Zobacz pełną wersję : Ścierwojady są wśród nas? czyli Marszałek Sejmu o fotoreporterach.
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn zaznaczył, że określenia "ścierwojady" pod adresem niektórych fotoreporterów nie wypowiedział publicznie, a - jak dodał - "jeśli ktoś podsłuchał, to jego problem".
- Wczoraj nazwał pan fotoreporterów, którzy pracują w Sejmie "ścierwojady", chciałabym zapytać czy pan przeprosi fotoreporterów za to słowo i czy to jest może jakiś cytat? - pytała marszałka dziennikarka podczas konferencji w Sejmie.
- Moje doświadczenia z fotoreporterami są takie, że wbrew mojej woli sfotografowali mnie półnagiego, w samych majtkach na szpitalnym łóżku, na którym ja leżałem ze złamanym kręgosłupem, że zepsuli mi wydarzenie w życiu ważne, czyli ślub, że ostatnio fotoreporter, nawet teraz, kiedy chodzę o kulach, stanął w drzwiach do wyjścia do gabinetu i musiał być siłą przez oficera BOR stamtąd wypychany - mówił marszałek. Dorn deklarował, że "ma duży szacunek dla nienachalnych, przestrzegających elementarnych reguł zachowania fotoreporterów, ale istnieje też taka grupa, którą określa tak, jak określa".
http://wiadomosci.onet.pl/1600352,11,item.html
Co zrobić... widać, w ****ch sie poprzewracalo
Fajny komentarz w radiu słyszałem: "ścierwojad to coś co zjada ścierwo" :mrgreen:
aptur : Chyba sluchamy tego samego jedynie slusznego radia ...
Niektorzy paparazzi to faktycznie scierwojady :) Ludwiczek, jak rzadko, trafil w sendo :]
aptur : Chyba sluchamy tego samego jedynie slusznego radia ...
Niektorzy paparazzi to faktycznie scierwojady :) Ludwiczek, jak rzadko, trafil w sendo :]
TOKFM
Dorn się sam określił jako.... no ten którego zjadają ścierwojady :mrgreen:
Gdyby powiedział sępy albo nawet hieny, to pewnie pani Chwilowo-Zalewska (aka "Małpa w czerwonym") nie zadałaby tego "niewinnego" pytania i problem by nam umknął. ;-)
Palant po raz kolejny dał znać o sobie
Niestety choć bardzo nie chcę to muszę mu przyznać rację niektórzy pstrykacze to ścierwojady. A twierdzenie że osoba fotografowana przez nich to padlina jest nad interpretacją kolesia językoznawcy wypowiadającego się w tym radiu. Bardziej tu chodzi o wykorzystywanie prywatnych i osobistych sytuacji a nie osobę. Tą padliną są sceny które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Jeden lubi jak mu strzelają fotkę kiedy rzyga inny nie. :)
Niestety choć bardzo nie chcę to muszę mu przyznać rację niektórzy pstrykacze to ścierwojady. A twierdzenie że osoba fotografowana przez nich to padlina jest nad interpretacją kolesia językoznawcy wypowiadającego się w tym radiu. Bardziej tu chodzi o wykorzystywanie prywatnych i osobistych sytuacji a nie osobę. Tą padliną są sceny które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Jeden lubi jak mu strzelają fotkę kiedy rzyga inny nie. :)
Marszałek jest osobą publiczną. Powinien liczyć się z tym, że wzbudza spore zainteresowanie mediów. Oburzanie się na fotoreporterów na pewno tego zainteresowania nie zmniejszy a wręcz przeciwnie. Z tego co słyszałem oburzał się on gdy go sfotografowali gdy był w szpitalu (rządowym o ile dobrze pamiętam) i bez ubrania. Nie przypominam sobie aby ktoś go sfotografował nago :) Mówił też coś o tym że fotoreporterzy zepsuli jego ślub i nie chcieli go przepuścić przez drzwi. Moim zdaniem histeryzuje i najlepiej jakby wrócił do pisania bajek.
Może troszkę za ostro powiedział ale nie zmienia to faktu zę są osoby takie które potrafią wejśc na czyjś grub aby sfotografować z dobrego punktu moment opuszczania trumny do ziemii.. wiec jak to mówią [po trupach do celu] czyli nie matrż ana to co robia i jak isę zachowuja byle miec dobre zdjęcie.. a to ze go fotografują w cięzkich chwilach - pobyt w szpitalu - to akurat jest mala przeginka choć ciekawe kto ich tam wpóscił... no ale sa lubie i taborety..
Nie mam najmniejszego zamiaru bronić tej konkretnej osoby a raczej potępiać pstrykaczy bez kręgosłupa moralnego. To że ktoś jest osobą publiczną nie znaczy że można przeginać a focenie połamanego gościa w gaciach bez jego zgody jest debilizmem. No i nie powiedział tego na szerokim gremium tylko w śród "kumpli" a że któraś menda na kablowała to się znowu zrobiła chryja a poważne tematy jeżą odłogiem.
ja bym na paparazzich tak psow nie wieszal bo koniec koncow oni tylko oferuja towar ktory sie rewelacyjnie sprzedaje... spoleczenstwo mamy takie jakie mamy a wielu jesli nie zdecydowana wiekszosc z paparazzich beznamietnie serwuje tylko to co ludzie chca kupic bez wartosciowania... zimne zawodostwo ot i co
Jasne po co wsadzać handlarzy narkotyków przecież oni tylko sprzedają towar który ludzie chętnie kupują. To jest niestety myślenie na zasadzie po trupach byle tylko zaspokoić potrzeby rozochoconej tłuszczy. Najlepiej obrazu przywrócić gilotynę będzie co focić. Albo wszystkim osobą publicznym po montujmy kamery w kiblach i sypialniach a co tam należy nam się :)
Ten kto sprzedał "Faktowi" zdjęcie katastrofy w Radomiu zasługuje dokładnie na takie określenie - "hiena" albo "sęp" są IMHO za słabe. Raz w życiu (pewnie przypadkiem ;-)) ten buc powiedział coś z sensem.
Życie nie jest tylko kolorowe.
A czasami wstrząsający obraz pokazuje więcej niż są w stanie powiedzieć słowa.
Rolą fotoreporterów (oczywiście nei wszystkich - sądze że ta praca nie jest łatwa..) jest pokazać także i tą stronę --> najbardziej tragiczną.
Ludzie chcą wiedzieć, widzieć --> ktoś im to musi pokazać.
(tak wiem, na pewno zaraz usłyszę, że fotografie tragedii są tylko dla kasy).
[...]Albo wszystkim osobą publicznym po montujmy kamery w kiblach i sypialniach a co tam należy nam się :)
Gdyby pójść z tym pomysłem dalej i uchwalić, że każda osoba publiczna ma obowiązek noszenia malej kamery na czole albo tylko mikrofonu z transmisją live na serwer www instytucji, w której pracuje... - Tym jednym posunięciem likwidujemy korupcję (lub zmieniamy sposoby korumpowania)! - No ale to tak na marginesie (wiadomo że utopia). Chociaż... może nie koniecznie margines... Skoro paparazi choć nieznośni są społecznie tolerowani a ekonomicznie wydatnie wspierani, to w/w rozwiązanie z transmisją live byłoby tylko roziwnięciem efektu działania papaz, tyle że odbierając im w większości robotę. Czyli nie tylko likwidujemy korupcję ale i "ścierwojady".... :mrgreen:
tez sie zgadzam z "bucem".
ludzie, ktorzy laduja sie innym z butami w zycie nie zasluguja na lagodniejsze okreslenie
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
ja bym na paparazzich tak psow nie wieszal bo koniec koncow oni tylko oferuja towar ktory sie rewelacyjnie sprzedaje... spoleczenstwo mamy takie jakie mamy a wielu jesli nie zdecydowana wiekszosc z paparazzich beznamietnie serwuje tylko to co ludzie chca kupic bez wartosciowania... zimne zawodostwo ot i co
zgadza sie. ale na podobnej zasadzie, panny swiadczace uslugi, za przeproszeniem "****" (choc nie wylacznie :) ), tez realizuja pewne potrzeby spoleczne, a szacunkiem spolecznym bynajmniej sie nie ciesza. a w ich przypadku inwazyjnosc w zycie innych jest mniejsza. tzn. o ile na ich widok "narazone" jest wiecej osob, o tyle na ... nikomu nie wskakuja
Niektórzy jadą po Dornie chyba tylko dlatego, że nie jest ich opcji politycznej i nagle paparazzi którzy ładują się do prywatnego życia są usprawiedliwieni :| .
Ja go tutaj nie bronie tylko mówię to co widzę.
Jak to juz wczesniej ktos napisal, Dorn jest osoba publiczna, wiec musi sie liczyc z tym, ze bedzie mial fotoreporterow na karku! Jesli tego nie chce, to niech sie wycofa z zycia publicznego. Osoby publiczne (politycy, aktorzy, muzycy itp), musza sie z tym liczyc, ze ktos im moze zrobic fote w najmniej spodziewanym momencie i nie powinni sie na nich obrazac. Dlaczego? Zapytajcie o to np. aktora (Paweł Wilczak) ktory gral w serialu "Kasia i Tomek" (1-szy z brzegu przyklad).
Znajacy temat, beda wiedziec o czym mowie, dla innych wyjasnie, ze jesli bedzie odwrotnie niz u Dorna (czyli fotoreporterzy sie pogniewaja na taka osobe), moga byc zawstydzeni jak to bylo w wyzej opisanym przypadku, gdy aktorowi wreczano nagrode (transmisja w ogolnopolskiej TV), i w momencie gdy maja fotoreporterzy strzelac fotki wszystkim wyroznionym, ci pierwsi glosno skanduja "p. Wilczak, ale panu dziekujemy...!" i prosza aby odsunal sie od reszty i nie wchodzil w kadr.
Efekt? Wilczak pare dni pozniej przepraszal w kilku wywiadach fotografow i od tej pory juz sie na nich nie obraza, zyjac z nimi w symbiozie :D
P.s. Pomalu i do nas (pisze o Polsce) dochodzi do tego co w USA (nie wazne co pisza, mowia czy pokazuja o nas, wazne, ze to robia i zeby bylo glosno). Wyjatki sa (i potweirdzaja regule), tym wyjatkiem jest np. Francja, gdzie w zycie prywatne nikt sie nie wtraca (z reguly).
Łukasz Unterschuetz
06-09-2007, 12:49
Kreon/czyli jak Dorn będzie sobie sikał do pisuaru, to fotoreporterzy mają prawo wbiec do kibla, zrobić mu fote i sprzedać Faktowi?
Osoba publiczna jest osobą publiczną w momencie wykonywania swojej pracy, czyli na służbowych spotkaniach, podczas konferencji itp. A nie w domu, w wannie czy na kiblu...
Kreon/czyli jak Dorn będzie sobie sikał do pisuaru, to fotoreporterzy mają prawo wbiec do kibla, zrobić mu fote i sprzedać Faktowi?
Wiesz, ja mialem na mysli gazety, ktore nie sa brukowcami ;), ale...
Osoba publiczna jest osobą publiczną w momencie wykonywania swojej pracy, czyli na służbowych spotkaniach, podczas konferencji itp. A nie w domu, w wannie czy na kiblu...
Osoba publiczna nie jest sie od godz do godz, tylko 24h/dobe/7dni/tydzien, przyklad? Wystarczy zadac sobie pytanie: p. Dorn, ma immunitet w czasie pracy, czy takze po zakonczeniu?
IMO fotoreporterzy i dziennikarze (tv, radio, prasa) powinni byc zobowiazani do tego, zeby pewne "historie" ujrzaly swiatlo dzienne, oraz sprawdzenie, czy cos jest faktem czy mitem czy tez moze nieprawda, bo inaczej moze dojsc do absurdu. Przyklad? Jak ma na imie zona b. prezydenta Walesy? Danuta? Jestes pewien? A moze jego sasiedzi, sie myla? A moze to nie istotne? :mrgreen:
Wiesz, ja mialem na mysli gazety, ktore nie sa brukowcami ;), ale...
czyli komputer swiat juz moze?
Co zrobić... widać, w ****ch sie poprzewracalo
Dokladnie. Coraz wiecej hamstwa wsrod fotoreporterow. W tym przypadku po czesci trzeba przyznac racje Dornowi. W koncu ktos glosno nazwal po imieniu te czesc branzowcow goniacych za glupim zdjeciem. Jakies zasady kultury powinny obowiazywac, bo w koncu zupelnie 'zezwierzeciejemy'.
Cyfra dodatkowo nasilila te eskalacje hamstwa fotoreporterskiego. Kiedys zeby byc fotografem trzeba bylo wiecej i na ogol ludzie ci mieli wiecej kultury. Obecnie zatrudnia sie w szmatlawcach bydlo placac po 20 zl za fotke.
[...]W tym przypadku po czesci trzeba przyznac racje Dornowi. [...]
Tylko sie potem nie dziw, ze nie mozesz w sumie niczemu i nikomu robic zdjec, pretensje po tym napiszesz do samego Siebie...
Tutaj (UK) w 99% miejsc mozesz robic zdjecia (wyjatkowo czasem nie mozesz uzywac statywu), jak jest w polsce, mozna przeczytac chocby na forum tutaj. Ale coz, wolnosc (slowa, wyznania, mysli itd) w polsce i UK, to inna "inkszosc" :twisted:
Tylko sie potem nie dziw, ze nie mozesz w sumie niczemu i nikomu robic zdjec, pretensje po tym napiszesz do samego Siebie...
Tutaj (UK) w 99% miejsc mozesz robic zdjecia (wyjatkowo czasem nie mozesz uzywac statywu), jak jest w polsce, mozna przeczytac chocby na forum tutaj. Ale coz, wolnosc (slowa, wyznania, mysli itd) w polsce i UK, to inna "inkszosc" :twisted:
chyba ekstrapolujesz jakies inne przemyslenia na ta sytuacje.
mowa jest nie o prawie pisanym do wykonywania zdjec osob publicznych, ale o niepisanych zasadach wykorzystania tego prawa, czyli mowiac po polsku: przyzwoleniu na wlazenie komus z butami w zycie.
jak Ci sie Polska nie podoba to OK. ale nie o tym jest mowa w tym watku
[...]mowa jest nie o prawie pisanym do wykonywania zdjec osob publicznych, ale o niepisanych zasadach wykorzystania tego prawa, czyli mowiac po polsku: przyzwoleniu na wlazenie komus z butami w zycie.
Ale zrozum(cie), ze jesli ktos sie staje osoba publiczna, to musi sie wlasnie z tym liczyc i tak jest w kazdym (prawie) kraju. Juz byl taki czas, ze nikt np. politykom nie patrzyl na rece (bo bylo to zakazane). I nie chodzi mi o to co wyzej ktos opisal (sikanie do pisuaru).
jak Ci sie Polska nie podoba to OK. ale nie o tym jest mowa w tym watku
Tak Polska mi sie nie podoba, jesli chodzi o wolnosc. Wyjezdzajac z kraju jakis czas temu, zaczolem "oddychac" bo moge myslec, mowic i pisac co chce... I ktos kto tego slucha, czy czyta, moze sie z tym nie zgodzic, ale nie bede z tego powodu tepiony, bo jestem innowierca czy tam niewierzacym (to tylko przyklad).
EOT
Łukasz Unterschuetz
06-09-2007, 16:32
Kreon/jasne... bo tutaj to biją pałami za mówienie i pisanie czego się chce :>.
A innowierców, ateistów to gnoją na ulicy...
Zresztą, kolego... chyba nie odróżniasz wolności obywatelskiej, od chamstwa...Ale to już Twój problem i Anglików :>
Lukasz, widac to wszystko przysnilo mi sie, ale skoro twierdzisz, ze to moj i anglikow (choc w anglii nie mieszkam), to pewnie sie znasz. Zwiedziles na pewno kupe swiata itp :>
EOT, bo to juz totalny flejm
Łukasz Unterschuetz
06-09-2007, 17:02
Sorry Kreon, ale myślałem że U.K. to United Kingdom.
Łukasz Unterschuetz ale do uk należą jeszcze jakieś tam inne śmieszne kraje :)
Kreon pier... Hipolicie. Generalnie to piszesz kompletnie nie na temat o jakiejś wolności wyznaniu itp. Jak napiszę książkę i ktoś ją przez przypadek wyda to jestem osobą publiczną i powinienem pozwalać robić sobie fotki pod kołdrą podczas zbierania materiału na następny ambitny romans? Generalnie chodzi o zachowanie odrobiny zwykłej głupiej ludzkiej przyzwoitości a jak ktoś tego nie pojmuje to spokojnie można go nazwać ścierwojadem i już.
Łukasz Unterschuetz
06-09-2007, 17:41
Qbexus/ tak, wiem, ale jak ktoś mówi, że jest z UK to na 99% mówi o Anglii ;)
Informacja za portalem gazeta.pl:
Fotoreporterzy wystosowali do marszałka Dorna list, w którym domagają się przeprosin za nazwanie ich "ścierwojadami". Przypomnijmy, do incydentu doszło kilka dni temu. Dorn tłumaczył , że nie użył tego sformułowania publicznie, a jeśli ktoś podsłuchał, to jego problem.
Oto treść tego listu:
W związku z wypowiedzią w dniu 04.09.2007, w której zwraca się Pan do Straży Marszałkowskiej i pracowników Kancelarii Sejmu, używając obraźliwych słów wobec akredytowanych w Sejmie fotoreporterów, żądamy od Pana publicznych przeprosin. Uważamy, że stanowisko Marszałka Sejmu zobowiązuje do posiadania odpowiednich kwalifikacji moralnych i wysokiej kultury osobistej, potrzebnej do kierowania pracami parlamentu. Dlatego te niewątpliwie obraźliwe słowa zdumiały równie mocno jak tłumaczenie, że była to rozmowa prywatna i dlatego nie zamierza nas Pan przepraszać. Takie tłumaczenie wydaje się bezzasadne, ponieważ wypowiedź ta padła w obecności pracowników Kancelarii Sejmu i w Sejmie, nie ma tu więc mowy o prywatności.
Przyznam się, że od początku miałem wątpliwości, czy oburzenie Dorna traktować poważnie. O ile zgadzam się, że fotoreporterzy często przekraczają granicę dobrego smaku, o tyle zachowanie Marszałka Sejmu RP również pozostawia wiele do życzenia. Krytykowanie chamskich zachowań przez kogoś, kto sam często zachowuje się jak pospolity prostak ("bure suki", "ścierwojady", przyprowadzanie do Sejmu psa itd.) nie znajduje u mnie cienia sympatii i zrozumienia.
A ja bym mu wręcz dał złotą czcionkę za całokształt. Facet umiejętnie korzysta z języka polskiego, nie powtarza i nie nadużywa wulgaryzmów (a wulgaryzm to pełnoprawny zabieg stylistyczny), zawsze nazywa rzeczy po imieniu a że czasem zbyt szczerze i jest przy tym niechętnie rozumiany...
Czasem trochę męczy gdy stękając produkuje barwne zdania ale zawsze powstaje z tego tekst gotowy do druku. Pewnie jego doświadczenia translatorskie nie są tu bez znaczenia.
Sejm to taki sam urząd jak każdy inny (kradnie się tam tylko większe sumy), więc przyprowadzenie psa jeśli w ogóle kogoś obraża to zapewne w równym stopniu co wprowadzenie kiedyś pierwszy raz do tego budynku szczególnie rozpasłego posła SLD z pierwszych stron gazet. Nie chciałbym obrażać zwierząt, ale czym się różni pies od świni???
Szczególnie wdzięczny jestem Dornowi za neologizm "wykształciuchy", bo niezwylke trafnie oddaje i wyodrębnia charakter osób, które pomimo rzekomego wysokiego wykształcenia o dziwo nie dostąpili mądrości a roszcząc sobie prawo do nieomylności i ogłaszając się śmietanką elit poddają tym samym pod wątpliwość wszelkie swoje kwalifikacje.
Dlaczego tak łatwo bić w kogoś, kto coś mówiąc jeszcze przy tym myśli? Czy nie jest oczywiste kto powinien przeprosić pierwszy albo przynajmniej coś przemyśleć? A może mamy jakieś święte krowy, któych nie dotyczą zasady przyzwoitości?
List do Marszałka odbieram jako inicjatywę podpisanych redakcji i agencji a nie samych fotoreporterów. Ot, kampania wyborcza a prasa zwietrzyła, że sprawa może być "rozwojowa".
Czyli że niby przy okazji kampanii wyborczej Marszałek Sejmu RP ma prawo obrażać fotoreporterów? A sprzątaczki? A kierowców?
Może tylko jakąś grupę społeczną obrażać, czy tak w ogóle może?
A poza kampanią nie może? Czy też możę?
I czy tylko Mrszałek? Czy ja też mogę podejść do Kowalskiego i powiedzieć: "Ty ścierwojadzie"?
Szczególnie wdzięczny jestem Dornowi za neologizm "wykształciuchy", bo niezwylke trafnie oddaje i wyodrębnia charakter osób, które pomimo rzekomego wysokiego wykształcenia o dziwo nie dostąpili mądrości a roszcząc sobie prawo do nieomylności i ogłaszając się śmietanką elit poddają tym samym pod wątpliwość wszelkie swoje kwalifikacje.
Czyżby dały znać o sobie jakieś kompleksy? :twisted:
Czyli że niby przy okazji kampanii wyborczej Marszałek Sejmu RP ma prawo obrażać fotoreporterów? A sprzątaczki? A kierowców?
Może tylko jakąś grupę społeczną obrażać, czy tak w ogóle może?
A poza kampanią nie może? Czy też możę?
I czy tylko Mrszałek? Czy ja też mogę podejść do Kowalskiego i powiedzieć: "Ty ścierwojadzie"?
Kazdy może wyrażac swoje zdanie o kim/ o czym chce i w jaki sposob chce , byle robic to prywatnie nie publicznie. - Tak tez zrobill Ludwik Dorn.
Czyli że niby przy okazji kampanii wyborczej Marszałek Sejmu RP ma prawo obrażać fotoreporterów? A sprzątaczki? A kierowców?
Może tylko jakąś grupę społeczną obrażać, czy tak w ogóle może?
A poza kampanią nie może? Czy też możę?
I czy tylko Mrszałek? Czy ja też mogę podejść do Kowalskiego i powiedzieć: "Ty ścierwojadzie"?
Zręczne odwrócenie kota ogonem, ale śmiem twierdzić, że Dorn nie przeklął ze względu na wybory ani na swoje stanowisko tylko ze względu na skandaliczne zachowanie pewnych "fotoreporterów". W określeniu "ścierowjady" nie ma informacji, że dotyczy ono wszystkich fotoreporterów. To pani Chwilowo-Zalewska świadomie nadinterpretowała (za to jej płacą) pytając czy Dorn zechciałby przeprosić fotoreporterów (w domyśle wszystkich - gremialnie). Podobnie jak późniejszy list otwarty do Dorna idzie dalej w tym tropem sugerując, że wszyscy fotoreporterzy poczuli się dotknięci czyli wszyscy podpisani zrozumieli, że to oni również są "ścierwojadami"? Czy fotoreproter, który wykonuje swój zawód z zachowaniem reguł przyzwoitości mógłby się poczuć dotknięty pejoratywnym określeniem adresowanym wyraźnie do tych nieprzyzwoitych? Możnaby sądzić, że "ścierwojady" zrozumiały, że są "ścierwojadami" i jeszcze żadają żeby ich przeproscić...
Czyżby dały znać o sobie jakieś kompleksy? :twisted:
Niestety to tylko pozornie taka przenikliwa psychoanaliza jak Ci się pewnie wydawało... - Obawiam się również, że zbyt szablonowa by się nią dłużej zajmować. Ale z drugiej strony nie widać tu jeszcze większego zacietrzewienia wiec może przychylne odczytanie przytoczonego przez Ciebie fragmentu jest jeszcze możliwe??? ;-)
mówicie co chcecie, ale ja jestem z tych którzy mogliby zrobić zdjęcie każdej osobie publicznej w najbardziej ostrej sytuacji. Typowy "scierwojad" ze wskazaniem na ścierwo. Może nie wszedłbym na grób, żeby mieć dobre ujęcie spuszczanej trumny, ale np. zapłaciłbym grabarzowi, żeby móc zrobić zdjęcie. Jest popyt jest sprzedaż, a taki Dorn w szpitalu, w piżamie z połamanymi nogami to już wogóle super rarytas. Szacunek, dla tych fotografów, którzy są cwańsi niż BOR i wszyscy dookoła haha, pozdrawiam. Szczytem marzeń jest juz np. pogoń za książną Dianą i zrobienie jej zdjęcia jak wsadzają ją do czarnego worka. :twisted:
Tak na marginesie dyskusji o "ścierwojadach":
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn zgrywa biedaka - pisze "Super Express". Od kilku miesięcy nie może uzbierać 10 tys. zł na zapłacenie kary. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jego miesięczna pensja to prawie 17 tys. zł...
Za co marszałek musi płacić? Za nazwanie dziennikarza Piotra Krysiaka "chłystkiem". Sąd nakazał Dornowi przeproszenie Krysiaka na łamach miesięcznika "Press". Koszt: 10 tys. zł. Przeprosiny miały się ukazać najpóźniej w lipcu. Jednak od kilku miesięcy pełnomocnik marszałka odwleka publikację. Dlaczego? Bo - jak twierdzi - Dorn nie ma pieniędzy.
Więcej tutaj:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,60153,4484599.html
Niewykluczone, że "ścierwojady" też będą go sporo kosztować.
BTW:to kolejny przyczynek do dyskusji o partii odnowy moralnej, tej, która ma w nazwie prawo i sprawiedliwość.
Tomasz Golinski
13-09-2007, 12:58
Szczególnie wdzięczny jestem Dornowi za neologizm "wykształciuchy"
Tylko, że to nie Dorn to wymyślił jednak... http://pl.wikipedia.org/wiki/Wykszta%C5%82ciuch
Tylko, że to nie Dorn to wymyślił jednak... http://pl.wikipedia.org/wiki/Wykszta%C5%82ciuchale on tchnął w to życie :)
ja jeszcze w temacie protestu fotoreporterów: najbardziej rozbawił mnie fakt, że wśród oburzonych, którzy podpisali protest znaleźli się fotoreporterzy Faktu. Kto jak kto, ale Fakt to na tego typu określenie zupełnie moim zdaniem zasługuje :)
Pozdrawiam
Woyd
Pd. Nie wiecie może jaki to ślub zepsuły Dornowi te "ścierwojady" ?? Mam nadzieję, że to nie jakiś uraz z przesłości :)
Tylko, że to nie Dorn to wymyślił jednak... http://pl.wikipedia.org/wiki/Wykszta%C5%82ciuch
Dziękuję za czujność. - Od razu poznać, że nie jakiś tam wykształciuch. ;-)
Powered by vBulletin® Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.