
Zamieszczone przez
wizart
Np: "Głos Wejherowa"...
Widzę po wpisach, że nie czytacie całości, bo całą historię już wyjaśniłem łącznie (niemal) z finałem...
Co do bohaterskiego finału, jaki nam tu przedstawił Bechamot, to jestem ciekaw, czy jegomość zrobiłby w realu tak jak napisał - bo pisać wspaniałe eseje jest sporo łatwiej niż potem, kiedy nie ma świateł fleszy, publiki, reporterów, zrobić to co naprawdę należałoby.
Na codzień niewielu zastanawia się jakie decyzje podjąć, w kontekscie: czy to co zrobię jest dobre / słuszne / mądre / moralne... Idziemy na skróty - stąd wzięło się powiedzenie "znalezione - nie kradzione", albo: "na biednego nie trafiło, albo " raz się żyje", albo "coś mi sie od życia należy - i wszystko po to żeby usprawiedliwić (rozgrzeszyć) się przed sobą.
Ja znalazłem wyjście z sytuacji i udało mi sie odzyskać pieniądze, a bandyci są (lub lada chwila będą) ścigani.
A... i jeszcze jedno kolego MC, przepraszam cię za moje nieładne zachowanie. Wybacz, głupio sie zachowałem.