A dlaczego używane? Można kupić nowe.
Pewnie, że warto.
60D ma obecnie najlepszy stosunek koszt-efekt spośród wszystkich korpusów cropowych Canona. Sam używam i bardzo sobie chwalę, gdybym miał się przesiadać, to tylko na pełną klatkę w rodzaju 6D. Pięćdziesiatki bym nie wybrał - wolę odchylany wyświetlacz, baterię LP-E6, większą matrycę i sterowanie lampami od magnezowej obudowy, dżojstika i mikroadiustacji. Ale to kwestia osobnicza i co kto lubi bardziej, jak focisz w ciężkich warunkach (kamieniołom albo kopalnia), to 50D będzie lepszy bo bardziej pancerny. 50D ma też szybszy tryb seryjny - 6,3/sek (60D ma 5,3/sek). Pytanie jeszcze, czy szybki tryb seryjny będzie ci faktycznie do czegoś realnie potrzebny. Ja u siebie używam niezmiernie rzadko i wybierając sześćdziesiątkę, nie kierowałem się tym parametrem. Ale - znów: zależy, co się foci, a tego nam nie napisałeś. Oba korpusy, 50 i 60, to bardzo dobre aparaty "do wszystkiego", ale np. 50 ciut szybszy i pancerniejszy - lepszy do reporterki, 60 z odchylanym wyświetlaczem - trochę lepszy do filmów. Zachęcam do 60D, nowszy, z pojemniejszą baterią, a odchylany ekran szybko docenisz - to niby taki "filmowy gadżet", ale i kapitalna sprawa chcąc focić z perspektywy żabiej czy ptasiej. Nie trzeba się czołgać w błocie (nie żebym nie lubił, ale nie zawsze mi się chce
) ani celować trochę "na czuja", patrząc na wyświetlacz z dołu pod niewygodnym kątem. Ja cenię 60D m. in. właśnie za odchylany ekranik, choć nie filmuję w ogóle.
Szukaj nowego 60D w dobrej cenie albo fajnej używki w dobrym stanie (jak kupisz nowy korpus, to wybranego przez Ciebie szkła nie zmieścisz w budżecie).