Cześć. Mam Canona 60D. Od dawna narzekałem na nieostre zdjęcia robione Tamronem 17-55mm. Robiąc serię zdjęć co trzecie było nieostre, chociaż działał autofocus, było potwierdzenie złapanej ostrości. Niedawno kupiłem egzemplarz Canona 50mm f1,8 i zrobiłem zdjęcia koleżance (głównie plener - cała sylwetka). Po zgraniu na komputer okazało się, że 1/3 to masakra - nie ma ostrości na twarzy (ustawiana środkowym lub bocznym punktem), kolejna 1/3 to zdjęcia w miarę ostre - może uda się uratować w edycji i tylko 1/3 to zdjęcia w zasadzie ostre, chociaż jak ktoś lubi żyletę to będzie zawiedziony. Zdjęcia robiłem na przysłonach 2.5 - 2.2. Większych nie ustawiałem właśnie z obawy co do błędów z ostrością. Najgorsze jest to, że z tym 60D i innymi lustrzankami miałem już kilka wersji 50-tek i nigdy aż tylu nieostrych zdjęć nie widziałem.

Wcześniej myślałem żeby wysłać Tamrona na przegląd autofocusa, ale teraz zastanawiam się czy to body nie jest problemem. Można to jakoś sprawdzić w domowych warunkach? I czy zdarza się rozregulowanie AF w aparacie?