No to mam poważne pytanie: załóżmy, że gość jedzie na tydzień do Korei, do Seulu. Śniadania - normalnie w hotelu. Ale co jeść przez resztę dnia, tak żeby wieczorem mieć siłę i energię do wyjścia w miasto z aparatem?

PS
Akustyk i MacGyver: a pamiętacie "kotlet pożarski", a.k.a "kotlet z psa, mielony razem z budą"?