Witajcie,
mam pytanie, bo nie wiem czy to ja już świruję czy mój aparat...
Canon 5D mk3 - niecałe 2lata, przebieg mimo wszystko niewielki, trochę wykręconych godzin.
Od pewnego czasu mój AF trafia jak mu się chce, na weselu wyostrzenie tańczących ludzi graniczy z cudem, a często dzieje się tak, że punkt jest ostry, dociskam spust migawki i kupa... albo wg nie robi zdjęcia albo robi je nieostre....
- zdjęcie grupowe - zero ostości! zero! jak jest to możliwe, żeby na zdjęciu było 15-150 osób i żadna nie była ostra mimo że potwierdzenie ostrości piknęło, pstryk i rozczarowanie
- statyczne ujęcia w 80% ostre (nie, nie robię na 1/45s z telepiącą się ręką )
Nawet zdjęcia studyjne potrafią być nieostre, zależy jaki Canon ma dzień....
Kolejna sprawa... iso.... nie wiem co mu się pochrzaniło ale ostatnio przebija wszystko.... wyobraźcie sobie sytuację: (bez lampy) kościół, niezbyt ciemny, trochę żółtawy (o zgrozo, balans w tym aparacie też czasami graniczy z cudem) ustawienia mojego aparatu: 200mm, 1/125, f/2.8 i iso8000... a i tak zdjęcie nie jest zbyt jasne... porównam z (prosze mnie od razu nie zjeść) Nikonem D700 bo akurat byłyśmy na ślubie razem z koleżanką i ona przy tych samych ustawieniach czasu, przysłony i ogniskowej miała iso3200....
Dodam, że nie pamiętam jak z iso, ale z ostrością radził sobie dobrze, nawet bardzo (przy zdjęciach sportowych np). Nigdy mi nie upadł, o nic nie walnął, zawsze używam dekielków, nie wykąpał się w deszczu, ani nic z takich rzeczy.
Zawożę go w poniedziałek na Żytnią, ale boję się, że powiedzą mi że wszystko jest ok, a ja nie mogę pracować :/