PDA

Zobacz pełną wersję : Fotograf - słoń w składzie porcelany



Trzaska
12-04-2006, 23:41
Chciałam się z Wami podzielić swoimi dzisiejszymi obserwacjami, niestety stawiającymi fotografów z naszego ogródka w niezbyt korzystnym świetle. Może ktoś z nas rozpozna w opisanych typach/przypadkach siebie i ... zastanowi się przez sekunde. Po czym zapewne wyrzuci te przemyślenia do kosza.

Miałam wątpliwą przyjemność być dzisiaj na koncercie VooVoo w studiu koncertowym Polskiego Radia. Nie był to koncert rockowy, jako, że były to nietypowe aranżacje znanych utworów z Orkiestrą Kameralną Miasta Tychy.
Dlaczego wątpliwą, skoro pod względem muzycznym koncert był świetny?? Ano dlatego, że zachowanie fotografów wołało o pomstę do nieba.
Przez pierwsze dwa kwadranse publiczność była świadkiem walki sępów o miejsca pomiędzy pierwszymi rzędami i stopniami prowadzącymi na scenę, po chwili stopnie były zajęte również, a siedzący w pierwszych rzędach mogli co najwyżej podziwiać tyłki domorosłych fotografów prowadzących jeszcze czasami dyskusje pomiędzy sobą. W pewnym momencie zrobiło się to tak żałosne, że ludzie z sali zamist fotografować artystów na scenie zaczeła fotografować ...fotografów...
Zdecydowanie lepiej od orkiestry słyszalne były serie klapiących luster, również w głębi sali znaleźli się fotoamatorzy :-). Wyobraźcie sobie przyjemność słuchania sekcji smyczków z takim akompaniamentem. Niektórzy nawet postanowi siedzącym obok walić flashem po oczach na maxa...Litości....
Aparaty chyba faktycznie stały się za tanie, skoro każdy buc może sobie na to pozwolić, zapominając, że na takiej imprezie znajduje się wśród innych ludzi, których g..... obchodzi, czy on zrobi dobre zdjęcie. Przychodząc do sali koncertowej wypadałoby dostosować się do przestrzeganych tam reguł. A tak - panowie "profesjonaliści" zajmowali całe schody, biegali wokół sceny, rozmawiali, co chwila zerkali "czy aby zdjęcie wyszlo", bo przeciez bez histogramu nie są w stanie tego stwierdzić :-) Oczywiście w międzyczasie, siedząc na schodkach i okazując całej publiczności piękne skarpetki w kolorze klasycznej L-ki, muszą przejrzeć wszystkie zdjęcia i wykasować te nieudane... A jak już dopchają się w dobre miejsce - to WALIĆ SERIAMI !!! bo a nuż artysta kichnie i będzie super zdjęcie do super ekspresu.
Żenada...
I tutaj apel do wszystkich fotografujących - zastanówcie się czasami czy Wasze 13048435 ujęcie znanej osoby robiącej 273485-tą uwiecznioną już wcześniej minę warte jest tego by zepsuć zabawę ludziom, którzy za wejście na daną imprezę musieli nieraz słono zapłacić.
Rozpisałam się, ale przyznam, że wstyd by mi było wyjąć aparat w takim towarzystwie :-(

Tomasz Golinski
13-04-2006, 00:24
To chyba głównie wina organizatora, że nie zadbał o utemperowanie fotografów.

pejot
13-04-2006, 00:51
W ubiegły piątek byłem w Sheffield na koncercie Mogwai'a. Club "The Plug", wcale tak kameralnie nie było, jak to sobie wyobrażałem. Myślę- porobię kilka fotek. Wpuścili mnie z aparatem (miałem w torbie foto, więc wydało mi się oczywistym, że można robić zdjęcia, skoro mnie z tym wpuścili)- Po jakimś czasie, gdy koncert już trwał- zwróciłem uwagę na to, że praktycznie nikt nie błyska flashem. OK, przedzieram się pod scenę, szykuję sprzęt, język na brodzie, kadruję. Zaczepia mnie ochroniarz, i mówi, że nie można robić zdjęć. Chociaż jedno! Nie. Bez lampy! Nie. Okej, no problem... cofnąłem się kilka kroków, aparat nad głowy i naświetlam bez lampy. I w taki sposób porobiłem kilka ujęć. Mniej, lub bardziej udanych, ale dla mnie to zawsze jakaś pamiątka. I teraz pytanie- czy zachowałem się jak ów "słoń"? Na zasadzie- nie można, a i tak dopnę swego, zrobię. Przecież i tak masa ludzi robiła pewno fotki "komórkami"....

Mi tam rybka, bo mam to prawie na codzień, ale był ze mną kolega, który z PL specjalnie na koncert przyleciał... i jak, bez żadnej fotki miałby wrócić... jakoś nie teges... Czasem trzeba wywalczyć swoje, o ile to nikomu nie będzie krzywdy robiło. Wcale źle się nie czułem, że robię fotki, mimo, że ktoś (nie wiem, może zespół?) sobie tego nie życzył.
Cicho, kulturalnie, bez flasha. Wilk syty i owca cała.

Triszer
13-04-2006, 01:01
Trzaska, poczekaj jak chłopaki zrobią sobie te LEGITYMACJE PRASOWE:) Wtedy dopiero się zacznie. Na koncertach będzie więcej PROFI fotoreporterów niż publiczności i muzyków razem wziętych. Może na aparaty jakieś koncesje powinni wprowadzić, albo badania psychiatryczne? Z drugiej strony trzeba też ludzi zrozumieć. Wywali taki jeden z drugim kilka lub kilkanaście tysięcy na sprzęt, to trzeba coś z tym zrobić. Pomysłu brak, mieszkanko za małe, żeby tym 70-200 wymiatać, zresztą jak długo można żonę albo dzieci fotografować. Pewnie na dźwięk lustra dostają już wymiotów a od lampy to mają tak gały naświetlone jak spawacz ze stoczni. Poza tym trzeba się szkłem pochwalić szerszej publiczności. Podpatrzy taki CYMBAŁ jeden z drugim w telewizorni, że reporterzy robią zdjęcia na koncertach i sam widziałeś jakie tego są efekty. Później dziwi się taki DEBIL jeden z drugim, że ludzie dziwnie reagują na widok kogoś z aparatem.
PS
Spodobało mi się „taki jeden z drugim”

Nie, no pejot, luz, przecież to normalka, że na koncert to idzie się zdjęcia robić.
Ja tak sobie ostatnio w telewizorni wykukałem, że tam kamery majo i kręco. Może by tak jaki film se zrobić. To dopiero fajna pamiątka i wszystkie znajome by mogły obglądnąć potem w domu na vhs-ie jakim.
Abo w remizie można by na ścianie wyświetlić.

A jak kamery brak to minimum 1d MKII i dyktafon. W dyktafonie wciskasz REC (takie czerwone) i walisz ile tylko bufor pomieści, w domciu łączysz obraz z dźwiękiem i prawie jak na koncercie. Pamiątka na całe życie.

Abo lepiej mieć kompakta z możliwością nagrywania!
No tak, ale kostką masła to się nie polansujesz:((
Jednak 1d i duktafon.

I zapomniałem o najważniejszym!!! LEGITYMACJA PRASOWA, minimum 3 sztuki w formacie A4 i 31 identyfikatorów w formatach różnych.

Michal-Czuba
13-04-2006, 01:38
I zapomniałem o najważniejszym!!! LEGITYMACJA PRASOWA, minimum 3 sztuki w formacie A4 i 31 identyfikatorów w formatach różnych.
[OT] I tym sposobem 5 postów przybyło do licznika? ;) Przynajmniej dopóki nie ma moderatorów... ;)

Triszer
13-04-2006, 01:56
A koledze tylko jeden, ja osobiście jestem za zniesienim tych durnych liczników!
a moderatorzy to mogli by wkleić tekst Trzaski do pogaduszek o legitymacji prasowej, może to by coś rozjaśniło niektórym kolegom pewne sprawy:)

Aaaa, teraz rozumiem, czemu mnie kolega terminatorami straszy:)), sam foci koncerciki i troszkę głupio się zrobiło:)))
No ale przecież, kolega tam oficjalnie pracował, więc nie ma się czego wstydzić. (chyba, że efektów tej pracy)

Vitez
13-04-2006, 08:56
A koledze tylko jeden, ja osobiście jestem za zniesienim tych durnych liczników!


Nie o licznik chodzi a glownie o estetyke forum. To po prostu brzydko (i to glownie z twojej winy) wyglada kilka postow danego uzytkownika pod rzad. Naucz sie korzystac z przycisku 'Edytuj' - w ten sposob mozesz dopisywac sobie co tylko chcesz a nie post za postem walic. Z gory dziekuje :roll: .

muflon
13-04-2006, 09:57
Wywali taki jeden z drugim kilka lub kilkanaście tysięcy na sprzęt, to trzeba coś z tym zrobić. Pomysłu brak, mieszkanko za małe, żeby tym 70-200 wymiatać, zresztą jak długo można żonę albo dzieci fotografować.
Ty, no jak w morde opisales mnie :lol: Pasuje w kazdym punkcie: male mieszkanko, zona, 70-200, 1D, robie "dla zabawy" zdjecia na koncertach (nie uzywam flasha, ale co tam, zaczne :lol:), "wale ile bufor pomiesci", ba... nawet ostatnio sobie forumowego identa sprawilem :-) Nie mam dyktafonu, ale jutro kupie. Pozostaje tylko zmiana podpisu przy avatarze. Hmm... waham sie...


CYMBALczy
DEBIL

Co radzisz?

Michal-Czuba
13-04-2006, 10:05
Aaaa, teraz rozumiem, czemu mnie kolega terminatorami straszy:)), sam foci koncerciki i troszkę głupio się zrobiło:)))
Pudło, kolega administruje 2 duże fora i wie, jak coś takiego wkur*a moderatorów ... i czytających.


No ale przecież, kolega tam oficjalnie pracował, więc nie ma się czego wstydzić. (chyba, że efektów tej pracy)
Gdy nie ma się torby eLek, które z pewnością ułatwiają pracę, robi się wszystko tak, jak się potrafi najlepiej. A ja wstydzić się tego nie zamierzam. Poza tym wycieczki osobiste nie świadczą za dobrze... tym bardziej że pisałem o czymś zupełnie innym.

muflon
13-04-2006, 10:10
A tak w ogole, to czy aby ten bezczelny tlum pod scena o ktorym pisala Trzaska, to nie byli wlasnie khem khem profesjonalisci, posiadajacy <bacznosc> PRAWDZIWE OFICJALNE JEDYNE SLUSZNE I UZNAWANE legitymacje prasowe <spocznij>?

zanussi
13-04-2006, 10:22
tak czy siak pozwolenie musi na focenie musi być.. a jesli taki jeden z drugim przeszjadzają to zabrać mu zabawkę i kopa na korytarz.... na koncertach zazwyczaj jest tak, że pierwszy utwór jest dla fotoreporterów a potem uprzejmie prosi się o niekorzystanie z aparatów fotograficznych... ale tróujeczka nie zadbała widocznie.... byłem kiedyś na koncercie nieodżałowanego Kaczmarskiego w Białymstoku i w trakcie drugiego utworu ktos błysnął fleszem (bo z pewnością nie intelektem) a Kaczmarski przerwał w połowie swój utwór i wk**wiony powiedział, ze jesli jeszcze raz ktoś błyśnie to on schodzi ze sceny.... i nikt już nie robił fot. Taka charyzma barda.... :)

Trzaska
13-04-2006, 10:43
Ponoć, bo sama nie byłam, na koncercie Zorna były dwie minuty na zdjęcia, :-) oczywiście u nas ludziska nie wytrzymali i focili dalej. I mieli okazje zobaczyć naprawdę atak wsciekłości, włącznie z groźbą skończenia koncertu.

Oczywiście na tym koncercie, bez flasha i nie seriami - nikomu by to nie przeszkadzało, w szczególności że były utwory głośnie, przy których lustra nie byłoby słychać. Ale jak Waglewski robi solóweczkę gitarową, w tle cichutko smyczki, a słyszę co chwila "klap, klap, klap", to wymiękam. Wszystko z umiarem nie szkodzi. Nie chodziło mi przecież o to żeby nie robić zdjęć. Oczywiście że robić :-D Tylko nie zapominać, że obok są inni, i starać się im przeszkadzać jak najmniej.

Co do profesjonalizmu tych panów. Część z nich wyglądała na zawodowych, może tak to nazwijmy, na takich którzy a i owszem legitymacje prasowa mają. Ci leżeli najcześciej pokotem przed Waglewskim i robili seriami albo biegali od lewej do prawej. Część z nich zmyła się po jakiejś godzinie, co tylko potwierdza ze sam koncert niewiele ich interesował. Druga częśc to raczej amatorzy, próbujący mniej lub bardziej dyskretnie ukraść parę fotek (jak bez flasha - luzik). Ale znalazł się równiez przeuroczy właściciel jakiejs hybrydy, który zachęcony postawą zawodowców, biegał razem z nimi, nie wyłączając nawet samej sceny :D

muflon
13-04-2006, 10:46
Co do profesjonalizmu tych panów. Część z nich wyglądała na zawodowych, może tak to nazwijmy, na takich którzy a i owszem legitymacje prasowa mają. Ci leżeli najcześciej pokotem przed Waglewskim i robili seriami albo biegali od lewej do prawej. Część z nich zmyła się po jakiejś godzinie, co tylko potwierdza ze sam koncert niewiele ich interesował. Druga częśc to raczej amatorzy, próbujący mniej lub bardziej dyskretnie ukraść parę fotek (jak bez flasha - luzik).
ROTFL :-D No to czekamy co teraz napisze kolega Triszer odnosnie niezaspokojonych posiadaczy 1DmkII(N?) w malym mieszkanku dowartosciowujacych sie identyfikatorami forumowymi :lol:

A tak powaznie: czerwonymi literami i na grubo:

Wszystko z umiarem nie szkodzi.

mmw
13-04-2006, 11:40
Uważam, że to głównie wina organizatorów. Jest wiele sposobów na rozwiązanie konfliktu słuchacz/widz a fotograf.

Ja osobiście spotkałem się z gościem, który wyskoczył na scenę w teatrze (scena kameralna) w trakcie spektaklu... Mnie rozbawił brak taktu tego gościa, ale większości (delikatnie mówiąc) to się mocno nie spodobało.

Silent Planet
13-04-2006, 12:25
Kiedyś byłem sobie na festiwalu teatrów niezależnych w Ostrowie Wlkp.
No i się fociło - duże ISO, ciąganie trix'ów na 1600, statyw.
A był jeden koleś z 10D ( to było wtedy to ) z siakąś sigmą i latał, latał, latał, latał, latał, latał, latał i kombinacje alpejskie uskuteczniał.
Chyba tylko nie kładł się na scenie, bo pod nią to prawie.
Ale luzik, przynajmniej robił to tak, że nie przeszkadzał.
Choć był w swoim zachowaniu dość zabawny.
Ale na pewno mniej szkodliwy niż flashe z ostatniego rzędu... ( co da flash pod przeciwną stroną sali niż scena wie ten, kto był w Ostrowskiej Synagodze ).

Triszer
13-04-2006, 22:05
No to kolega Triszer napisze tak w wielkim skrócie bo czasu szkoda na
pierdoły:

1. Wielkie dzięki za posprzątenie mojego śmietnika (chyba Vitez) będę
pamiętał "EDYTUJ"

2. Muflon - wybór należy do Ciebie.

3. Michał-czuba - przeszkadza Ci? to Twój problem:)

4. "Wszystko z umiarem nie szkodzi" racja, ale umiar to pojęcie względne

galesia
14-04-2006, 18:11
Witam,często robie foty na różnych koncertach,imprezach itp itd.To o czym jest napisane w pierwszym poście znam jak własną kieszeń.Nie od dziś wnerwiają mnie ci kolesie robiący cyrk pod scena i zrażający ludzi do tych którzy robią foto "na potrzeby".Ogólnie na tego typu "kameralnych" imprezach mam taka zasade,że robie foty w momentach kiedy publicznośc jest w uniesieniu (czyt. jest głośno i nikt nie zwraca na nic uwagi) , lub obmyślam ujęcie,robie szybkie pare klatek i odchodze.Więcej wtedy pstrykam na bisach i juz mnie nic nie interesuje.Nigdy lub prawie nigdy na koncertach nie pstrykam z lampą więc nie ma aż takiej "chamówy"

Prawde mówiąc jezeli nie jest nigdzie wyraźnie "napisane",że pierwszy utwór lub 2 minuty są dla fotografów to pstrykam zwykle kilka fotek w co którymś numerze.Jeżeli jest kocert np.rockowy i swoja pozycja nie zasłaniam nikomu ani nie zwracam zbytniej uwagi na siebie wtedy pstrykam ile wlezie.

Czasami też dyskretnie udaje "fana" tzn podśpiewuje i gibam się na różne strony,stwarzając wrażenie znajomosci tematu i pozwoleństwa z racji tego "żem fan" :) (patent zastrzeżony:) ) Ale czy to daje efekt? cos tam daje;)
Moim skromnym zdaniem jednak cały bajer tkwi w WYCZUCIU sytuacji.

Pamietam kiedyś taką zabawna sytuacje z koncertu ILLUSION.
Chłopaki graja jakaś ballade a tu koleś spod sceny wziety na barana przez drugiego sruuuu flashem po oczach, raz,drugi,trzeci...Wszystko wydawało sie wszystkim OK do momentu aż Lipa nie wytrzymal i wskazując palcem ;) na typów powiedział "Mam nadzieje,że przyszliscie tu po to,żeby coś zrozumiec ....a nie tak jak tych dwóch.." hehe

muflon
14-04-2006, 18:52
No i kolejny głos rozsądku... Ja się mogę podpisać prawie pod wszystkim powyższym. Może z wyjątkiem tego "na potrzeby" - z punktu widzenia artysty chyba nie ma różnicy między kimś, kto robi zdjęcia "na potrzeby", a amatorem. Różnica jest tylko między człowiekiem kulturalnym i chamem.

Ja akurat mam to szczęście, że raczej nie pcham się na kameralne koncerty, a raczej tam, gdzie grają głośno :) i nie robią układów typu "pierwsze dwa numery a potem won". Także choćby i walenie seriami w sumie nie przeszkadza, a lampy i tak nie używam... chyba że ze dwa razy w czasie koncertu, tylko po to, żeby się przekonać, że jak zwykle nie warto ;-)