Ten link też nic nie wniesie, bo czym innym jest robienie zdjęć dziecku światłem odbitym z 2÷3m, a czym innym katowanie malucha z 0,5m o czym pisał autor tematu.
Temat o tyle dobry, bo pokazuje, że już na początku 2009 roku chodzili po szpitalach "artyści" z aparatem. To dla mnie taki handel obwoźny i dziwię się, że administracja szpitala zezwala fotoziutkom na buszowanie po oddziałach.