Kiedyś pamiętam, ktoś zapytał mnie czy patrzyłem, co było w telewizji. No, patrzyłem. Musiałem go rozkręcić, bo grać nie chciał, a był to stary, lampowy ametyst. Zawsze się zastanawiałem po kiego czorta są trzy przyciski do zmiany kanałów, jak były tylko dwa programy... Szybko się nauczyłem którymi cewkami kręcić, aby obraz był równy, lub w ogóle był. Jeszcze szybciej nauczyłem się gdzie nie trzeba wkładać rąk i śrubokrętów. Raz poparzyłem się lampą i raz kopnęło mnie wysokie napięcie. Niedługo później kupiłem zenita et. Bezpośrednio związku nie widzę, ale gdy go kupowałem na ruskim rynku, przypomniał mi się telewizor...