PDA

Zobacz pełną wersję : GO na matówce a GO na zdjęciu



Kolaj
07-01-2009, 11:28
Pewnie pisząc ten wątek nieźle się ośmieszę, ale co mi tam. Możecie po mnie pojeździć ;) :oops:

Zauważyłem, że stopień rozmycia tła na gotowym zdjęciu jest znacząco większy od rozmycia widzianego na matówce na przysłonie roboczej. Na matówce widzę zarys szczegółów obiektów znajdujących się poza GO a na zdjęciu te szczegóły są już kompletnie nierozpoznawalne.

Mogę poprosić o wytłumaczenie tego stanu rzeczy?

mate00sh
07-01-2009, 11:32
Może tu chodzi o to, że faktura matówki 'wyostrza' obraz?

EDIT: Tu jest krótka dyskusja na ten temat:
http://forums.dpreview.com/forums/read.asp?forum=1030&message=21650599

A tu są nawet próbki:
http://forums.dpreview.com/forums/read.asp?forum=1018&message=17594623

Wygląda na to, że konstrukcja optyczna celownika to powoduje.

FlatEric
07-01-2009, 12:31
Ja się tylko nie do końca zgodzę z tym:

This is very typical of the focusing screens in today's autofocus centric DSLRs. The focus screens of pre-autofocus DSLRs did not typically do this. They gave fairly accurate DOF preview.
To samo zjawisko zwróciło moją uwagę przed laty w zenicie 12XP przy okazji stosowania różnych nasadek miękkorysujących i soczewek dwuogniskowych. Stopień miękkości/nieostrości wykonanego zdjęcia był znacznie większy niż to, co widziałem na matówce - zwłaszcza z soczewką dwuogniskową na dużym otworze przysłony.

Pzdr

Grzesiu

gwozdzt
07-01-2009, 12:55
Zauważyłem, że stopień rozmycia tła na gotowym zdjęciu jest znacząco większy od rozmycia widzianego na matówce na przysłonie roboczej.
to jest normalne przy standardowej matówce.

W aparatach z wymiennymi matówkami jest mozliwe, aby zobaczyć rzeczywiste rozmycie tła na matówce, jednak potrzebna jest specjalna precyzyjna matówka, np. Ee-S do 5D, Ef-S do 40D, itd...

Kolaj
07-01-2009, 13:02
to jest normalne przy standardowej matówce.No, domyślam się, że nic się w moim aparacie nie popsuło ;) Chodzi mi o zrozumienie fizyki tej "normalności". Wcześniej podane linki trochę mi rozjaśniły ale jeszcze muszę to sobie podrążyć. Słowo wziąłem celowo w cudzysłów, bo cóż to za normalność z punktu widzenia fotografa, kiedy obraz widziany na matówce znacznie odbiega od efektu końcowego? Dlaczego w aparatach nie mających wymiennych matówek, jako standardowa używana jest taka, która wprowadza przekłamanie?

OsMax
07-01-2009, 13:10
To ja zapytam przy okazji wątku czy ktoś ze śląska posiada matówkę Ef-s do 40D i podzieliłby się widokiem przez wizjer (tzn dał popatrzeć) ?

FlatEric
07-01-2009, 13:12
Mi się wydaje, że to jest efekt stosowania jasnych matówek matowanych laserowo, w wyniku czego te poszczególne "maty" :) rozmieszczone są równomiernie, co daje efekt swego rodzaju mikrorastra - widoczny zresztą przy ręcznym ustawianiu ostrości, w postaci takiego cokolwiek zgeometryzowanego bokeh.
Ale dlaczego podobny rozjazd między matówką i zdjęciem miał zenit - pojęcia nie mam... Może to wynika z innego postrzegania oka niż filmu? Teoretycznie obraz na nienajlepszej matówce powinien być mniej kontrastowy, czyli mniej ostry od zdjęcia. :?

Pzdr

Grzesiu

gwozdzt
07-01-2009, 13:14
Chodzi mi o zrozumienie fizyki tej "normalności".
podstaw fizycznych tego zjawiska niestety nie znam.


Dlaczego w aparatach nie mających wymiennych matówek, jako standardowa używana jest taka, która wprowadza przekłamanie?
głowy sobie nie dam urwać, ale chyba dlatego że jest jaśniejsza :-)

Kolaj
07-01-2009, 13:26
Wygląda na to, że nazywanie pewnego przycisku w korpusie mianem "podglądu GO" jest nadużyciem semantycznym. Nazywanie widoku w wizjerze "podglądem" zresztą również ;)

piast9
07-01-2009, 14:10
Matówka, która pokazuje prawidłowe DOF musi być matowa. Czyli dobrze rozpraszać padające światło, kierując je we wszystkie strony. Niestety, taka matówka jest ciemna, bo tylko część światła rozproszonego pójdzie w kierunku oka.

Matówki jasne mają bardziej przemyślaną strukturę, kierują światło bardziej w kierunku oka. Niestety, ma to swoją złą stronę, bowiem matówka kieruje w stronę oka tylko światło z wybranego zakresu kątów padania na nią o strony obiektywu. Czyli nie widzimy efektu szeroko otwartego obiektywu bowiem światło padające na matówkę pod większymi kątami nie zostanie skierowane do oka.

Widać to wyraźnie gdy przymyka się obiektyw. W 350D na standardowej matówce dopiero około od przesłony 2,8 widać jakiekolwiek zmiany w jasności obrazu. Większy otwór względny powoduje, że część światła pada na matówkę pod zbyt dużym kątem.

dr11
07-01-2009, 15:15
Znalazlem takie porownanie. Straty swiatla w wizjerze dla matowki Ee-S w stosunku do seryjnej Ee-A dla poszczegolnych max jasnosci obiktywu. Moze sie komus przyda :)


https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://gallery.photo.net/photo/4541267-md.jpg)

Dodam, ze Ee-S swietnie sie sprawuje dla jasnych stalek jakie mam (1.2-2.8 ) a i z zoomem 4.5-5.6 tez sie da pracowac :)

mate00sh
07-01-2009, 15:22
Opis nad wykresem nie pasuje do opisu wyników: na górze jest Ee-S vs Ee-A a z prawej Ee-S vs. Maxwell Ee-S.

dr11
07-01-2009, 15:31
Wszystko pasuje. Niebieski wykres to strata Ee-S do Ee-A, czerwony Maxwell Ee-S do Ee-A.

mate00sh
07-01-2009, 15:54
Rozumiem. Chyba coś dziś nie nadaję się już do myślenia:mrgreen: