiedział na czym stoisz. Pokaż później foty i zobaczymy. Się mi tak wydaje.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Głupie warsztaty z ps-a u zawodowców kosztują sporo(http://canon-board.info/showthread.php?t=43179)
No akurat na warsztaty z PS to ja bym ni grosza nie wydał - teraz jest tyle tutoriali w necie, że szok. A zresztą najlepiej dochodzi się do celu metodą prób i błędów.
Wnet to będą warsztaty z włączania i wyłączania aparatu. :-?
mieszko_1vp
11-07-2009, 00:15
To ja Ci powiem jak jest w moim mieście-idziesz do firmy co kręcą gnioty i robią foty-mówisz że coś tam znasz się na robieniu zdjęć-pokazujesz kilka jakiś fotek-i najciekawsze-dostajesz nikona 90-tke z podpietym tamronkiem 17-50 + lampa "prosto w ryje" i lecisz na automacie-gość ci tylko mówi jakie foty masz zrobić-czyli bukiet,wejście,obrączki coś tam ,wyjście ...i zbiorówka-jak będa ostre i bez amputacji -dostaniesz stówe LOL
To ja Ci powiem jak jest w moim mieście-idziesz do firmy co kręcą gnioty i robią foty-mówisz że coś tam znasz się na robieniu zdjęć-pokazujesz kilka jakiś fotek-i najciekawsze-dostajesz nikona 90-tke z podpietym tamronkiem 17-50 + lampa "prosto w ryje" i lecisz na -gość ci tylko mówi jakie foty masz zrobić-czyli bukiet,wejście,obrączki coś tam ,wyjście ...i zbiorówka-jak będa ostre i bez amputacji -dostaniesz stówe LOL
jestem zdruzgotany tym opisem :):):)
No może niezbyt dobrze się wyraziłem, to że nie mam doświadczenia w robieniu zdjęć na ślubach nie znaczy że poprawnych fotek nie umiem robić.
Oczywiście przejrzałem wszelke możliwe fora o poradach dla fotografów ślubnych więc podstawową wiedzą na ten temat dysponuję.
Utrzymuję się z pracy w innym dobrze płatnym zawodzie.
Dlatego nie mam zamiaru na dzień dzisiejszy pracować teraz i w przyszłości jako pierwszy fotograf ślubny.
Rola pomocnika do samego końca powinna mi wystarczyć.
Widziałem się bardzej w roli "zapasowego aparatu" niż jako przysposobiującego (trudne słówko, nie wiem czy to się tak pisze) się do zawodu.
Profesjonalista chyba doceni fakt, że nie będzie musiał dzwigać zapasowego zestawu przez całą uroczystość...
Na początek po prostu weź go na próbe , czy jest Ci faktycznie potrzebny taki pomocnik ;) Niech zdobądzie troche obycia/doswiadczenia w slubach. Po weselu ocenisz jak dużą role odegrał , i jak wysokie dostanie wynagrodzenie ;p
mieszko_1vp
11-07-2009, 09:36
moja dziewczyna wbiła się na "wydrę" na kilka ślubów-nikt jej nigdy nie odmówił-bierzesz jakieś swoje wizytówki-podchodzisz przed ceremonią i pytasz czy możesz-że się uczysz i robisz za free-a zdjęcia dasz na CD.ja jak sprawdzałem szkło to po prostu wszedłem do kościoła -pstrykłem kilka fotek i wyszedłem-nikt o nic nie pytał-tylko moja miejscowość do mała jest i xsięża o nic nie pytają-jakieś pozwolenia czy coś...Na pewno dla innych Fotografików z okolicy będziesz wrogiem-bo zawsze się może okazać że robisz lepsze fotki i zabierzesz im jakąś imprezę-zwłaszcza Ci którzy z tego żyją i muszą walnąć 4 śluby.
MM-architekci
11-07-2009, 10:15
Na początek po prostu weź go na próbe , czy jest Ci faktycznie potrzebny taki pomocnik ;) Niech zdobądzie troche obycia/doswiadczenia w slubach. Po weselu ocenisz jak dużą role odegrał , i jak wysokie dostanie wynagrodzenie ;p
chyba ci sie role pomylily ;]
tak czy owak , zapomnial bym o pracy za wynagrodzenie , tym bardziej ze wtedy fotograf moze cie wykorzystac jako pomocnika do noszenia itd niz jakos drugiego fotografa wiec troche nie ma sensu
annolina
12-07-2009, 11:21
Nie znam się na całym ślubnym biznesie, ale na Twoim miejscu poszłabym do kościoła, zapytała księdza o najbliższe śluby, kto i skąd [myślę, że powinien podać to info, w końcu i tak mówią to na ogłoszeniach], skontaktowałabym się z parą młodą i zapytała czy może nie chcą półprofesjonalnych zdjęć ze ślubu. Możesz zaproponować jakąś kwotę, gdyby się zgodzili to poszedłbyś, pocykał, zgrał na płytkę i jakiś grosz masz w kieszeni.
Nie znam się na całym ślubnym biznesie, ale na Twoim miejscu poszłabym do kościoła, zapytała księdza o najbliższe śluby, kto i skąd [myślę, że powinien podać to info, w końcu i tak mówią to na ogłoszeniach], skontaktowałabym się z parą młodą i zapytała czy może nie chcą półprofesjonalnych zdjęć ze ślubu. Możesz zaproponować jakąś kwotę, gdyby się zgodzili to poszedłbyś, pocykał, zgrał na płytkę i jakiś grosz masz w kieszeni.
jak nie masz znajomego księdza to zapomnij.. sporo parafii jest "obstawionych" i jeśli para nie ma wybranego fotografa to ksiądz mniej lub bardziej otwarcie "poleca" zaprzyjaźnionego..
Kolekcjoner
13-07-2009, 17:53
Profesjonalista chyba doceni fakt, że nie będzie musiał dzwigać zapasowego zestawu przez całą uroczystość...
A owszem jako nosiciela sprzętu to czasem niektórzy by może nawet chcieli. Natomiast w tej branży nie trudno wychodować "żmiję" na własnym łonie (bez obrazy :D) i dlatego może być to trudne.
BTW: w "akcji" zapas trzeba mieć przy sobie więc zapomnij o robieniu zdjęć - musisz być czujny kiedy podać aparat lub obiektyw.
BTW2: widziałem w akcji fotoreporterów z tzw. Volo Papale. Niektórzy w ogóle nie nosili sprzętu tylko mieli od tego "giermka" 8).
jak nie masz znajomego księdza to zapomnij.. sporo parafii jest "obstawionych" i jeśli para nie ma wybranego fotografa to ksiądz mniej lub bardziej otwarcie "poleca" zaprzyjaźnionego..
chodzi tu głównie o to że księdzu zależy najbardziej żeby fotograf sie nie rzucał w oczy i nie przeszkadzał, sam wiem jak potrafią sie księża wkurzać jak ktoś przeszkadza albo jak jest więcej niż jeden fotograf, wiec tu jest druga kwestia, jak nie masz znajomego księdza to może być tak że po prostu nie będzie chciał 2 fotografów na ślubie
mieszko - Jakby mi się ktoś wbił na robotę, nie pytając mnie, księdza i młodych to bym chyba...się zirytował. Taka partyzancka metoda powinna się kończyć natychmiast ,,uwagą'' księdza o ,,drzwiach''. Powodów mojej irytacji chyba nie muszę klarować.
O shit - wejscie komus na chama z aparatem podczas reportazu slubnego to jest szczyt bucostwa.
Nie chciałem być aż tam mocny:)
albo poćwiczyć z fotografią w plenerze i trudnych warunkach no i pakować się
od razu na głęboką wodę. Ewentualnie lekka inwestycja i jakiś kurs...
Nie ma się co okłamywać że w ślubnej jest obecnie pełno tandety i zawsze się znajdzie jakiś swój target :) wygryzając jeszcze gorszego :mrgreen:
jako ze niedawno też zaczynałem robić reportaże ślubne mogę trochę Ci doradzić...
na początku chodzisz to fotografów i pytasz się czy nie potrzebują dodatkowego fotografa... jeśli któryś się zgodzi robisz przez 2-3 tygodnie za free jako drugi fotograf a zdjecia dajesz na płytce najlepiej surowe zeby widział na co cię stac na szybko...
jeśli mu się nie spodoba to lipa :)
ale jeśli zadzwoni po kilku tygodniach i spyta się czy masz wolne weekendy to juz jestes wygrany i mozesz liczyc na sporą dawke doświadczenia i na początku kieszonkowe w wysokości kilku stówek :)
potem koleś bierze dodatkowe zlecenia i już sam chodzisz a wtedy i kasa większa :) masz dobry sprzęt więc tylko potrzeba Ci trochę szczęścia no i doświadczenia :)
nie wiem dlaczego większosć z was pisze że nie ma szans się załapać za kase.....
potrzeba szczęścia i wytrwałości a teraz w sezonie o to jest łatwiej :)
nie mam zamiaru na dzień dzisiejszy pracować teraz i w przyszłości jako pierwszy fotograf ślubny.
Rola pomocnika do samego końca powinna mi wystarczyć.
myślę że mimo twego jinjinx fotograficy do których szedłbyś jako bonusowe oko mogą mieć obawy że wychowają sobie konkurencję - ale łasi na te dodatkowe zdjęcia - jeśli dobrze poprzesz to swoimi dotychczasowym dorobkiem w dziedzinie foto - raczej nie odmówią takiej pokusie.
do tego co pisał mieszko - cóż właśnie nie wygonili nas bo najkrócej mówiąc wzięli mnie za kogoś z rodziny a na ślubie awantury o wyjście robić nie będą
tak trafiłam właśnie że jeden fotografik był z rodziny młodych , na drugim ślubie byli panowie z pewnej firmy - ale ponoć zdjęcia kiepskie więc uratowałam młodych - tamci dostali kasę - bo byli zapowiedzeni - ja dostałam rekomendację..
życie jest okrutne - teraz chociaż jest co pokazać firmie foto jak będę szukała pracy a starych wyjadaczy prędzej czy później zastąpią lepsi i młodsi.. byleby nie trafić na tych do których wbiłam się na wydrę.. :D
Konkurencji mogą się bać Ci który robią gnioty. Na dobry reportaż będą chętni, wystarczy popatrzeć jak wygląda sytuacja z rezerwacjami "na rok do przodu"."Marketing szeptany" i doświadczenie ma ogromne znaczenie i jeśli ktoś stawia na jakość to klienci sami będą przychodzić...no ale co ja wiem, "ja tu tylko sprzątam" ;]
Konkurencji mogą się bać Ci który robią gnioty. Na dobry reportaż będą chętni, wystarczy popatrzeć jak wygląda sytuacja z rezerwacjami "na rok do przodu"."Marketing szeptany" i doświadczenie ma ogromne znaczenie i jeśli ktoś stawia na jakość to klienci sami będą przychodzić...no ale co ja wiem, "ja tu tylko sprzątam" ;]
A gniotów jest i to sporo :) i tutaj święta racja jak ktoś jest dobry to na pewno nie straci klientów.
Osobiście w ostatnich kilku latach zauważyłem nagły wzrost ilości fotografów - przynajmniej w moim rodzinnym mieście i okolicach... Nie wiem czym to jest spowodowane... może cyfrówkami które niemal same robią zdjęcia :)
Nie mówię że wszyscy są źli, ale jest trochę takich co moim zdaniem robią gnioty...
Tak się zastanawiam jak by wyszły zawody :) rozdać każdemu po rolce filmu, stara lustrzanka bez automatyki i światłomierz w łapę :)
To ja Ci powiem jak jest w moim mieście-idziesz do firmy co kręcą gnioty i robią foty-mówisz że coś tam znasz się na robieniu zdjęć-pokazujesz kilka jakiś -i najciekawsze-dostajesz nikona 90-tke z podpietym tamronkiem 17-50 + lampa "prosto w ryje" i lecisz na automacie-gość ci tylko mówi jakie foty masz zrobić-czyli bukiet,wejście, coś tam ,wyjście ...i zbiorówka-jak będa ostre i bez amputacji -dostaniesz stówe LOL
święta prawda, potwierdzam ;)
czasami bywa jeszcze lepiej. idzie koleś "z firmy" i na jedno ramie dostaje kamerę, na drugie aparat. bez doświadczenia, ale tanio. 400 złotych chyba max można wyciągnąć, reszta bierze "firma" :)
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.