Niektóre statywy nie posiadają możliwości wykorzystania do zdjęć z niskiej wysokości inaczej, niż przez odwrócenie kolumny do góry nogami. Postanowiłem ten problem rozwiązać inaczej i może się to dla kogoś jeszcze okazać użyteczne.


Przez wiele lat używałem statywu Velbon Ultra Maxi F, który dobrze się sprawdza przy zdjęciach z małej wysokości, np. makro lub na leżąco z teleobiektywem, jednakże mimo dużej wysokości w stanie rozłożonym jest zbyt wiotki dla lustrzani i ma zbyt małą nośność, aby go dociążać. Kupiłem więc statyw karbonowy ZOMEI 668-C stawiając na małą masę, dużą wysokość ze schowaną kolumną i sztywność wynikającą z dużego przekroju nóg, oraz dużą nośność. Jednakże statyw ten nie daje możliwości robienia zdjęć z małej wysokości- jego minimalna wysokość to 430 mm. Postanowiłem więc go przystosować do zdjęć z niska bez robienia jakichś karkołomnych wygibasów z odwracaniem kolumny oraz bez ingerencji w konstrukcję.

Oto statyw w pozycji transportowej:



Oryginalna kolumna nie jest dzielona, więc postanowiłem zastąpić ją krótszą kolumną:



Za tę krótką kolumnę posłużył chwyt do aparatów który można kupić na eBay. Ma on tę samą średnicę 25 mm co oryginalna kolumna, a długość 90 mm, gwint 1/4" oraz gniazdo gwintowane 1/4" na drugim końcu. Wykonany jest z litego aluminium porządnej jakości i waży 120 g, czyli więcej od karbonowej kolumny o masie 88 g. Okazało się wkrótce, że aby go na sztywno połączyć z głowicą, to należy najpierw odkleić od niego gumową podkładkę.

Mimo tego, że ta krótka kolumna jest krótsza o 25 cm to zysk na obniżeniu wysokości wynosi raptem 4 cm, bo nogi nie rozkładają się bardziej płasko, co zapewne nie zostało przewidziane z racji zastosowania wysokiej kolumny. No i jest to następny problem do obejścia, aby jeszcze bardziej obniżyć statyw:





Do tego celu zrobiłem dodatkowe opory dla zapadek nóg, aby blokowały się w pozycji bardziej rozłożonej. Posłużą do tego celu jedna lub dwie płytki z plastiku (aluminium, stali, sklejki) o grubości ca 3 mm i szerokości 28 mm. Płytki są przymocowane do nóg za pomocą gumosznurka 2,5 mm, aby były przy statywie. Wkłada się je pod zapadkę tak, aby ona docisnęła je do korpusu statywu.








Dwie płytki umożliwiają użycie statywu w niskiej pozycji nawet z długą kolumną, która robi wtedy za trzecią nogę, ale może to być dla niej niebezpieczne, bo nie powinna raczej pracować na zginanie:




A więc bezpieczniej jest użyć krótkiej (i masywnej) kolumny blokując jedną lub dwie nogi statywu. Trzecia noga w niektórych układach staje się zbędna, a ponieważ statyw jest w wersji z odłączalną jedną nogą nie stanowi to problemu, a stwarza nowe możliwości tam, gdzie ta noga by przeszkadzała np. w bliższym podejściu ze statywem do celu.

Tutaj wszystkie trzy nogi pracują, jedna jest zablokowana normalnie: