Zobacz pełną wersję : UWAGA NIEUCZCIWY SPRZEDAWCA - paczka
Witam! Pozwoliłem sobie napisać posta w tym dziale ponieważ chciałem ostrzec was przed nieuczciwym sprzedawcą. Sytuacja wydarzyła się jakieś tydzień temu. Szukałem szkła canon makro 100mm f2.8 i trafiłem na użytkownika 'paczka', który chciał sprzedać takie szkiełko. Od razu zadzwoniłem do niego i powiedział mi, że jeszcze je posiada i chce sprzedać. Umówiłem się, że jeżeli nie przyjadę w dzień w którym dzwoniłem to będę następnego dnia rano. Oczywiście powiedział ze zaraz zdejmie posta z forum i że mogę przyjechać. Przyjechałem 150 km do Bełchatowa i niestety zero kontaktu ze strony sprzedającego, który od samego rana miał wyłączony telefon. Czekałem 3 godz aż włączy telefon, w końcu mój limit czasowy się wyczerpał i musiałem wracać z pustymi rękoma do domu.
Napisałem mu maila z pytaniem dlaczego nie odbierał moich telefonów i dostałem taką oto odpowiedź:
''Dopiero po nocce wstałem i przeczytałem majla.
Mam telefon rozładowany, włacze go dopiero wieczorem, jak łądowarke pożycze,bo została w pracy.
I pojawia się mały problem, gdyż niestety na razie odkładam decyzję o sprzedazy obiektywu.
Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłem kłopotu i nie jechał Pan do bełchatowa specjalnie po niego....Z rozmowy telefonicznej wydedukowałem, że będzie Pan dopiero wieczorem.
Moja Pani mi póóxnym wieczorem obiecała, że pożyczy mi kasę - dlatego na razie go nie sprzedaję, jednak okazało się to dopiero późno wieczorem, dlatego nie dałem znać.
Przepraszam bardzo za kręcenie...''
Sprzedawca jest nieuczciwy, umawia się najpierw a następnie próbuje wykręcić od odpowiedzialności.
Opinie o sprzedawcach zamieszczamy w tym dziale a nie w "Sprzedam" :roll: .
Sorry, bo nie moja sprawa i jestem sobie w stanie wyobrazić Twoją potrzebę rozładowania złości, ale jak czytam tego posta, to bazując tylko i wyłącznie na Twojej wersji wydarzeń przyznam, że mocno Ci się dziwię i uważam, iż sam mocno się napracowałeś nad tym całym zamieszaniem, ponieważ:
- umówiłeś się jak dzieciak z podwórka, po którego można pójść samemu jak nie przyjdzie. Jeżeli jedziesz 150 km w jedną stronę i umawiasz się, to zrób to dokładnie. Dość naiwne jest umówienie się, że jak nie przyjadę wieczorem, to będę rano. Czyli co gość ma siąść po południu i czekać łaskawie do rana, żeby nie przegapić przyjazdu (kurcze cholernie zabawne).
- wyjeżdżasz w trasę na łącznie 300 km i nie potwierdzasz informacji, że gość o tym wie i na pewno nie sprzedał towaru komuś kto mógł Cię przebić np o 50 PLN?? Nawet nie będę próbował dokładać własnego komentarza.
- komórka - komórką, a gość póki kasy nie wziął zawsze może się wycofać, ma do tego prawo. Cała transakcja to tylko i wyłącznie Twoje ryzyko. Jeżeli coś pójdzie nie tak to Twój problem.
Reasumując: napisałeś 1 posta, co mocno podnosi Twoją wiarygodności i wagę napisanego posta, następnie wkurzasz się na niechlujstwo gościa nie widząc własnej naiwności działania, która (jeżeli ogólnie tak funkcjonujesz) nie raz narobi Ci kłopotów w przyszłości.
Uważam, że tytuł tego posta może równie dobrze brzmieć: Uwaga nieuczciwy sprzedawca - czy naiwny kupujący???
Na przyszłość więcej rozsądku życzę.
Witam! Pozwoliłem sobie napisać posta w tym dziale ponieważ chciałem ostrzec was przed nieuczciwym sprzedawcą....
Czlowieku - czy Ty masz narabane?
Wez sie zastanow co piszesz a potem lepiej pierwszym postem przywitaj sie na forum zamiast takie dyrdymaly wypisywac i ludzi szkalowac :idea:
Ile Ty masz lat? :roll: ech....:-|
Czytając post niedoszłego kupca uważam, że pomiędzy osobami po prostu nie doszło do właściwej wymiany informacji. Jeden być może nie ma wprawy w kupowaniu a drugi chyba za bardzo jednak nie chciał sprzedać tego obiektywu. Prawda leży gdzieś po środku. Z drugiej jednak strony: dla chcącego nic trudnego…...
W każdym razie sądzę, że nasz nowy forumowicz wyciągnie odpowiednie wnioski z całej sytuacji i na przyszłość bardziej przyłoży się do szczegółów zawieranych transakcji. A sprzedający wg mnie też postąpił trochę nierozsądnie: telefon rozładowany, ładowarka w pracy, możliwość naładowania akumulatora dopiero wieczorem a potencjalny klient może dzwonić. Jednak w związku z odłożeniem przez niego decyzji o sprzedaży obiektywu w sumie nie ma co się dziwić, że do sprawności działania telefonu nie przywiązywał większej wagi.
Podsumowując postępowanie tych panów: DZIECINADA :!:
Czlowieku - czy Ty masz narabane?
Wez sie zastanow co piszesz a potem lepiej pierwszym postem przywitaj sie na forum zamiast takie dyrdymaly wypisywac i ludzi szkalowac :idea:
Ile Ty masz lat? :roll: ech....:-|
Po takim przywitaniu arrow99 na pewno polubi nasze forum ;)
Opinie o sprzedawcach zamieszczamy w tym dziale a nie w "Sprzedam" :roll: .
Moim zdaniem to się bardziej nadaje do "przywitaj się na forum" ;)
Po takim przywitaniu arrow99 na pewno polubi nasze forum ;)
Jak ktos zaczyna obecnosc na forum od szkalowania innych nie widzac zwyklego nieporozumienia/dogadania sie (do tego obustronnego), to dla mnie nie musi go polubic - niech najpierw polubi siebie i swoje infantylne zachowanie a od tego forum niech sie trzyma z daleka - amen.
amen.
i tak trzymać :twisted:
Ręce opadają. Podobnie jak Pikczer jestem zdania, że się po szczeniacku zagalopowałeś. Sęk w tym, że sponiewierałeś gościa po nazwisku, a to już jest duży faux pas. Nie masz racji, może jedynie poczucie ,,wysadki'', ale dorośnij - chlapać pomyjami na człowieka, bo nie sprzedał ci czegoś ,, na gębę'' to duży nietakt.
Pretender
07-05-2009, 12:41
Może się narażę przedmówcom, ale skoro sprzedawca nie chciał sprzedać to po co dawał ogłoszenie? Skoro stwierdził, że już nie chce sprzedawać to od czego są telefony? jeśli miał rozładowany, to myślę że kochanie, skoro później pożyczyła mu pieniądze, na pewno pozwoliłaby zadzwonić ze swojego telefonu, albo chociaż wysłać sms. Skoro wiedział, ze idzie na noc to powinien to przewidzieć i nie umawiać się na rano, skoro ma problemy ze wstawaniem /albo z "niekładzeniem" się spać ;D/. Sprzedawca zobowiązał się do sprzedaży, więc wg mnie wina jest po jego stronie. Fakt, kupujący nie powinien wyskakiwać od razu z "nieuczciwy sprzedawca", ale mogę się domyślić, że napalił się na obiektyw, stąd jego reakcja.
panuna
- umówiłeś się jak dzieciak z podwórka, po którego można pójść samemu jak nie przyjdzie. Jeżeli jedziesz 150 km w jedną stronę i umawiasz się, to zrób to dokładnie. Dość naiwne jest umówienie się, że jak nie przyjadę wieczorem, to będę rano. Czyli co gość ma siąść po południu i czekać łaskawie do rana, żeby nie przegapić przyjazdu (kurcze cholernie zabawne).
po co ma czekać na kupującego, od czego są telefony. W dzisiejszych czasach mało kto nie ma telefon, i mało kto go nie ładuje ... ale jak widać zdarza się. Poza tym, skoro obydwaj umówili się tak jak umówili, i skoro kupujący nie przyjechał wieczorem, to właśnie sprzedawca powinien za wszelką cenę - skoro się rozmyślił - powiadomić o tym kupującego. Ja przynajmniej tak bym zrobił. Poza tym, gdyby wpłacił pieniążki, i miał czekać na obiektyw, to nie doczekałby się, jeszcze bardzie byłby wkurzony.
- wyjeżdżasz w trasę na łącznie 300 km i nie potwierdzasz informacji, że gość o tym wie i na pewno nie sprzedał towaru komuś kto mógł Cię przebić np o 50 PLN?? Nawet nie będę próbował dokładać własnego komentarza.
skoro się umówił i jak się okazało, sprzedawca miał rozładowany telefon, a ponadto zobowiązał się sprzedać obiektyw właśnie jemu? Wiadomo, że ZAWSZE warto sprawdzić kupowane szkło osobiście. 150 km w jedna stronę to jeszcze nie tak BARDZO dużo, a skoro kupujący się napalił i chciał sprawdzić osobiście /zresztą przesyłka też kosztuje/ ...
- komórka - komórką, a gość póki kasy nie wziął zawsze może się wycofać, ma do tego prawo. Cała transakcja to tylko i wyłącznie Twoje ryzyko. Jeżeli coś pójdzie nie tak to Twój problem.
oczywiście, że jego problem. Jednak wydaje mi się, że sprzedawca też powinien się inaczej zachować.
Reasumując: napisałeś 1 posta, co mocno podnosi Twoją wiarygodności i wagę napisanego posta
... każdy jakoś musi zacząć, ...trochę lepiej lub trochę gorzej...
jeszcze jedno
...bo nie sprzedał ci czegoś ,, na gębę''...
a jak inaczej, jak nie na "gębę" się sprzedaje na forum? Ktoś chce sprzedać, ktoś kupić chce, przelewa pieniądze ktoś, druga strona wysyła sprzedawany przedmiot. Nikt nie podpisuje umowy przedwstępnej przecież ...;D
Czytając post niedoszłego kupca uważam, że pomiędzy osobami po prostu nie doszło do właściwej wymiany informacji. Jeden być może nie ma wprawy w kupowaniu a drugi chyba za bardzo jednak nie chciał sprzedać tego obiektywu. Prawda leży gdzieś po środku. Z drugiej jednak strony: dla chcącego nic trudnego…...
Zgadzam się w 100%, wina leży po obydwu stronach.
Pozdrawiam
liquidsound
07-05-2009, 13:18
Jaja :) kolego przesadziles.
airborne
07-05-2009, 15:30
Umowa to umowa, nawet gdy jest slowna to prawnie wiazaca. Nie ma co zakladac, ze ktos traktuje ja swobodnie bo to jest niepowazne podejscie. Inna sprawa to pisanie o tym w pierwszym odruchu na forum.
oszczepnik
07-05-2009, 15:46
Tu się zgodzę. Koleś się umawiał więc do czegoś się zobowiązał, jeśli nie potrafi się wywiązać to niech nic nie sprzedaje. Dziwi mnie tak żarliwa obrona sprzedającego przez "stare wygi":). Wina jak zawsze leży gdzieś po środku
Umowa to umowa, nawet gdy jest slowna to prawnie wiazaca.
Przyjadę do ciebie jutro, albo może w sobotę i może kupię twoje auto, a może nie. Mamy umowę? Ty chyba masz...
oszczepnik
07-05-2009, 16:08
Przyjadę do ciebie jutro, albo może w sobotę i może kupię twoje auto, a może nie. Mamy umowę? Ty chyba masz...
nie no bez przesady, zresztą kończmy ten temat bo to dalsza kontynuacja staje się bezsensowna
Przyjadę do ciebie jutro, albo może w sobotę i może kupię twoje auto, a może nie. Mamy umowę? Ty chyba masz...
Jeżeli Ty zrobiłeś to na podstawie ustaleń, że ja mam to auto i że chcę sprzedać to ... TAK - mamy umowę. Umowę chociaż by do tego żeby sie stawić w miejscu spotkania w umówionym miejscu i czasie.
Czy idąc na browarka ze znajommi, też potwierdzasz to notarialnie :-D no bo jak "nie_znajomy" to można spokojnie olać ?
A to że autor wątka nie sprawdził/upewnił/odczytał intencji to inna sprawa.
Pozdrawiam
airborne
07-05-2009, 16:15
Przyjadę do ciebie jutro, albo może w sobotę i może kupię twoje auto, a może nie. Mamy umowę? Ty chyba masz...
nie rozumiem co chciales pokazac tym przykladem?
mate00sh
07-05-2009, 16:18
Wy tu sobie gadu-gadu, a kolega arrow99, mimo, że logował się dziś o 11 na forum, to jakoś nie odnosi się do Waszych dyskusji:) Proponuję zamknąć wątek, skoro sam zainteresowany przestał być zainteresowany.
Wy tu sobie gadu-gadu, a kolega arrow99, mimo, że logował się dziś o 11 na forum, to jakoś nie odnosi się do Waszych dyskusji:) Proponuję zamknąć wątek, skoro sam zainteresowany przestał być zainteresowany.
gdyby mógł coś mądrego dodać to pewnie by dodał. Walnął gafę i teraz się zastanawia, czy następnym razem zrobiłby to samo:twisted:
nie rozumiem co chciales pokazac tym przykladem?
A mi się to stwierdzenie piekielnie podoba. Mówicie o wzajemnie poważnym traktowaniu, a ten przykład pokazuje, że życie to życie i zdrowego rozsądku nic nie zastąpi.
Witam.
Pozwole napisać, bo to o mnie.
Popołudniu dostałem telefon od pana arrow99, że chce przyjechać, obejrzeć i ewentualnie kupić sprzedawany przezemnie obiektyw.
Miał przyjechać jeszcze tego samego dnia wieczorem, lub jak się niewyrobi ewentualnie następnego dnia, również wieczorem.
Obiektyw chciałem sprzedać i gdyby do spotkania doszło tego samego dnia, zostałby sprzedany. Pan arrow99 nie dotarł pierwszego dnia, nie uzyskałem także żadnego potwierdzenia przyjazdu w dniu następnym.
W nocy doszło do zmiany decyzji, że obiektyw chwilowo zostaje jeszcze u mnie - mam do tego prawo, jednakże było już za późno by ewentualnie dzwonić do pana arrow99.
Drugiego dnia wstałem koło południa, telefon faktycznie mi się rozładował i przeczytałem majla z godziny 9, że pan arrow99 jest już w drodze do mnie i prosi o miejsce w którym możemy się spotkać....Nietety było już za późno, by prostować...
Przeprosiłem dwukrotnie już majlowo pana arrow99 za zaistniałą sytuację i to od razu!!!!, trochę mojej winy w tym jest, trochę się niedogadaliśmy. Niestety, różne sytuacje w życiu wynikają....
TYLE w temacie, sprostowania dalszego i polemiki z mojej strony nie będzie.
Pozdrawiam i przepraszam arrow99 raz jeszcze.
KP
Dziwne podejscie :
Skoro w nocy zapadla Twoja decyzja o rezygnacji ze sprzedazy, to w takim wypadku skoro nie chciales dzwonic do Arrow ze wzgledu na pore, to trzeba bylo wyslac SMS ktorego Arrow odczytalby napewno rano. Zapewne zdawales sobie sprawe z tego, ze kolega ma do przejechania 300 km!
Drugiego dnia wstales kolo poludnia. Skoro umowiles sie z Arrow ze bedzie albo wieczorem albo rano, to olales go juz zupelnie czego dowiodlo twoje spanie do poludnia. Chyba, ze zakladales ze dla Arrow rano oznacza godzine 15.00.
Skoro dostales maila o 9.00 to oczywiscie doszedles do wniosku ze w takim razie skoro jest juz 12, po co w ogole odbierac telefon, najlepiej go w ogole nie wlaczac i olac faceta. Niech se arrow przyjedzie poczeka i odjedzie.
A ze chyba brak ci kultury i jaj jak tez odwagi do tego, zeby zadzwonic i przeprosic czlowieka ktory do Ciebie jechal szmat drogi, wybrales te lagodniejsza wersje przeprosin wysylajac maila bo przynajmniej nikt Cie nie ochrzani podczas rozmowy telefonicznej.
Wydaje mi sie, ze wina lezy po Twojej stronie a przede wszystkim brak odpowiedzialnosci. Troche sie nie dogadalismy - owszem, dogadaliscie sie, tylko Ty podjęles decyzje o zmianach, o ktorych nie raczyles w zaden sposob poinformowac druga strone.
Jesli przytrafi Ci sie kiedys podobna historia a to Ty bedziesz kupujacym, sam ocenisz czy wyslanie przeprosin emailem jest wystarczajace do kulturalnego rozwiazania sprawy.
Dziwne podejscie :
Skoro w nocy zapadla Twoja decyzja o rezygnacji ze sprzedazy, to w takim wypadku skoro nie chciales dzwonic do Arrow ze wzgledu na pore, to trzeba bylo wyslac SMS ktorego Arrow odczytalby napewno rano. Zapewne zdawales sobie sprawe z tego, ze kolega ma do przejechania 300 km!
nie wiem jak było ale czy ty gdybyś np. spędzał upojną noc z kobietą to zawracałbyś sobie dupę jakimś telefonem, rozładowaną baterią, sprzedawanym obiektywem???
Ja to widzę tak. Gość miał kłopoty finansowe i do tego posprzeczał się z kobietą, która miała mu pomóc finansowo. Żeby mieć kasę postanowił sprzedać obiektyw. Umówił się z gościem na wieczór ale ten nie przyjechał.
spotkał się z dziewczęciem i postanowili się pogodzić. Godzili się długo i namiętnie. (np. gdy ja się czasami tak "godzę" ;) z kobietą to telefon nawet jak dzwoni to najwyżej może zostać wyłączony - na pewno nie odebrany, a stan baterii mam .... po prostu mnie nie interesuje).
Następnego dnia wstali późno. Nawet jak się obudzili wcześniej to na pewno mieli lepsze zajęcia niż ładowanie telefonu czy sprawdzanie maila.
Ja osobiście nie wybrałbym się w drogę gdybym telefonicznie nie miał potwierdzenia że ktoś na mnie czeka bo jak to w życiu - wszystko może się zdarzyć np. sprzedający może wylądować w szpitalu z powodu choćby ślepej kiszki.
nie wiem jak było ale czy ty gdybyś np. spędzał upojną noc z kobietą to zawracałbyś sobie dupę jakimś telefonem, rozładowaną baterią, sprzedawanym obiektywem???
Moze wlasnie tym sie roznie, ze wiem co to odpowiedzialnosc i napewno nie narazalbym nikogo na podroz po to zeby klamke pocalowal. I jesli cos ustalam to tak robie, dochodza oczywiscie zdarzenia losowe, ale o ile dobrze rozumie takich tu nie bylo.
Ja osobiście nie wybrałbym się w drogę gdybym telefonicznie nie miał potwierdzenia że ktoś na mnie czeka bo jak to w życiu - wszystko może się zdarzyć np. sprzedający może wylądować w szpitalu z powodu choćby ślepej kiszki.
No to wiesz.. idac Twoim tokiem to nawet jak dostaniesz potwierdzenie ze klient czeka na Ciebie to nigdy nie masz pewnosci, ze w ciagu 2-3 godzin jakie musisz stracic na podroz do kupca, on sie nie rozmysli, albo wydarzy sie cos co skomplikuje transacje (np wyjdzie tylko na chwileczke do sklepu i wydarzy sie wypadek. Oczywiscie to takie naginane troche ale... zdarzyc sie moze.
Mysle, ze dyskusje w tym temacie czyja jest wina, moga doprowadzic tyllko do niemilych sytuacji.
Kto ma racje i po czyjej stronie jest wina kazdy musi sobie sam odpowiedziec i wyciagnac na przyszlosc wnioski.
Bezsensem jest przeciaganie liny na jedna czy druga strone, bo punk widzenia zalezy od punktu siedzenia i kazdy bedzie mial swoja racje.
Mysle, ze mozna sobie tylko wyciagnac wnioski na przyszlosc i uwazac/dogadywac sie jesli kazdy z Was/Nas - czytajacych ten watek - bedzie mial podobna sytuacje.
Wymyslanie sytuacji dlaczego Pan "IKS" jechal tyle kilometrow, a Pan "IGREK" nie odbieral telefonow jest moim zdaniem - powiedzmy - szalone.
Jeden Pan napisal i mu ulzylo, drugi Pan napisal, ze juz wiecej nic nie napisze - wiec mysle, ze sprawa zakonczona. Jeden i drugi wspolnie, prawdopodobnie juz interesow robic nie beda.
Przyjmijcie temat jako przestroge a nie dywagujcie co,jak i dla czego.
Twoim tokiem to nawet jak dostaniesz potwierdzenie ze klient czeka na Ciebie to nigdy nie masz pewnosci, ze w ciagu 2-3 godzin jakie musisz stracic na podroz do kupca, on sie nie rozmysli, albo wydarzy sie cos co skomplikuje transacje (np wyjdzie tylko na chwileczke do sklepu i wydarzy sie wypadek. Oczywiscie to takie naginane troche ale... zdarzyc sie moze.
oczywiście
i gdy coś takiego się zdarzy - bo zdarzyć się może, moim zdaniem nie daje mi prawa do nazywania kogoś nieuczciwym sprzedawcą.
Bombee ma rację
"Bezsensem jest przeciaganie liny na jedna czy druga strone, bo punk widzenia zalezy od punktu siedzenia i kazdy bedzie mial swoja racje."
A moim zdaniem obaj panowie się nie popisali i obaj mogą sami się winić za zaistniałą sytuację. Według mnie nazywanie kogoś nieuczciwym sprzedawcą w tej sytuacji jest mocno na wyrost.
Umówiłem się, że jeżeli nie przyjadę w dzień w którym dzwoniłem to będę następnego dnia rano.
Sprzedawca jest nieuczciwy, umawia się najpierw a następnie próbuje wykręcić od odpowiedzialności.
Miał przyjechać jeszcze tego samego dnia wieczorem, lub jak się niewyrobi ewentualnie następnego dnia, również wieczorem.
...
Pan arrow99 nie dotarł pierwszego dnia, nie uzyskałem także żadnego potwierdzenia przyjazdu w dniu następnym.
Nie mnie to oceniać, ale ... chyba panowie najzwyczajniej w świecie się nie dogadali.
Pomijam rozbieżności w opisie sytuacji przez obie strony.
bebesky, najblizej prawdy jestes :)
ale do rzeczy - jako bohater posta prosze o usuniecie/przeniesienie do pralni watku, a przymajmniej jego edycje, gdyz niezgodne z prawem jest nazwanie kogos z imienia i nazwiska oszustem/nieuczciwym, a w watku niedoszly kupujacy nazwal mnie tak z imienia i nazwiska i podal nazwe mojej strony internetowej z portfolio, natomiast ja jestem zwykla osoba, ktora okazjonalnie raz chciala sprzedac obiektyw.
Nie wnikajac ile juz mojej winy bylo w tym, ze obiektyw nie zostal sprzedany zainteresowanemu - byl juz przepraszany -raz telefonicznie i dwa razy majlowo przed pojawieniem sie tego watku i to wszysko z mojej strony
pozdrawiam
KP
andrzej3k
08-05-2009, 15:50
To jest przykra ale incydentalna sprawa, którą należy zdjąć z ogólnego dostępu i wsadzić do pralni. Tym bardziej, że KP nie jest anonimowy, w przeciwieństwie do Autora wątku, który nie był łaskaw nam się przedstawić.
moze juz najwyzszy czas na zamkniecie? Plącze sie tylko niepotrzebnie w "Nowych Postach".
liquidsound
08-05-2009, 19:21
Belkot, w zyciu nie pojechal bym w ciemno 300km nie dzwoniac wczesniej do sprzedajacego. Nie widze winy kolegi paczki.
Belkot, w zyciu nie pojechal bym w ciemno 300km nie dzwoniac wczesniej do sprzedajacego.....
W ciemno to ja mogę wejść w pokerze ......... ale w nie w 300 km :!:
moze juz najwyzszy czas na zamkniecie? .......
Chyba tak :!:
moze juz najwyzszy czas na zamkniecie? Plącze sie tylko niepotrzebnie w "Nowych Postach".
Wystarczy nie klikać. Samonaprowadzającą się myszkę masz czy co? :p
Belkot, w zyciu nie pojechal bym w ciemno 300km nie dzwoniac wczesniej do sprzedajacego. Nie widze winy kolegi paczki.
Może najwyższy czas na lekarza od oczu?
Może najwyższy czas na lekarza od oczu?
A mógłbym prosić o nie trollowanie, tym bardziej personalne? Z góry dziękuję :roll: .
Ale jakie trollowanie? Jeżeli ktoś nie widzi nic złego w tym że sprzedający się umawia na sprzedaż, po drodze rozmyśla i nie informuje o tym kupującego, nonszalancko podchodząc do transakcji to chyba ewidentnie spartolił sprawę. I nie mam na myśli kwestii prawnej, ale zwykłej, ludzkiej przyzwoitości i odpowiedzialności za słowa.
Ale jakie trollowanie? Jeżeli ktoś nie widzi nic złego w tym że sprzedający się umawia na sprzedaż, po drodze rozmyśla i nie informuje o tym kupującego, nonszalancko podchodząc do transakcji to chyba ewidentnie spartolił sprawę. I nie mam na myśli kwestii prawnej, ale zwykłej, ludzkiej przyzwoitości i odpowiedzialności za słowa.
Sugerowanie komuś by udał się do lekarza, i to jeszcze w formie jakiej ty użyłeś, nie jest przejawem wysokiej kultury konwersacji. Nie rób tak więcej, proszę. EOT.
Błagam, zwrot "iść do lekarza od oczu" jest zapożyczeniem z "Misia" szeroko znanym i użytym specjalnie z racji swej żartobliwości.
Ale jakie trollowanie? Jeżeli ktoś nie widzi nic złego w tym że sprzedający się umawia na sprzedaż, po drodze rozmyśla i nie informuje o tym kupującego, nonszalancko podchodząc do transakcji to chyba ewidentnie spartolił sprawę. I nie mam na myśli kwestii prawnej, ale zwykłej, ludzkiej przyzwoitości i odpowiedzialności za słowa.
to ja sobie kupię okulary gdyż moim zdaniem obaj panowie nie popisali się i obaj są na równi winni zaistniałej sytuacji. Źle ustalili terminy spotkania bo podali dwa terminy. Jeden olał pierwszy termin - drugi olał drugi termin - czyli remis :)
Kupiec - gdyby poważnie potraktował sprawę i gdyby mu zależało pojechał by pierwszego dnia i cieszył się z zakupu. Gdyby zamiast jechać "w ciemno" pojechał po kontakcie telefonicznym - nie stracił by pieniędzy na paliwo.
Sprzedający - gdyby poinformował o zmianie zamiaru to .nie byłby szkalowany. Mógł nie umawiać się na więcej jak jeden termin wtedy też nie doszłoby do tej sytuacji.
Nieprzewidziane przypadki się zdarzają, o niektórych rzeczach czy spotkaniach można zapomnieć lub można mieć ważniejsze rzeczy które wynikły nagle i nie były możliwe do przewidzenia. Natomiast szkalowanie kogoś po przeprosinach i wyjaśnieniu sprawy (nawet gdyby wyjaśnienie wydawało się nieprawdopodobne) nie jest dobrym rozwiązaniem.
Osobiście z żadnym z tych panów nie chciałbym robić interesów.
a używanie maila jako medium do dogadywania terminu nieodległego spotkania to niestety nieporozumienie. U mnie w pracy mail z biurka na biurko potrafił kiedyś "iść" dwa dni - wolniej niż pocztą.
Ale ja nie napisałem że wg mnie wina jest jednostronna. Napisałem tylko że dziwię się opiniom że sprzedający nie ma sobie nic do zarzucania. Kupujący również wykazał się sporą nonszalancją jadąc 150 km nie upewniwszy się że ma po co jechać.
Obie strony zachowują się teraz jak bajkowe koziołki na kładce - wina jest dwustronna.
pytanie, ktora strona nie dotrzymala slowa?
Pewnej "rzetelności handlowej" nie dotrzymały obydwie strony. A teraz wzajemne obwinianie się raczej nie ma sensu.
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.