Magia, to była w analogach, gdzie obraz pojawiał się dzięki chemicznym kąpielom. Wizjery optyczne są fajne, ale dopiero dzięki elektronicznym możemy zobaczyć co i jak zarejestruje aparat. Nie muszę już robić kilku zdjęć eksperymentując z parametrami. Ustawiam na żywo w wizjerze, tak więc mimo pewnego dyskomfortu i gorszej jakości, wizjery elektroniczne nie są takie złe. Żeby jeszcze nie żarły tyle prądu, chociaż tutaj wiąże się to nierozerwalnie z ciągłą pracą matrycy, co jeszcze bardziej drenuje ogniwo... Tak, pobór prądu jest główną niedogodnością dla mnie w tym przypadku. Reszta, podobnie jak kiedyś ergonomia nie są już dla mnie priorytetem. Jakość obrazka jest najważniejsza.