role odgrywa stosunek masy ruchomej i energia zwiazana z ruchem do masy nieruchomej.
kiedys te lekkie aparaty kiedy wprowadzono te regule 1/f nie mialy luster. jedynie ruch leciutkiej migawki centralnej , lub szczelinowej. i krazek rozproszenie rzedu 30 mikro.
to pozwalalo na 1/f
dzisiaj krazek rozproszenia w dslr to rzad max 10 mikro a szybkostrzelne lustra oznaczaja duza energie kinetyczna lustra , ktora musi przejac puszka.
amortyzacja w tanszych aparatach jest mniej skuteczna.
na pewno 1/2f jest lepsze od 1/f , nie podlega watpliwosci , tez staram sie nie przekraczac, jesli swiatlo pozwala to oczywiscie naswietlam krocej. widac wyrazna zaleznosc pomiedzy rozdzielczoscia odwzorowania a czasem naswietlania.na chwile obecna nie uzywam szkiel niestabilizowanych, wiec ciezko mi juz powiedziec. moge potwierdzic w praktyce, ze 1/2f dobrze mi sie sprawdzalo w przypadku 17-40,
z czego w szerokim kacie to nawet lepiej z gory 1/60 sekundy, zeby miec te 95% pewnosci.
jesli stosujemy dlugie czasy , to z bardzo drogiego obiektywu dostaniemy mniejsza rozdzielczosc niz z taniego na krotkich czasach.
na 200 mm przykladowo miedzy 1/500 sek a 1/3000 widze duza roznice - to drugie to brzytwa , pierwsze- niekoniecznie.
wiadomo , ze jesli musi sie stosowac strabilizacje, to warunki swietlne nie sa dobre , czyli bierze sie czesto kazdy wynik. lepiej troche poruszone zdjecie niz zadne.ze szklami stabilizowanymi trzymam sie rozsadnych rachunkow i raczej nie wchodze powyzej 2/f. z jednym wyjatkiem - 70-300 L w scenach statycznych zdarza mi sie w dlugim
koncu i 1/50 sekundy i to tez wchodzi ostre, praktycznie zawsze
przyrost rozdzielczosci wskutek IS na dlugich czasach jest wyrazny. Ale im krocej naswietlamy tym lepiej dla ostrosci. To zreszta jest wszystkim znane i jasne.
zasada jest jasna - im dluzszy czas , tym wieksze rozmycie i dotyczy to wszystkich , bez wyjatku.ale tak ogolnie - nie polecam generalizowania.
ta zasada nie bylaby sluszna jedynie w przypadku, gdyby aparat byl rzeczywiscie idealnie unieruchomiony.