Zobacz pełną wersję : GO na matówce a GO na zdjęciu
Pewnie pisząc ten wątek nieźle się ośmieszę, ale co mi tam. Możecie po mnie pojeździć ;) :oops:
Zauważyłem, że stopień rozmycia tła na gotowym zdjęciu jest znacząco większy od rozmycia widzianego na matówce na przysłonie roboczej. Na matówce widzę zarys szczegółów obiektów znajdujących się poza GO a na zdjęciu te szczegóły są już kompletnie nierozpoznawalne.
Mogę poprosić o wytłumaczenie tego stanu rzeczy?
mate00sh
07-01-2009, 11:32
Może tu chodzi o to, że faktura matówki 'wyostrza' obraz?
EDIT: Tu jest krótka dyskusja na ten temat:
http://forums.dpreview.com/forums/read.asp?forum=1030&message=21650599
A tu są nawet próbki:
http://forums.dpreview.com/forums/read.asp?forum=1018&message=17594623
Wygląda na to, że konstrukcja optyczna celownika to powoduje.
FlatEric
07-01-2009, 12:31
Ja się tylko nie do końca zgodzę z tym:
This is very typical of the focusing screens in today's autofocus centric DSLRs. The focus screens of pre-autofocus DSLRs did not typically do this. They gave fairly accurate DOF preview.
To samo zjawisko zwróciło moją uwagę przed laty w zenicie 12XP przy okazji stosowania różnych nasadek miękkorysujących i soczewek dwuogniskowych. Stopień miękkości/nieostrości wykonanego zdjęcia był znacznie większy niż to, co widziałem na matówce - zwłaszcza z soczewką dwuogniskową na dużym otworze przysłony.
Pzdr
Grzesiu
Zauważyłem, że stopień rozmycia tła na gotowym zdjęciu jest znacząco większy od rozmycia widzianego na matówce na przysłonie roboczej.
to jest normalne przy standardowej matówce.
W aparatach z wymiennymi matówkami jest mozliwe, aby zobaczyć rzeczywiste rozmycie tła na matówce, jednak potrzebna jest specjalna precyzyjna matówka, np. Ee-S do 5D, Ef-S do 40D, itd...
to jest normalne przy standardowej matówce.No, domyślam się, że nic się w moim aparacie nie popsuło ;) Chodzi mi o zrozumienie fizyki tej "normalności". Wcześniej podane linki trochę mi rozjaśniły ale jeszcze muszę to sobie podrążyć. Słowo wziąłem celowo w cudzysłów, bo cóż to za normalność z punktu widzenia fotografa, kiedy obraz widziany na matówce znacznie odbiega od efektu końcowego? Dlaczego w aparatach nie mających wymiennych matówek, jako standardowa używana jest taka, która wprowadza przekłamanie?
To ja zapytam przy okazji wątku czy ktoś ze śląska posiada matówkę Ef-s do 40D i podzieliłby się widokiem przez wizjer (tzn dał popatrzeć) ?
FlatEric
07-01-2009, 13:12
Mi się wydaje, że to jest efekt stosowania jasnych matówek matowanych laserowo, w wyniku czego te poszczególne "maty" :) rozmieszczone są równomiernie, co daje efekt swego rodzaju mikrorastra - widoczny zresztą przy ręcznym ustawianiu ostrości, w postaci takiego cokolwiek zgeometryzowanego bokeh.
Ale dlaczego podobny rozjazd między matówką i zdjęciem miał zenit - pojęcia nie mam... Może to wynika z innego postrzegania oka niż filmu? Teoretycznie obraz na nienajlepszej matówce powinien być mniej kontrastowy, czyli mniej ostry od zdjęcia. :?
Pzdr
Grzesiu
Chodzi mi o zrozumienie fizyki tej "normalności".
podstaw fizycznych tego zjawiska niestety nie znam.
Dlaczego w aparatach nie mających wymiennych matówek, jako standardowa używana jest taka, która wprowadza przekłamanie?
głowy sobie nie dam urwać, ale chyba dlatego że jest jaśniejsza :-)
Wygląda na to, że nazywanie pewnego przycisku w korpusie mianem "podglądu GO" jest nadużyciem semantycznym. Nazywanie widoku w wizjerze "podglądem" zresztą również ;)
Matówka, która pokazuje prawidłowe DOF musi być matowa. Czyli dobrze rozpraszać padające światło, kierując je we wszystkie strony. Niestety, taka matówka jest ciemna, bo tylko część światła rozproszonego pójdzie w kierunku oka.
Matówki jasne mają bardziej przemyślaną strukturę, kierują światło bardziej w kierunku oka. Niestety, ma to swoją złą stronę, bowiem matówka kieruje w stronę oka tylko światło z wybranego zakresu kątów padania na nią o strony obiektywu. Czyli nie widzimy efektu szeroko otwartego obiektywu bowiem światło padające na matówkę pod większymi kątami nie zostanie skierowane do oka.
Widać to wyraźnie gdy przymyka się obiektyw. W 350D na standardowej matówce dopiero około od przesłony 2,8 widać jakiekolwiek zmiany w jasności obrazu. Większy otwór względny powoduje, że część światła pada na matówkę pod zbyt dużym kątem.
Znalazlem takie porownanie. Straty swiatla w wizjerze dla matowki Ee-S w stosunku do seryjnej Ee-A dla poszczegolnych max jasnosci obiktywu. Moze sie komus przyda :)
https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://gallery.photo.net/photo/4541267-md.jpg)
Dodam, ze Ee-S swietnie sie sprawuje dla jasnych stalek jakie mam (1.2-2.8 ) a i z zoomem 4.5-5.6 tez sie da pracowac :)
mate00sh
07-01-2009, 15:22
Opis nad wykresem nie pasuje do opisu wyników: na górze jest Ee-S vs Ee-A a z prawej Ee-S vs. Maxwell Ee-S.
Wszystko pasuje. Niebieski wykres to strata Ee-S do Ee-A, czerwony Maxwell Ee-S do Ee-A.
mate00sh
07-01-2009, 15:54
Rozumiem. Chyba coś dziś nie nadaję się już do myślenia:mrgreen:
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.