Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Cyfrówki i mróz



Strony : 1 [2] 3

WujekJW
30-01-2006, 17:52
... i myślę że z innymi modelami też powinno być ok. nawet w silne mrozy gdy temperatura siega - 15OC

Nie mów silne mrozy, bo jakiś Rosjanin nas jeszcze wyśmieje ;-)

Ale fakt faktem, dzięki za info, przyda sie wiedzieć o AF i mozliwości padnięcia karty. THX ;-)

nastier
30-01-2006, 18:24
co do kart, to ostatnio zauwazylem,ze po foceniu na mrozie moj niebieski kingston 1gb wolniej dziala! tzn wolniejsza jest praca z aparatem podczas zdjec seryjnych czy przegladaniu zdjec na wyswietlaczu. takze czas zgrywania karty z czytnika na kompa wydluzyl sie o kilka procent. nie jestem do konca pewny czy to efekt focenia na mrozie czy po prostu zuzycia karty. wie ktos cos o tym?

joshua
30-01-2006, 20:27
Dzisiaj w Szczecinie było 84%. Łatwo sprawdzić jak jest w Polsce na amerykanskich stronach :-)
tutaj jest kilka razy więcej stacji meteo http://www.wunderground.com/global/PL.html

oskarkowy
05-02-2006, 21:25
Wczoraj sprawdziłem w praktyce kwestię pracy apartu na mrozie.
Warunki: -15st, najwyżej położona miejscowość w Polsce, wściekle siekący w oczy śnieg, koszmarny wiatr i pomysł Młodych, że romantyczniej będzie pojechać do kościoła saniami (6km w jedną stronę przełęczą) :mrgreen:
Po drodze było jeszcze trochę światła, więc jak ma być romantycznie, to i fotograf się poświęci... W kościele okazało się, że bateria w battery packu się na mnie wypięła (na szczęście mam dużo kart i noszę go głównie dla parady), aku w dwóch lampach do wymiany (choć jechały w torbie na dnie sań i to pod kocem), reszta sprawna.
Aparat (5D, 24-70L), który jechał przez ten czas na szyi na plaszczu był cały mokry, na szkle masa wody, ale nie działo się nic, co świadczyłoby o wolniejszym, czy wadliwym działaniu. Bateria pociągnęła 250 klatek, ale to chyba naturalna sprawa.
Żeby właściwie oddać warunki, które nam towarzyszyły, to po powrocie do hotelu płaszcz ważył 10kg a wodę miałem nawet w gaciach.
A aparat działa :mrgreen:

Broncobilly
07-03-2006, 01:38
pod koniec litego robiłem fotki na zawodach w Świdniku - radykalnie zmniejszyła sie żywotność baterii w 350d (było -2 do -7 ) a pamietam jak kilka lat temu robiłem tam fotki 90x przy minus 25 i sprawował sie znakomicie - do tej pory zawsze uwazałem że w 350 spokojnie wystarczą mi 2 akumulatory (miałem 4 ale 2 sie pozbyłem bo nigdy wiecej jak 2 w ciągu dnia nie zużyłem) tera chyba bede musial uzupelnić stan posiadania - albo poczekam jeszcze miesiąc i dokupię do 30d - chyba w końcu sie pojawi

Pretender
07-03-2006, 03:21
Broncobilly, a tak z ciekawości - ile fotek zrobiłeś na jednym akumulatorze ??
thx i pozdro

bundy
10-05-2006, 19:24
Żeby właściwie oddać warunki, które nam towarzyszyły, to po powrocie do hotelu płaszcz ważył 10kg a wodę miałem nawet w gaciach.
A aparat działa :mrgreen:

No pięknie :-) A możesz pokazać jakieś przykładowe foty z tego ślubu, które oddają grozę sytuacji? :-)
A co do ekstemalnych sportów w wykonaniu ślubnych fotografów, to mój kolega-fotograf podczas focenia mojego ślubu zwisał przez otwarte drzwi samochodu (taka retro alfa-romeo cabrio), żeby zrobić nam jakieś nietypowe ujęcie na tylnym siedzeniu. Ciężko to sobie wyobrazić, ale wyglądało masakrycznie :-)

oskarkowy
10-05-2006, 20:06
No pięknie :-) A możesz pokazać jakieś przykładowe foty z tego ślubu, które oddają grozę sytuacji? :-)
W tej chwili nie bardzo. Dawno już zgrałem tę sesję na płyty a nie bardzo mam czas na szukanie teraz po archiwum. Do tego musiałbym wyciągać jeszcze raz wszystko z rawów, bo wszelkie sine usta i ramiona pokorygowałem do normalnych kolorów, żeby oglądających nie straszyć :mrgreen:


A co do ekstemalnych sportów w wykonaniu ślubnych fotografów, to mój kolega-fotograf podczas focenia mojego ślubu zwisał przez otwarte drzwi samochodu (taka retro alfa-romeo cabrio), żeby zrobić nam jakieś nietypowe ujęcie na tylnym siedzeniu. Ciężko to sobie wyobrazić, ale wyglądało masakrycznie :-)
Kiedyś zgodziłem się zabrać w ten sposób kamerzystę do samochodu. Jechaliśmy wisłostradą 120km/h, ja trzymałem gościa za pasek od spodni a on filmował z poziomu asfaltu samochód z Młodymi. Po 300 metrach zatrzymali nas tacy dziwni panowie na sygnale i nie wyglądali na wyrozumiałych. Na szczęście kierowca ślubnego BMW był z tej samej drużyny (kogo innego byłoby stać na bmw z serii 7), machnął szmatą i nas puścili za flaszkę weselnej :mrgreen:

logar4
19-06-2006, 10:09
Ja swoja 350 D robiłem fotki na -20 oC oczywiście po wejściu do domu wszystko zaparowało mimo iż było szczelnie zapakowane w folię nic się na szczęście nie stało.

Ale podobno przy takich niskich temperaturach to matryce działają znacznie lepiej, np szumy są znacznie mniejsze bo LCC lubi niskie temperatury (nie mylić z nagłymi ekstremalnymi zmianami temperatur z 20 do - 20 - bo tego nie lubią :lol: )

Goomis
22-06-2006, 01:11
No więc coś w tym temacie mogę powidziec. (Nie wiem w sumie po co bo teraz srodek czerwca ale podzielic się chyba zawsze warto ;) ) No więc swojego 300D kupiłem na allegro dnia 8 lutego br.(najszczęśliwszy dzień w moim krótkim zyciu jak narazie :P) Aparat przyjechał kurierem. Paczka była zimna, a ja mieszkam w ciepłym ogrzewanym wierzowcu. Po odpakowaniu paczki przy kurierze w celu sprawdzenia zawartości zauważyłem, że na sprzęcie zbiera się woda. Musiałem jednak uruchomic aparat żeby sprawdzic czy działa prawidłowo. Podjąłem ryzyko i właczyłem go, zrobiłem kilka fot na różnych programach i z różną ekspozycją(im dłużej robiłem tym bardziej "zaparowane" zdjęcia otrzymywałem. Aparat żyje do dzisiaj(prędzej go wykończy przbieg niż mróz) Zapłaciłem kurierowi, rozkręciłem aparat i położyłem na stole, żeby odtajał. Jest caly i zdrów. Wniosek jest taki, że kondensacji pary w aparacie nie ma się co bac, bo większośc wody i tak gromadzi się w okolicach lustra itp. Wątpie, żeby elektronika była narażona na "zmoknięcie", chociaż przyznaje, że mogę się mylic :P

DoMiNiQuE
22-06-2006, 10:39
Fajnie sie czyta o -20°C mrozie gdy siedzi sie w biurze, w ktorym jest blisko 30°C ;)

Cyborg
22-06-2006, 11:10
Wniosek jest taki, że kondensacji pary w aparacie nie ma się co bac, bo większośc wody i tak gromadzi się w okolicach lustra itp. Wątpie, żeby elektronika była narażona na "zmoknięcie", chociaż przyznaje, że mogę się mylic :P
Niestety jest się czego bać. Kondensacja na samej elektronice nie stanowi takiego problemu, bo kondensuje się czysta H2O, która nie przewodzi prądu ani nie powoduje korozii. Większy problem to kondensacja na ruchomych, delikatnych częściach mechanicznych. Jeżeli np. woda skondensuje się na listkach migawki i je sklei - migawka może się połamać w momencie użycia. Podobnie listki przesłony.
Piszę oczywiście z punktu widzenia teorii. Nigdy nie doprowadziłem aparatu do takiego stanu. :smile:

zajec3
22-06-2006, 17:28
ee sory jest +30 na dworze:P

Jelly_tom
23-06-2006, 20:14
a propos mrozu - przy minus 12 zamarzała mi cyfra Canon A75 - wiem że to nie jest powazna maszyna ale obraz na wyświetlaczu nie był płynny i potrafił podczas zapisu utrzymywać się przez ładnych kilka sekund - być może procesor nie nadążał.

Vitez
23-06-2006, 21:24
a propos mrozu - przy minus 12 zamarzała mi cyfra Canon A75 - wiem że to nie jest powazna maszyna ale obraz na wyświetlaczu nie był płynny i potrafił podczas zapisu utrzymywać się przez ładnych kilka sekund - być może procesor nie nadążał.

A moze Liquid Crystal Display (czyli LCD) zamarzal? :roll: .

Goomis
25-06-2006, 00:03
Niestety jest się czego bać. Kondensacja na samej elektronice nie stanowi takiego problemu, bo kondensuje się czysta H2O, która nie przewodzi prądu ani nie powoduje korozii. Większy problem to kondensacja na ruchomych, delikatnych częściach mechanicznych. Jeżeli np. woda skondensuje się na listkach migawki i je sklei - migawka może się połamać w momencie użycia. Podobnie listki przesłony.
Piszę oczywiście z punktu widzenia teorii. Nigdy nie doprowadziłem aparatu do takiego stanu. :smile:

No wiec przestrogi typu nie uzywac bo bedzie spiecie i sie cala elektronika spali sa ostro przesadzone?? Narazie jedyne przykrosci jakie mnie spotakly w zwiazku z mrozem to przymarzniecie spustu migawki z Zenita TTL do mojego palca ;) :mrgreen:

MacGyver
11-07-2006, 23:54
Skoro ten wątek dotrwał do lata to też coś od siebie dopisze, tak na ochłodę ;)
Robiłem zdjęcia swoim 300D przy temperaturze -24 i nie działo się z nim nic nienormalnego, poza szybszym rozładowaniem akumulatora (po ogrzaniu w temperaturze pokojowej odżył i jeszcze trochę podziałał). Autofocus w KIT-owym 18-55 też pracował najzupełniej normalnie. Matrycy i migawce nic się od tego eksperymentu nie stało.

piast9
12-07-2006, 21:24
Kondensacja na samej elektronice nie stanowi takiego problemu, bo kondensuje się czysta H2O, która nie przewodzi prądu ani nie powoduje korozii.
Niestety nie jest to do końca prawda. H2O kondensuje czyste, ale natychmiast rozpuszczają się w niej CO2, tlenki siarki, zanieczyszczenia jonowe obecne na płytce drukowanej oraz inne syfy powodujące korozję PCB. Także tak różowo nie jest.

Cyborg
18-07-2006, 13:47
Niestety nie jest to do końca prawda. H2O kondensuje czyste, ale natychmiast rozpuszczają się w niej CO2, tlenki siarki, zanieczyszczenia jonowe obecne na płytce drukowanej oraz inne syfy powodujące korozję PCB. Także tak różowo nie jest.
Racja, chociaż samo PCP jest chyba polakierowane (solder mask) i powinno by dobrze wymyte w czasie produkcji.
Tak czy inaczej trzeba bezwzględnie unikać możliwości kondensacji.

mani
27-07-2006, 13:09
Szanowni koledzy i koleżanki.
Ja zastosowałem u siebie takie rozwiązanie i to niezależnie od lato czy zima - w torbie mam nawkładanych takich woreczków jakie to wsadzają np płyt głównych z granulatem chłonącym wilgoć. U mnie to się spisuje, przynajmniej w jakimś stopniu ściąga nadmiar wilgoci. Pewnie na wszystkie te bolączki nie pomoże, ale zawsze jest to jakieś rozwiązanie problemu.

dominix
23-08-2006, 01:36
To prawda, kondensacja to problem. Dla mnie szczegolnie dotkliwy bo mieszkam w wyjatkowo wilgotnym klimacie. Zima jest doskonale sucho i zimno, ale lato to monsuny temperatura 35 i wiecej i wilgotnosc 80% i wiecej. Ale radzę sobie z tym tak jak pisalem w tym watku (http://canon-board.info/showthread.php?t=13548&page=2). A jak zalozylem google to dojrzalem w Polsce cos takiego na temat pochlaniaczy wilgoci (http://www.pochlaniaczewilgoci.pl/).

Pozdrawiam
Dominik

ewg
29-09-2006, 12:09
zrodlo: http://www.digitaljournalist.org/issue0512/westfall.html


"I have the Canon EOS-1Ds Mark II. I have a job to shoot oil rigs in Calgary ... cold weather. Does anyone have any experience using digital SLRs in freezing and near 0 degrees?

[...]

As noted in the instruction books, the limit for guaranteed low temperature operation with any EOS digital camera is 0 degrees Celsius. However, a lot of people have been successful using our cameras in sub-freezing temperatures, as long as they observe the following precautions against condensation and poor battery performance. Here's some background info on cold weather operation:

SHUTTER LUBRICATION: Older cameras like the Canon F-1 had heavy-duty shutter mechanisms that required special modifications in lubrication for cold-weather use. Today's digital SLRs do not require any special lubrication, because their shutters use newer designs with high-performance, lightweight blades and smaller magnets. In terms of shutter performance, no special modifications are necessary for cold-weather use.

CONDENSATION: Even though EOS-1 class digital SLRs are well protected against moisture in the form of rain and snow, etc., they are vulnerable to severe internal damage from condensation, like all other digital cameras. That's the main reason why we recommend placing cameras, including but not limited to EOS Digital SLRs, in airtight plastic bags before bringing them from a cold environment to a significantly warmer one. This allows the condensation to form on the bag, thus protecting the equipment as much as possible.

BATTERY PERFORMANCE: Battery performance drops off as the temperature falls below freezing. Nickel metal hydride and lithium-ion battery packs are better than alkaline batteries in this situation, but even the lithium-ions will eventually stop working once they've chilled long enough. By now, at least one 3rd-party developer (Digital Camera Battery) has produced an external battery that can connect to the EOS-1 class digital SLRs through the supplied DC Coupler, but I don't expect Canon Inc. to either condone this or to make one of their own. In the meantime, the best strategy is to carry a few fully charged spare NP-E3 packs inside your coat, where they can be kept warm and exchanged for the cold batteries from time to time as necessary.

Memory cards are another potential weak link. Canon doesn't make its own, so it's best to check with the card manufacturers and other photographers to get a cold weather rating.

As with current film-based electronic cameras, items such as LCD data displays are the only means available to indicate camera settings such as shutter speeds, apertures, frame count, etc. Digital cameras add another type of LCD for use as a playback monitor. The information normally seen on these displays tends to disappear when temperatures drop below -20 degrees Celsius. LCDs usually start working again when the temperature goes above freezing, but that won't do you much good out in the cold.

Bottom line, it's certainly possible to use professional digital SLRs in freezing conditions, as long as they are handled correctly. The main issues are condensation and adequate battery power, but with a bit of advance planning these obstacles are not insurmountable.

However, there's not much that can be done with existing technology to ensure consistent digital camera performance in severely cold conditions for the reasons outlined above. You are welcome to try EOS digital SLRs in sub-freezing temps, but keep in mind that you're bound to run into some limitations eventually."


zrodlo: http://www.digitaljournalist.org/issue0512/westfall.html

ewg

muflon
29-09-2006, 12:18
Lubię czytać tego gościa... Mimo że to "insider" z jaskini lwa, to zawsze same konkrety, bez lania wody, ani (przesadnej) reklamy. Trochę jak Kubica ;-)

strus_pedziwiatr
17-10-2006, 18:48
Szanowni koledzy i koleżanki.
Ja zastosowałem u siebie takie rozwiązanie i to niezależnie od lato czy zima - w torbie mam nawkładanych takich woreczków jakie to wsadzają np płyt głównych z granulatem chłonącym wilgoć. U mnie to się spisuje, przynajmniej w jakimś stopniu ściąga nadmiar wilgoci. Pewnie na wszystkie te bolączki nie pomoże, ale zawsze jest to jakieś rozwiązanie problemu.
Parę lat temu na 2 godzinnej mroźnej wycieczce zastosowałem tzw. "ciepły kompres", czyli plastikowy pojemnik z gorącą wodą włożony do torby w "przedziale" obok aparatu. Pojemnik miał około 2 litrów pojemności i po powrocie z wycieczki dalej był minimalnie ciepły. Zdjęć zrobiłem ponad 100 i żadnych problemów z bateriami ani aparatem nie było - choć to był tylko poczciwy Nikon Coolpix 5700. Aparat wyjmowałem tylko na chwilę wykonywania zdjęć i zaraz potem chowałem go do torby obok "kompresu". Po przyjściu do domu nie stosowałem żadnych specjalnych zabiegów i wszystko dalej działało poprawnie.
Może to nie jest jakieś specjalne odkrycie, ale nawet zmarznięte ręce można było chwilę ogrzać...
Życzę udanych zimowych zdjęć... już teraz zaczyna dość mocno się ochładzać, więc może już niedługo...

Tomasz Golinski
17-10-2006, 21:11
Kurcze, pomysł chyba kiepski. Właśnie wahania temperatury są najgorsze w tym zakresie. Ponadto powiększone ryzyko kondensacji w torbie...

arczi
30-11-2006, 02:00
hmmm... nie przebrnąłem przez całość tego wątku... i nie wiem czy już ktoś przytoczył ten link... ale myślę że warto go tutaj dać:

http://groups.google.com/group/pl.rec.foto.cyfrowa/msg/0827f83cbb148b16

Pozdrawiam!

senturion
30-11-2006, 20:39
przeczytałem wszystkie 28 stron i zdania sa podzielone i wiele sprzeczek wynika, ja gbym to wszystko "uśrednił" i wychodzac z aparatem na mróz dac mu czas do powolnego przystosowywania sie do nowej temperatury, nie narazac go na szoki termiczne, a wchodząc do ciepłego pomieszczenia pozwolic wczesniej aparatowi powoli ogrzewac sie w jakims chłodniejszym miejscu i tym samym dostosowac sie do nowej temp. To by było takie uniwersalen rozwiazanie. A do tego czy cyfrówki dobrze zniosa fotografowanie na mrozie czy nie to juz chyba zalezy od konkretnego egzemplarza.
pozdrawiam

paweleverest
01-12-2006, 23:43
A jak na to wsztstko wpłaywa zmiana obiektywu na mrozie ?? Zwiększa czy zmniejsza ryzyko uszkodzenia sprzetu i o ile ??

piast9
01-12-2006, 23:55
A jak na to wsztstko wpłaywa zmiana obiektywu na mrozie ?? Zwiększa czy zmniejsza ryzyko uszkodzenia sprzetu i o ile ??
Na pewno nie zwiększa. Zimne powietrze na zewnątrz jest bezwzględnie znacznie mniej wilgotne.

W ogóle według mnie każdy może sobie wyrobić własne zdanie na temat mrozu i temperatur przypomniawszy sobie z fizyki o co chodzi z tą całą wilgotnością względną, punktem rosy itp.

scooter
05-12-2006, 00:13
Myślę, że zmaina szkła na mrozie może źle wpływać na trwałość migawki. Niska temperatura może powodować kruchość materiału z którego jest wykonana migawka, a ona przecież szybko zmienia swoje położenie i mogą pojawić się mikro pęknięcia.

ecki74
05-12-2006, 09:32
Dla mine sprawa jest prosta.
Ciepły aparat wyniesiony na zimno nie zaparowuje.
Zimny aparat wniesiony do ciepłego zaparowuje.
Takie są fakty.
A rozważania teoretyczne tak długo są błędne jak długo temu przeczą.

Tutaj wszystko się zgadza. Jednak biorac pod uwage prawa fizyki wyglada to nastepująco:
1. Ciepły aparat wyniesiony na zewnątrz - kondensacja nastepuje wewnątrz aparatu (na ściankach) gdyż obniżana jest temperatura powietrza wewnątrz aparatu.
2. Zimny aparat wnesiony do ciepłego - kondensacja nastepuje na zewnetrznych ściankach aparatu.
Wszystkie te zagadnienia odnoszą sie do zjawiska przepływu ciepła - ciepłe do zimnego - oraz kondensacji.

protazy
05-12-2006, 10:20
Tutaj wszystko się zgadza. Jednak biorac pod uwage prawa fizyki wyglada to nastepująco:
1. Ciepły aparat wyniesiony na zewnątrz - kondensacja nastepuje wewnątrz aparatu (na ściankach) gdyż obniżana jest temperatura powietrza wewnątrz aparatu.
2. Zimny aparat wnesiony do ciepłego - kondensacja nastepuje na zewnetrznych ściankach aparatu.
Wszystkie te zagadnienia odnoszą sie do zjawiska przepływu ciepła - ciepłe do zimnego - oraz kondensacji.

Więc wg Ciebie moje okulary przy wyjściu na zimne powietrze będą się zaparowywały od środka a przy wejściu do ciepłego pomieszczenia od zewnątrz ?? :mrgreen:
Raczej tego niezauważyłem :-( Nie na tym polega efekt kondensaji pary i nie w tym kierunku następuje wymiana energii !!

chavez
05-12-2006, 14:13
Więc wg Ciebie moje okulary przy wyjściu na zimne powietrze będą się zaparowywały od środka a przy wejściu do ciepłego pomieszczenia od zewnątrz ?? :mrgreen:
Aparat wyniesiony na mróz będzie wilgotny na ściankach od wewnątrz ponieważ w środku ma (jeszcze) ciepłe powierze. Pokaż mi teraz gdzie masz w środku w okularach powietrze ;) .

protazy
05-12-2006, 18:13
"Od środka" znaczy od strony oczu (to takie małe przekłamanie kogoś, kto całe życie nosi okulary).
Aparat wyniesiony na mróz będzie wilgotny od wewnątrz tylko wtedy gdy jego temperatura spadnie bardzo gwałtownie, tak że powietrze w nim zawarte nie zdąży się ochłodzić. Należy też pamiętać o całej elektronice i mechanice aparatu które przez wydzielane ciepło nie sprzyjają nagromadzaniu się wilgoci.

ecki74
06-12-2006, 09:33
"Od środka" znaczy od strony oczu (to takie małe przekłamanie kogoś, kto całe życie nosi okulary).
Aparat wyniesiony na mróz będzie wilgotny od wewnątrz tylko wtedy gdy jego temperatura spadnie bardzo gwałtownie, tak że powietrze w nim zawarte nie zdąży się ochłodzić. Należy też pamiętać o całej elektronice i mechanice aparatu które przez wydzielane ciepło nie sprzyjają nagromadzaniu się wilgoci.

A właśnie w aparacie to powietrze (wewnątrz) szybko się ochładza na ściankach , gdyż jak wiemy apartat składa się z części metalowych i platikowych (a jak dobrze wiemy metal jest dobrym przewodnikiem ciepła). Więc powietrze znajdujące się wewnatrz aparatu o temp np. 20 st Celcjusza teoretycznie spotyka się z powietrzem (ścianką aparatu) o temp np. - 5 st Celcjusza no i wtedy nastepuje kondensacja (np. kropelkowa).
Myslę, ze to dośc prosto zostało wytłumaczone.

liquidsound
14-12-2006, 02:49
Jezu ale Wy motacie. Dla wyjasnienia:
- gdy wychodzimy z aparatem na zewnatrz (w srodku obodowy znajduje sie wilgotne powietrze) to aparat nam zaparuje w srodku. W warunkach izobarycznych pkt rosy jest wprost proporcjonalny od temperatury, jesli nam temperatura spada to pkt rosy rowniez, wiec przesycona para skrapla sie.
- gdy wchodzimy z oziebionym aparatem do cieplego pomieszczenia do para skrapla sie na sciankach na zewnatrz gdyz tam powietrze sie schladza szybko i pkt rosy rowniez spada - skrapla sie para.

piszczal
14-12-2006, 16:13
o sytuacji kondensacji wewnątrz, po wyniesieniu ciepłego aparatu na mróz nie słyszałem, wydaje się być to logiczne i muszę wziąć to pod uwagę.

Po przyjściu z focenia zimą można stosować nastepujące metody.
- polecana przez Canona, szczelna foliowa torebka w której dość ciasno siedzi sobie aparat aż do czasu wyrównania temperatury
- sprawdzony wariant torebki, tylko zamiast niej nie otwieram torby ze sprzętem, a ta jest stosunkowo szczelna a na dodatek wyścielona izolatorami, więc temperatutra wyrównuje sie bardzo powoli z korzyścią dla sprzętu
- jesli komuś zależy na szybkim zgraniu zdjęc, (bo np, warunki na zewnątrz są bajkowe a karta mu się skończyła itp a nie ma drugiej i czytnika a focić się chce albo uchwycił wicepremiera z kochanką i muszi szybko wysłać do gazety), to wtedy w ciągu 10 minut dmuchania na sprzęt ciepłym powietrzem z suszarki do włosów doprowadzamy aparat do temperatury niepowodującej kondensacji pary. Sprawdziłem kilkakrotnie na swoim aparacie, bez strat materialnych.

Tomasz Golinski
14-12-2006, 16:19
o sytuacji kondensacji wewnątrz, po wyniesieniu ciepłego aparatu na mróz nie słyszałem, wydaje się być to logiczne i muszę wziąć to pod uwagę.Wcześniej w tym wątku rachowałem, ile tej wody może się skroplić wewnątrz. Wyszło, że niewiele. Ale nie potrafię powiedzieć, czy starczy do zwarcia, czy nie :)

piszczal
14-12-2006, 16:28
Wcześniej w tym wątku rachowałem, ile tej wody może się skroplić wewnątrz. Wyszło, że niewiele. Ale nie potrafię powiedzieć, czy starczy do zwarcia, czy nie :)

nie słyszalem przed zapoznaniem się z wątkiem, pozdrawiam:-)

aptur
14-12-2006, 17:17
Tak w ogóle w tym roku ten temat coś mało popularny :-D

matka_Wariatka
23-12-2006, 22:26
Tak w ogóle w tym roku ten temat coś mało popularny :-D

bo mrozow nie ma :-P

-=Festyk=-
23-12-2006, 22:51
Śniegu niestety też nie:(

Bagnet007
29-12-2006, 20:27
Dziś przeżyłem koszmar wychodząc z egzotarium w Krakowskim ZOO. Z temperatury odrobinkę poniżej zera wszedłem z aparatem do pomieszczenia gdzie było dość ciepło i panowała duża wilgotność. Na początek zaparował obiektyw, więc wiedziałem, że nie będę robił zdjęć. Zarzuciłem aparat na ramię i zacząłem oglądać zwierzaki ;) Po krótkim czasie wyszedłem znów na zewnątrz, chwytam aparat i szok :shock: Kompletnie mokry :!: Wszystko: szkło, body... Trochę się załamałem. O dziwo cały czas działał. Prewencyjnie wyciągnąłem baterie i pochodziłem z nim ok. 20 minut po świeżym powietrzu. Wsadziłem baterie i wszystko działa jak dawniej. Nikomu nie życzę takich przeżyć :mrgreen:

CYNIG
29-12-2006, 20:33
Dziś przeżyłem koszmar wychodząc z egzotarium w Krakowskim ZOO...

W sumie zjawisko dosc powszechne i znane :) pozdrawiam wszyskich okularnikow :) :) :)

Bagnet007
29-12-2006, 20:38
Spodziewałem się że będzie trochę wilgotny, ale nie że będzie wyglądał jak wyciągnięty spod kranu :neutral: Ja też pozdrawiam wszystkich okularników :smile: :smile: :smile:

KORD/EPKK
05-02-2007, 22:41
Dzisiaj rano focilem moja 350D na mrozie gdzie temperatura siegla -21C i do tego wiatr od jeziora. Coz. Poza tym ze szybko padly baterie (ok. 10 zdjec) to wyswietlacz cos zaczal na czerwono swiecic i sygnalizator dzwiekowy nie wydawal dzwiekow. Wyswietlacz LCD od parametrow to wogole dzialal jak sanki latem :) - natomiast mechanika sprawowala sie swietnie do ostatniego elektrona w baterii...
Mroz nie dziala dobrze na aparat.
Pozdrawiam

PrzemeS
06-02-2007, 12:11
Ja niedawno robilem zdjecia moja 350 na mrozie. Co prawda nie bylo az tak zimno jak u Ciebie, bo okolo -3 , -5 stopni, ale tez zauwazylem, ze bateria krocej trzyma. Wyswietlacze dzialaly normalnie.
Natomiast, prawie zawalu dostalem, jak wrocilem do domu i zobaczylem, ze moja sigma strasznie zaparowala. Na szczescie tylko z zewnatrz i po chwili juz wszystko bylo ok.

nor
06-02-2007, 16:13
Dlaczego i kiedy:
Gdy przenosi się sprzęt z zimnego do ciepłego - nie odwrotnie.
Ciepłe powietrze zawiera więcej wilgoci i na chłodnej powierzchni ta wilgoć kondensuje (bo przy sprzęcie jest chłodniej stąd powietrze część wilgoci wytraca w postaci pary wodnej osadzanej na powierzchni sprzętu).
Rada:
Przed powrotem szczelnie owinąć sprzęt w foliową torbę i po wejściu do domu pozostawić do czasu gdy się ogrzeje. Para osadzi się na worku.

fisherman
08-02-2007, 18:45
Tekst z instrukcji użytkowania obiektywu, cytuję:

"If the lens is taken from a cold enviroment into a warm one, condensation may develop on the lens surface and internal parts.To prevent condensation in this case, first put the lens into an airtight plastic bag before taking it from a cold to warm enviroment.Then take out the lens after it has warmed gradually.Do the same when taking the lens from a warm enviroment into a cold one"

Arek Piekarz
09-02-2007, 02:55
Do the same when taking the lens from a warm enviroment into a cold one
Jaki jest sens stopniowego "schładzania" sprzętu, skoro para wodna w takiej sytuacji się nie skondensuje? Aby aparat nie doznał szoku termicznego? ;-)

MacGyver
09-02-2007, 03:45
Dzisiaj rano focilem moja 350D na mrozie gdzie temperatura siegla -21C i do tego wiatr od jeziora. Coz. Poza tym ze szybko padly baterie (ok. 10 zdjec) to wyswietlacz cos zaczal na czerwono swiecic i sygnalizator dzwiekowy nie wydawal dzwiekow. Wyswietlacz LCD od parametrow to wogole dzialal jak sanki latem :) - natomiast mechanika sprawowala sie swietnie do ostatniego elektrona w baterii...
Mroz nie dziala dobrze na aparat.
Pozdrawiam
I znów wychodzi na to że "kiedyś" to robili lepsze aparaty ;-) Jak już pisałem w tym wątku używałem swojego 300D w podobnych warunkach i poza lekko spowolnioną reakcją wyświetlacza i szybszym (pozornym) rozładowywaniem baterii nic złego się z nim nie działo :)

micles
13-02-2007, 00:01
Co do LCD : Niedawno robiłem moim A95 (hehhe) zdjęcia w śnieżycę. LCD był obsypywany śniegiem non stop przez ~2h ale cały czas działał normalnie. Temperatura szacowana : ~-10 stopni. Po wejściu do ciepłego śnieg zebrany we wszelkich wgłębieniach zaczął topnieć, na obiektywie zebrała się para wodna, więc postanowiłem to wykorzystać i postrzelać trochę blurrowatych fotek rodzince. Niestety, aparat nadal działa(niestety, bo jakby się popsuł, to moje starania o 400d u rodziców byłyby bardziej zaargumentowane)

Tomasz Golinski
13-02-2007, 00:08
Jaki jest sens stopniowego "schładzania" sprzętu, skoro para wodna w takiej sytuacji się nie skondensuje? Aby aparat nie doznał szoku termicznego? ;-)

Skondensuje się. Przeczytaj pierwszy post.

PrzemeS
14-02-2007, 17:58
Ostatnio znow strzelalem na mrozie. Temperatura ok -10 stopni. Najbardziej zauwazalna byla spowolniona reakcja obu lcd w moim 350. Bateria, po okolo 150 zdjeciach na iso 800 byla w polowie rozladowana.
No i pojawilo sie pekniecie na pryzmacie lub matowce. Tego nie jestem w stanie dokladnie stwierdzic, poniewaz jest w takim miejscu, ze nie jestem w stanie spojrzez pod takim katem na matowke.
Ale poki nie widac tego na zdjeciach, to sie tym nie przejmuje za bardzo.

piszczal
19-02-2007, 16:04
odkryłem coś mnie satysfakcjonującego przy fotografowaniu na mrozie. Sprzęt trzymany w plecaku i noszony na plecach utrzymuje temperaturę, która nie powodowała zaparowywania po wejściu do pomieszczeń.
Oczywiście zima ostatnia nie sprzyja testowaniu tego na dużym mrozie, ale jednak od teraz na zimowe wyprawy przepakowuję się w plecak.

Zodiakalny Rak
19-02-2007, 16:53
... ale pisza o tym chyba w kazdej instrukcji, chyba kazdego aparatu ...

zmiana temperatur powoduje mrozenie/parowanie, aby temu zapobiec nalezy unikac drastycznych roznic i/lub zmieniac stopniowo i/lub poprzez wnoszenie aparatu z jednej ze skrajnych temperatur w druga np. w plastikowym woreczku

... takze po trosze stosujesz sie chyba do zalecen z instrukcji

pozdrawiam,

Kubak82
19-02-2007, 17:17
Ostatnio znow strzelalem na mrozie. Najbardziej zauwazalna byla spowolniona reakcja obu lcd w moim 350.

No i pojawilo sie pekniecie na pryzmacie lub matowce.

nie ma to jak odpowiednia skala wartosci :mrgreen:

mozesz rozwinac sprawe tego pekniecia.. bo nawet przy wiekszym "-" nie powinno sie cos takiego samoczynnie dziac.. niech mnie zreszta ktos poprawi jesli sie myle, ale 350-tka ma chyba system luster zamiast klasycznego pryzmatu, mam racje?? co Ty z tym aparatem wyprawiales :twisted: ;)

PrzemeS
19-02-2007, 20:51
nie ma to jak odpowiednia skala wartosci

mozesz rozwinac sprawe tego pekniecia.. bo nawet przy wiekszym "-" nie powinno sie cos takiego samoczynnie dziac.. niech mnie zreszta ktos poprawi jesli sie myle, ale 350-tka ma chyba system luster zamiast klasycznego pryzmatu, mam racje?? co Ty z tym aparatem wyprawiales

Zdjecia robilem. Nie rzucalem nim, nie potrzasalem, nie walilem mlotkiem w niego.

Po ktoryms zdjeciu, patrzac przez wizjer, zauwazylem pekniecie w lewym dolnym rogu. Na poczatku myslalem, ze to jakis paproch, gdyz jest to calkiem male i szybko sie przyzwyczailem. Jednak porzadne przedmuchanie lustra i matowki nie pomoglo. Na szybce wizjera nie widze pekniec. Tak samo na lustrze.

Ale skoro nie widac tego na zdjeciach, to nie bede sie tym przejmowal.

aqua
25-02-2007, 11:15
Niestety nie stać mnie na Marka, więc trzeba walczyć tym co się ma.
Szukam jakiegoś rozwiązania żeby nie mieć problemu z zasilaniem w 20D w niskiej temperaturze, bo zrobi się kilka zdjęć i bateria siada.
Jak sie włoży akumulatory do gripa to aparat nie działa, może to kwestia ładowarki (bo nie do pełna ładuje) lub akumulatorów?
I chyba nie oryginalne akumulatory BP-511(i jemu podobnych) szybciej siadaj na mrozie?
Dobrze by było mieć jakieś zasilanie na kablu żeby je schować z pazuch, tylko jak to zrobić?


Myślałem żeby zrobić cos takiego:
1 sposób: kupić zestaw canona do podłączania do sieci na 220V taka bateria na kablu, tylko problem jak podłączyć to do akumulatora BP-511(i jemu podobnych)są tam jakieś dziwne końcówki.
2 sposób: podłączyć jakiś kabel do starego akumulatora BP-511(i jemu podobnych) tylko znowu jak podłączyć to z BP-511(i jemu podobnych)?
3 sposób: wykorzystać koszyk od gripa na akumulator AA podłączyć do niego przewody i jakoś podpiąć do akumulatora BP-511

jutomi
25-02-2007, 11:30
Mam Canona 400D (od 5dni). Wczoraj, w trakcie 3-godzinnego spaceru przy temp. -4*C i silnym wietrze zrobiłem około 100 zdjęć. Poziom naładowania akumulatorka spadł o 1/3. W zapasie (w ciepłej kieszeni) siedziały sobie spokojnie dwa zapasowe akumulatorki i się nie doczekały użycia. Chyba trochę przesadzasz ze zrobieniem kilku zdjęć na mrozie, po których bateria siada...

KMV10
25-02-2007, 11:48
aqua - sprawność baterii Li-ION drastycznie spada już przy temperaturze oscylującej koło 0 st. C. Jednakże kilka zdjęć uzyskanych z naładowanej baterii może wskazywać na jej zużycie. Natomiast ja również zauważyłem, że zastępniki - w porównaniu do baterii oryginalnych - pozwalają na zrobienie mniejszej ilości zdjęć przy niskich temperaturach.
Wczoraj przykładowo zastępnik BP-511 firmy GP wysiadł po kilkudziesięciu RAWach, a oryginał pozwolił na zapełnienie 2GB CFa.

aqua
25-02-2007, 11:50
Mam Canona 400D....
Chyba trochę przesadzasz ze zrobieniem kilku zdjęć na mrozie, po których bateria siada...



Canona 400D ma inne baterie.
Nie przesadzam, ja wczoraj przeszedlem ze sprzetem ok 15 km w ciagu 6 godzin, gwizdalo nie milosiernie.
Ja sie trafiał jakaś zwierzyna to w połwie sesji padał baterią :(
A można było jeszcze zrobić parę fajnych zdjęć :(
Na poczatku nioslem sprzet w plecaku ale pozniej cały cza na rękach
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!

aqua - sprawność baterii Li-ION drastycznie spada już przy temperaturze oscylującej koło 0 st. C. Jednakże kilka zdjęć uzyskanych z naładowanej baterii może wskazywać na jej zużycie.

BP-511 przestawały działać z powodu zimna, ja siadła to ją do rekawiczki a tą z rekawiczki do aparatu ale tosą półśrodki, to musi diałać dłużej!!

KMV10
25-02-2007, 12:30
Ni-MH działają sprawniej na mrozie niż Li-ION. Szukaj $ na 1D ;)

aqua
25-02-2007, 12:52
Ni-MH działają sprawniej na mrozie niż Li-ION. Szukaj $ na 1D ;)


Sa Ni-MH BP-511?
Zaczne zbierać ale już na Marka III :)
tylko to moze potrwać:(

KMV10
25-02-2007, 12:53
Nie ma.
W Marku III masz już Li-ION. Może Canon wie coś więcej o globalnym ociepleniu ;)

piast9
25-02-2007, 13:32
Na mrozie można próbować wpychać różnego rodzaju ogniwa w koszyk do gripa.
Akumulatorki NiMH i NiCD lepiej się zachowują na mrozie niż Li-Ion, ale rewelacji nie ma.
Zwykłe jednorazówki alkaliczne nie nadają się ze względu na dużą rezystancję wewnętrzną i fatalną charakterystykę rozładowania przy impulsowym poborze prądu.
Nie wiem czy ktoś próbował wkladać jednorazowe ogniwa litowe AA do koszyka w gripie. Wiem, że je stosuje się w urządzeniach niskotemperaturowych, ciekawe jak aparat by na tym pochodził.
Rozwiązaniem jest również posiadanie kilku akumulatorków LiIon i trzymanie ich w wewnętrznej kieszeni kurtki. Jak ten w aparacie przestanie działać to zamieniasz go na ciepły i tak w kółko.
Edit:
O proszę (http://data.energizer.com/PDFs/l91.pdf). Dane od Energizera. Według nich ogniwa e^2 litihium byłyby ok. Chodzi o wykresiki pojemności w zależności od prądu rozładowania. Również w niskiej temperaturze. Powinno działać niezawodnie. Oczywiście do momentu rozładowania...

gzak
25-02-2007, 13:55
Aqua, chyba masz niestety walnięty akumulator, jeśli masz problemy z zasilaniem .. Ja takie problemy miałem ostatnio za czasów kompakta S50, który wytrzymywał 30 zdjęć na mrozie...
Odkąd przesiadłem się na DSLRy problem dla mnie nie istnieje, a całkiem sporo łażę w zimie po dworze. Rok temu w Alpach, przy -17 st. zrobiłem 350-tką z gripem chyba z 300 zdjęć... Łapy prawie sobie odmroziłem, a aparat działał. No, tyle że miałem 2 baterie w gripie, ale w 350-tce są mniejsze baterie niż 20d.
Teraz w 30d, chociaż również mam gripa to nosze tylko jeden akumulator. Tydzień temu chodziłem z 2 godziny po Wawie przy -5 stopni, zrobiłem z 200 zdjęć i wskaźnik naładowania baterii nie zmienił się nawet o trochę... ;)

aqua
25-02-2007, 13:57
Na mrozie można próbować wpychać różnego rodzaju ogniwa w koszyk do gripa.
Akumulatorki NiMH i NiCD lepiej się zachowują na mrozie niż Li-Ion, ale rewelacji nie ma.
Zwykłe jednorazówki alkaliczne nie nadają się ze względu na dużą rezystancję wewnętrzną i fatalną charakterystykę rozładowania przy impulsowym poborze prądu.
Nie wiem czy ktoś próbował wkladać jednorazowe ogniwa litowe AA do koszyka w gripie. Wiem, że je stosuje się w urządzeniach niskotemperaturowych, ciekawe jak aparat by na tym pochodził.
Rozwiązaniem jest również posiadanie kilku akumulatorków LiIon i trzymanie ich w wewnętrznej kieszeni kurtki. Jak ten w aparacie przestanie działać to zamieniasz go na ciepły i tak w kółko.
Edit:
O proszę (http://data.energizer.com/PDFs/l91.pdf). Dane od Energizera. Według nich ogniwa e^2 litihium byłyby ok. Chodzi o wykresiki pojemności w zależności od prądu rozładowania. Również w niskiej temperaturze. Powinno działać niezawodnie. Oczywiście do momentu rozładowania...


Kiedyś na poczaku po zakupie gripa wkładałem AA do koszyka, ale aparat nie zaaragował.
Ma 3 akumulatory ale wymiana w czasie fotografowania to kieskie rozwiaznie bo w momencie jak ptak nadleciał zaczałem go fotografowac gdy był naj bliżej bateria kaput :( , takie spotkanie zazwyczaj traw do ok 30 s wiec wymiana nic to nie da :(

piast9
25-02-2007, 15:25
Mam jeszcze jeden pomysł. Do aparatu ląduje dummy cell od adaptera sieciowego a kabelek podłącza się do 12 V żelówki w plecaku z jakimś regulatorem napięcia dającym te 7,5 V (czy ile tam trzeba), najlepiej impulsowym żeby energii mniej tracić. W przypadku częstego fotografowania w ciężkich warunkach termicznych tego rodzaj rozwiązanie może się opłacać.

Kiedyś na poczaku po zakupie gripa wkładałem AA do koszyka, ale aparat nie zaaragował.
Znaczy coś zepsute.

aqua
25-02-2007, 15:55
Aqua, chyba masz niestety walnięty akumulator, jeśli masz problemy z zasilaniem ..

Czemu walniety?
Wszystkie trzy sztuki?
skoro po zagrzaniu nadal mozna robic zdjecia?
Po powrocie do domu jak podłaczyłem do ładownia bardzo szybko sia doładowały tak jak by malo sie rozładowały?
Chyba ze juz maja tak mała pojemnosc?

gzak
25-02-2007, 16:21
Czemu walniety?
Wszystkie trzy sztuki?
skoro po zagrzaniu nadal mozna robic zdjecia?
Po powrocie do domu jak podłaczyłem do ładownia bardzo szybko sia doładowały tak jak by malo sie rozładowały?
Chyba ze juz maja tak mała pojemnosc?

No nie wiem... Może coś z ładowarką jest nie tak?
Tak, jak pisałem wcześniej, mój 30d potrafi zrobić kilkaset zdjęć na jednej baterii nawet przy przynajmniej kilkustopniowym mrozie, a akumulator jest taki sam, jak z w 20d... No chyba, że tak poprawili w 30d w stosunku do poprzednika zarządzanie energią... ??
A może mojemu pomaga to, ze nigdy nie doładowuje akumulatorków... (mówi się, ze Li-Jon'y można doładowywać, ale IMHO wszystkie akumulatorki tego jednak nie lubią)

KMV10
25-02-2007, 21:11
(mówi się, ze Li-Jon'y można doładowywać, ale IMHO wszystkie akumulatorki tego jednak nie lubią)
Li-Ion nie mają efektu pamięciowego - zniwelowały wadę poprzedniej generacji akumulatorów. Można je doładowywać.

fredi
26-02-2007, 14:59
Niektóre źródła wręcz twierdzą że nie lubią być rozładowywane do końca.

http://www.batteryuniversity.com/

http://www.batteryuniversity.com/partone-21.htm

"Do charge the battery often. The battery lasts longer with partial rather than full discharges."

"Avoid full cycle because of wear. 80% depth-of-discharge recommended. Re- charge more often. Avoid full discharge."

gzak
26-02-2007, 18:00
Niektóre źródła wręcz twierdzą że nie lubią być rozładowywane do końca.

AFAIK obecnie większość (o ile nie wszystkie) akumulatorów Li-Jon ma w sobie układy zabezpieczające przed pełnym rozładowaniem. Tak wiec nie ma się o co martwić przy normalnym użytkowaniu baterii w aparacie...

Arek Piekarz
26-02-2007, 19:18
Czemu walniety?
Wszystkie trzy sztuki?
skoro po zagrzaniu nadal mozna robic zdjecia?
Po powrocie do domu jak podłaczyłem do ładownia bardzo szybko sia doładowały tak jak by malo sie rozładowały?
Chyba ze juz maja tak mała pojemnosc?
Używasz oryginalnych czy zamienników? Te tańsze zamienniki o "deklarowanych" pojemnościach znacznie większych od oryginalnych potrafią się szybciej rozładowywać.

aqua
26-02-2007, 19:42
Używasz oryginalnych czy zamienników? Te tańsze zamienniki o "deklarowanych" pojemnościach znacznie większych od oryginalnych potrafią się szybciej rozładowywać.


Ma jeden orginalny i 2 zamieniki.
Pytal w innym miejscu ludzie pisza ze robia wiecej na jedej baterii.
Moze to problem z gipem albo z czym innym?

gzak
26-02-2007, 20:06
Moze to problem z gipem albo z czym innym?

Może masz jeden z tych felernych egzemplarzy:


Canon offers to repair DSLR Battery Grip
Canon USA has announced that customers with the Battery Grip BG-E2 used with the EOS 20D and 20Da, and a certain serial number range can return their grip/magazine for a free repair/replacement. This is due to a cases where even with fully charged batteries (exclusive battery pack or NiMH battery) or unused AA size batteries, only a few shots can be taken or 'bc' is displayed immediately.

...czyli mniej/więcej:

Canon USA ogłosiło, że posiadacze Gripów BG-E2 użytkowanych z 20D o podanych numerach seryjnych mogą oddać gripa do serwisu na bezpłatną naprawę/zamianę. To w związku z przypadkami, kiedy nawet przy w pełni naładowanym akumulatorku lub nowych bateriach AA można zrobić tylko kilka zdjęć i aparat pokazuje, że baterie/akumulator są rozładowane...
Te numery seryjne to:
Serial Number 000001 - 096000


Przeczytane tu: http://www.dpreview.com/news/0507/05071801canon_batterygrip.asp

dominix
08-03-2007, 04:44
Używasz oryginalnych czy zamienników? Te tańsze zamienniki o "deklarowanych" pojemnościach znacznie większych od oryginalnych potrafią się szybciej rozładowywać.

Czolem,

Ja mam jeden orginalny aku i dwa zamienniki. I pomimo iz zamienniki maja zdeklarowana wieksza pojemnosc, to zdecydowanie szybciej rozladowuja sie niz orginal canona, a co ciekawe laduja sie szybciej niz orginal. Moze pojemnosc to tylko cyfry na etykietce. Ech ci Chinczycy...

Pozdrawiam
Dominik

Yassman
09-03-2007, 12:15
Witam wszystkich Forumowiczów!
Czytając ostatnie posty wątku zauważyłem, że dyskusja nt. pracy cyfrówek w niskich temperaturach przeniosła się bardziej na temat baterii, ale chciałbym powrócić do tematu funkcjonowania cyfrówek na mrozie, ponieważ mam wrażenie, że to co mogę wnieść do dyskusji jest dość istotne. Dla porządku podam, że z wykształcenia jestem technologiem produkcji elektronicznej (obecnie nie w zawodzie), a przy okazji fotoamatorem i użytkownikiem sprzętu Canona (obecnie EOS 400D).

Temat jest bardzo obszerny i trudno go wyczerpać. Przy obecnym stanie wiedzy i technologii, człowiek nie potrafi wytworzyć urządzenia elektronicznego pracującego w zakresie temperatur np. od -30 do +40 st. C. Elektronika użytkowa, czy to do zastosowań profesjonalnych, czy domowych, jest zawsze przystosowana do pracy w temperaturach powyżej 0 st. C. Wynika to z tego, że parametry elektroniki bardzo istotnie zmieniają się w funkcji temperatury i tylko w określonym zakresie urządzenia elektroniczne są w stanie poprawnie pracować (spełniać swoje funkcje, do których zostały zaprojektowane) lub nie ulegają uszkodzeniu. Oczywiście można by skonstruować elektronikę do pracy w temp. np -30 +10 st. C, ale ta przestawałby działać w temp. pow. +10 st. C, a nie wyobrażam sobie fotoamatora ganiającego z aparatem wyposażonym w potężną chłodnicę, bo bo chyba nie muszę tłumaczyć jak musiałoby wyglądać urządzenie do obniżenia temp z 40 do 10 st. C (wystarczy przyjrzeć się rozmiarom i skuteczności domowego klimatyzatora). Wytwarzany seryjnie sprzęt elektroniczny posiada szereg zabezpieczeń przed szkodliwym działaniem różnych związków chemicznych obecnych w atmosferze, jednak wobec temperatury nie wynaleziono dotąd żadnego innego skutecznego zabezpieczenia, jak szczelna, czasem wyposażona w podgrzewacze obudowa (patrz kamery do monitoringu). Z oczywistych względów sprzęt przeznaczony do zastosowań profesjonalnych (droższy, bo technologicznie bardziej skomplikowany i produkowany w mniejszych seriach) będzie dużo lepiej przystosowany do znoszenia uciążliwości atmosferycznych niż amatorski 400D, nie mówiąc już kompaktach.

Przed wyjściem z aparatem na mróz radziłbym jednak zajrzeć do instrukcji obsługi, a wydaje mi się, że niektórzy uczestnicy dyskusji dotąd tego nie zrobili lub po prostu nie przywiązują wagi do jej treści. Producent podaje tam parametry pracy aparatu. W przypadku 400D jest to temp. otoczenia od 0 do 40 st. C i co bardzo istotne (nawet bardziej od samej temp.) przy wilgotności powietrza do 85%(!). Czysta woda (H2O pozbawione jonów - woda dejonizowana) wprawdzie jest doskonałym izolatorem, ale taka w naturalnych warunkach nie występuje. Szczególnie groźne są woda morska i pot. Producenci podają do wiadomości użytkowników tylko parametry tzw. bezpieczne, tzn. takie w zakresie których gwarantują poprawną pracę, co przecież nie oznacza, że są to wartości krytyczne. Aparat wystawiony na działanie temperatury poniżej zera nie ulegnie przecież natychmiastowemu uszkodzeniu. Podobnie praca w warunkach wilgotności bliskiej 100% (deszcz, mżawka, mgła) też nie musi skończyć się natychmiast uszkodzeniem aparatu. Dużo zależy od producenta. Ja osobiście kiedyś biegałem w gorącu po górzystej strefie miejskiej z kompaktowym Coolpixem Nikona w kieszeni, który wyjmowałem mokry od potu i przeżył i ma nowego właściciela, który nie narzeka, ale mój znajomy stracił za jednym razem i komórkę i aparat (z optyką Carl Zeiss'a) marki Sony fotografując wodospad z wydawałoby się bezpiecznej odległości. Okazało się, że prawie niewidoczna, obecna w powietrzu wodna mgiełka była zabójcza dla elektroniki Sony.

W mojej opinii bardziej niebezpieczna od temperatury wydaje się być właśnie wilgoć? Np. w temp. poniżej -10 st. C powietrze staje się suche, ale już w temp. od -5 do +5 st. C wilgotność często sięga 80 - 90%. Stoję na stanowisku, że fotografowanie w niskich temperaturach nie powinno zniszczyć aparatu, o ile będą przestrzegane pewne zasady:
1/ Chronić aparat przed wilgocią - tzn. noszenie pod pazuchą opada, a jeśli już to tylko szczelnie opakowany, bo przecież człowiek nawet na mrozie oddycha skóra, czyli emituje pot; noszenie niezabezpieczonego aparatu pod pazuch na pewno przyczyni się wilgocenia optyki. To samo dotyczy noszenia aparatu na szyi nawet przy dodatniej temp do +5 st. C. Przy takiej temp. Wilgotność jest zazwyczaj duża. Przydatne są, choć zupełnie nie rozumiem dlaczego w Polsce prawie niedostępne lub bardzo trudne do kupienia, specjalne pokrowce chroniące aparat przed wilgocią w czasie fotografowania. Absolutnie odradzam wykonywanie dziwnych zabiegów, które ktoś tam proponował typu otwieranie klapek obudowy wyjmowanie baterii, zdejmowanie obiektywu, itp. w celu "przewietrzenia" aparatu. Otóż te zabiegi mogą tylko pogorszyć sytuację, bowiem wpuszczą do obudowy dodatkowo jeszcze wilgoć i kurz, który jak wiadomo jest także szkodliwy; tylko w szczelnie zamkniętej obudowie aparat jest bezpieczny i nawet kiedy dojdzie do zamglenia optyki też należy go "suszyć" w stanie zamkniętym. Tak naprawdę bezpieczniej byłoby nawet nie wymieniać obiektywu na dworze kiedy jest zimno i wilgotno, ale zdaję sobie sprawę, że to bardzo trudne. Najlepiej w ogóle otwierać obudowę tylko na bardzo krótki czas, niezbędny do wykonania czynności, takich jak wymiana baterii, karty pamięci, czy obiektywu; przecież tych kółeczek na body zamykających otwór po obiektywie, klapek i zamknięć bez potrzeby nie wymyślono.
3/ Aparat najlepiej jest nawet w domu przechowywać w pokrowcu odpornym na wilgoć i najlepiej w suchym miejscu; to powinno zapobiec przenikaniu wilgoci do wnętrza obudowy, a w konsekwencji wilgocenia optyki na chłodnym powietrzu.
4/ Skracać możliwie do minimum czas, w którym aparat jest narażony na działanie niskich temperatur, a przede wszystkim wilgoci. W mroźne i/lub wilgotne dni należy po prostu chronić sprzęt w szczelnym pokrowcu przed wyziębieniem, wilgocią lub przegrzewaniem na słońcu, a po długotrwałym wychłodzeniu włączyć maszynę dopiero po osiągnięciu co najmniej +15 st. C lub najlepiej po ok 2 godzinach (wszystko zależy od warunków), od momentu umieszczeniu maszyny w pomieszczeniu o temp. pok.

Pozdrawiam

Cyborg
09-03-2007, 13:15
Przy obecnym stanie wiedzy i technologii, człowiek nie potrafi wytworzyć urządzenia elektronicznego pracującego w zakresie temperatur np. od -30 do +40 st. C. Elektronika użytkowa, czy to do zastosowań profesjonalnych, czy domowych, jest zawsze przystosowana do pracy w temperaturach powyżej 0 st. C...
To ciekawe. Wynika z tego że mój samochód zbudowali kosmici. I inne na parkingu chyba też, bo np. elektronika w komorze silnika funkcjonuje przynajmniej w zakresie -30*C do plus dobrych kilkudziesięciu jak się silnik rozgrzeje. I to funkcjonuje niezawodnie.
Można wiedzieć, gdzie nabyłeś to wspomniane wykształcenie?

nor
21-03-2007, 11:14
Witam wszystkich Forumowiczów!
...Przy obecnym stanie wiedzy i technologii, człowiek nie potrafi wytworzyć urządzenia elektronicznego pracującego w zakresie temperatur np. od -30 do +40 st. C. ...
Pozdrawiam
A np. Ricoh 400 G jest (wg producenta)
"przystosowany do pracy w warunkach atmosferycznych: temperatura od -20 do +60 stopni Celsjusza, wilgotność ponad 85% "

woyakus
06-09-2007, 15:27
A ja powiem tak: jak co roku jeździmy z ekipa na narty,snowboard a ze wszyscy po szkółce fotograficznej to każdy ma aparacik a,że jesteśmy lekko postrzeleni to te aparatu nieraz lądują w śniegu, godzinami przemieszczamy się po górach itp dodatkowo na jesieni leje deszcz takie tam dziwne zjawiska atmosferyczne :) a jak narazie żaden porządny Canon nie wysiadł ani nic z tych rzeczy. Moja 20d daje radę,ale niektórzy jeszcze mają 10d i uważam,że jest to sprzęt nie do zajechania.... Szacunek dla posiadaczy 10d i 20d :) i innych Dslr

oczywiscie po powrocie zostaje wszystko odkrecone, wyszuszone itp :)

kolumb
07-10-2007, 16:06
Zima nie nadeszla a ja już miałem problemy z moim 400D wywołane warunkami pogodowymi. Dziś wróciłem z gór, było mglisto i wilgotno (nawet bardzo). I po powrocie do chatki wbudowany flasz przestał się podnosić, dźwięki zwalniania było słychać, ząbek odskakiwał a lampa pozostawała na swoim miejscu. Dziś jak aparat doszedł do siebie wszystko działa bez najmniejszego zarzutu

alfsky
12-10-2007, 18:10
Przy obecnym stanie wiedzy i technologii, człowiek nie potrafi wytworzyć urządzenia elektronicznego pracującego w zakresie temperatur np. od -30 do +40 st. C.

Zobacz jaką ma temperaturę Twój Procesor/karta graficzna w komputerze...

Ale miało być o zimie. Zgadzam się z przedpiszcami, że największym wrogiem jest wilgoć. Starego olympusa C4000 nie raz z zaspy wyciągałem i nadal działa. Niemniej po takich wypadkach zawsze baterie były zaraz wyjmowane, a sam aparat długo suszony w temperaturze pokojowej. Przechowywany w futerale doskonale wytrzymywał nawet kilka godzin w okolicy -20 st.
Gorzej z pojemnością aku, ale zawsze staram sie mieć zapas. Najlepiej w wewnętrznej kieszeni kurtki gdzie mu cieplutko. Nie polecam tylko próbować wymiany akumulatora na stoku w czasie wiatru. Paluszki grabieją bardzo szybko, a w rękawicach raczej ciężko to zrobić ;)

Stanwok
16-11-2007, 22:02
Przeczytalem w magazynie Digital Camera wywiad z Bryan'em Alexander'em (ktory to sie specjalizuje w fotografii "arltycznej") i wg niego Eos 5D dziala nawet w temp -30 st C.Przy -40 wysiadl.Zaznaczyl ze nie obylo sie bez problemow... Wydychane powietrze zamrozilo mu guziki przy Lcd-ku .Gorny wyswietlacz tez za bardzo nie dzialal, autofokus tez...
Tak czy siak -30stC robi wrazenie...

arra
16-11-2007, 22:18
Tak czy siak -30stC robi wrazenie...

Ja z D70-ka jezdzilem na deskach przy -25 na Pilsku, z 10D bylem na Ksprowym tez bylo kolo -20, tempertaury nie zrobily na aparatach zdnego wrazenia, nic nie przymarazalo, LCD bez zarzutu.

Krasuski
27-12-2007, 00:05
Hmmm... Ja bym raczej po powrocie do domu nie wyjmował gwałtownie aparatu z torby (plecaka), a pozostawił go tam aż całość powoli dojdzie do temperatury pokojowej!

P.S. Elektronika i mechanika precyzyjna bardzo nie lubią szoków termicznych. Czyli - jeśli masz aparat za pazuchą, to wyjmujesz go, strzelasz zdjęcie i chowasz. Wygodniej trzymać go w torbie, ale wówczas trzeba czasu na to aby aparat schłodzić, a następnie ocieplić.

A ja właśnie po wejściu do domu tak się spieszyłem że wymieniłem obiektyw z 24-105 na 50 i wszystko zaparowało momentalinie
ciekawe czy odpale mój sprzęt jutro :(

MuNiO
31-12-2007, 06:36
Panowie

Bez potrzeby przejmujecie sie mrozami. Zapomnieliscie ze wraz ze spadkiem temperatury maleja szumy na martycy.

gof
31-12-2007, 07:55
Akurat szumy to najmniejszy problem...

gacek
03-01-2008, 11:21
Parę dni temu przeżyłem chwile grozy ;)

Po jakichś dwóch godzinach leżakowania w cieple wyjąłem aparat z torby, cały w kropelkach. Cóż, otworzyło mi się raz torbę w mieszkaniu (torba ma w środku taką polarkową wkładkę, jak aparat jest w środku to i pół dnia ogrzewania torby nie pomaga :P a zapomniałem go wyjąć z niej na dworze). No, cóż zrobić, biorę chusteczki i wycieram. Jeszcze trochę chłodny, więc dalej paruje, ale tylko troszkę więc się nie zrażam. Wszystko grało do momentu pokręcenia trochę sigmą. Piękniuśko zassała wilgotne powietrze do środka :D Jakiś czas potem wszystko już ciepłe i suchutkie, próbuję zrobić zdjęcie, a tu mgiełka. Patrzę na okular - czysty, przednia soczewka - wytarta. Ups :) Odkręciłem obiektyw, patrzę pod światło - na którejś soczewce leżą sobie spokojnie piękne dostojne kropelki :D

Gdzieś po godzinie wszystko zniknęło.

Wniosek?

Aparat jest po to, żeby robić zdjęcia, nie żeby o niego drżeć ;)

Banan
06-01-2008, 01:22
A ja mam takie pytanie, czy macie jakies sposoby na akumulatory w zimie? Moje maja juz 2 lata i ostatnio przy okolo zerowej temperaturze aku wytrzymywal 20 minut, co niezbyt mnie ucieszylo... Czy przy wyjsciu na mroz trzymac baterie normalnie w plecaku, czy moze lepiej pod kurtka, np. w bluzie (blizej ciala)? A moze macie jakies ogrzewacze? :D

A jak juz pisze, to i opisze swoje doswiadczenia z cyfrowka na mrozie. W lutym bylem w Szwecji, najbardziej hardkorowa temperatura to bodajze -22 stopnie byly. Po wyjsciu z samochodu aparat ok. godziny byl w plecaku, pozniej godzina focenia, nastepnie plecak ok. 40 minut i do samochodu (a wiec wyraznie do wyzszej temperatury). Nic nie pokojacego sie nie dzialo, sprzet ten co w opisie. Acha, jeszcze jedno. Sytuacja, ktora opisuje dziala sie na rajdzie samochodowym, wiec co minute, na lcd pojawial sie snieg, opadajacy po przejezdzie samochodu. Aby zobaczyc co tam za gnioty wyszly, przecieralem ten snieg. Po pewnym czasie zobaczylem, ze na lcd pojawil sie lod. :D Na szczescie wyswietlacz nie zostal uszkodzony (mam na nim folie).

A-la-N
06-01-2008, 04:23
Fotografujac w zimie najlepiej mieć 2 akumulatory. Oczywiście jeden w aparacie a drugi zapasowy blisko ciała np w sakiewce na szyi, przy ciele. Lub przykleić go do termosu z gorącym płynem o ile mamy termos. Takie przechowywanie zapewni nam trwałość zapasu. Gdy wyładuje nam sie bateria której uzywaliśmy zamieniamy ją z baterią z sakiewki. Gdy wyładuje nam się ponownie akku, powtarzamy czynność.

Ciepło "przywraca" energie w bateriach. A rozładowują nie z wyczerpania a z niekorzystnego działania zimna na chemie zawartą w bateriach.

Po fotografowaniu na zewnątrz w mrozie gdy wejdziemy do domu należy jak najszybciej rozmontować aparat - wyjąć kartę pamięci, akumulator, odkręcić obiektyw, filtr z obiektywu, ewenualnie odkręcić grip. Taki zestaw umieścić w suchym miejscu o temperaturze pokojowej (broń boże nie przy kaloryferze!)
Im więcej odsłoniętej przestrzeni którą można "wysuszyć" tym szybciej sprzęt nam 'dojdzie do siebie".

Na mrozie zazwyczaj ekrany lcd zaczynają wolniej działać. Obraz Ale tym nie należy sie przejmować.

Bagnet007
06-01-2008, 11:04
A ja po przyjściu z zimna po prostu nie wyciągam aparatu z torby.
Leży i powolutku dochodzi do siebie.

Nie rozumiem też patentów na ogrzewanie obiektywu robiąc zdjęcia na ostrym mrozie (kiedyś coś takiego tu było).
Wyjmuję - stawiam na statywie i po kilkunastu minutach nie ma problemów z parowaniem (no chyba, że będę jakoś specjalnie chuchał w stronę aparatu ;) ).

CYNIG
06-01-2008, 11:42
... Po fotografowaniu na zewnątrz w mrozie gdy wejdziemy do domu należy jak najszybciej rozmontować aparat - wyjąć kartę pamięci, akumulator, odkręcić obiektyw, filtr z obiektywu, ewenualnie odkręcić grip. Taki zestaw umieścić w suchym miejscu o temperaturze pokojowej (broń boże nie przy kaloryferze!)
Im więcej odsłoniętej przestrzeni którą można "wysuszyć" tym szybciej sprzęt nam 'dojdzie do siebie"...


Taaak, wpuszczajac cieple, bardziej wilgotne powietrze z pomieszczenia do wnetrza aparatu gdzie natychmiast wilgoc sie wykropli na zimnych elementach!!!

Bez zadnego kombinowania zostawic aparat w torbie czy plecaku az osiagnie temperature zblizona do temperatury otoczenia. I tyle.

Krzychu
06-01-2008, 11:50
Po fotografowaniu na zewnątrz w mrozie gdy wejdziemy do domu należy jak najszybciej rozmontować aparat - wyjąć kartę pamięci, akumulator, odkręcić obiektyw, filtr z obiektywu, ewenualnie odkręcić grip. Taki zestaw umieścić w suchym miejscu o temperaturze pokojowej (broń boże nie przy kaloryferze!)
Im więcej odsłoniętej przestrzeni którą można "wysuszyć" tym szybciej sprzęt nam 'dojdzie do siebie".


Wiesz że totalne głupoty wypisujesz ?

mabok
06-01-2008, 12:44
A ja po przyjściu z zimna po prostu nie wyciągam aparatu z torby.
Leży i powolutku dochodzi do siebie.
Amen. :-)

arturs
06-01-2008, 12:53
Jeszcze dodam do "przedpiśców" że jak mi się spieszy ze zdjęciami to kartę wyjmuję jeszcze na dworze i do kieszeni, a sprzęt w plecaku grzeje się w domu przez parę godzin - a z kartu po parunastu minutach czy półgodzinie zgrywam i tyle..

Krzychu
06-01-2008, 13:03
Jeszcze dodam do "przedpiśców" że jak mi się spieszy ze zdjęciami to kartę wyjmuję jeszcze na dworze i do kieszeni, a sprzęt w plecaku grzeje się w domu przez parę godzin - a z kartu po parunastu minutach czy półgodzinie zgrywam i tyle..

Dokładnie tak samo robię - kartę w plastikowe pudełeczko....

tomdz
06-01-2008, 14:18
Przy okazji tematu - wie ktoś może, gdzie w PL można dostać jakiś odpowiednik amerykańskich torebek ZipLoc (worki foliowe zamykane na suwak)? Najlepiej w rozmiarze L lub XL.
Na mój gust zapakowanie całej torby w taki worek + ewentualnie dorzucenie paru żelek silikonowych przed wejściem do ciepłego pomieszczenia powinno definitywnie załatwić problem kondensacji.

Bagnet007
06-01-2008, 14:24
Przy okazji tematu - wie ktoś może, gdzie w PL można dostać jakiś odpowiednik amerykańskich torebek ZipLoc (worki foliowe zamykane na suwak)? Najlepiej w rozmiarze L lub XL.
Na mój gust zapakowanie całej torby w taki worek + ewentualnie dorzucenie paru żelek silikonowych przed wejściem do ciepłego pomieszczenia powinno definitywnie załatwić problem kondensacji.

Ale w zupełności wystarczy sama torba.
Mam w środku dwie torebki z pochłaniaczami, choć pewnie są już nieskuteczne bo mają po kilka lat :)
Nic strasznego w każdym razie się nie dzieje.

Vitez
07-01-2008, 18:58
Fotografujac w zimie najlepiej mieć 2 akumulatory.

A ja mam 6... najlepiej mieć jak najwięcej 8) .


A ja po przyjściu z zimna po prostu nie wyciągam aparatu z torby.
Leży i powolutku dochodzi do siebie.

Dokładnie tak samo robię + wcześniejsze (jeszcze na zewnątrz) wyjęcie karty jak koledzy opisywali.
Kiedyś rozkręcałem... ten wątek mnie przekonał by tego nie robić.

Max_im
07-01-2008, 21:43
ja po przyjściu do domu (sień korytarz)
wkładam aparat do plastikowej reklamówki
starając się wypuścić z niej powietrze tak, aby przylegała do aparatu
ciepłe powietrze nie styka się bezpośrednio z aparatem
W ten sposób szybciej aparat nagrzewa się

jar14
07-01-2008, 22:23
nie wiem jak z cyfrówkami bo mam od nie dawna lustrzanke cyfrową bo przedtem był analog i kompakt cyfrowy. ale nie o to idzie jak miałem analoga eos33 nigdy się zbytnia nie przejmowałem czasem nawet wycierałem go jak musiałem szybko foty zrobić i ok teraz w sumie jak przychodze do domu to odkładam torbe i już nie ma co sie cackać choć jak czytam ten wątek to czasem mam wątpliwości

chavez
08-01-2008, 00:26
ja po przyjściu do domu (sień korytarz)
wkładam aparat do plastikowej reklamówki
starając się wypuścić z niej powietrze tak, aby przylegała do aparatu
ciepłe powietrze nie styka się bezpośrednio z aparatem
W ten sposób szybciej aparat nagrzewa się
Czyli chcesz żeby się szybko nagrzał? Myślałem, że trzeba odwrotnie właśnie...

tomdz
08-01-2008, 01:26
W folii może się nagrzewać dowolnie szybko. Oczywiście przy założeniu, że folia jest szczelna i nie przepuści ciepłego (bardziej wilgotnego) powietrza do środka. Ewentualna kondensacja będzie mieć wówczas miejsce na zewnątrz worka.
Stąd też się wzięło moje pytanie o dostępność Ziploców w Polsce/Europie. Niestety, wszystkie sklepy online, które znalazłem (w US) nie pozwalają na international shipping :( A może ktoś ze Stanów mógł podesłać parę komplecików?

Max_im
08-01-2008, 08:24
tomdz

Ale cienka reklamówka świetnie zdaje egzamin
no i zawsze jest pod ręką
Odnośnie wyjęcia karty na dworze i włożenia do kieszeni spodni to też dobry patent

aqua
08-01-2008, 09:28
W folii może się nagrzewać dowolnie szybko. Oczywiście przy założeniu, że folia jest szczelna i nie przepuści ciepłego (bardziej wilgotnego) powietrza do środka. Ewentualna kondensacja będzie mieć wówczas miejsce na zewnątrz worka.
Stąd też się wzięło moje pytanie o dostępność Ziploców w Polsce/Europie. Niestety, wszystkie sklepy online, które znalazłem (w US) nie pozwalają na international shipping :( A może ktoś ze Stanów mógł podesłać parę komplecików?

Podaj link do tej rzeczy, zobacze co sie da zrobic.

Czy znany jest przypadek ze komus nawalil aparat z powodu kondensacji?

terminator
08-01-2008, 13:48
A może po prostu w okresie zimowym przechowywać aparat w lodówce...:grin:

darekk1
11-01-2008, 18:51
Miałem nadzieję że znajdę w tym wątku jakąś ciekawą poradę. Niestety dotarłem tylko do połowy dyskusji na temat czy lepsza jest niewiedza czy nieświadomość i zrezygnowałem . Sam od niedawna użytkuje cyfrówkę, w związku z tym czytam wszystko co może się przydać. Mieszkam nad morzem gdzie wilgotność powietrza znacznie przekracza średnią krajową ale nie miałem w analogu nigdy problemów z kondensacją pary wodnej oczywiście przestrzegając pewnych zasad.

Fragment definicji kondensacji pary wodnej według Wikipedii brzmi:
"Kondensacja pary wodnej na powierzchni wewnętrznej może wystąpić, jeżeli powierzchnia przegrody ma temperaturę niższą od temperatury punktu rosy powietrza znajdującego się przy przeszkodzie"

Jako przegrodę/przeszkodę należy traktować korpus aparatu/obiektywu, a więc według tej definicji tak zwane zaparowanie przy przejściu z ciepłego do zimnego nie następuje. Jeśli zaparują nam szkła mimo dłuższego już pobytu na mrozie to jest to spowodowane tylko tym że ogrzewamy korpus np. własnym ciałem lub dłonią.
Zaparowanie szkieł przy wyjściu z domu może nastąpić tylko w przypadku jeżeli na dworze jest znacznie cieplej niż w pomieszczeniu z którego wyszliśmy ale to mało prawdopodobne w naszej strefie klimatycznej no chyba że mamy w domu klimatyzację :)

To tyle, takie jest moje zdanie i nie trzeba do tego mieszać matematyki, podziwiam tylko moderatora który zamiast ukrócić sam dał się wciągnąć w dyskusję

Pozdrawiam

CYNIG
11-01-2008, 19:26
przeciez roztrzasany tu "problem" jest zwiazany z powrotami do cieplego domu a nie z wyjsciem na zewnatrz

darekk1
11-01-2008, 19:46
To przeczytaj to jeszcze raz

chavez
11-01-2008, 20:03
Wydaje mi się, że jest tak: Para wodna skrapla się kiedy przegroda jest zimniejsza niż powietrze. Czyli wchodząc z zimna do ciepłego pomieszczenia rosa powinna pojawić się tylko na zewnątrz body (w środku korpusu jest zimnijesze powietrze niż ma ogrzane już trochę body). Wewnątrz może wystąpić tylko wtedy kiedy wychodzimy na zimno z ciepłego pomieszczenia.

terminator
11-01-2008, 20:26
Wydaje mi się, że jest tak: Para wodna skrapla się kiedy przegroda jest zimniejsza niż powietrze. Czyli wchodząc z zimna do ciepłego pomieszczenia rosa powinna pojawić się tylko na zewnątrz body (w środku korpusu jest zimnijesze powietrze niż ma ogrzane już trochę body)


chavez - święte słowa.
Dokładnie tak jak na rurze z zimną wodą w ciepłym pomieszczeniu.

Tu możecie obliczyć sobie punkt rosy:
http://sq2foa.republika.pl/dewpoint.html

A tu obejrzeć:
http://www.obiektywni.pl/galeria/fotografia-229200.php

darekk1
11-01-2008, 21:49
Wewnątrz może wystąpić tylko wtedy kiedy wychodzimy na zimno z ciepłego pomieszczenia.

Chyba jednak nie skoro wyraźnie pisze że "przegroda" musi mieć niższą temperaturę niż temperatura punktu rosy powietrza. Według wzoru który zamieścił terminator Przy temperaturze 22 st i wilgotności 80% punkt rosy jest przy temperaturze -5 st czyli korpus musiałby być jeszcze zimniejszy żeby po wyjściu na dwór nastąpiła kondensacja

Tomasz Golinski
11-01-2008, 22:01
Chyba jednak nie skoro wyraźnie pisze że "przegroda" musi mieć niższą temperaturę niż temperatura punktu rosy powietrza.Nie zauważyłeś, że aparat robi się zimny na mrozie?

Według wzoru który zamieścił terminator Przy temperaturze 22 st i wilgotności 80% punkt rosy jest przy temperaturze -5 st czyli korpus musiałby być jeszcze zimniejszy żeby po wyjściu na dwór nastąpiła kondensacjaSprawdź ponownie. Przy tych danych woda się skrapla już przy 18C. Na mrozie body bez problemu osiągnie temperaturę dużo niższą.

Przeczytaj jednak wyliczenia zamieszczone wcześniej - tej wody jest na tyle niewiele, że jest bardzo mała szansa, żeby zaszkodziła elektronice.

darekk1
11-01-2008, 22:11
Nie zauważyłeś, że aparat robi się zimny na mrozie?

Bardzo śmieszne tylko co z tego


Sprawdź ponownie. Przy tych danych woda się skrapla już przy 18C. Na mrozie body bez problemu osiągnie temperaturę dużo niższą.

Tu masz rację pomyliłem się, nie zmienia to faktu że zawsze jest niższa niż temperatura powietrza a więc trzeba by korpus sztucznie schłodzić. Wiem wiem zaraz napiszesz że na dworze się schładza ale spada też temperatura punktu rosy

chavez
11-01-2008, 22:20
Nie zauważyłeś, że aparat robi się zimny na mrozie?
Bardzo śmieszne tylko co z tego
To, że robiąc się zimny jest zimniejszy od powietrza wewnątrz aparatu. I wtedy jest możliwe skroplenie (od wewnątrz).

Tomasz Golinski
11-01-2008, 22:22
Bardzo śmieszne tylko co z tego Powinienem w odpowiedzi zacytować Twoją rezultną odpowiedź na post CYNIGa.




Tu masz rację pomyliłem się, nie zmienia to faktu że zawsze jest niższa niż temperatura powietrzaLOL, a jak miałoby być inaczej?

a więc trzeba by korpus sztucznie schłodzić. Wiem wiem zaraz napiszesz że na dworze się schładza ale spada też temperatura punktu rosyPrzemyśl jeszcze raz, co liczy ten skrypcik, bo piszesz od rzeczy.

terminator
11-01-2008, 22:47
Nie zauważyłeś, że aparat robi się zimny na mrozie?
Sprawdź ponownie. Przy tych danych woda się skrapla już przy 18C. Na mrozie body bez problemu osiągnie temperaturę dużo niższą.


Pracuję ze sprężonym powietrzem, gdzie problem kondensacji jest szczególnie dokuczliwy. Wydaje mi się jednak, że te temperatury muszą występować jednocześnie, tzn. masz w chacie temp. 24C - punkt rosy przy 80% wilg. jest 20,4C, wychodzisz na zewnątrz, jest -10C, punkt rosy przesuwa się na -12,8C, wnętrze aparatu obniży swoją temperaturę max do temp. otoczenia i tu kondensacja nie wystąpi. Odwrotna sytuacja, wracasz do domu i aparat ogrzewając się do temperatury otoczenia (przy duzej różnicy temperatur na zewnątrz i w domu), zawsze uzyska w pewnym momencie temperaturę punktu rosy, szczególnie, gdy w domu jest duża wilgotność.

Tomasz Golinski
11-01-2008, 23:06
tzn. masz w chacie temp. 24C - punkt rosy przy 80% wilg. jest 20,4C, wychodzisz na zewnątrz, jest -10C, punkt rosy przesuwa się na -12,8C, wnętrze aparatu obniży swoją temperaturę max do temp. otoczenia i tu kondensacja nie wystąpi.Po wyjściu na zewnątrz punkt rosy się nie zmieni, gdyż bezpośrednio nie zależy od temperatury, tylko od wilgotności bezwzględnej, która nie będzie zmieniać się przy ochładzaniu (a przynajmniej niewlele - ze względu m.in. na nieszczelności). Wilgotność względna za to zmieni się gwałtownie i przy temp. punktu rosy osiągnie dokładnie 100%.

terminator
12-01-2008, 17:20
Masz rację.

Tu jest to bardzo dobrze opisane:

http://ocean.wsm.gdynia.pl/student/meteo1/wilg_1.htm

dzik
18-02-2008, 01:49
Dziwne, przeczytalem dyskusje i nadal widze ze niektorzy twierdza ze problem jest przy wchodzeniu "w zimne"
Problem jest tylko przy wchodzeniu w cieple miejsce.
Powietrze w srodku obiektywu ma nikle szanse na gwaltowne oziebienie i skoroplenie pary wodnej, dlatego ze jest glownie schladzane przez obiektyw. Jesli bedziemy pompowac zoomem to wtedy ostudzimy srodek ale wymieniajac powietrze.
Wychodzac na -10 majac 25stopni w obiektywie jestesmy bezpieczni. Zanim obiektyw ostygnie i zacznie studzic powietrze w srodku minie tyle czasu ze zjawisko to nie wystapi w sposob widoczny, zupelnie inaczej jest gdy wpadamy do cieplego miejsca majac zimny sprzet. Wtedy cieple powietrze gwaltownie sie chlodzi od zimnego metalu/szkla i nastepuje kondensacja pary wodnej.

Mellan
18-02-2008, 04:39
kazdy kto nosi okulary to wie.
O co ten hałas?
Easy, panowie.....

kucza21
27-02-2008, 00:57
No tak !! Mi kurier przyniósł mój 70-200 w zime i co szkiełko zaparowało na chwile :D W instrukcji jest napisane, żeby przenosić w torbach plastikowych. Można worki na śmieci użyć jak ktoś ma więcej sprzętu :P

Tomasz Golinski
27-02-2008, 21:21
Dziwne, przeczytalem dyskusje i nadal widze ze niektorzy twierdza ze problem jest przy wchodzeniu "w zimne"
Problem jest tylko przy wchodzeniu w cieple miejsce.Pozostaje przeczytać po raz kolejny :P


Powietrze w srodku obiektywu ma nikle szanse na gwaltowne oziebienie i skoroplenie pary wodnej, dlatego ze jest glownie schladzane przez obiektyw. Zdanie prawdziwe, ale nie eliminuje możliwości powolnego oziębienia i skroplenia pary wodnej. Dalszy ciąg Twojego posta można porównać do rozumowania - jak mam raka to "jesteśmy bezpieczni", bo rak działa powoli.

terminator
28-02-2008, 09:49
Po wyjściu na zewnątrz punkt rosy się nie zmieni, gdyż bezpośrednio nie zależy od temperatury, tylko od wilgotności bezwzględnej, która nie będzie zmieniać się przy ochładzaniu (a przynajmniej niewlele - ze względu m.in. na nieszczelności). Wilgotność względna za to zmieni się gwałtownie i przy temp. punktu rosy osiągnie dokładnie 100%.


Pozostaje przeczytać po raz kolejny :P

A dokładnie to co wyżej;)

conecho
31-08-2008, 21:09
Wybieram się na Syberie oczywiscie zimą. Czy ktoś miał juz takie doswiadczenie przy - 40 stopni z EOS 5D może jakieś porady ??
POzdrawiam

TomS
31-08-2008, 21:15
Moje doświadczenia z 5D to jedyne -20 stopni i na szczęście nie było żadnych problemów.

Melonpl
31-08-2008, 21:25
myse ze moze byc problem z bateriami ..w takiej temeraturze chyba sie szybko rozladuja..

myst
31-08-2008, 21:32
ja bym się bardziej obawiał wilgoci z powietrza - czytałem gdzieś, że przed wejściem do ciepłego pomieszczenia warto zamknąć sprzęt w szczelnym foliowym worku, i trzymanie tak przez kilka godzin, aż do rozgrzania sprzętu. Wydaje się to brzmieć rozsądnie ;)

conecho
31-08-2008, 21:51
Z tym workiem foliowym tez gdzies wyczytałem a baterie trzymać w wewnetrznej kieszeni jak najblizej ciała. W niskich temperaturach migawki mają tendencję do wydłużania czasu ekspozycji i ich funkcjonowanie zawodzi. Na te podstawowe informacje juz znalazłem odpowiedzi ale interesuje mnie czy 5D nie zawiedzie mnie w tak extremalnych warunkach. Niestety problem pojawia się z tym workiem bo niestety bede spał w namiocie i raczej nic powyzej 0 stopni nieznajde. Z opini wiem że nawet do -50 niezawodzą Nikomaty i Nikkormaty w które w najblizysz czasie sie zaopatrze ale pozostaje problem klisz które stają się kruche i mogą popękać.
Pozdrawiam

maxpawel
31-08-2008, 22:06
Sory, ale przy -40 nie wróżę powodzenia. Problemy są dwa. jeden ze źródłem prądu - o czym już koledzy (koleżanki) pisali ale trudniejszy problem jest ze smarowaniem aparatu. Stosowane standardowo smary zamieniają się w tej temperaturze w kamień. Dotyczy to wszystkich ruchomych zespołów takich jak migawka, napęd lustra czy mechanika obiektywu.

Znajomi, którzy w czasach "analogowych" jeździli w wysokie góry mieli specjalnie przygotowane aparaty, zresztą OLYMPUS OM-1. Jednostki w pełni mechaniczne z mechaniczną a nie elektroniczna migawką. Przygotowanie polegało na rozebraniu aparatu na śrubki, usunięciu wszelkich smarowideł i przesmarowaniu specjalnym smarem mrozoodpornym, który wyprodukowany był na bazie szpiku kostnego jakiejś zwierzyny. Nazywany był "smarem zegarmistrzowskim".
Dzisiaj zapewne są jakieś syntetyki.

Podejrzewam, że w Twoim przypadku nie jest to możliwe. Zatem spróbuj aparat trzymać pod kurtką, jak najbliżej ciała i wyjmuje go tylko na zdjęcie, na kilkanaście sekund. To może nie zdąży zastygnąć. Oczywiście jak będziesz miał podczepiony dajmy na to 100-400 to oczywiście utopia.
Tak do -15, -20 nie będzie problemu, ale jeszcze niżej mogą być.
Jak wrócisz daj znać jak było, sam jestem ciekawy bo wybieram się w mroźne okolice ale Cape Horn to Twoje doświadczenia mogą być pożyteczne. Ja mam raczej doświadczenie w klimatach pustynnych albo tropik wilgotny.

Kolekcjoner
03-09-2008, 00:33
20D przy temperaturze grubo poniżej 20 (było blisko 30) działała jakby wolniej. Nie zawiodła ale miałem obawy czy przetrzyma (na dodatek jeszcze w pewnym momencie wylądowała w śniegu :().
Z trzymaniem pod kurtką jest taki problem, że starsznie wszystko zaparowuje - jak zamarźnie to jest finito.

Piotrus
19-09-2008, 18:58
Ciekawa dyskusja, ale co w takim przypadku mówi instrukcja aparatu (obiektywu). Ja bym ją przeczytał i zastosował się do warunków gwarancji sprzętu, niż głupio eksperymentować i go stracić.

HenrykG
19-09-2008, 19:19
Ciekawa dyskusja, ale co w takim przypadku mówi instrukcja aparatu

Ano "mówi" w specyfikacji, że zakres temperatur użytkowych to od 0 stopni do 40... ;)

tomdz
19-09-2008, 19:44
Hehe, widać, że idzie zima. Sam rok temu ten wątek przeglądałem... :D

terminator
19-09-2008, 19:47
Po wczytaniu się jeszcze raz w treść wątku stwierdzam, że jedni mówią o "zaparowaniu" szkieł (wchodzimy z zimnego w ciepłe) inni o wytrącaniu się pary wodnej wewnątrz aparatu (wchodzimy z ciepłego w zimne). Wg mnie i jedni i drudzy mają rację, ale ustalmy jakieś fakty;-)

sprocket73
23-09-2008, 22:46
Babia Góra w ostatnią sobotę, temperatura -5, wiatr w porywach przewracający człowieka, niosący śnieg jak szpileczki wbijający się w twarz. Aparat - mój stary canon s3. Robił zdjecia cały czas, pod kurtką momentalnie parował, więc starałem się go trzymać na zewnątrz i osłaniać rękami. Aku niestety padły, reanimowałem je wkładając do ciepłej kieszeni i dalej fociłem. Po powrocie aparat padł całkowicie - nie włączał się, za to cały czas śweciła lampka od czerwonych oczu. Myślałem ze go straciłem, ale po 2 dniach ożył. Co prawda lampka od czerwonych oczu miga sobie nawet przy wyłączonym aparacie, ale focić się da, moze te objawy z czasem znikną. W sumie to nie polecam tak katować sprzętu. Mój najstarszy canon a60 nosiłem w futerale na szyi i tam ani nie parował, ani się nie zepsuł - jedyny problem to padające aku, ale miałem 2 komplety i chowałem na zmianę bliżej ciała.

SouthSideZAK
24-09-2008, 11:07
Witam wszystkich forumowiczów

Chciałbym się podzielić z wami moimi doświadczeniami aparat cyfrowy + mróz.
Moim pierwszym aparatem był Canon A400. Używałem go w zimie, zdarzało się że robiłem fotki kręciłem filmy przy mrozach ok. -25 C( mróz był taki że aż zoom w aparacie skrzypiał). Choć najczęściej to taka temperatura -10 C.
Jak wracałem do domu to aparat leżał w futerale daleko od źródła ciepła, po ok 30 minutach wyjmowałem z futerału i wszystko było ok.

Choć teraz kupiłem eosa 20d to się zastanawiam jak ten aparat zareaguje na takie szoki temperatury.

youcan
24-09-2008, 18:22
Hehe, widać, że idzie zima. Sam rok temu ten wątek przeglądałem... :D

Tak, jak trwoga to... na forum ;) Witam forumowiczów i bardziej doświadczonych użytkowników sprzętu!
Zbliża się moja pierwsza zima z lustrzanym Canonem i zastanawiam się, jak się do tego zabrać. Ogólnie instrukcja poleca zrezygnować z robienia zdjęć w tak trudnych warunkach, ale jak się powstrzymać, skoro może umknąć tyle wspaniałych okazji!

padeon
23-11-2008, 12:04
czy macie jakieś doświadczenie zimowego robienia zdjęć z jakimś egzemplarzem z serii A4/5... czy występuje w nich jakieś niebezpieczeństwo po robieniu zdjęć zimą na dworze.

czarnoczuby
23-11-2008, 21:16
Witam
Mam pytanie od tygodnia jestem posiadaczem canona 450d i niestety mam problem. Dzis na spacerze przy temperaturze -2 stopnie C aparat po mniej wiecej 20 minutach (w czasie ktorych zrobilem pare zdjec) zaczal pokazywac ze czas naswietlenia jest za dlugi (migal napis 30'') i nie dalo sie normalnie zrobic zdjecia tzn wypalal klatke i naswietlal spory okres czasu (kilkanascie moze wiecej sekund). Warunki oswietleniowe byly dobre co prawda pochmurno ale przeciez to byl dzien (iso 400 przyslona 5,6) powinien chwytac czas gdzie na 1/25-500 tak na moje nie wprawine oko... poza tym po przyniesieniu do domu i pol godzinym postoju nabral tempertury pokojowej i wszystko bylo ok...

Czy ktos moze wie gdzie jest problem? Lustrzanki canona kolegow normalnie pracuja w takich warunkach

zaitsev
24-11-2008, 09:22
Żeby nie zakładać nowego tematu zapytam tutaj. Czy chłód (około 0 stopni) ma wpływ na działanie obiektywu ( c85/1.8 )? Inaczej - na dworze przy kadrach jedynie całej postaci aparat ostrzy około 5cm przed modelem. Przy ciaśniejszych kadrach już wszystko gra. Sprawdzałem w domu z linijką - jest ekstra. Czy chłód może mieć wpływ na FF, a może ten obiektyw jest stworzony tylko do ciasnych kadrów?

Laos
24-11-2008, 13:59
Witam
W starych dobrych czasach, kiedy miałem manualną Minoltę X-700, do -25 wszystko działało OK. Przy -30 pękał film przy naciąganiu. Teraz z tym postępem i elektroniką. Och.
Eos-50e sprawdzany do -15 i poza szybkim wyczerpywaniem baterii, (druga na zmianę w koszuli pod kurtką) i procedurze wnoszenia z dworu (tylko w torbie fotograficznej i nie otwierać przez 1h. ) nic się nie działo. Można było będąc na dworze włożyć torbę fotograficzną w torbę foliową, by wilgotne powietrze w pomieszczeniach nie dostawało się do aparatu zanim się nie ogrzeje.
Ot tyle.

tomdz
24-11-2008, 14:38
Żeby nie zakładać nowego tematu zapytam tutaj. Czy chłód (około 0 stopni) ma wpływ na działanie obiektywu ( c85/1.8 )? Inaczej - na dworze przy kadrach jedynie całej postaci aparat ostrzy około 5cm przed modelem. Przy ciaśniejszych kadrach już wszystko gra. Sprawdzałem w domu z linijką - jest ekstra. Czy chłód może mieć wpływ na FF, a może ten obiektyw jest stworzony tylko do ciasnych kadrów?

Problemy z większym dystansem to chyba przypadłość tej 85-tki. Sam z tym walczyłem i patrząc po odzewie na różnych forach (także tym) to dość częsty przypadek. Ja swoją regulowałem w serwisie DE i po tym zabiegu jest dużo lepiej, aczkolwiek na odległości kilkudziesięciometrowe i tak czasem potrafi spudłować, że hej. Co ciekawe, na 40D jest z tym gorzej niż na 400D (w normalnym zakresie zaś jest sporo szybciej i dokładniej). Przestałem już testować, bo prawda taka, że i tak w takich warunkach tego szkła nie stosuję. Z drugiej strony chciałbym kiedyś się dla świętego spokoju upewnić na jakiejś innej 40-tce, czy tu na pewno body nie "pomaga".

Mały cytacik:

Has anybody else noticed the same effect (poprawne ostrzenie w normalnym zakresie odległości, błędy na dystansach) with EF 85mm 1.8 or other fast primes?

I've seen this happen with my 50/1.8, 50/1.4, and 85/1.8. And like you and Daan, I've only seen this when shooting wide open and when the subjects are well beyond 'portrait distance' (beyond 7m or so). I generally try to avoid shooting wide open with these lenses unlike my 135L which performs well at all apertures and working distances. A conspiracy theorist might conclude that Canon intentionally cripples non-L lenses in order to get consumers to fork over the extra $$ for the L's

Odpowiadając na Twoje pytanie - raczej z temperaturą nie ma to nic wspólnego.

zaitsev
24-11-2008, 21:09
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. :) Chyba zacznę grać w szachy, bo to tańsze hobby. :D

Canoe
25-11-2008, 10:05
Witam!
Czy z Elkami z racji swojej pancernoscimozna bez obaw pracowac na niewielkim mrozie, czy trzeba je chronic tak samo jak korpus??

Teo
25-11-2008, 10:26
Myśle, że bez obaw :) Jedyne co, to jak wchodzisz z mrozu do ciepłego pomieszczenia - na bank obiektyw mocno zaparuje i trzeba odczekać, aż temp. się wyrówna...

Kolekcjoner
25-11-2008, 16:49
Witam!
Czy z Elkami z racji swojej pancernoscimozna bez obaw pracowac na niewielkim mrozie, czy trzeba je chronic tak samo jak korpus??

Z moich doświadczeń wynika, że nawet na dużym bez problemu 8-).

Portal
29-11-2008, 22:39
no u mnie tez po raz pierwszy zima z lustrzanka. Poczytalem troche na ten temat i jak rozumiem jest zasada - jak robimy fotki na mrozie lub w okolicach zera to przed wejsciem do pomieszczenia (domu , sklepu itp) wkladamy aparacik do torby i nie wyjmujemy go przez okolo godzine z torby w domu - czy tak ?

Tomasz Golinski
29-11-2008, 23:45
Nie, ja tak nigdy nie robię :)

Portal
30-11-2008, 08:35
a jak robisz ? :)

Tomasz Golinski
30-11-2008, 15:47
Wracam do domu, wyjmuje aparat, wyjmuje kartę, oglądam zdjęcia, a aparat leży tak, gdzie go przypadkiem położyłem :)

msuryjak
09-12-2008, 19:54
Witam!
To mój pierwszy post na forum, mam nadzieję że nie będę przynudzał,
widzę że wątek żyje 4 lata i odżywa każdej jesieni.

W zeszłym roku poważnie zastanawiałem się nad problemem mrozu
upgradowałem z 300D na 30D i było nad czym myśleć.
posumuję to co właściwie każdy może wymyślić nie będąc elektronikiem.

Co do foto na mrozie i kondensacji kilka prawd z działu fizyki:

1. dla aparatu niebezpieczna jest wilgoć.
2. na mrozie nie ma wilgoci bo zamarzła.
3. ilość wilgoci zawarta w aparacie jest znikoma.
4. miejsca zaparowane - bary, kuchnie, grille, łazienki są najgroźniejsze
5. zmarznięte body wychłodzone na mrozie (i suche z tego powodu) łapie wilgoć znajdująca się w otoczeniu która "oblepia przedmiot" - wniosek słuszny ogrzewać w torbie, futerale, czy nawet zawinąć w szalik aby zewnętrzna warstwa zebrała wodę z powietrza a aparat się ogrzał

zagrożenia:
1. dostanie się wilgoci do środka aparatu (cyfry i analoga) - nie zdejmować obiektywu, nie wymieniać baterii po przyjściu z mrozu, najlepiej odstawić aparat na 30min i nie włączać - to samo karty pamięci niby są szczelne ale wytarłbym dokładnie i ogrzał żeby nie spowodwać zwarcia styków w czytniku.

2. zaparowany aparat wyniesiony z powrotem na mróz istnieje realna groźba powstania kryształków lodu w istotnych dla aparatu częściach mechanicznych i elektronicznych.


Mój rekordowy mróz to -24 stopnie 2 lata temu EOS 300D i Fuji s5100 - obydwa działają do dziś. Zrobiłem świetne zdjęcia Tatr gdyż przejrzystość powietrza z braku wilgoci była rewelacyjna.

W obawie o sprzęt w zeszłym roku na narty brałem Eos3000 analoga którego kupiłem za grosze na allegro. Trzasnąłem 3 filmy, zdjęcia piękne. A 30D używałem tylko na spacery i wyprawy foto.

tomcy
22-12-2008, 03:57
Ja w obawie wlasnie przed mrozem robie zdjecia narazie s1 ale no wlasnie ale -37C i ma byc nizej i chyba nie bede ryzykowal

Hiv
01-01-2009, 02:35
Ja ostatnio w górach przy jakichś -10 zauważyłem, ze mój 5D szumi dużo bradziej np przu ISO 1000 było to strasznie widoczne...

Tomasz Golinski
01-01-2009, 05:40
Ja ostatnio w górach przy jakichś -10 zauważyłem, ze mój 5D szumi dużo bradziej np przu ISO 1000 było to strasznie widoczne...

A to dziwna sprawa - wszelkie prawidła wskazują, że powinno być dokładnie odwrotnie. W "poważnych" zastosowaniach nawet specjalnie chłodzi się elementy światłoczułe.

quail
05-01-2009, 20:37
Ja ostatnio w górach przy jakichś -10 zauważyłem, ze mój 5D szumi dużo bradziej np przu ISO 1000 było to strasznie widoczne...

A może wtedy padał śnieg? Żartuję oczywiście ;-)
Ja czegoś takiego nie zauważyłem. Matryca powinna bardziej szumieć przy wyższej temperaturze.

Blk
05-01-2009, 21:00
Mi ostatnio troszkę się aparat pocił. Spacerowałem przy -4 do -10 (długie spacery) i czasem zatrzymywałem się w dokładnie odwrotnych warunkach (restauracje przykładowo).

Na szczęście nic się nie stało, chociaż nie raz brakowało mi cierpliwości i przeglądałem zdjęcia właśnie w restauracji = zaparowana optyka i wycieranko...

Problemem też była para na zewnątrz... Możliwe, że to sprawka Dunaju, że pomimo mrozów, powietrze było i tak wilgotne?

Preskaler
05-01-2009, 22:01
Podczas mrozu powietrze jest ZAWSZE suchsze. Nie ma możliwości aby wilgoć utrzymywała się w nim na takim poziomie jak w cieple. Po prostu zamarza i osiada w postaci szadzi na wszelkich przedmiotach. Szkodliwe dla sprzętu jest przebywanie na mrozie w czasie obniżania się temperatury powietrza bo tak już jest w fizyce, że im temperatura jest niższa tym mniej wilgoci znajduje się w powietrzu. Dlatego więc jeśli mamy temperaturę -5 st. to wilgotność bezwzględna jest na poziomie (dla przykładu) 60%. Jeśli teraz zaczyna temperatura spadać to spadnie też wilgotność bezwzględna (np. do 40%). Co się więc stanie z różnicą? Ano osadzi się jako szadź. Dla każdej temperatury istnieje tzw. punkt rosy. Jest to graniczna ilość wody jaka może się znajdować w powietrzu bez skraplania (a właściwie na jego granicy). W pomieszczeniach zamkniętych i ogrzewanych jest więc wyższa wilgotność i na wniesionym do takiego pomieszczenia aparacie (i nie tylko) wychłodzonym na mrozie lub tylko w chłodzie, skrapla się natychmiast para wodna w postaci rosy lub nawet szronu jeśli aparat jest bardzo zimny. Dzieje się tak dlatego, że ochładza się powietrze w pobliżu tego zimnego przedmiotu i zawartość wody w nim schodzi poniżej punktu rosy. W tablicach są podane wartości wilgotności granicznej dla poszczególnych temperatur. Dobrym sposobem na uchronienie sprzętu wychłodzonego i wniesionego do pomieszczenia ogrzewanego jest, przed wejściem lub natychmiast po, zawinięcie go w jakiś ręcznik frote lub inny, dość gruby i ciepły materiał. Może to być np. też szczelne pudełko styropianowe. Wtedy punt rosy będzie występował wewnątrz tego materiału i z czasem będzie on przesuwał się na zewnątrz. Czas potrzebny na stopniowe ogrzanie się aparatu trzeba ustalić praktycznie. Ja zwykle noszę na mrozie aparat pod kurtką i wyciągam go tylko na chwilkę aby pstryknąć zdjęcie. W ten sposób nie "chwyta" on szybko ujemnej temperatury. Dobrym sposobem było by umieszczenie aparatu w takim pudełku tylko z szybkami. Z jednej strony przed obiektywem a z drugiej przed okularem wizjera. Dobrze by też było mieć termostat z zasilaniem bateryjnym stabilizującym wewnątrz temperaturę na poziomie ok. 18 st.
Może kiedyś jakiś przedsiębiorca zacznie budować takie obudowy?:-D
Mogły by mieć zdalne sterowanie z zewnątrz, bez konieczności otwierania jej.

marcooos
06-01-2009, 11:53
Może kiedyś jakiś przedsiębiorca zacznie budować takie obudowy?:-D


Może to niedokładnie to o czym pisałeś ale...
http://allegro.pl/item518328027_pokrowiec_cielpny_przeciwdeszczowy_n a_aparat_matin.html
i jeszcze
http://allegro.pl/item518328016_pokrowiec_cielpny_przeciwdeszczowy_n a_aparat_tele.html

PS
Wszyscy wyśmiewają body 1000D że niby "trabant" czy coś - a mnie rączki nie marzną od metalowej obudowy :D

Swid
06-01-2009, 12:03
no ja dzis dopiero sprawdze jak 40d radzi sobie przy naprawde niskich temperaturach. narazie schłodzilem go do -6 tak przez poltorej godzinki a dzis mam u siebie -16 i szykuje sie do plenerku (szron na drzewach i takie tam) zobaczymy po powrocie czy podoła..

Preskaler
06-01-2009, 13:37
Brawo "marcooos"! To jest jakieś wyjście. Może nie doskonałe ale zapewniające jaki czas pracę na mrozie. To o czym pisałem wcześniej może zdało by egzamin przy samochodzie (zasilanie ogrzewania) bo w innej sytuacji trudno sobie wyobrazić baterię, która by to mogła zasilać przez kilka godzin. Można też uszyć podobny pokrowiec z dużo bardziej "mrozochronnego" materiału (np. pikowany z puchem gęsim) i ściągaczami na solidnej gumie aby dokładnie zaciskał się do ręki. Myślę, że taka "konstrukcja" amatorska zda egzamin na - 20 st. przez jakąś godzinę a to już dużo.

amz
06-01-2009, 20:00
to reasumujac,

plecak, worek, i najlepiej aparat zamiast do baru to w aucie zostawic w worku i plecaku? i tak samo potem w domu?

Tomasz Golinski
07-01-2009, 02:45
Podczas mrozu powietrze jest ZAWSZE suchsze. Nie ma możliwości aby wilgoć utrzymywała się w nim na takim poziomie jak w cieple. Po prostu zamarza i osiada w postaci szadzi na wszelkich przedmiotach. Szkodliwe dla sprzętu jest przebywanie na mrozie w czasie obniżania się temperatury powietrza bo tak już jest w fizyce, że im temperatura jest niższa tym mniej wilgoci znajduje się w powietrzu.
To jest prawda, pozostała część postu już raczej nie, głównie dlatego, że wilgotności bezwzględnej nie mierzy się w procentach, gdyż - jak sama nazwa wskazuje - jest bezwzględna.


Ja zwykle noszę na mrozie aparat pod kurtką i wyciągam go tylko na chwilkę aby pstryknąć zdjęcie. W ten sposób nie "chwyta" on szybko ujemnej temperatury. Odradzam. Pstrykniesz 3 zdjęcia w serii i aparat zdąży się lekko ochłodzić, wsadzisz go pod kurtkę, gdzie wilgotność jest zazwyczaj bardzo wysoka i skończy się to właśnie zaparowaniem.

Jeśli chodzi o przydatność takich pokrowców, to chyba się ogranicza do ogrzewania paluchów.

Dodam, że dziś fociłem na -20, wkładałem aparat luzem do nagrzanego, itd. i nic się nie stało. W domu potem też nad nim nie medytowałem.

amroz
07-01-2009, 08:42
to już moja czwarta zima z cyfrówką i jest ok. nigdy nie zastanawiałem sie nawet że może coś się stać z aparatem przy niskich temperaturach. bateria szybciej słabnie, to oczywiste. co do aparatu to często wchodząc z zimnego do ciepłego wycieram ekran i przeglądam zdjęcia. najpierw jakieś nielustrzanki, póżniej 30d teraz 40d.

Preskaler
07-01-2009, 08:56
To jest prawda, pozostała część postu już raczej nie, głównie dlatego, że wilgotności bezwzględnej nie mierzy się w procentach, gdyż - jak sama nazwa wskazuje - jest bezwzględna.


Oczywiście masz rację co do jednostek. Po prostu zagalopowałem się a może to już skleroza? Nie ma to jednak znaczenia w tym rozumowaniu bo zadań nie rozwiązujemy i nie musimy zwracać uwagi na jednostki. Czy to będą gramy, Niutony, cm3, cale3 czy jeszcze jakieś inne to nie ma to wpływu na poprawność rozumowania. Jak by się uprzeć to też mogą być procenty (stosunek masy wody do masy powietrza - wilgotność właściwa?). Nie można więc pisać, że błędnie podane jednostki decydują o "raczej fałszywości" całego wywodu.
Co do drugiego problemu - trzymania aparatu pod kurtką - to od wielu dziesiątków lat tak robię i NIGDY nie miałem kłopotów z wilgocią. Jeśli czas trzymania aparatu pod kurtką jest odpowiednio długi (np. kilkanaście minut) a czas robienia zdjęć krótki (do 1 minuty) to nawet największe mrozy nie zaszkodzą bo te kilka stopni ochłodzenia nie zdąży wywołać rosy przy ponownym schowaniu aparatu (gdzie znow sie podgrzewa). Trudno też sobie wyobrazić taką praktykę z dużym "tele" pod kurtką.:wink:
Trzecia sprawa - osłona termoizolacyjna aparatu. Nie można stawiać sprawy w ten sposób, że paluszki nie zmarzną a aparat się ochłodzi. Po prostu, wewnątrz osłony będzie wyższa temperatura niż na zewnątrz i dlatego jest to POŻYTECZNE rozwiazanie. Ja tak uwazam!

Tomasz Golinski
07-01-2009, 12:00
Zgadzam się, że rozumowanie było poprawne, zresztą było praktycznie całe zawarte w pierwszych zdaniach tamtego posta.

Ja nie wkładam aparatu po kurtkę (niestety, nie od dziesiątków lat...) i też NIGDY nie miałem kłopotów z wilgocią :) Tzn. trochę miałem, jak deszcz padał. Musiałem obiektyw wycierać ;)

Nie rozumiem jednak, dlaczego wyższa temperatura aparatu będzie pożyteczna. Jeśli chodzi o szumy to będzie szkodliwa. Jeśli chodzi o baterie - pożyteczna. Takie rozwiązanie jest w moim odczuciu wysoce niewygodne i mało przydatne. Lepiej mieć porządne rękawiczki i ew. chować baterię do kieszeni, jeśli jest słaba.

PS. Wczorajszy mróz aparat przeżył i żeby nie było tak czysto teoretycznie,, to dam link do zdjęć ;) http://tomaszg.pl/foto/09zima

Hiv
08-01-2009, 12:43
A to dziwna sprawa - wszelkie prawidła wskazują, że powinno być dokładnie odwrotnie. W "poważnych" zastosowaniach nawet specjalnie chłodzi się elementy światłoczułe.

Też sie na tym zastanawiałem, bo wydawało mi sie do dziwne. Miałem jakiś dziwny kolorowy szum na fotkach.
Po wielu kolejnych minutach zauważyłem, ze mam to też na fotkach które robiłem wewnątrz przy temp. pokojowej....

W rezultacie okazało się, że miałem będnie skonfigurowanego Faststoona i robił mi takie psikusy przy powiększeniach. W LR wszystko wyglądało już normalnie ;)

Weekend więc obrodził fajniutkimi fotkami pomimo mrozów!

merger
08-01-2009, 14:37
no 40d sobie lepiej radzi z minus 16 niz ja. on by nadal pstrykal, moje rece juz nie..

Rafik000
08-01-2009, 17:18
Ja dziś fociłem trochę (-4 na zewnątrz) i po paru minutach na wyświetlaczu (350D + 17-85) pokazała mi się przysłona 0.0 hmm stwierdziłem że styki są brudne więc je przetarłem, ale po jakiś 45 minutach pokazał mi się "Err 99" no i byłem nie mile zaskoczony nie powiem że bardzo wkurzony aparat ma 3 lata z haczykiem a szkło 18 miechów ni działo się to jak były bardzo krótkie czasy 1/4000 1/3200 1/2000 albo wyższe przysłony 8.0-10.0 więcej nie próbowałem. Zauważyłem też że robiąc zdjęcie przysłona się przymyka do danej wartości ale po zrobieniu "nie wraca do pełnego otworu".
Wracając samochodem po 10 minutach nie było już problemu, zastanawia mnie to czy to wina szkła czy zasilania (bateria full) czy też body. Jeżeli spotkał się ktoś z takimi anomaliami proszę o pomoc co mam zrobić (zeszłej zimy nic takiego się nie działo)

aptur
08-01-2009, 17:38
Jeżeli spotkał się ktoś z takimi anomaliami proszę o pomoc co mam zrobić (zeszłej zimy nic takiego się nie działo)

Według mnie to problem z obiektywem. Sprawdź z innym szkłem jeśli masz taką możłiwość.

Rafik000
08-01-2009, 18:20
Właśnie sprawdziłem z 50/1.8 i tam jest oki :( wiec muszę go do fotojokera zawieść bo kupiłem go w kwietniu 2007 i powinien być jeszcze no gwarancji fotojokera.

klamot14
09-01-2009, 13:32
Odbrzebałem ten wątek bo mam taki problem.
Nowe body 40D - kilka dni używam. Mróz około -5, -6 stopni C i po jakiś 5-6 minutach na zewnątrz światłomierz przestaje działać tzn wskazuje cały czas naświetlanie 30 sek. Więc wsiadam do samochodu włączam ogrzewanie - po 10 minutach aparat działa normalnie. Wysiadam na zewnątrz i sytuacja się powtarza - to chyba nie jest normalne? Wada fabryczna / ukryta?
Przy poprzednim aparacie 350D nie było takich siupów.
Pozdrawiam

MacGyver
09-01-2009, 20:25
Nie, normalne nie jest. Używam swojej 40-tki na mrozie bardzo często, poniżej -10 też się zdarza i nigdy nie miałem problemu z prawidłowym działaniem sprzętu. Spróbowałbym na innym akumulatorze.

Kolekcjoner
09-01-2009, 21:21
Wczoraj ok. -20 stopni - 30D stał długo na statywie - nie zauważyłem żeby mu to w jakikolwiek sposób zaszkodziło. Zdjęcia robi normalnie.

klamot14
13-01-2009, 16:38
Odbrzebałem ten wątek bo mam taki problem.
Nowe body 40D - kilka dni używam. Mróz około -5, -6 stopni C i po jakiś 5-6 minutach na zewnątrz światłomierz przestaje działać tzn wskazuje cały czas naświetlanie 30 sek. Więc wsiadam do samochodu włączam ogrzewanie - po 10 minutach aparat działa normalnie. Wysiadam na zewnątrz i sytuacja się powtarza - to chyba nie jest normalne? Wada fabryczna / ukryta?
Przy poprzednim aparacie 350D nie było takich siupów.
Pozdrawiam

No i jednak jest usterka - wymiana czujnika pomiaru światła. Dobrze że na gwarancji.:?

Jago
18-01-2009, 10:48
Ostatnio fociłem krytym lodowisku temperatura na zewnątrz wynosiła około - 10 do - 15 stopni. Pomieszczenie w środku było ogrzane tylko oddechami łyżwiarzy. Aparat sprawował się bardzo dobrze i bez zarzutów - jednak po godzinie zauważyłem, że ciut wolniej ustawia ostrość. Widać ujemna temperatura ma wpływ jednak na działanie (szybkość) sprzętu.

abalus
21-01-2009, 06:33
Ja ostatnio cykalem kilka impreza moja 40D przy -25C z wiatrem odczuwalne jak -37C przez blisko 4 godziny (czas uzywania aparatu) ogolnie aparat byl na takim mrozie przez 11 godzin zrobione zostalo 970 zdjec wiekszosc z IS i wskaznik baterii pokazywal caly czas fulla. Za starych czasow kiedy mialem 30D mialem podobna sytuacje tez okolo -20C fotki strzelalem przez prawie cala noc dlugie naswietlanie. I tak samo bateria wytrzymala bez problemowo.

Piasek1989
06-02-2009, 15:12
a jak u was z autofokusem
ja juz na -10* miałem z nim problemy i nie był tak celny
chyba ze ja już z mrozu się tak bujałem :)

Jago
06-02-2009, 21:13
a jak u was z autofokusem
ja juz na -10* miałem z nim problemy i nie był tak celny
chyba ze ja już z mrozu się tak bujałem :)

U mnie przy około -8/-10 był celny, jednak trochę wolniej działał.

Tomasz Golinski
07-02-2009, 00:45
U mnie nigdy nie jest celny ;-)

grzegorzki
15-04-2009, 00:02
...Można też uszyć podobny pokrowiec z dużo bardziej "mrozochronnego" materiału (np. pikowany z puchem gęsim) i ściągaczami na solidnej gumie...

Podaj rozmiary spytam teściowej czyby Ci nie uszyła takiej kołderki. Białą czy czarną? Jakie masz obiektywy?

Preskaler
15-04-2009, 08:21
"grzegorzki"
Twoja ironia jest nie na miejscu! Jeśli nie masz nic konstruktywnego do tego tematu to nie rób OT! Chyba, że potrzebujesz się dowartościować w ten wątpliwy sposób a przynajmniej zwiększyć ilość postów.

pucek
17-06-2009, 10:10
Mój sprzęt pracował przy temp. -20 około i radził sobie dobrze. gdy wróciłem odłożyłem go i przeleżał cała noc w szafce. Rano odpaliłem zgrałem zdjęcia i wszystko działało prawidłowo.

miko1984
23-09-2009, 13:21
Dobrze by było gdyby ktoś podsumował ten temat i go zamknął...ciężko się przebić przez 44 strony. A tym bardziej uzbierać konstruktywną i pełną odpowiedź.

Pozdrawiam,

Mikołaj

Dexlab
13-12-2009, 08:03
Witam ciepło :) wszystkich . Od tego zaczynam bo zmroził mnie troszkę wątek , ale wracając do tematu. Nie wiem jak jest z aparatem zaraz po wyjściu z domu bo w większości przypadków mam go w plecaku a że mieszkam w mieście i lubię robić zdjęcia przyrody muszę tam dojechać na rowerku(ekologicznie i praktycznie ), więc aparat jest już raczej chłodny po wyjęciu z plecaka . Przy robieniu zdjęć nie widziałem by był zaparowany ale może mało wnikliwie go oglądałem zdjęcia są ok zero plamek więc i matryca musi być czysta ( bez mikro-kropli ) Po powrocie aparat czeka sobie w plecaku około 3-4h i po takim czasie dopiero go wyjmuje na 1h a potem podłączam do komputera.
Jeno co wydaje mi się być pewne to ograniczenie ciepłego powietrza które jest wilgotne.

Pozdrawiam Wszystkich i może zamiast ciężkiej wymiany zdań zamienić na miłą dyskusję ?

arturs
13-12-2009, 13:07
Witam ciepło :) wszystkich . Od tego zaczynam bo zmroził mnie troszkę wątek , ale wracając do tematu. Nie wiem jak jest z aparatem zaraz po wyjściu z domu bo w większości przypadków mam go w plecaku a że mieszkam w mieście i lubię robić zdjęcia przyrody muszę tam dojechać na rowerku(ekologicznie i praktycznie ), więc aparat jest już raczej chłodny po wyjęciu z plecaka . Przy robieniu zdjęć nie widziałem by był zaparowany ale może mało wnikliwie go oglądałem zdjęcia są ok zero plamek więc i matryca musi być czysta ( bez mikro-kropli ) Po powrocie aparat czeka sobie w plecaku około 3-4h i po takim czasie dopiero go wyjmuje na 1h a potem podłączam do komputera.
Jeno co wydaje mi się być pewne to ograniczenie ciepłego powietrza które jest wilgotne.

Pozdrawiam Wszystkich i może zamiast ciężkiej wymiany zdań zamienić na miłą dyskusję ?

w sumie to dobrze robisz.. ja jak wiem że będą mi zdjęcia potrzebne od razu to wyjmuję na zewnątrz kartę, w pudełko i do kieszeni.. aparat sobie w plecaku leży a karta praktycznie od razu może być zgrywana

polm
13-12-2009, 14:48
Zawsze robię zdjęcia i kręcę filmy będąc nartach. Zdarza mi się fotografować/filmować w okolicach -20, a chwile potem oglądać/robić zdjęcia w knajpie ->ciepło i wilgotno.
Miałem A60, 400d, teraz 40d. Wszystkie aparaty przeżyły te skoki temperatur. Z kamerami również nie miałem jakiś tam problemów.
Może jestem ryzykant ale jakoś nie przejmuję się mrozem, śniegiem i częstymi narciarskim dzwonami.

Dexlab
14-12-2009, 03:58
Dobry pomysł z wyjmowaniem karty pamięci i kopiowanie w czytniku :) , ja zawsze kopiowałem przez usb . Dziś kupuje czytnik .


Pozdrawiam Dexlab :)

paweleverest
14-12-2009, 09:07
Ja mam pytanie trochę mniej związane z tematem samego mrozu ale:

Jak myślicie czy długie przechowywanie ok (4-5 miesięcy czyli okres zimowy) sprzętu fotograficznego i ogólnie elektronicznego w temperaturze 5-8 stopni może się jakoś niekorzystnie na nim odbijać ??

arturs
14-12-2009, 13:27
Ja mam pytanie trochę mniej związane z tematem samego mrozu ale:

Jak myślicie czy długie przechowywanie ok (4-5 miesięcy czyli okres zimowy) sprzętu fotograficznego i ogólnie elektronicznego w temperaturze 5-8 stopni może się jakoś niekorzystnie na nim odbijać ??

to raczej kwestia czy sucho czy wilgotno niż temperatury (przynajmniej w takich zakresach jak podałeś)

paweleverest
14-12-2009, 20:40
to raczej kwestia czy sucho czy wilgotno niż temperatury (przynajmniej w takich zakresach jak podałeś)


Sucho ale długi czas tego ziębienia :)

szymekgd
15-12-2009, 08:53
Sprzet czasem dluzej lezakuje w podobnych warunkach, jak wspomnial arturs, wazna jest wilgotnosc powietrza, nie bez powodu w pudelkach ze sprzetem dostajemy pochlaniacze wilgoci.

ghrond
17-12-2009, 13:28
Pewnie już było na forum, ale dla wszystkich, którzy zastanawiają się, jak zima szkodzi dla sprzętu :twisted:


https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://canonfieldreviews.com/wp-content/uploads/2009/12/MG_0075c.jpg)


http://canonfieldreviews.com/7d-1-weather-sealing/

nightartist
17-12-2009, 22:06
https://canon-board.info/imgimported/2009/12/44c30e934e-1.jpeg
źródło (http://photos.nasza-klasa.pl/17529419/45/main/44c30e934e.jpeg)
Ja i mój pentax k10d - niezniszczalna lustrzanka :D , -20C' / styczeń 2008

paweleverest
18-12-2009, 10:42
Pewnie już było na forum, ale dla wszystkich, którzy zastanawiają się, jak zima szkodzi dla sprzętu :twisted:


https://canon-board.info//brak.gif
źródło (http://canonfieldreviews.com/wp-content/uploads/2009/12/MG_0075c.jpg)


http://canonfieldreviews.com/7d-1-weather-sealing/


7D to nowy aparat - czy mu to zaszkodziło to się dopiero okaże ;)

_igi
19-12-2009, 02:51
A ja z pytaniem z innej beczki. Po powrocie z ostatniej sesji, na -15, aparacik był w dużo lepszej formie, jak ja, niemniej jednak, pytań mam kilka, może ktoś ma większe doświadczenie w tej sprawie.

1) Osłona przeciwsłoneczna (przeciwdeszczowa i przeciw śniegowa) do obiektywu 28/1,8 - ostatnio moje podstawowe szkło - jaką wybrać? Ponad stówkę za oryginalną niechętnie zapłacę, zwłaszcza, że ich wykonanie jest, generalnie mówiąc dziadowe - od mojej eLki, która ma raptem 1,5 roku i długo leżakuje w szafie, wygląda jak psu z gardła wyciągnięta. Zatem, może znacie jakieś dobre patenty na ochronienie obiektywu w jakimś stopniu przed śniegiem? Jakieś dobre UV? Osłona no-name? Może osłona przeciw-wszystko na Cokin'a? (to ma wady - nie da się beztrosko wrzucać obiektywów do torby)

2) Rękawiczki - to dla mnie, mam jakieś średniociepłe, skórzane, właśnie kupione pod fotografie, ale na większym ziąbie są bezużyteczne. Z drugiej strony jakiś wielkich, narciarskich nie opłaca mi się chyba brać, bo sterowanie aparatem będzie kiepskie.

3) Czy to normalne, że po półtoragodzinnej zabawie, gdzie powstało ze 60 - 70 zdjęć, pełna bateria 40D rozładowała się do połowy?

thedoc
19-12-2009, 09:22
a co z użytkowaniem lamp błyskowych na mrozie? kondensator wytrzyma, palnik nie zamarźnie?

Maroos
19-12-2009, 11:43
Czy to normalne, że po półtoragodzinnej zabawie, gdzie powstało ze 60 - 70 zdjęć, pełna bateria 40D rozładowała się do połowy?

Tak to zupełnie normalne i wynika z właściwości wszystkich akumulatorów (samochodowych też ;))

bvq
19-12-2009, 12:43
3) Czy to normalne, że po półtoragodzinnej zabawie, gdzie powstało ze 60 - 70 zdjęć, pełna bateria 40D rozładowała się do połowy?

normalne

Kolekcjoner
19-12-2009, 13:00
2) Rękawiczki - to dla mnie, mam jakieś średniociepłe, skórzane, właśnie kupione pod fotografie, ale na większym ziąbie są bezużyteczne. Z drugiej strony jakiś wielkich, narciarskich nie opłaca mi się chyba brać, bo sterowanie aparatem będzie kiepskie.

3) Czy to normalne, że po półtoragodzinnej zabawie, gdzie powstało ze 60 - 70 zdjęć, pełna bateria 40D rozładowała się do połowy?

2. Polecam "łapawice" puchowe - rewelacja :). I do tego "operacyjne" najlepiej cienkie wełniane.
3. Tak.

Rano u nas było -22. Wieczorem wybieram się na jakieś zdjęcia w plenerze - podstawa to dobre ubranie - bez tego to szkoda sobie głowę zawracać, bo sprzęt to jedno ale u człowieka w takich warunkach dużo szybciej pokazuje się ERROR ;)8).

airhead
19-12-2009, 14:43
ja mam rękawiczki "bazarowe" tj bez palców z taką skarpetą na nie
dobre, ale nie na większe mrozy

co do śniegu, to możesz wsadzić aparat w reklamówkę i tyle

Merauder
19-12-2009, 15:02
[...]

1) Osłona przeciwsłoneczna (przeciwdeszczowa i przeciw śniegowa) do obiektywu 28/1,8 - ostatnio moje podstawowe szkło - jaką wybrać? Ponad stówkę za oryginalną niechętnie zapłacę, zwłaszcza, że ich wykonanie jest, generalnie mówiąc dziadowe - od mojej eLki, która ma raptem 1,5 roku i długo leżakuje w szafie, wygląda jak psu z gardła wyciągnięta. Zatem, może znacie jakieś dobre patenty na ochronienie obiektywu w jakimś stopniu przed śniegiem? Jakieś dobre UV? Osłona no-name? Może osłona przeciw-wszystko na Cokin'a? (to ma wady - nie da się beztrosko wrzucać obiektywów do torby)

[...]
Czy akurat oslona p. sloneczna da ci w tym wypadku ochrone przed sniegiem? Niezaleznie od tego czy bedzie to oryginal czy nie w 28-ce tulipan ma spore wyciecia, nie jest zbyt dlugi. Oslone przed sniegiem moze dac oslona do 85 1.8 :), ale ta z 28-ki raczej marnie sie prezentuje w tej kwestii.

Co do kwestii oryginal/zamiennik ja nigdy sie nad tym nie zastanawialem, zawsze oryginal, przede wszystkim ze wzgledu na matowy mech wewnatrz. Cena jest oczywiscie "lekko" przesadzona, bo za kawalek plastiku wyscielonego matowym zamszem to za duzo, ale czy az tak?

Co do rekawiczek to mam takie polarowe, z podszyciem. Wydaj sie byc ok, choc na jakims dluzszym plenerze ich nie testowalem.

RedWine
19-12-2009, 19:43
a wracając do tematu tego wątku , jakie macie doświadczenia z mrozem :
moje takie ;

w ub zimie , byłem w górach, dość wysoko, zimno snieżyce i taka skakanka pogodowa , cały czas minus 15 do minus 25,
wyciągałem na przemian lustro (nie przepinałem nic ) , to z now cyfraka,
wszystko z LowePro , aparaty chodziły po ok. 60 -90 strzałów na dzień (cykle 30 -45 min ) , foty ostre ,
praca b/u ( tylko wieczorami 580 taka - szybko padały paluszki ) , całość po powrocie na kwatere dochodziła "do siebie " , przez ok. 4-5 h do temp. pokojowej ( i nie wyciagałem z torby ani nie zaglądałem z ciekawośc aby nie wpuść powietrza o innej temp. )

i tak od lat ..

żadnych problemów do tej pory ani z szkłami ani LCD nie widzę problemów , w przypadku lustra, i podobnie w przyp. cyfraka (a mam minolte A 200 od 2004 roku ..)

czyli jak pisali poprzednicy - nie dopuścić do wytworzenia p. rosy ,skroplenia pary jak kto woli , przy powrocie do ciepłego pomieszczenia ,

pozdrowienia

janmar
19-12-2009, 22:06
2) Rękawiczki - to dla mnie, mam jakieś średniociepłe, skórzane, właśnie kupione pod fotografie, ale na większym ziąbie są bezużyteczne. Z drugiej strony jakiś wielkich, narciarskich nie opłaca mi się chyba brać, bo sterowanie aparatem będzie kiepskie.

3) Czy to normalne, że po półtoragodzinnej zabawie, gdzie powstało ze 60 - 70 zdjęć, pełna bateria 40D rozładowała się do połowy?


Ad.2. Rękawiczek uzywam strzeleckich.Ciepłe ,[polary np]. kupować na rozmiar.Prawy wskazujący "palec " rękawiczki pozwala szybko obnażać i chować palec fotografa.Wzmocnienia itd,itp.Szukać w sklepach strzeleckich,łowieckich,militarnych itp.

Ad.3.Normalne jeśli bateria pracuje w niskiej temp. pojemność użytkowa spada.Są na to różne metody. :-) Pozdrawiam

_igi
19-12-2009, 23:31
Czy akurat oslona p. sloneczna da ci w tym wypadku ochrone przed sniegiem? Niezaleznie od tego czy bedzie to oryginal czy nie w 28-ce tulipan ma spore wyciecia, nie jest zbyt dlugi. Oslone przed sniegiem moze dac oslona do 85 1.8 :), ale ta z 28-ki raczej marnie sie prezentuje w tej kwestii.

Właśnie dlatego pytam, tulipanek z jednej strony OK, ale używam tego na aparacie z CROP'em więc teoretycznie mogę mieć większą osłonę. Tylko jaka by pasowała?

Maroos
19-12-2009, 23:33
a normalny zwykły parasol np. z pomocną dłonią sprawy by nie załatwił ( oczywiście o ile nie wieje za mocno)? ;)

_igi
19-12-2009, 23:34
Ad.3.Normalne jeśli bateria pracuje w niskiej temp. pojemność użytkowa spada.Są na to różne metody. :-) Pozdrawiam

Zacząłem się zastanawiać, jak sięgnąłem do instrukcji (swoją drogą, żeby ogarnąć po co mi C1, C2 etc) i piszą tam panowie, że na jednym paluchu aparat mi wytrzyma 1100 strzałów :mrgreen:

Vitez
20-12-2009, 15:49
Ad.2. Rękawiczek uzywam strzeleckich.Ciepłe ,[polary np]. kupować na rozmiar.Prawy wskazujący "palec " rękawiczki pozwala szybko obnażać i chować palec fotografa.Wzmocnienia itd,itp.Szukać w sklepach strzeleckich,łowieckich,militarnych itp.

W czyjejś galerii podawałem przykładowy link: http://www.rangershop.pl/product-pol-2465-Rekawiczki-neoprenowe-power-rip-oliv-szare.html

Kolekcjoner
21-12-2009, 01:41
^^^Tzn. ja wiem jedno, że w takich rękawiczkach przy większym mrozie to bym zamarzł. Ja niestety bardzo marznę w kończyny ;).

aqua
21-12-2009, 07:33
^^^Tzn. ja wiem jedno, że w takich rękawiczkach przy większym mrozie to bym zamarzł. Ja niestety bardzo marznę w kończyny ;).
Nopren jest cieply wiec moze nie, musisz potestowac?

Merauder
21-12-2009, 08:44
Właśnie dlatego pytam, tulipanek z jednej strony OK, ale używam tego na aparacie z CROP'em więc teoretycznie mogę mieć większą osłonę. Tylko jaka by pasowała?
Hmmm... tego nie wiem, tutaj chyba metoda prob i bledow najlepsza. Musialbys podejsc do jakiegos sklepu i testowac po kolei, az w koncu natrafisz na winiete.

Vitez
21-12-2009, 11:41
^^^Tzn. ja wiem jedno, że w takich rękawiczkach przy większym mrozie to bym zamarzł. Ja niestety bardzo marznę w kończyny ;).

Też tak myślałem (zmarźluch jestem i w zimie zdjęć raczej nie robię na dworze) a potem spróbowałem :roll: . A Ty wiesz, czy tylko wydaje Ci się?

Jedynie koniuszki palców marzną, po ich odsłonięciu do obsługi aparatu.
Baterie szybciej wymiękły niż ja, więc te rękawiczki są OK 8) .

Kolekcjoner
21-12-2009, 14:14
Nopren jest cieply wiec moze nie, musisz potestowac?
^^^
Wiem próbowałem - nie dla mnie. Obecnie jedyne rozwiązanie które preferuję w górach to takie jak napisałem wyżej. Do tego ma jedną kolosalną zaletę działa także jak się przemoczy :cool:.

hellopaul
23-12-2009, 13:46
a wracając do tematu tego wątku , jakie macie doświadczenia z mrozem :
moje takie ;

w ub zimie , byłem w górach, dość wysoko, zimno snieżyce i taka skakanka pogodowa , cały czas minus 15 do minus 25,
wyciągałem na przemian lustro (nie przepinałem nic ) , to z now cyfraka,
wszystko z LowePro , aparaty chodziły po ok. 60 -90 strzałów na dzień (cykle 30 -45 min ) , foty ostre ,
praca b/u ( tylko wieczorami 580 taka - szybko padały paluszki ) , całość po powrocie na kwatere dochodziła "do siebie " , przez ok. 4-5 h do temp. pokojowej ( i nie wyciagałem z torby ani nie zaglądałem z ciekawośc aby nie wpuść powietrza o innej temp. )

i tak od lat ..

żadnych problemów do tej pory ani z szkłami ani LCD nie widzę problemów , w przypadku lustra, i podobnie w przyp. cyfraka (a mam minolte A 200 od 2004 roku ..)

czyli jak pisali poprzednicy - nie dopuścić do wytworzenia p. rosy ,skroplenia pary jak kto woli , przy powrocie do ciepłego pomieszczenia ,

pozdrowienia

Panowie mam pytanie; pewnie zostane zjechany z góry na dół że nie przeczytałem całego tematu ale mam godzinę na obadanie tematu bo musze się pakować, jutro wyjeżdzam w góry.

Wczoraj zakupiłem upragnionego 7D (i znowu czeka mnie głodówka przez 5 miesięcy, jak było w przypadku zakupi 24-70mmf/2.8LUSM ;p), traktuje go narazie jak dziecko oczywiście, w związku z tym mam pytanie co do mrozów.

Czy mogę spokojnie cykać nim na -20*C mrozie gdzie pada obficie śnieg? Z tego co wiem to jest waterproof więc chyba wszystko powinno być ok?

Czytałem kiedyś wywiad z fotografem który dzierga foty przy spływach kajakowych + mróz, tylko że on to robił na analogach :/ Z tego co mi wiadomo to można cykać cyfrakami tylko po wejściu do ciepłego miejsca nie wyciągać bydlaka tylko niech postoi z 5h żeby złapał temperature pokojową + wsadzić do środka silika gel (czy jak to sie tam nazywa).

Czy powinienem zachować jeszcze jakieś dodatkowe środki ostrożności?

+ czy pownienem zachować jakieś dodatkowe środki ostrożności w wypadku akumulatora do lamp błyskowych? (Vagabond II do lamp Alienbees)

Pzdr
Paweł

_igi
23-12-2009, 17:53
Możesz spokojnie. Wrzuć go przed wejściem do jakiejś torebki, np. takiej foliowej z zamknięciem, owiń jakąś szmatą i walnij w kąt na tą godzinę i po problemie ;)

takpoprostu
23-12-2009, 18:50
w niedziele fociłem ślub... młodzi chcieli śnieg a że spadł a plener był zaległy to pojechaliśmy.. na dworze -15 stopni i padał śnieg. fociłem 5D mk I. No i było ok, jedynie wizjer parował od "oka" i słabo widziałem chwilami... Poza tym wszystko chodziło i chodzi bez najmniejszego problemu. Ale przypomniała mi się historia znajomego, nosił w górach pod ramieniem na mrozie jego piątkę gołe body z szkłem, było tak zimno że aparat szroniał... No i co ? Przywiózł piękne zdjęcia :) A 5tka chodzi jak chodziła...

_igi
24-12-2009, 02:06
Też tak miałem, z 40D. Co lepsze, wszystkie obiektywy w szronie były, i w wizjerze piękne wzorki ;)

hellopaul
24-12-2009, 14:58
Dzięki chłopaki za odpowiedzi, teraz przynajmniej będe miał spokojnie sumienie ;)

Tomasz Golinski
30-12-2009, 02:08
Trzymanie aparatu w zamkniętym plecaku albo owijanie szmatą to takie urban legends. Właśnie wróciłem z focenia, wyjąłem aparat, wyjąłem kartę, oczywiście nic się nie stało.

RoboD
30-12-2009, 07:47
Trzymanie aparatu w zamkniętym plecaku albo owijanie szmatą to takie urban legends.

Polemizowałbym z lekka. Zatrzymanie gwałtownego ocieplenia zapobiega w znaczący sposób zjawisku kondensacji pary wodnej, więc nie jest to urban legend.

Tomasz Golinski
30-12-2009, 15:09
Owszem zapobiega. Tyle, że ta kondensacja w niczym nie szkodzi.

Muflon pewnie jeszcze pamięta, jak robiłem mu zdjęcia całkowicie zaparowanym aparatem i obiektywem :)

Krzychu
30-12-2009, 15:19
Owszem zapobiega. Tyle, że ta kondensacja w niczym nie szkodzi.


Nie szkodzi dopóki nie pordzewieje Ci aparat od środka - nie mówię że na pewno pordzewieje, ale przynajmniej teoretycznie jest to możliwe...

RoboD
30-12-2009, 15:35
Tyle, że ta kondensacja w niczym nie szkodzi. Muflon pewnie jeszcze pamięta, jak robiłem mu zdjęcia całkowicie zaparowanym aparatem i obiektywem :)
Twierdzisz, że robienie zdjęć aparatem na/w którym wystąpiła kondensacja pary wodnej jest bezpieczne :-O

Tomasz Golinski
30-12-2009, 16:58
Nie szkodzi dopóki nie pordzewieje Ci aparat od środka - nie mówię że na pewno pordzewieje, ale przynajmniej teoretycznie jest to możliwe...

Czemu miałby pordzewieć od środka? Jakaś kosmiczna ilość wilgoci musiałaby się zebrać na obudowie, żeby coś takiego się stało.

Preskaler
30-12-2009, 17:02
Na soczewkach, szkłach pryzmatowych i matrycy, zawsze znajduje się jakiś pył, który pod wpływem kropelek wody jest rozpuszczany. Jeśli wyschnie to tworzy trudno-usuwalne plamy. Nie można ich już usunąć przy pomocy dmuchawy.

Tomasz Golinski
30-12-2009, 17:13
Na soczewkach, szkłach pryzmatowych i matrycy, zawsze znajduje się jakiś pył, który pod wpływem kropelek wody jest rozpuszczany. Jeśli wyschnie to tworzy trudno-usuwalne plamy. Nie można ich już usunąć przy pomocy dmuchawy.

Zgoda, to może być problem (ale tylko na soczewce. Pryzmat i matryca zaparowałyby prędzej na mrozie niż w domu). Sam się tym nie przejmuję, bo i tak wycierając obiektyw, najpierw na niego chucham :)

bartikrasnik
30-12-2009, 18:38
poczytałem z polowe i miałem dość. z prostego rozumowania puki na mrozie aparat działa generuje ciepło a jak wiadomo ciepło pochlania wilgoć wiec w zimie puki chodzi nie powinno osadzać się wilgoć, czyli jak zima to jak najwiecej włączone to moje zdanie i moja logika

Preskaler
30-12-2009, 21:20
Działający aparat zużywa tak mało energii elektrycznej, że nie jest w stanie podnieść temperatury podzespołów więcej niż o kilka pojedynczych stopni. Korpus aparatu to świetny radiator wypromieniowujący to wytworzone wewnątrz ciepło i nie jest w stanie uzyskać wyższej temperatury jak 1 do 2 stponi od temperatury otoczenia. Po pół minuty nieużwania zresztą i tak przechodzi w stan uśpienia i zużycie mocy jest mikrowatowe.

Tomasz Golinski
31-12-2009, 00:34
Nie byłbym taki pewny. Temperatury całej obudowy na bank nie podniesie, ale nawet karta po fotografowaniu potrafi być ciepła. Wiadomo też, że matryca się grzeje, co w starych aparatach (nikon d70?) powodowało paskudne efekty na zdjęciach. Podejrzewam, że procesory jednak najbardziej się grzeją. Zgodzę się jednak z konkluzją, że ma to mały wpływ na kondensację oraz również nie pomoże nam ogrzać rąk ;-)

kunijoshi
07-01-2010, 08:34
A u mnie było tak. Zestaw 5DM2 i 70-200/4 L. W ostatnią sobote godzina w lesie i wszystko ok, a w niedziele po mniej więcej 30 minutach AF padł. Na szczęście po powrocie do domu i rozgrzaniu sprzętu wszystko wróciło do normy, ale niepokój pozostal.

gietrzy
07-01-2010, 08:39
A u mnie było tak. Zestaw 5DM2 i 70-200/4 L. W ostatnią sobote godzina w lesie i wszystko ok, a w niedziele po mniej więcej 30 minutach AF padł.

No to pięknie... Panowie czy na granicy zimno/ciepło mieliście:

1. włączone body
2. zapięte szkło pod body

kunijoshi
07-01-2010, 09:57
Na granicy zimno / ciepło body byłą wyłączone, obiektyw był podczepiony. Aparat przewożony był w plecaku, samochodem, około 10 minut, wyjęty z plecaka na zewnątrz samochodu i wtedy już cały czas w ręku z włączonym body.

maniak
07-01-2010, 10:21
Chodzi raczej o to w drugą stronę. Bo jak ciepły aparat wyciągniesz na zimnym to sie nic nie dzieje. Ale zimny jak wniesiesz do ciepłego to wtedy sie skrapla para wodna na nim.

Ja swój miałem wyłączony i z zapiętym obiektywem w obie strony. Po powrocie odstał w torbie ponad 2godziny.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Ja mam inną teorię. USM'y przestają działać na mrozie podobno. Nie odczułem w praktyce ale już kilka osób pisało o tym.

arra
07-01-2010, 11:08
Ja mam inną teorię. USM'y przestają działać na mrozie podobno. Nie odczułem w praktyce ale już kilka osób pisało o tym.

Teoria nieststy nie jest zgodna z praktyką:
C28-135 USM, Cały dzień na Kasprowym przy -20C, bez problemu
N24-120 AF-S, Cały dzień na Pilsku, -25C, bez problemu

aptur
07-01-2010, 11:21
Teoria nieststy nie jest zgodna z praktyką:
C28-135 USM, Cały dzień na Kasprowym przy -20C, bez problemu
N24-120 AF-S, Cały dzień na Pilsku, -25C, bez problemu

85/1.8 ok. 2 godzin na -18
żadnych problemów ze sprzętem

RedWine
07-01-2010, 13:24
40 D + 24-105 f/4L , na - 15 do -17 , ok 1,5 focenia ,

potem kilka godzin dochodzenia do temp pokoj. bez wyciągania z torby ze stopniowaniem temp ( przedsionek 1,5 h i ok. 2,5 h pokoj ) aby niedopuscic do wytworzenia p. rosy ,

już kilkanaście razy było .

i

zero problemów .

maniak
07-01-2010, 13:47
Dopiszę żeby nie było nie domówień bo mój post był przeniesiony z innego wątku.
Pracowałem z 7D w temperaturze -5*C, obiektyw przepinałem kilka razy, zawsze bagnetem w dół, żeby pruszący śnieg nie wpadł do aparatu. Ostawiłem aparat w torbie żeby odstał i wieczorem AF był trup :\
Nie obwiniam za to pogody bo to raczej mało prawdopodobne.
Choć nie wykluczone że coś było źle zalutowane na mrozie metal się kurczy i aparat szlag trafił.

Za to znam przypadek że znajomemu przy niezachowaniu środków bezpieczeństwa (tzn stopniowe ocieplanie) zamarzła migawka i trzeba ją było wymienić bo odmówiła dalszej współpracy.
Przy -20 robił kilka godzin zdjęcia, skoczył na chwile do domu przekopiować fotki i aparat po chwili też zgon :D

RedWine
07-01-2010, 13:49
Dopiszę żeby nie było nie domówień bo mój post był przeniesiony z innego wątku.
Pracowałem z 7D w temperaturze -5*C, obiektyw przepinałem kilka razy, zawsze bagnetem w dół, żeby pruszący śnieg nie wpadł do aparatu. Ostawiłem aparat w torbie żeby odstał i wieczorem AF był trup :\
Nie obwiniam za to pogody bo to raczej mało prawdopodobne.
Choć nie wykluczone że coś było źle zalutowane na mrozie metal się kurczy i aparat szlag trafił.

Za to znam przypadek że znajomemu przy niezachowaniu środków bezpieczeństwa (tzn stopniowe ocieplanie) zamarzła migawka i trzeba ją było wymienić bo odmówiła dalszej współpracy.
Przy -20 robił kilka godzin zdjęcia, skoczył na chwile do domu przekopiować fotki i aparat po chwili też zgon :D


skoro skoczył na "chwilkę " wytworzył punkt rosy / wilgoć się skropliła, i wróccił na mróz to zamarazło , nie dziwi , szkoda sprzętu ..

maniak
07-01-2010, 14:18
Tak jak mówisz...

Tomasz Golinski
08-01-2010, 10:38
Żeby zamarzła migawka, to musiał chyba obiektyw w domu odkręcić. Nierozsądnie...

Kolekcjoner
11-01-2010, 02:07
Ja mam inną teorię. USM'y przestają działać na mrozie podobno. Nie odczułem w praktyce ale już kilka osób pisało o tym.


Coś słaba ta teoria, bo tyle razy używałem sprzętu na mrozie i nic 8-).

Mellan
11-01-2010, 02:13
Coś słaba ta teoria, bo tyle razy używałem sprzętu na mrozie i nic 8-).

Miałem dziś nowe doświadczenie 8-)
Spotkaliśmy się w kilka osób z okazji wydarzeń związanych z finałem WOŚP.
Jak to zwykle bywa na spotkaniach, szklarnia zaczęła krążyć.
Temperatura ok -3.
Po paru minutach AF w sigmie 12-24 przestał reagować.
Po powrocie w "ciepłe" ożył.
Coś gdzieś słyszałem o tym problemie w różnych sigmach; to reguła?

Kolekcjoner
11-01-2010, 03:22
Miałem dziś nowe doświadczenie 8-)
Spotkaliśmy się w kilka osób z okazji wydarzeń związanych z finałem WOŚP.
Jak to zwykle bywa na spotkaniach, szklarnia zaczęła krążyć.
Temperatura ok -3.
Po paru minutach AF w sigmie 12-24 przestał reagować.
Po powrocie w "ciepłe" ożył.
Coś gdzieś słyszałem o tym problemie w różnych sigmach; to reguła?

No cóż pewnikiem dlatego HSM to nie USM, a Sigma nie Canon 8-).

BTW: ja w mojej sigmie 17-35 nie miałem problemu z HSM na mrozie - w zamian były inne :(.

_igi
11-01-2010, 04:03
W mojej 10-20 też nie było problemów ostatnio. W sumie, coraz mniej się tym przejmuje, wracam z ziąbu, aparat kładę na stole, tak czy siak kartę wyjąć trzeba, baterię podładować, więc siedzi wyłączony i się aklimatyzuje.

Ale dobrze że mówicie, żeby po czymś takim nie odkręcać szkła i nie wychodzić z powrotem, migawki zamarzniętej bym sobie nie życzył ;)

Tylko męczy mnie ta praca na bateriach, muszę w końcu ten GRIP dokupić. I panowie, jakieś sposoby na ośnieżone soczewki obiektywów?

kuba_rsx
12-01-2010, 23:39
Duża osłona przeciwsłoneczna i szmatka w kieszeni ;)

Ja tam zawsze sprzęt zostawiam w torbie, jedynie wyciągam kartę. Jak do tej pory żadnych problemów nawet przy -20*C
Trochę złowrogo brzmią historie o zamarzniętych migawkach i odmawiających współpracy HSM'ach..

Tezet-gdynia
13-01-2010, 00:17
Ja w sylwestra biegalem ciagle z cieplego do zimnego, z zimnego do cieplego - czasu na to zeby zostawic i dac odparowac nie bylo. Takich zmian temperatury bylo 5 albo 6 w krotkim czasie. I wszystko ok, wizjer zaparowal, obiektyw zaparowal, matryca raz zaparowala bo nie bylo dymnicy a zdjecia zamglone :D Ale wszystko dziala.

sepq
15-01-2010, 00:02
Ja niedawno przeżyłem swoje pierwsze rozczarowanie na mrozie. Dotychczas nie miałem z tym kłopotów, mimo że w takich warunkach fociłem często i różnymi puszkami (350d, 40d). Niedawno wzbogaciłem się o 7d i oczywiście pełen entuzjazmu poszedłem na pierwszy mecz z nowym aparatem. Było 1, góra 2 stopnie poniżej zera, czyli umiarkowanie zimno. Podpiąłem 70-200 2.8L, zrobiłem może ze 20 zdjęć i... ZONK. Miałem ustawioną preselekcję przysłony, ISO 100, a kiedy wcisnąłem spust migawki do połowy, aparat pokazał migające 1/8000 sek. - jakby scena była za jasna. Niby na boisku leżał śnieg, ale jeszcze parę minut temu, przy tych samych ustawieniach robiłem na 1/1600 sek. Za chwilę w wizjerze zmieniło się diametralnie - zaczęło migać 30'', jakby scena była za ciemna. A do tego migawka nie dawała się wcisnąć do końca.
Byłem tym bardzo rozczarowany i do dziś nie wiem czy to wina mrozu czy 7d. Dodam, że parę godzin później, kiedy sprzęt odtajał, robiłem zdjęcia na hali i wszystko działało cacy. Od tamtej pory nie miałem okazji focić na mrozie, ale niebawem się nadarzy. Jak się sytuacja będzie powtarzać, zareklamuję dziada.
A może to ja coś źle robię? Proszę o ewentualne rady.

kuba_rsx
15-01-2010, 12:25
Były już głosy na forum o źle działającym 7D na mrozie. Może ten typ tak ma?