Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Podniecenie "Punktem zetknięcia kapeluszy"



rene
29-02-2008, 08:56
http://www.fotopolis.pl/index.php?n=5985


Jakkolwiek nie wypada nie zachwycać się dziełami tzw wielkich mistrzów fotografii (którzy w dzisiejszych czasach prawdopodobnie przy swoich umiejętnościach wymienialiby ze swoimi kolegami "świetne" i "wybitne" na znanych internetowych fotogaleriach - ale nie o tym chcę napisać i rozpętywać burzy), tak przesada w drugą stronę zdecydowanie ociera się o żenadę. Analizowanie rozwiązanej sznurówki nadającej dynamiki w zestawieniu z muchomorkiem, stanowiącej 0,1% zdjęcia, uważałem za co najmniej niepoważne.

A Wy co sądzicie? Też doszukujecie się maestrii w zdjęciu które - wykonane dziś, w najlepszym wypadku zostałoby nazwanym "ot, zwykłym pstrykiem"?

iREM
29-02-2008, 10:29
Takie stawianie sprawy chyba nie ma większego sensu. Czy chcesz porównywać (przepraszam za grubiański przykład) samochód sprzed II wojny światowej z dzisiejszym np. VW passatem?
Inna technika, inne zwyczaje, inne gusta, inne otoczenie, inna świadomość. Chyba nie ma to sensu.
Natomiast co do wiedzy - uważam że jak najbardziej warto znać, wiedzieć i pamiętać wielkich z tamtych lat.

MMM
29-02-2008, 11:26
A Wy co sądzicie? Też doszukujecie się maestrii w zdjęciu które - wykonane dziś, w najlepszym wypadku zostałoby nazwanym "ot, zwykłym pstrykiem"?
"zwykłymi pstrykami" tych zdjęć nazwać nie można. Przy tak szczegółowej analizie można się co najwyżej przejechać na odgadywaniu czy faktycznie każdy element jest starannie zaplanowany czy też jest tylko dziełem przypadku, bo to tylko sam autor wie. Zresztą często jest tak że robiąc zdjęcie intuicyjnie coś nam "pasuje", "komponuje się" a dopiero później na odbitce można analizować dlaczego mieliśmy takie właśnie wrażenie.

Peri Noid
29-02-2008, 14:19
Klasyczna analiza dzieł wszelakich po ich stworzeniu przez osoby inne od autora. Zawsze mnie wkurzało to, bez względu na to, czego dotyczyło - wiersza, obrazu, filmu, muzyki. Jakże często prawda jest taka, że rzeczywiście, obraz był tak sobie machniętym widoczkiem, fotka to tylko taki zwykły pstryk, wiersz był czymś zrobionym na kolanie itp. Potem ludzie doszukują się drugiego, trzeciego czy dziesiątego dna. A prawda jest jakże prozaiczna... Może w tym przejawia się geniusz twórcy, że zrobi coś ot tak, a jednak się podoba. Tylko samo doszukiwanie się sensu w ustawieniu laski czy postawie może być najnormalniejszym w świecie nadużyciem.

1jac
03-03-2008, 08:18
Był tam taki fragment o papierosach. Jeden pali, drugi trzyma w ręku a trzeci już wyrzucił. A co jeśli niepalący był? Kładzie to dynamizm opisu.
Ale co tam. Choć teraz na Everest mozna iść prawie jak na wycieczkę, nikt nie odważy się umniejszyś wielkości wyczynu pierwszych zdobywców. Tak samo w fotografii. Choć nie jestem zwolennikiem robienia ze starych mistrzów półbogów. Szacunek-tak. Kult-nie. Tak samo jak obecnie mam wielki szacunek dla ludzi tworzących "nowe". A dla powtarzających stare (bw + papieros) - żaden.

marfot
03-03-2008, 22:51
Proponuję zajrzeć do współczesnych książek np. Charlie Waite'a zawierajacych autorski opis powstawania każdego przedstawionego zdjęcia (powiedzmy "The making of Landscape Photographs"). Jest sporo wystudiowania w każdym temacie, wyczekania światła, układu chmur pasującego do ogólnej kompozycji. Nie wszystko co klasyczne musi być dziełem przypadku, do którego ktoś dorabia ideologię. Są dzieła wystudiowane i trzeba się z tym pogodzić, że ktoś o szczególnej wrażliwości poświęcił sporo uwagi aby wszystko było zgodnie z jego wizją. Nie wiem jak było w tym konkretnym przypadku ale bywa, że komuś chciało się zatroszczyć o sporo szczegółów...

1jac
04-03-2008, 13:19
Wyczekanie światła, układu chmur pasującego do kompozycji.... Wybacz, ale nawet szczególna wrażliwość na to nie ma wpływu. Po prostu nie wierzę w takie teksty. Choć mam szczególne uwielbienie dla ludzi potrafiących w ten sposób opisywać swoje dzieła. To przejaw wielkiego talentu poetyckoego.

akustyk
04-03-2008, 13:48
im wiecej robie sam zdjec i im dluzej modle sie nad pojedynczymi ujeciami, tym latwiej przychodzi mi uwierzenie, ze te zdjecia nie sa, od A do Z, dzielem przypadku, tylko starannie przemyslana praca autora. swiadoma lub podswiadoma, bo wiele rzeczy, na pewnym poziomie, odbywa sie juz odruchowo, bez udzialu surowej analizy :)

MacGyver
04-03-2008, 13:55
Podpisuje się pod tym stwierdzeniem. Oprócz pracy nad ujęciem, w trakcie fotografowania, dochodzi jeszcze cała logistyka fotografowanie poprzedzająca. Przynajmniej 95% najlepszych zdjęć nie powstaje przez przypadek.

1jac
04-03-2008, 14:36
Przynajmniej 95% najlepszych zdjęć nie powstaje przez przypadek.

Zgoda. Bo przypadek to skutek nieuświadomionych przyczyn.