Trzeba będzie kupić starą 135/2 jak wejdzie na rynek nowa.
Trzeba będzie kupić starą 135/2 jak wejdzie na rynek nowa.
ja to bym kupil zanim stanie sie kultowa i ceny uzywek dojda do pulapu nowek
a z innej beczki... to jednak nie jestem pewny co do IS w takim szkle. mimo jego gigantycznej uzytecznosci... to sie jednak przeklada na ostrosc (rzadko kiedy osiaga sie z IS-em taka ostrosc jak po bozemu ze statywu). a poza tym dokladanie IS zwieksza ilosc soczewek, w tym ruchomych. a to moze spaszkecic bokeh szkla. a z tym juz nie ma zartow w tego rodzaju szkle.
Skupiam się na zdjęciach a nie na tym czym fotografuję.
Tu są dwa oddzielne problemy; jeden, czy stabilizacja zapewnia wystarczającą stabilność kiedy jest włączona w porównaniu ze statywem, i drugi, czy stabilizacja psuje optykę czy jest włączona czy nie.
Z mojego doświadczenia nie ma ani jednego ani drugiego problemu. Nic nie jest lepsze niż statyw solidny jak skała, i jeżeli się taki ma i kiedy się go używa, to nie ma po co zawracać sobie głowy stabilizacją. Znam tylko IS Canona i ostrość zapewniona przez IS była dla mnie zawsze wystarczająca, choć niewykluczone, że z dobrego statywu byłoby jeszcze ostrzej. Natomiast według mnie stabilizacja pomaga z marnym wątłym statywem i oczywiście z monopodem.
Dodawanie soczewek to dobra rzecz, bo przecież "odnawianie" przestarzałych obiektywów polega właśnie na dodawaniu soczewek. To dlatego głównie wychodzą wiaderka. 50/1.4 nie da się poprawić przez przeprojektowanie nowszym komputerem, bo on już jest optymalny, po prostu trzeba dorzucić soczewek. Sigma 50 A jest ostrzejsza na 1.4 i w rogach dlatego, że ma kupę soczewek. Jeśli ktoś chce mało soczewek, niechaj się cieszy bokiechem z 50/1.2 albo jakiegoś małego Zeissa, ale ostrzej nie będzie.
Chodzi tylko o to, że obiektyw trzeba z reguły zaprojektować od nowa, a nie tylko "dodać IS". Wtedy będzie ostrzejszy niż wersja bez IS. Np. w serii 70-200 wersja IS jest wyraźnie lepsza dla f/4, ale ponoć nieco gorsza dla f/2.8. W kitach też wszyscy uważają, że wersja IS jest ostrzejsza. A jak boke wyjdzie to już Boża wola.
I don't always shoot wide angle zooms, but when I do, I prefer the 16-35 f/4 IS.
to nie jest nawet kwestia stabilnosci. chodzi o to, ze uklad optyczny pracuje (soczewki sie ruszaja).
jesli miales na mysli "kiedy jest wylaczona" to oczywiscie nie powinna. przynajmniej przy zalozeniu, ze wylaczenie stabilizacji oznacza mechaniczne "uwiezienie" soczewki/grupy w dokladnie do tego przewidzianym wzorcowym miejscu (a to musi byc z bardzo duza precyzja). o ile wiem to zalozenie bynajmniej nie musi byc spelnione.
wlasnie o to chodzi, ze jest. i to wyraznie lepiej.
moze i tak jest. tu niestety nie wiem.
ale zrobmy rozgraniczenie pomiedzy: dodac soczewke a zwiekszyc rozmiar ukladu. to nie sa koniecznie tozsame rzeczy.
nie no... nie uogolniajmy. 50/1.8 mkII dalo sie wyraznie poprawa samym tylko trywialnym zabiegiem wstawienia 7 listkow przeslonyroznica w zdjeciach jest bardzo wyrazna. STM rysuje fajnie, mkII ssal donkeyballs
zaaaaaraz... ale od kiedy ostrosc jest jedynym kryterium oceny optyki? albo nawet podstawowywm.
w kategorii standardu f/1.4 dla mnie osobiscie mistrzostwem swiata jest Nikkor 58/1.4 - szklo, ktore zadnych rekordow rozdzielczosci nie bije. bije bez watpienia za to po kieszeni. ale obrazek ma taki, ze sigmowskie wiaderka moga sobie pomarzyc...
prawda, to brzmi bardzo sensownie.
z 18-55 mialem po drodze rozne wersje. IMHO ta z IS byla lepsza od bez IS, tzn. jeszcze obleciala optycznie w odroznieniu od nonIS, ktory byl kaszana.
faktem jest, ze nowy kit STM jest juz zupelnie niezly. L-ka to nie jest (nawet ukryta), ale da sie tym sympatycznie zdjecia robic.
no wlasnie... mialem drzewiej Tamrona 90 SP, potem 90 VC. i to byl dramatyczny przypadek jak z swietnego szkla (malego, lekkiego, umiarkowanym mikrokontrastem i przeslicznym bokehem) zrobic syf (wielki, zbyt kontrastowy, i juz z nerwowym bokiechem). i jeszcze chciec wiecej kasy...