Auto miało niecałe 90 tys. mil przy zakupie. Po paru miesiącach zaczęło być słychać skrzynię. Jęczenie, jakby siadało jakieś łożysko. Po następnych 10 tys mil silnik zaczął przerywać na jałowych obrotach. Największy problem, że żaden mechanik nie chciał na to nawet spojrzeć. Musiałem szukać serwisu, gdzie za jedyne $430 zdiagnozowali problem. Nie działa napinacz zmiennych faz rozrządu na jednym z bloków. Naprawa około $4500, a więc więcej jak połowa wartości auta. Pozbyłem się problemu za grosze. Nie wiem, może po prostu pech. Ale dałem spokój z niemcami. W tej chwili w rodzinie dwa amerykańskie i jedno japońskie auto. Zapomniałem o serwisach.
Lexusa nie rozbijaj! Możesz mi go sprzedać w dobrej cenie.![]()