Ja mogę napisać ze swojego, czy znajomych fotografów doświadczenia, że jeśli już coś na ślubie pada, to najczęściej lampy, w drugiej kolejności body. Np. w zeszłym sezonie podstawowa lampka padała mi dwa razy, oczywiście miałem backup. Za to z kartami nigdy nie miałem problemów, a trochę się już ich przewinęło. Jednak zawsze używam tylko markowych i sprawdzonych (Sandisk, Lexar). Na początku jak zaczynałem w ślubniakach, to tachałem ze sobą laptopa i zgrywałem materiał w czasie wesela, ale zrezygnowałem, bo nie ukrywajmy, nie jest to wygodne rozwiązanie.