Jeśli ktoś poczuł się urażony - przepraszam.
Jeśli ktoś poczuł się urażony - przepraszam.
Cały trik polega na tym, żeby być konsekwentnym. Ja mam odrębne subkonto i codziennie sobie robię przelew na równowartość paczki fajek.
Czasem wydam na szkiełka, czasem na inne przyjemności, nie mniej jest to kasa z wydawania której nie muszę się spowiadać przed żoną. I w sumie o to chodziło
Nie przejmuj się, mój telefon jest więcej wart niż samochód którym jeżdżę
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
mysle ze nie tylko systemowe, ale rowniez swiadomosci ludzi - nie tylko tych na gorze ale w calej strukturze organizacji, ale rowniez wsrod petentow.
mieszkam od prawie 4 lat w kraju wiatrakow, gdzie kontakt z urzedem panstwowym jest... normalny. US czy gmina to srednio 1h na rok, gdzie czlowieczek siedzacy po drugiej stronie jest zyczliwy i pomocny, a jesli procedury sprawiaja ze cos jest niejasne, to interpretuje na reke petenta (ale oczywiscie tam gdzie w gre wchodzi szmal, procedury nie maja szansy byc niejasne - to w koncu Holandia ). moje zamierzchle wspomnienia z urzedow w ojczyznie to, pomijajac notoryczne "nikt nic nie wie", rowniez czesta niezyczliwosc pracownikow - taka z gatunku niepotrzebnej, bo w sytuacjach, kiedy nic urzednikowi by nie zaszkodzilo zwyczajnie pojsc na reke... a to juz nie jest kwestia rozwiazan systemowych, tylko ludzi...
nie chce zanadto uogolniac, bo to w konkretnym urzedzie i konkretnym gabinecie moze inaczej wygladac. ale nie wierze w przekonanie, ze same rozwiazania systemowe rozwiazuja problemy. ludzie tez sa problemem
Jak najbardziej systemowych. W naszym kochanym kraju "pójście na rękę" kojarzy się dość jednoznacznie. System ma być tak zrobiony, żeby interpretacja urzędnicza była mniej niż zero a przypadki wątpliwe mają być rozstrzygane na korzyść petenta.
Są też zawody w których jest 180 dni w pełni płatnego urlopu w roku.
Ostatnio edytowane przez Janusz Body ; 05-08-2011 o 12:18 Powód: Automerged Doublepost
Janusz,
Old enough to know better - but I do it anyway.
Hmmm... naprawdę niewielka część mojej stopki była finansowana z wypłaty. Po za tym są raty 0% etc. Ja ktoś chce to możliwości trochę jest. Ja na płacę nie narzekam choć pewnie na podobnym stanowisku u prywaciarza miałbym z 50% więcej.
Tylko większość budżetówki ma nieporównywalnie niskie płace w stosunku do prywatnego interesu. Nie mówię, że nie ma ciepłych posadek, ale jest też masa takich stanowisk, gdzie ktoś haruje, a płaca w żaden sposób tego nei odzwierciedla.
To też, tylko ja uważam, że najwięcej zamieszania wprowadza właśnie owe lokalne dokazywanie. Niektórym prezesom/dyrektorom się wydaje, że wszystko wiedzą. Tworzą regulaminy niejednokrotnie sprzeczne z ustawami i wtedy szeregowy urzędnik ma problem.
Dla górników też, niech pracują do 65 r. życia. Tylko nie pisz, że nikt mu nie kazał tam pracowac, bo wtedy padnie cała Twoja teoria, która wcześniej opisałeś.
Ja nie
Wiele w tym racji, aczkolwiek jeśli w tym kraju byłoby prawo, które nie daje pola do interpretacji, sprawa była by jasna. Żaden urzędniczyna nie był by w stanie podpinać prawa pod swoją teorię, bo po prostu trafiając na konkretny przypadek miałby konkretny paragraf, który mówi jednoznacznie co ma zrobić.
7D | 450D | C10-22 3.5-4.5 | S8 3.5 Fish | C28 1.8 | C50 1.4 | C85 1.8 | 430EX II | Phottix|
Zgadza się, że urzędnicy często nie są pomocni, ale i petenci często nie grzeszą już na wstępie kulturą.
Ok, a mogę Cię prosić o rozwinięcie tej myśli? Skoro wiesz, że gdzieś indziej mógłbyś dostać znacznie więcej i mimo to nie decydujesz się na zmianę pracy, to chyba oznacza, że masz jakieś inne korzyści z tego, że pracujesz na mniej płatnym stanowisku? Może niekoniecznie stricte finansowe, ale jakieś z pewnością. Może stabilność, może spokój, może czas pracy, nie wiem... Ale podejmujesz taką a nie inną decyzję.
Mówię o tym, bo wydaje mi się, że często jest tak, że nie kierujemy się wyłącznie kwestiami finansowymi, więc nie powinniśmy potem na nie narzekać w oderwaniu od innych korzyści.
BYKOM STOP - poprawna pisownia i ortografia w internecie
Pracownicy budżetówki* do wypłaty jednak najczęściej nie wliczają takich drobiazgów jak barbórki, trzynastki, różnorakie premie itp. itd, które potrafią zrobić +25% kwoty netto z umowy.
* i innych firm sprywatyzowanych, w których pod pewnymi względami jest tak, jak w budżecie
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
Ale czy ja narzekam? Bo jakoś nie zauważyłem, wręcz powiedziałem, że nie narzekam, stwierdzam tylko fakt, bo mam kolegów również w tej samej branży, którzy pracują w prywatnych firmach.
Dla mnie stabilność zatrudnienia jest tutaj dość ważnym czynnikiem,
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
z 25% chyba grubo przesadziłeś, jak liczę na oko to wychodzi mi jakieś 15%. Ale z drugiej strony przecież jest gro firm, które mają premie i inne pierdoły, a więc to nie jest takie czarno-białe.
Ostatnio edytowane przez Merauder ; 05-08-2011 o 12:56 Powód: Automerged Doublepost
7D | 450D | C10-22 3.5-4.5 | S8 3.5 Fish | C28 1.8 | C50 1.4 | C85 1.8 | 430EX II | Phottix|
Nie, nie, ja Ci nie zarzucam, że narzekasz. To słowo pojawiło się dopiero w ostatnim akapicie, który ma charakter ogólny i nie odnosi się bezpośrednio do Ciebie.
Chodziło mi głównie o poruszenie kwestii istnienia korzyści i argumentów niefinansowych, którymi się kierujemy decydując się na taką czy inną ścieżkę kariery.
Wśród takich korzyści można wymienić chęć (bądź potrzebę) rozpoczęcia pracy zawodowej w młodym wieku zamiast poświęcić czas na naukę. Wiadomo, jest to korzyść, która jednak potem ma swoje konsekwencje w postaci mniejszej konkurencyjności na rynku pracy i niższych zarobków. Coś za coś.
Czasami podejmujemy też błędne decyzje, których potem żałujemy, a które odwrócić jest trudno. Dotyczy to oczywiście wszelkich aspektów naszego życia, nie tylko finansowych.
Być może część tych - się uczepiliśmy przykładu - kasjerek, mogłaby częścią winy za swój obecny status majątkowy obarczyć błędy młodości?
Ostatnio edytowane przez Kolaj ; 05-08-2011 o 13:17
BYKOM STOP - poprawna pisownia i ortografia w internecie