Wiele roboty- zwłaszcza w małych pomieszczeniach- można wykonać z jedną lampą błyskową odbijając światło od sufitu lub ścian. Ale jest jedno ale ;-) Nie jest wszystko jedno, jaka to jest lampa i gdzie jest zamocowana. Lampę można mieć w sankach aparatu i to jest przeważnie najkorzystniejsze, albo ustawić ją na statywie i wyzwalać zdalnie. Przy tym drugim rozwiązaniu jest zdecydowanie więcej kombinowania, jak skierować palnik do konkretnego kadru. Natomiast gdy lampa jest w sankach, to przynajmniej zawsze jest pod ręką ;-) Jest wszakże pewien szkopuł: lampy systemowe kiepsko się do tego nadają ze względu na swoją wysokość. Wiele lat używałem (i dalej mam) lampę Olympus T-32- ma dużą moc i szeroki kąt reflektora- kryje obiektyw 24mm z LP 32 dla ISO 100, a dodatkowo jest bardzo niska i podniesiony palnik nie wystaje ponad nią. Jest ok 10 cm niższa od każdej innej klasycznej lampy z podnoszona głowicą, i ta różnica daje bardzo istotne, lepsze efekty. Jeszcze lepiej jest, gdy się ją ustawi nisko nad podłogą i wyzwala zdalnie, a zawsze ma przewagę różnicy wysokości nad lampami systemowymi., którym nie pomaga nawet zbytnio większy zakres zooma reflektora.