Przeczytałem komentarze i widzę, że większość nie wierzy w "spiskową teorię", jakoby szpital był w zmowie z fotografami.
Mam dowód i oto on:
Znalazłem w domu kopertę ze zdjęciem, które zostało wykonane tuż po porodzie. Dodam, że nie wyraziłem zgody na fotografowanie córek po narodzinach.
Moje obawy co do motywów działania pielęgniarki są jak najbardziej uzasadnione i nie mają one nic wspólnego z obawą o oskarżenia dot. fotografowania cudzych dzieci bez zgody rodziców, bo jak widać szpital skrupułów nie ma...
Dodam, że zdjęcie w kopercie przedstawia moje nagie córki, leżące na wadze (nie zmuszajcie mnie proszę, żebym nadal udowadniał...).
Kopertę dostałem następnego dnia, wraz z propozycją wykonania kolejnych ujęć.
Dziś swoje kroki skierowałbym od razu do prokuratury, wówczas nie zrobiłem tego, bo emocje, stres itd.