Koleżanki i Koledzy,
jako, że ludzi dzielimy na tych backup robią i tych co robić będą, ten post będzie właśnie o tych co robią. Tych co robią możemy dodatkowo podzielić na tych co robią to dobrze i źle.
Chciałbym prosić Was o konstruktywną krytykę moich dwóch strategii, nad którymi się jeszcze zastanawiam.
1) strategia pierwsza: komputer na których mam dyski o powierzchni 6TB na materiał już obrobiony i ten co czeka w kolejce. Do tego serwer NAS (w tej samej lokalizacji) z raid 5 o powierzchni 6TB, na który robiony jest backup co godzinę. Dodatkowo co dobę robiony jest backup na serwer NAS który jest oddalony o 4km w linii prostej, na którym są dwa dyski po 3TB każdy. Dla mnie jest to wariant maksimum.
plusy:
- w przypadku spalenia dysków na kompie, mamy kopię na serwerze NAS.
- w przypadku uderzenia pioruna w sieć, który spali dyski na kompie i serwerze NAS, lub w przypadku pożaru, dane mamy na serwerze NAS który jest w innej lokalizacji.
- w przypadku włamania i kradzieży danych, mamy kopię na serwerze NAS w inne lokalizacji.
minusy:
- wysoki koszt takiego systemu
- potrzebne przyzwoite łącze
2) strategia druga: komputer na którym mam raid 10 (niestety OS X nie pozwala sprzętowo zrobić raid 5). Serwer NAS z raidem 5 w innej lokalizacji jw., na który każdej doby robiony jest backup danych.
plusy:
- w przypadku padu jednego dysku na kompie chroni nas raid 10.
- w przypadku padu raid 10, mamy backup na serwerze NAS w innej lokalizacji.
- w przypadku pożaru, włamania, pioruna, etc mamy serwer NAS w innej lokalizacji
- rozwiązanie tańsze od poprzedniego o jeden serwer i dyski
minusy:
- backup robiony raz na dobę
- potrzebne dobre łącze internetowe.
Co wg Was jest lepszą opcją? Czy dodatkowo warto robić kopię na dyski zewnętrzne raz w tygodniu, które są odłączone i leżą w szafie?
Bardzo proszę o pomoc bo stoję przed nie lada dylematem, a sezon się zbliża![]()