Niby masz rację, ale tylko niby. Gdyby aparat jakiejś kategorii wytrzymywał "na pewno" x wyzwoleń, to gwarancja nie miałaby sensu - po co zobowiązywać się do naprawy, jeśli sprzęt "na pewno" się nie zepsuje?
Producent przewiduje, że np. migawka w 40d powinna wytrzymać 100tys. zdjęć, w 5dII 150tys. zdjęć, ale to Ci nic nie daje.
Dlaczego? Bo to założenie konstrukcyjne, ale można trafić np. na wadliwą serię silników naciągu lustra/migawki (była taka wada w 40d, padały dość szybko), i aparat nadaje się do serwisu z zupełnie innego powodu niż migawka. Jakieś losowe, przypadkowe osłabienie konstrukcji (to nie reaktor atomowy, testy podzespołów nie są aż tak dokładne) spowoduje uszkodzenie migawki po 500 zdjęciach, i znowu zakładana żywotność "modelu" nie będzie miała nic wspólnego z Twoim egzemplarzem. Przykład: znajomy miał 350d (podobno ok. 30tys.), sprzedał sprawnego po zrobieniu ponad 180tys.. Sprawdź na tej "niemiarodajnej stronie", czy trafiały się 5d II z migawką uszkodzoną np. poniżej 50tys.
Odpowiadając na Twoje pytanie z pierwszego posta: tak, trzeba szykować kasę na nowe body od razu po zakupie poprzedniego. Nie dlatego, że obecne od razu padnie, tylko dlatego, że za jakiś czas (tydzień, miesiąc, rok) może paść (a jeśli robisz za pieniądze, to przydałby się backup-od razu).