Widać gołym okiem, że niektóre dzisiejsze karty SD są cienke i delikatne, inne o wiele solidniejsze, wystarczy pomacać, żeby wiyciągnąć wnioski na temat obchodzenia się z nimi. Dla mnie nie problem, bo nigdy nie wkładam do kieszeni gołych kart (w CF zapychają się dziury śmieciem i kurzem a gubienie kart nie jest dla mnie akceptowalne) i używam jak największych pojemności żeby nie przekładać ciągle. Laptopy mają tandetne czytniki, ale ja laptopów do fotografowania w ogóle nie używam. W ten sposób udało mi się nie zepsuć ani jednej karty. A moja pierwsza karta to był CF o pojemności 4 MB. Na jeden jpeg.