OK, sniegu mamy tyle, ze nie mam czasu na fotografie, a tu
znienacka, bez zapowiedzi pojawil sie dzis moj nowy 85L f1.2 II :-)
Wiec od razu go na aparat i ....
Holly sh@#t!!! Nie wiem co powiedziec. Slyszalem, ze Canon cos tam
poprawil, ze jakies nowe powloki, ze AF szybszy.
AF rzeczywscie szybszy, niewiele, ale czuc roznice. Lokuje sie jakby
pewniej i faktycznie szklo przemieszcza sie jakby zwawiej.
Nie jakas znowu rewelacja, ale roznica jest.
Ale co mi tam AF. Te powloki czy co tam zrobili. Moim zdaniem ogromna
poprawa jesli chodzi o CA. Jak wiadomo szklo to przy otwartej
przeslonie bylo krolem CA. Spojrzcie na ten przyklad przy f1.2 (!).


Staralem sie pod zrodlo swiatla, jak najgorsze warunki i co?


tyle "udalo" mi sie wytworzyc. Jak dla mnie bomba.

A ostrosc? Mozna sie skaleczyc.


Po prostu to szklo to dzielo sztuki. Postaram sie pokazac wiecej
przykladow, gdy tylko uda mi sie wyskoczyc na chwile, jakis portret itd.
Ale pierwsze wrazenie jest szokujace.
Wiem, ze cena powala. Ale ten obiektyw jest unikalny.
Nalezy go oceniac w tej perspektywie moim zdaniem. Gdy Canon go
zapowiedzial wpienilo mnie, ze zamiast nowych szerokich katow
bierze sie za cos, co nie wymaga poprawy. Nie spodziewalem sie,
ze poprawa bedzie tak wielka. Odwoluje wszystko.