PDA

Zobacz pełną wersję : Wchodzenie i wychodzenie młodych z kościoła - jak to ugryść ?



LFB
24-04-2006, 21:56
Witam.
W sobotę będę robił zdjęcia na ślubie kolegi. Kolega wie, że to mój pierwszy raz i jest świadom, że może nic nie wyjść, ale i tak nie miał ochoty na reportaż fotograficzny i wziął videofilmowanie. Ja natomiast korzystając z okazji postanowiłem zdobyć pierwsze szlify jako naczelny fotografujący ;-P.
Dziś byłem w tym kościele zrobić rozeznanie i tak wyglądają fakty:
Kościół jest dosyć duży, sufit na wysokości około 10 m, przeważnie biały w drobne wzorki , równoległy do podłogi.
Miejsca jest dostatecznie dużo by robić nawet całe sylwetki na obiektywie 50mm (oczywiście nie centralnie z przodu, ale pod pewnym skosem oraz z boków i tyłu).
Ze światłem jest kiepsko, dziś o tej samej porze (17:30-18:30), w trakcie mszy (oświetlenie w kościele zapalone), mimo iż na dworze świeciło słońce na ISO 800 i przesłonie 5,6 miałem czasy 1/15s.
Sprzęt na uroczystość to EOS 350D + KIT + EF 50 F 1.8 + EX 380.
A teraz problemy, głównym problem jest to że nie mogę się zdecydować w jaki sposób najlepiej fotografować wchodzenie i wychodzenie państwa młodych z kościoła. Ja widzę to tak:
Wchodzenie na kicie, AF w trybie servo, wszystkie punkty autofokusa włączone, pomiar światła skupiony łapany tak żeby dużo jaśniejsze zewnętrze kościoła nie spowodowało niedoświetlenia środka.
Wychodzenie na kicie, AF w trybie servo, wszystkie punkty autofokusa włączone, pomiar światła matrycowy (i tu przyznam że nie jestem pewnien czy jednak nie zostać przy skupionym jak będzie słoneczny dzień bo wówczas okna lewej ściany będą tak jak dziś jarzyć się bardzo intensywnym zachodzącym słońcem i mogą kopać ekspozycję)
Przebieg uroczystości zamierzam obfotografować stałką AF One Shot, centralny punkt AF, pomiar matrycowy (te problematyczne okna będe starał się mieć za plecami), za wyjątkiem kluczowych momentów, kiedy to kamerzysta może być problemem i chce mieć możliwość szybkiego zmieniania kadru bez nerwowego biegania więc pewnie zapnę kita.
Lampę zamierzam odbijać od sufitu plus odbłyśnik zrobiony z kartki notesowej (biała, już testowałem, że nie farbuje). Ponieważ kamerzysta będzie pewnie świecił cały czas swoją lampą więc nawet jeśli by udało się dostać poprawną ekspozycję przy F2,8 to chyba takie zdjęcie nie miało by sensu i lepszy efekt da przygaszenie tej jego lampy błyskiem Flasha ?
Ostatni problem to to, że nie wiem czy FEL zawsze dokonuje pomiaru skupionego (niezależnie od tego jaki jest ustawiony) i czy zawsze robi to na centralnym AF ?
Oczywiście całość w RAW.
Co sądzicie o moim planie ? Co warto w nim zmienić ? Jakieś rady ?
Serdecznie dziękuje za wszystkie podpowiedzi.

Robson01
24-04-2006, 22:09
Nie wiem czy jest sens "walić" lampą (380EX) w sufit który znajduje się 10m nad Tobą. Efekty mogą być marne. Jeżeli chcesz robić młodych wchodzących i wychodzących z kościoła kitem, a jak podałeś na ISO 800 f5,6 masz czasy 1/15s to główni "bohaterowie" ceremonii mogą wyjść "poruszeni".
Prawdę powiedziawszy "kit" na takie uroczystości to zdecydowanie nieodpowiedni obiektyw (jasność).

LFB
24-04-2006, 22:16
Nie wiem czy jest sens "walić" lampą (380EX) w sufit który znajduje się 10m nad Tobą. Efekty mogą być marne.
Hmm ISO 800 i odbłyśnik powinny pozwolić na takie manewry przy świetle zastanym - 2EV (większość zdjęć planuje robić z czasem 1/60s)

Jeżeli chcesz robić młodych wchodzących i wychodzących z kościoła kitem, a jak podałeś na ISO 800 f5,6 masz czasy 1/15s to główni "bohaterowie" ceremonii mogą wyjść "poruszeni".
Jak wyżej, zamierzam robić na 1/60 brakujące 1-2EV (zależy w którym miejscu kościoła) z lampy

Dann
24-04-2006, 23:12
Raczej odradzałbym stosowanie AF servo podczas wchodzeniu Młodych do kościoła (mógłby się sprawdzić gdyby Pani Młoda chciała uciec sprzed ołtarza) ze względu na to, że nie działa wspomaganie AF lampą zewnętrzną, a to w trudnych warunkach oświetleniowych jest dość istotne, w końcu wchodzenie i wychodzenie nie jest zbyt szybkie (ostatecznie pozostaje AI focus z którym wspomaganie AF chyba też działa).
W kościele polecam priorytet migawki i oscylowanie czasem w granicach 1/30-1/60 w zależności od ogniskowej, ISO800-1600, przy takich parametrach nawet błysk "na wprost" będzie bardzo delikatny i drugi plan także powinien być dobrze widoczny.
Do 50-tki dobrze by było mieć drugi korpus (jakiś analog z czułym filmem) - będziesz miał większy komfort psychiczny. Po założeniu do 350D będziesz miał świetny obiektyw do portretów (50X1,6).
I najważniejsza sprawa - od której chyba powinienem zacząć - kwestie techniczne nie są tak istotne jak oddanie nastroju chwili, czy wychwycenia szczególnych momentów, detali i myślę, że na tym należy skupić się przede wszystkim (nie po to przecież zapłaciłeś kupę kasy za 350D by martwić się, że aparat źle dobierze parametry ekspozycji, czy balans bieli)
Życzę powodzenia !!!

LFB
25-04-2006, 10:47
Raczej odradzałbym stosowanie AF servo podczas wchodzeniu Młodych do kościoła (mógłby się sprawdzić gdyby Pani Młoda chciała uciec sprzed ołtarza) ze względu na to, że nie działa wspomaganie AF lampą zewnętrzną, a to w trudnych warunkach oświetleniowych jest dość istotne, w końcu wchodzenie i wychodzenie nie jest zbyt szybkie (ostatecznie pozostaje AI focus z którym wspomaganie AF chyba też działa).A jak kwestia punktów AF, włączyć wszytkie czy działać na centralnym (czy jest przy tym całym ruchu dość czasu na przekadrowywanie bez utraty ostrości na skutek przemieszczenia państwa młodych) ?

W kościele polecam priorytet migawki i oscylowanie czasem w granicach 1/30-1/60 w zależności od ogniskowej, ISO800-1600, przy takich parametrach nawet błysk "na wprost" będzie bardzo delikatny i drugi plan także powinien być dobrze widoczny.Masz na myśli to że przy duzej ilości światła zastanego sam błysk lampy będzie mniej widoczny ? Ja raczej będe działał na M, ponieważ kita trzeba będzie przymknąć do 5,6 by mieć jako taką ostrość. Czy w trybie M lampa działa jako uzupełniające, czy główne źródło światła, jak jest z innymi trybami, czy coś innego wpływa na role lampy w oświetlaniu sceny ?

Do 50-tki dobrze by było mieć drugi korpus (jakiś analog z czułym filmem) - będziesz miał większy komfort psychiczny. Po założeniu do 350D będziesz miał świetny obiektyw do portretów (50X1,6).Niestety niewykonalne, sprawdziłem natomiast że jest dosyć miejsca by używać tej 50 na 350D, miejsca jest tyle że mogę zmieścić w kadrze zarówno całe sylwetki (z dużym zapasem) jak i robić detale, właśnie te ulotne chwile a do tego bardzo może mi się przydać kontrola DOF której na kicie nie uzyskam.

I najważniejsza sprawa - od której chyba powinienem zacząć - kwestie techniczne nie są tak istotne jak oddanie nastroju chwili, czy wychwycenia szczególnych momentów, detali i myślę, że na tym należy skupić się przede wszystkim (nie po to przecież zapłaciłeś kupę kasy za 350D by martwić się, że aparat źle dobierze parametry ekspozycji, czy balans bieli)Wiem że to jest najważniejsze i dla tego teraz chcę rozwiać resztki moich wątpliwości by później już nie zawracać sobie głowy guzikologią i poprostu być gotowym na łapanie tych chwil.

Życzę powodzenia !!!
Wielkie dzięki

minek
25-04-2006, 18:04
Ustaw aparat tak, jak masz zawsze ustawiony, używaj tego co znasz i lubisz. Jeśli masz jakieś rzeczy nie przetestowane, nie wiesz jak się aparat zachowa - nie testuj podczas ślubu.
Ważne jest, żebyś nie musiał zaprątać sobie głowy sprawami typu, czy mam dobry sposób pomiaru, czy słuszny punkt AF, czy iso, czy czas, blablabla.
Nie skupiaj się na tym, bo spieprzysz zdjęcia.

bundy
25-04-2006, 18:16
Jeden mój znajomy, który foci śluby jakieś 20 lat ma taki patent jeszcze z czasów analoga i wolnych AF'ów - otóż ustawia się w miejscu z którego będzie focił parę młodą, łapie ostrość na coś w wyjściu z kościoła (drzwi, jakaś klamka, ściana itd.), blokuje sobie ostrość i czeka aż młoda para znajdzie się w tym punkcie, który sobie ustawił i wtedy pstryk :-) A dalej jedzie całą serię już z AF-servo mając spokojne sumienie, że coś z tego wyjdzie :-) Oczywiście ta technika wymaga zarówno refleksu jak i wprawy nabytej wieloma próbami (na pierwszy raz mało komu wyjdzie). Taką technikę stosuje się np. przy foceniu rajdów samochodowych.

LFB
25-04-2006, 20:52
Jeden mój znajomy, który foci śluby jakieś 20 lat ma taki patent jeszcze z czasów analoga i wolnych AF'ów - otóż ustawia się w miejscu z którego będzie focił parę młodą, łapie ostrość na coś w wyjściu z kościoła (drzwi, jakaś klamka, ściana itd.), blokuje sobie ostrość i czeka aż młoda para znajdzie się w tym punkcie, który sobie ustawił i wtedy pstryk :-)Ja też znam ten trick z czasów A80 :) zdjęcia niepozowane dawało się robić tylko w ten sposób. Trzeba było nielada zdolności jasnowidczych :D

Dann
25-04-2006, 22:22
Osobiście jestem zwolennikiem ręcznego wyboru punktu AF (w 20D jest dość szybkie) z przewagą punktu centralnego - jest najszybszy (krzyżowy), szczególnie w trudnych warunkach. Przekadrowanie raczej nie wchodzi w grę - chyba, że w komputerze...
Warto też poznać zwyczaje panujące w danej parafii lub życzenia Młodych co do przebiegu ceremonii:
1) wejście - czy Młodzi wchodzą razem przed ołtarz
- czy są wprowadzani przez księdza i ministrantów (zdjęcia z przodu są trudne do zrobienia)
- czy Pan Młody czeka na Panią przed ołtarzem lub np. w połowie kościoła a potem idą razem...
2) podpisanie aktu małżeństwa - przed ceremonią, w trakcie (np. na ołtarzu), czy po ceremoni w zakrystii.
3) przycięga małżeńska i obrączki - czy młodzi stoją sami twarzami do siebie (tak teoretycznie powinno to wyglądać bo ślubu udzielają sami sobie a nie księdzu, czy ksiądz im...) - wtedy można spokojnie zająć miejsce na wprost ołtarza lub obok księdza
- czy Młodzi razem z księdzem, światkami i ministrantem robią kółeczko i pozostaje Ci szukanie dziury przez którą możesz wsadzić obiektyw (w wersji hard core są otoczeni drugim kółeczkiem z ciociami z aparatami w których zamiast odgłosu migawki jest ustawione ćwierkanie ptaszków...)

Jeśli chodzi o program M - jest on najlepszy (pełna kontrola) o ile ktoś nie jest na tyle zestresowany (tak jak ja) by zapomnieć zmienić ustawienia (czy program) po wyjściu z kościoła (a przy wychodzeniu przeważnie jest zamieszanie i tłok, bo o ile przed ceremonią wszyscy wchodzą wcześniej by zająć miejsca w kościele - to potem chcą jak najszybciej wyjść przed Młodymi by zobaczyć obsypywanie ryżem i td...). Dlatego osobiście wolę korzystać z priorytetu migawki.
W doświetlaniu błyskiem lampa wykorzystuje informację o świetle zastanym i dobiera siłę błysku tak by uzyskać poprawną ekspozycję.
Przy stosowaniu lamy (gdy jest naprawdę ciemno) z niewielkiej odległości lepiej ustawić się od strony Pana Młodego (przeważnie ma ciemny garnitur) ponieważ E-TTL II znacznie zmniejsza siłę błysku, gdy na pierwszym planie pojawi się coś białego (np. suknia Pani Młodej), ale dotyczy to już przeważnie wesela, gdy na sali jest bardzo mało światła (kościoły jednak są lepiej oświetlone).
Podczas przysięgi proponuję założenie 18-55, ze względu na możliwe sytuacje opisane wcześniej i zachowanie ostrożności z błyskiem (najlepszy byłby dyfuzor, ale sam odbłyśnik może wystarczy do doświtlenia twarzy) przy zdjęciach z małej odległości.
To kilka moich przemyśleń, ale sądząc po liczbie moich postów to ekspertem chyba nie jestem, więc lepiej ufaj sam sobie i swoim przeczuciom...
Sądzę, że dobrze by było zamienić kilka słów odnośnie przebiegu ceremoni z Młodymi lub księdzem, który będzie odprawiał mszę ślubną....

Oczu dookoła głowy, zimnej krwii i samych udanych zdjęć!!!

Theoo
25-04-2006, 23:48
Wszyscy gadu, gadu, o ISO, przesłonach etc. Nie zapomnij tylko WB bo jak nie będziesz robił w RAW ach to bedzie cięzko potem, oj ciezko

tosek
25-04-2006, 23:58
Cyknąłem już kilka wesel. Moim zdaniem kit nie jest odpowiedni na ślub. Lampa w sufit tez nie jest potrzebna, jak bedziesz miał problemy na wprost mozesz sprobowac ustawić na 45 stopni. Nie wiem czy masz jakąś czulość pomiędzy 400 i 800,ale jak tak to 800 nie jest konieczne. To tyle ogólników, a ujęcia... skup się na kluczowych momentach, czyli przysięga, komunia,... podpisanie dokumetow. Wszystko wyjdzie w praniu:) wiec powodzenia!

LFB
26-04-2006, 12:26
Dann wielkie dzięki za uwagi, mam jeszcze małe pytanie jaki rodzaj pomiaru światła byś polecił ? Skupiony będzie ok jeśli będe mógł mierzyć na twarze, pytanie jak się zachowa jeśli w strefie pomiaru poza twarzą znajdzie się kawałek sukni / garnituru i otorzenia ?
Ja raczej o przejściu z M na Av i niższe iso nie zapomnę, natomiast nie jestem pewien czy będe pamiętał o przełączeniu lampy w HSS. Potestowałem wczoraj z lampą i rzeczywiście błyskanie na wprost, przy dużej ilości światła zastanego (tak do -1EV) wygląda ok jeśli odległość jest średnia. Z bliska czy też przy mniejszej ilości światła zastanego robi się już kaszana, zwłaszcza jeśli człowiek ma spoconą twarz. Błyszczy się wtedy jak... Dla tego ja najpierw spróbuję jednak walenia w sufit pod kątem 70 stopni + odbłyśnik (sporych rozmiarów), plus tego byłby taki że i tło by było jaśniejsze. Jeśli lampa nie da rady przy takim ustawieniu poprawnie doświetlić to chcąc - nie chcąc będe walił na wprost. Jeśli ze stałką przy F2.8 udało by mi się focić przy świetle zastanym, to na ten czas przestawie lampe na wprost, korekta błysku -2/3 EV (tak żeby tylko cienie rozjaśniała).
Jak nie stracę głowy to powinno być nieźle (a mam nawet nadzieje że lepiej niż nieźle).

Theoo -> będe focił w RAW

Dziękuję za otrzymane porady i czekam na wszelkie dalsze sugestie. Także te organizacyjne (na co warto uważać, kiedy robi się większe zamieszanie, itd).

eMILz
26-04-2006, 12:26
jeden z kolegow powiedzial bardzo wazna rzecz ... przy wchodzeniu mlodych do kosciola akcja jest na tyle przewidywalna ze mozna sie smialo ustawic w jednym miejscu zlapac ostrosc na konkretny punkt i czekac. Jesli uzyjesz AF to moga byc powazne problemy bo kontrast jest tak duzy ze AF moze poprostu zwariowac, oprocz tego pomiar lampa tez moze szalec bo strasznie duzo swiatla dostanie od otwartych drzwi.
Na poczatku kiedy mlodzi czekaja w kosciele - bo z reguly chwile stoja ... zrob kilka testowych zdjec i wybierz takie ustawienia ktore najlepiej dzialaja.
Nie boj sie wysokiej czulosci 350ka dobrze to znosi a z szumem latwiej sobie poradzic niz z poruszonym zdjeciem.

i ostatnia rada ... uwazaj na tego pana z kamera ;) on tez bedzie chcial sobie znalezc najlepsze miejsce, czyli w centrum twojego kadru ;)

Metus
27-04-2006, 18:02
nikt nie wspomniał o specjalnym pozwoleniu na focenie w kościele... jeśli będziesz fotografował po raz pierwszy to pewnie o tym nie wiesz... u mnie taka karteczka kosztuje 200zł a potem co roku ok 100zł...

ps zdarzają się księża, którzy nie życzą sobie używania lampy błyskowej ... a ponad połowa księży nie znosi nadmiernego łażenia po kościele....

ps2. warto ok 2 tygodnie przed ślubem zjawić się z przyszłą parą młodą w zakrystii i uprzedzić o swojej obecności... ksiądz z pewnością powie swoje 3grosze nt co wolno a co nie...

LFB
27-04-2006, 21:12
Ten ksiądz na szczęście jest wyluzowany. Młodzi powiedzieli mu że kolega będzie robił zdjęcia jako fotograf i nie czepiał sie zaświadczeń. Swoją drogą pewnie przy okazji je wyrobię.

Zielony
27-04-2006, 22:09
u mnie taka karteczka kosztuje 200zł a potem co roku ok 100zł...

:shock: :shock: :shock: jakiś żart chyba???

niech mi ktoś powie w czyją kieszeń zatem idzie ta kasa i za co???

jestem w szoku...

Raff
27-04-2006, 22:19
"Legitymacja kamerzysty lub fotografa upoważnionego do filmowania lub fotografowania celebracji liturgicznych" wydawana jest przez Komisję ds. Liturgii i Duszpasterstwa Archidiecezji (w moim przypadku) Krakowskiej po przejściu odpowiedniego kursu. Koszt jest jednorazowy (120 zł - kwiecień 2005 r.).

JSK
30-04-2006, 21:30
Wedle cytatu to "u Ciebie" czyli "u Metusa" znaczy w Białymstoku. I czemu "pełną gębą" nazywasz to Raff "nonszalancją"?

Raff
30-04-2006, 22:02
Cóż, zupełnie inaczej to zabrzmiało w moich uszach :roll: A Metus nie sprostował. Po prostu proceder kopiowania takich zaświadczeń nie jest rzadkością. To przyznasz byłaby nonszalancja. Wycofując się z przeprosinami koryguję swoje wypowiedzi. Cóż, nie jestem doskonały...

LFB
08-05-2006, 13:53
Dziękuję wszystkim za rady. Zdjecia wyszły dobrze. Zarówno ja jak i kolega mamy takie zdanie. Co prawda nie ma raczej olśnień, ale jak na fatalne warunki które panowały w tym kościele w trakcie slubu (było pochmurno a w kościele panowała wręcz piekielna ciemność) jest OK.
Inna sprawa że niedoceniłem kamerzysty. Od początku potraktowałem go dżentelmeńsko i mimochodem przyjołem że on mnie potraktuje tak samo. Niestety mocno się pomyliłem. Teraz już wiem że podstawa w takiej sytuacji to szeroki kąt i takie ustawienie żeby ni jak pan z kamerą nie mógł się wcisnąć przed.
Jak bym kiedyś fotografował za pieniądze to w sytuacji kiedy państwo młodzi nie będa mieli kamerzysty wprowadzę jakiś rabat :D

bundy
08-05-2006, 14:00
Jak bym kiedyś fotografował za pieniądze to w sytuacji kiedy państwo młodzi nie będa mieli kamerzysty wprowadzę jakiś rabat :D

W dzisiejszych czasach prędzej znajdziesz ślub bez fotografa niż bez kamerzysty. W polskim ślubnym kanonie jest to element wręcz przymusowy, bo w końcu muszą zobaczyć ludzie naocznie jak huczne było wesele i ile kasy w jadło i napitek poszło :-) :-) :-)
Co więcej i co gorsza można co raz częściej zaobserwować kamerzystów robiących na dokładkę zdjęcia. Ot takie 'all in one' :-) (to jakby iść do fryzjera, który nam jeszcze wyczyści buty i uprasuje koszulę...).
A potem tylko słychać jęki, że rynek fotografii ślubnej się popsuł ;-)

Zigi
08-05-2006, 15:48
W dzisiejszych czasach prędzej znajdziesz ślub bez fotografa niż bez kamerzysty. W polskim ślubnym kanonie jest to element wręcz przymusowy...

W zeszłym roku "pozbyłem się stanu wolnego" i jednomyślnie z wybranką stwierdzilismy że nie chcemy filmu ani ze ślubu ani z wesela. TYLKO ZDJĘCIA!!! :twisted:

przemo_21
08-05-2006, 15:49
Ja byłem na weselu co "fotograf" był za kierowcę pary młodych, grał na organach w zespole oraz oczywiście fotografował uroczystość ślubną i plenerek dodatkowo. Co wyszło ....... Dla mnie ani jedno zdjecie nie podobało się, jednak młodzi nic nie mówili więc nie chciałem im psuć humoru. Sami przecież wybierali i wiedzieli co ich czeka.

bundy
08-05-2006, 17:38
Ja byłem na weselu co "fotograf" był za kierowcę pary młodych, grał na organach w zespole oraz oczywiście fotografował uroczystość ślubną i plenerek dodatkowo.


Jakoś tak od razu pomyślałem o takim "człowieczku orkiestrze", co to sobie gra jednocześnie na trąbce, skrzypcach i bębenku :-) Full wypas byłby jakby ten wspomniany przez Ciebie koleś udzielał jeszcze ślubu i oferował "pomoc" w nocy poślubnej.
No i proszę! Ludzie tak psy wieszają, że organizacja wesela to takie karkołomne logistycznie przedsięwzięcie, a tu niedługo będzie można jednego ludzika do wszystkiego nająć i po krzyku! ;-)

mpmdembi
11-05-2006, 15:04
W zeszłym roku "pozbyłem się stanu wolnego" i jednomyślnie z wybranką stwierdzilismy że nie chcemy filmu ani ze ślubu ani z wesela. TYLKO ZDJĘCIA!!! :twisted:
Witam, ja też miałem na ślubie tylko fotografa (albo aż!). Za to mam rewelacyjne zdjęcia, fotografa nie było prawie widać, nie wchodził, nie przeszkadzał, a robił swoje. Tym sposobem zamiast programu "Pod Napięciem" z TVN był Ślub :-)
A to co widziałem przy udziale kamerzystów... to istna poezja :-) Zabawy na których zamiast nastrojwego światła były wszystkie lampy i halogen... Ceremonie kierowane gestami ręki kamerzysty zza kamery... A efekty... z resztą sami najlepiej wiecie jak wygląda sprawa kamerzystów a raczej pseudokamerzystów :-)

eMILz
11-05-2006, 15:28
a ja pozbywam sie w tym roku swojego wolnego palca ;) ale udalo mi sie wybrnac z sytuacji w ten sposob ze wzielem fotografa i kamerzyste ktorzy w sumie pracuja razem. Nie zebym przepadal za kamerzystami ale ... inne srodki opiniotworcze byly w przewadze ;)

arturs
14-05-2006, 14:16
a ja pozbywam sie w tym roku swojego wolnego palca ;) ale udalo mi sie wybrnac z sytuacji w ten sposob ze wzielem fotografa i kamerzyste ktorzy w sumie pracuja razem. Nie zebym przepadal za kamerzystami ale ... inne srodki opiniotworcze byly w przewadze ;)

uuu.. to przepadleś.. :p
U mnie jedynym w zasadzie warunkiem było - żadnego "pofesjonalnego" kamerzysty.. stwierdziłem że rodzina i tak przniesie kamery, a poziomem nie bardzo odbiegnie od tego jednego (i nie pomyliłem się ;-) ), zdjęcia robił mi kolega który robił to zawodowo od paru lat i zdjęcia mam super a filmu i tak nie mam bo nie poskładałem go do kupy z 4 czy pięciu kaset - poza tym strasznie mnie wq..wia jak idę do kogoś w odwiedziny i słysze "a może obejzycie nasze wesele" (które było parę lat temu) i musze oglądać 3 godziny czegoś czego nie potrafię nazwac.. a zdjęcia - nawet jak jest cały albym to pare minut i po sprawie..

Pozdr
Atur

eMILz
15-05-2006, 09:11
uuu.. to przepadleś.. :p
U mnie jedynym w zasadzie warunkiem było - żadnego "pofesjonalnego" kamerzysty.. stwierdziłem że rodzina i tak przniesie kamery, a poziomem nie bardzo odbiegnie od tego jednego (i nie pomyliłem się ;-) ), zdjęcia robił mi kolega który robił to zawodowo od paru lat i zdjęcia mam super a filmu i tak nie mam bo nie poskładałem go do kupy z 4 czy pięciu kaset - poza tym strasznie mnie wq..wia jak idę do kogoś w odwiedziny i słysze "a może obejzycie nasze wesele" (które było parę lat temu) i musze oglądać 3 godziny czegoś czego nie potrafię nazwac.. a zdjęcia - nawet jak jest cały albym to pare minut i po sprawie..

Pozdr
Atur
hehe ;) fakt poziom filmow robionych przez wiekszosc naszych kamerzystow jest kiepski ... ale mnie wlasnie nie daliby spokoju jakby nie bylo kamerzysty wiec ... ;) ubezwlasnowolnienie

bundy
15-05-2006, 09:48
hehe ;) fakt poziom filmow robionych przez wiekszosc naszych kamerzystow jest kiepski ... ale mnie wlasnie nie daliby spokoju jakby nie bylo kamerzysty wiec ... ;) ubezwlasnowolnienie

Poziom poziomem, ale terminowość "pro" jest czasami powalająca. Ja straciłem palec :-) w 2002 r. i wprawdzie na kasety z filmem czekałem "tylko" 1,5 miesiaca, ale na płytki DVD przyszło nam poczekać 1,5 roku!!! (w sumie to ja nawet o nich zapomniałem) I żeby jeszcze było śmieszniej, to "pro" w menu DVD przekręcił nasze nazwisko i wpisał złą datę ślubu (4 lata później...). Aktualnie mój "pro" szczyci się, że robi HDV i takie tam inne bajery z kosmosu, ale jego filmy nadal przypominają reklamówki osiedlowego marketu...

eMILz
15-05-2006, 12:33
kurcze ... czasem sie zastanawiam ile anegdot moznaby o nich opowiadac ;) ale starczy bo zrobil sie OT