artysta czy fotograf , firma chce dobrych zdjęć i nie interesuje ich w większości co tam u kogo w głowie siedzi lub tymbardziej co oni na tych paskach noszą za tuby... praca jak praca, my dzięki temu realizujemy swoje jakies małe lub wieksze marzenia o tym aby robić to co sie lubi i nas kręci (zeby nie mowic ze kocha) i przy tym zarabiac pieniądze. Sprawa na następne zlecenia, podpisuj umowe, ustalaj kwotę przed podpisaniem papierków i będzie spoko. ostatecznie nie zgodzą sięna twoją ofertę i albo będziesz musiała zejsc cenowo do ich propozycji albo powiedzą tobie "dziekujemy Pani Natalio , zadzwonimy do Pani " no i juz nie zadzwonią bo znajdą studenta który cyknie jakies tam foty które gdzies tam oni potem sobie na fejsa wrzucą czy na okładkę.
Nie ma co sie dziwić, rynek jest zalany masą ludzi ktorzy maja aparaty, robią zdjecia, chca sie uczyc, i są wstanie czesto pracowac za darmo, wręcz dopłacic (transport,wyzywienie, zakwaterowanie) aby tylko miec mozliwosc sprawdzenia siebie i poszerzenia portfolio. Dlatego też trzeba przebić się przez ten mur i potem juz ma się swoich stałych klientów ktorzy cyklicznie wracają albo nas polecają. Niby proste ale jednak zapier....ac trzeba