Nie będzie ostrożniejsze Na pewno.... ...

Jak dziecko coś ma, to logicznym jest, że chce sie pochwalić, pokazać, że jest lepsze od kolezanek / kolegów... Wiek 'komunijny' to ok. 9 lat - czyt. II klasa podstawówki... Dzieciaki w tym czasie - są albo wredne, albo uparte, albo złośliwe. Nie mówię konkretnie o tej dziewczynce (tytułowej), ale raczej o tym, że biorąc jakikolwiek prezent 'wartościowy' do szkoły 'aby pokazać' albo przy okazji dowolnej wycieczki się z nim ujawni, to niestety padnie ofiarą pewnej represji, czy to na zasadzie 'zazdrości', czy 'daj, pokaz' co nie jest zbyt przyjemne. Ja bym szukał raczej innych 'prezentów' - może i krócej trwających, ale i lepiej zapadających w pamięć. Dogadać się z rodzicami i innymi bliskimi, którzy będą, złożyć się (jak każdy planuje 300-600zł na prezent, to uzbiera sie niezła sumka) i zafundować dziecku wyjazd w jakieś miejsce? Wycieczkę, której nie zapomni - a najlepiej aby pojechała na nią z rodzicami. Znaleźć jakiś urocze miejsce, a nie byle najtańszą wycieczkę. W kooperacji i z wiedzą rodziców, na pewno można coś takiego ciekawego wymyślić. Zabrać do Włoch, do Rzymu, na plac Św. Piotra, do bazyliki - pokazać i powiedzieć 'jesteś tutaj' bo Twoi Chrześni chcieli Ci pokazać że teraz pełnej należysz do pewnej wielkiej rodziny, pokazać majestat koscioła, pokazać, że to nie jest złe, że nalezy wytrzymać te 45 minut stania co niedzielę, pokazać jak ludzie się modlą i są szczęśliwi... Pokazać dobro...

Zostawmy dzieciom prowo do bycia dzieckiem, nie róbmy z nich zawodowych fotografów, czy tez biznesmenów z komóreczką. Przecież dziecko nie potrzebuje takiego 'przybytku', zdecydowanie lepsze byłoby coś co pozwoli spędzić więcej czasu z rodzicami, zapamiętać te chwile....

Tak w ramach żartów to znajomy cieszył się, będąc autoryzowanym sprzedawcą rowerów znanej marki, że te najtańsze, po 400-500zł schodzą w mgnieniu oka... takie 'opłatki'.... potem narzekał, jak mu to przywozili do napraw gwarancyjnych - bo były tak wadliwe (mechanicznie i materiałowo)...

Ja bym na Twoim miejscu porozmawiał uczciwe z rodzicami chrześniaczki i dowiedział się, czego oni chcą dla swojej pociechy. Zaproponować swój 'prezent', zapytać czy nie mają nic przeciwko.

BTW.... Ja na swoją komunię dostałem bogato ilustrowaną wersję Biblii - 'dla dzieci' - wiem, że zapamietałem z tego strasznie dużo... Innym prezentem była piłka - która szybko się zniszczyła, a ww. książkę mam do dzisiaj i na pewno swoim dzieciom też ją pokaze...