Kolega ma to samo co ja po zakupie szkła makro.
W plenerze z robalami jest trochę presja czasu, że jest fajny robak i trzeba go szybko ustrzelić zanim zwieje.
Wtedy pomimo że gdzieś w głowie siedzą zasady kadrowania to jednak presja czasu wygrywa.
Bo chciałoby się mieć jak najwięcej zdjęć, na dodatek ku zadowoleniu że to makro, i strzela się jak najszybciej.
Ja na 70D o zdjęciach z takimi wartościami przysłony jak kolega na razie nie mam co marzyć.
Nawet z lampą makro (jakaś chińszczyzna Aputure) nie wejdę powyżej f/4 bo już mam ciemno. Możliwe że dlatego iż cały czas mam filtr polaryzacyjny, ale przynajmniej są ładniejsze kolory.
A czasem też nie poszaleję bo mało kiedy trafia się moment że nie ma nawet maleńkiego powiewu wiatru i nie poruszają się łodygi trawy czy gałązki.
Przy moim 70D raczej trzymam się najczęściej ISO 100, sporadycznie do 400 bo w warunkach "studyjnych" z podpiętym laptopem i powiększeniem na wyświetlaczu laptopa widać sporą różnicę w obrazie po podniesieniu ISO.
Tak więc nie pozostaje nic innego jak tylko ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Po jakimś czasie wszystko będzie się robiło automatycznie i bez większego zastanawiania się.
Pozdrawiam
adamm