Moje koncertowe pstrykanie wzięło się z zamiłowania do takiej muzyki i trwa od niedawna. A dokładniej od listopada.
Dlatego też nie bywałem jeszcze na innych koncertach. Co nie znaczy, że gdy teraz koncert jest dla mnie równoznaczny z zabraniem aparatu, nie stanie się odwrotnie - z zamiłowania do bycia z aparatem pod sceną, będę bywał na innych koncertach.
A 6D rzeczywiście okazał się idealny do pstrykania na wysokich ISO (większość zdjęć to ISO 12800).