Zobacz pełną wersję : płukanie filmów
im bardziej się staram tym większe zacieki i plamy mam. używałem wczoraj do płukania wody destylowanej ze zmiękczaczem tetanala - wlałem do koreksu z filmami, pokręciłem nim trochę a po wyciągnięciu oblałem filmy na szpuli dosyć sporą ilością wody destylowanej z tetanelem. tnę właśnie filmy i szlag mnie trafia bo mam takie plamy i zacieki, że masakra. tak przy okazji - jak to czyścic skutecznie bez rysowania filmu?
jak płuczecie filmy, żeby nie zostawały na nich plamy?
dzięki za pomoc.
Co do płukania, ja film który jest jeszcze na szpuli wkładam do korexu w którym jest woda destylowana ze zmiękczaczem, kręcę nic, żeby się nic nie pieniło, po 2 minutach wyjmuję, szuszę i jest ok.
płukałem zwykła kranówą bez zmiękczacza, wieszałem, żadnych plam..;) Ale krakowska woda to już taka jest, przez 30 lat piłem ją i nic, żadnych plam..;)
Należy nie dopuszczać do powstania plam z wody na mokrym filmie, w tym celu trzeba przed suszeniem delikatnie przetrzeć film (z obu stron) miękką gąbką - kiedyś były do tego celu specjalne szczypce z gąbką.
Ostatnia zmiane wody podczas plukania robie w demineralizowanej, a po tym na minute/dwie do demineralizowanej z mirasolem. Ilosc mirasolu (czy tez innego dodatku zmiekczajacego) nalezy dobrac doswiadczalnie, bo proporcje podane przez producenta nie w kazdym przypadku (nie z kazda woda) sa takie jak na ulotce. Jak dawalem 1:400, to zostawaly zacieki. Teraz na 1l demi daje ok 1ml mirasolu, moze nawet troche mniej.
Zeby wyczyscic zacieki mozesz ponownie zamoczyc filmy - demineralizowana + zmiekczadlo, ew sama demineralizowana. Zobaczysz czy bez plynu zmieczajacego zostaja zacieki. Nie polecam przecierania na sucho.
T.
no to zabieram się za ponowne płukanie. dzięki za wskazówki:)
te szczypce nadal są do kupienia w sklepach foto
dzięki - już sobie upatrzyłem:)
te szczypce nadal są do kupienia w sklepach foto
http://www.fotonegatyw.com.pl/sklep,1540,,,03,,pl-pln,247224,0.html
Po płukaniu oblewam pozostałą wodą ze zmiękczaczem, ale film już rozciągnięty, powieszony. Delikatnie bez piany tak żeby roztwór swobodnie spłynął.
Po płukaniu oblewam pozostałą wodą ze zmiękczaczem, ale film już rozciągnięty, powieszony. Delikatnie bez piany tak żeby roztwór swobodnie spłynął.
Jeśli woda zdemineralizowana,to żadnych zmiekczaczy.Po dodaniu czegokolwiek to już nie jest woda zdemineralizowana.Zmiękczacze są do wody surowej żeby ja "zmiękczyć".Woda zdemineralizowana jest pozbawiona jakichkolwiek domieszek i tak ma zostać.[Zmiekczanie to zmiana właściwości pewnych substancji które są w wodzie.Demineralizacja to usuniecie ww.]
te szczypce nadal są do kupienia w sklepach foto
dzięki - już sobie upatrzyłem:)
ogólnie nie polecam szczypiec, ale jeśli chcesz Michale, to mogę Ci je oddać, za przysłowiową butelkę wina (nie jestem wybredny, może być burgund 2006 z winnicy barona Rotschilda). a nie polecam, bo najnormalniej w świecie potrafią porysować film. a jeśli porysują to wtedy kapota (jak na Trumanie Capote).
Ściągaczka o szerokości 16 cm.zbiera nadmiar wody z negatywów. Jest to rodzaj szczypiec-z tworzywa sztucznego ,których ramiona są pokryte gumkami z nacięciami.Nie powoduje zarysowań na emulsji fotograficznej, nie pozostawia smug.
niestety, pan Fotonegatyw kłamie, o czym się przekonałem na własnej błonie pławnej.
a na serio jak już wypluskam negatyw w demi z dinksem fomy co się pieni jak małpa w kąpieli, wyjmuję film ze szpuli, wrzucam do zlewki z samą demi, nieco bełtam, wyjmuję, rozciągam film i obficie polewam z obu stron tą wodą z płukania (bez zmiękczacza, bo ten też może spowodować zacieki jeśli go za dużo, lub jest stary).
Ja podobnie.
Płukanie - kilkanaście minut pod bieżącą wodą w kaskadzie - lanie z góry do koreksu przez wlot górny, wylewanie przez ów wlot odkręcony. Tj pokrywkę odkręcam, koreks stawiam lekko ukośnie (inaczej się w moim zlewie nie da) w zlewie, pokrywkę kładę tak by woda się łagodnie wylewała i niewielkim strumieniem leję z góry.
Co jakiś czas biorę w łapy, a to zakręcę i potrzącham, albo zdejmę pokrywę i pokręcę mocno, wyleję, naleję, znowu potrzącham - ot, ogólnie chaos w cząsteczkach wody wzbudzić, by wypłukała porządnie.
Na koniec parę kropel (nie liczę rozcieńczenia bo nie wiem jak), kropel dosłownie mirasolu. No, może paręnaście do parudziesięciu, ot takie chlap na dno koreksu, wkładam szpule ze filmami (ten nachlapany mirasol nawet nie sięgnie kawałka filmu) i zalewam wodą demoralizowaną. Trochę bełtam, już bez pokrywki, tylko tak góra dół, lewo prawo obroty w tym, potem otwieram szpulki i wieszam filmy nad wanną.
A tym co mi zostało w koreksie (spieniona woda z mirasolem) leję z góry by po obu stronach filmu polać porządnie i pianę co też się wylała spłukać .... i wszystko spływa, kurz, syf, brud, piana, bąbelki, robaki, zacieki... wszystko. Film czyściutki, gotów do porysowania dopiero przy skanowaniu (-:
PS.;
Aha, zanim odkryłem mirasol, to też nie używałem szczypiec. Bardzo skutecznie usuwałem grudki wody (zacieki, krople, jak tam zwał) po prostu dwoma palcami. Lekko i delikatnie, nie za szybko, lecz zdecydowanym ruchem, między wskazującym i środkowym palcem film (35mm, średniego nie dało rady) od góry do dołu i cały nadmiar wody spadał. Łapka najpierw nawilżona w wodzie po ostatnim płukanku (a była to też spieniona woda z ludwikiem).
Podziwiam wasze wyrafinowane metody ze zmiekczaniem wody i inne tego typu ;]
Ja jednak po utrwaleniu i wyplukaniu kranowka w koreksie, aplikuje kapiel blonie w kranowce z plynem do naczyń :D Umiejetne wyciagniecie blony ze zlewu daje gwarancje braku piany na pow. blony. Reszta wody z plynem ladnie scieka zanim odparuje. Zacieki znikome albo wcale :)
Zawsze płukałem filmy normalną kranówą z ludwikiem, nadmiar wody ściągałem palcami i w życiu nie miałem żadnych plam.
po utrwaleniu plucze kranowa, przeciagam palcami, wieszam i po godzinie mam suchy, bez plam, prosty negatyw.
To, że Pan A, B, czy też Pan C używa kranówki, to nie znaczy, że każdy może.
Ja na ten przykład mam paskudną wodę z kranu, zawsze mam zacieki. Woda wodzie nierówna... każdy musi sprawdzić sam, co mu tam serwują.
T.
Dokładnie. U nas mamy wodę z 2 rożnych ujęć. Ta lepsza jest twarda jak diabli ;)
Preskaler
28-04-2009, 08:27
Przez dość długi czas walczyłem z zaciekami na różne sposoby. ostatecznie pozostałem przy przecieraniu palcami. Jest to najszybszy i najskuteczniejszy sposób! Oczywiście po kąpieli w wodzie lekko zmiękczonej. Dla ludzi, którzy mają opory psychiczne przed przecieraniem palcami (oczywiście palce wymoczone w wodzie i bardzo czyste bo w ciemni to tak już jest) mam drugi sposób (nieco mniej skuteczny i bardziej czasochłonny). Trzeba po prostu chwycić oba końce filmu, jedną ręką za jeden a drugą za drugi koniec i szarpać go wprawiając w drgania strzepując wodę. To jednak trzeba robić tak długo i mocno aż wszelkie kropelki z błyszczącej strony filmu się strzepną (od strony emulsji kropelki znikają szybciej).
No więc właśnie - woda z Ludwikiem i paluchy, a nie jakieś pedalskie utensylia. Sposób sprawdzony i skuteczny :D
Sergiusz
28-04-2009, 11:28
Preskaler-
Ja tak raz zrobiłem i z wodą odpadły mi też zdjęcia. Z kolei przy przecieraniu filmu palcami to trzeba uważać aby nie ponasuwały się na siebie zdjęcia. Trudno je potem porozsuwać. Do tego można zaciąć się filmem w palca albo i w dwa a po Ludwiku szczypie.
a po Ludwiku szczypie.
Szczypie po cytrynowym, po miętowym jest ok.
dla pierwszego chętnego, gotowego paluchami przejechać po mokrym adoxie chs 25 lub 50 lub 100 stawiam ruskoje igristoje i kawior żaby zielonej. w adoxa proszę się zaopatrzyć we własnym zakresie.
czornyj zostanę jednak przy "pedalskich utensyliach", mimo wszystko ludwik nie działa elektrostatycznie, a to dość ważne. no chyba że się woła cz-b żeby skanować, wtedy wsio riba, w PSie i tak się usunie, prawda?
Sergiusz
28-04-2009, 11:59
Szczypie po cytrynowym, po miętowym jest ok.
Ja niestety mam uczulenie na mięte. Zawsze jak czuję mięte to mi zalatuje spirytusem.
Ja niestety mam uczulenie na mięte. Zawsze jak czuję mięte to mi zalatuje spirytusem.
zazdroszczę Ci:mrgreen:
Do płukania błon należy używać Calgonu
Preskaler
28-04-2009, 20:53
Preskaler-
Ja tak raz zrobiłem i z wodą odpadły mi też zdjęcia. Z kolei przy przecieraniu filmu palcami to trzeba uważać aby nie ponasuwały się na siebie zdjęcia. Trudno je potem porozsuwać. Do tego można zaciąć się filmem w palca albo i w dwa a po Ludwiku szczypie.
No bo widzisz! Trzeba mieć czucie w paluszkach! Jeśli się go nie ma to nie ma się co brać za "palcóweczkę" bo można sobie albo komuś zrobić krzywdę!;)
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.