Sorry, chciałem tylko pokazać, że w większości przypadków cudzej pracy się nie ceni, a swoją wywyższa się niemal pod niebiosa.
Sorry, chciałem tylko pokazać, że w większości przypadków cudzej pracy się nie ceni, a swoją wywyższa się niemal pod niebiosa.
Wiesz to jednak forum o fotografii i naprawdę zarejestrowałeś się po to żeby od razu pisać takie posty? Jakoś mam wątpliwości.
Janusz,
Old enough to know better - but I do it anyway.
Racja. Niefortunny ten mój pierwszy post. Ale od tematu fotografii daleko nie odbiegłem - w końcu napisano tu, że kasjerkom nie należy się więcej niż 1300 a ja chciałbym spytać czy dlaczego fotografom ma się należeć 3000-5000 za dzień pracy? Fizycznie i psychicznie obie prace potrafią być ciężkie i męczące... A temat jest w hydepark'u. Niemniej moim celem nie jest trollowanie ani pyskówka. Jęsli ktoś to tak odebrał to sorry.
Jak połączyć nick z postem to... wnioski nasuwają się same.
Kasjerka nie inwestuje w sprzęt. Fotograf tak. Sprzęt musi się spłacić i trzeba zarobić na nowy. No i najważniejsze. NIC, NIKOMU się NIE NALEŻY. Każda praca najemna podlega tym samym regułom popytu i podaży co cały rynek.
Temat kasjerka vs fotograf się wyczerpał. Dalsze kontynuowanie oznacza..... eeee. wszyscy wiedzą co oznacza. :-)
Janusz,
Old enough to know better - but I do it anyway.
No i nastanie cisza i spokój przyznam że nie myślałem iż ten temat wywoła takie emocje
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
a skad wiesz czym ja sie zajmuje ?
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Wracaj anonimie skad przyszedles. Na takie wypociny nie mam zamiaru odpowiadac bo to juz jest wycieczka osobista. Gratuluje zalozenia specjalni konta by to napisac. Najwyrazniej brak odwagi. Zalosne.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Gdzie ja podczas tej rozmowy chocby raz wspomnialem swojej pracy ? ANI RAZU.
Poza tym jesli zaliczasz sie , a wszystko na to wskazuje , do grona osob ktore nie widza roznic miedzy wlasna firma ( nawet 1 os dzialalnoscia ) a praca na etacie to tym bardziej nie mamy o czym rozmawiac. Klapki na oczy.
Wszystkim do cholery ciagle sie wydaje ze jak ktos prowadzi DG to juz krezus i panisko...
Koncze bo bluzgac zaraz zaczne przez takie cos.
Ostatnio edytowane przez MM-architekci ; 04-08-2011 o 20:57 Powód: Automerged Doublepost
no comment...
Wyluzuj chłopie. Tak jak ty nie wiesz jak, tak naprawdę, wygląda praca tak tu poniewieranej kasjerki w markecie, tak ludzie nie wiedzą jak od podszewki wygląda twój zarobek. Ja w życiu robiłem różne rzeczy. Zdarzyło mi się być fizolem na samym dole drabinki hierarchii, jak i organizować pracę zespołu i być z tego rozliczanym. Jedno i drugie ma swoje wady i zalety. Ludzie, którzy nie pracowali nigdy na jakimś kierowniczym stanowisku lub nie prowadzili własnej firmy nie zdają sobie na przykład sprawy, jak to naprawdę wygląda. W pracy zwykłego fizola najbardziej podobało mi się to, że jak się kończyła dniówka, to do następnego dnia rano nie musiałem myśleć o robocie. Fizycznie byłem zmęczony, ale psychicznie młody bóg. Jak mi się trzonek od łopaty złamał na drodze, to kierownik miał problem, żeby mi nową łopatę dostarczyć, ja siedziałem jak panisko na krawężniku.
Jak nie pracuję fizycznie i organizuję pracę innym, jestem rozliczany z efektów uzyskanych przez nich, to nie męczę się fizycznie, ale moja głowa jest często w pracy nawet kiedy, według nie znających jej specyfiki, odpoczywam. Celowo nie piszę czym się zajmuję, bo nie ma to większego znaczenia, każdy zawód (stanowisko) ma swoje lepsze i gorsze aspekty. Każda praca powinna jednak pozwalać na godziwy zarobek, jeśli jest dobrze wykonywana. Staram się nie myśleć o zarobkach innych w kategoriach, że zarabiają zbyt dużo do wkładanego wysiłku. Nie podoba mi się też kiedy robią to inni. A wszystkim, którzy zazdroszczą niektórym grupom zawodowym zawsze mówię, że powinni zająć się właśnie tą profesją, skoro to taki dobry i łatwy zarobek.
Pozdrawiam
Marek/Biperek