Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka
Kiedyś robiłem na analogowych EOS 650 i 620, które miały tylko górny ekran, więc jego brak w 550D mnie początkowo wkurzał, ale się przyzwyczaiłem. Jednak w analogach był i jest on dla mnie czytelny, a np. w 6D już jest na nim taki maczek, że go praktycznie nie używam. Czujnik zbliżeniowy w 550D nie pozwala na ciągłe wyświetlanie LCD, więc bez kichy, ale aż tyle prądu nie idzie. Zresztą, mam do niego 3 baterie, które są małe i lekkie (dwie to zamienniki prosto z Chin, ale spoko, nie odstają od oryginału), i spokojnie mi wystarczają. Mam też gripa i własnej konstrukcji podwójny nadgarstnik, a to szalenie poprawia ergonomię. Na tyle ją poprawia, że ona sama z siebie już nie musi być wysoka. Pamiętam, jak mnie zirytował 20D, w którym górne przyciski są dwufunkcyjne i trzeba pamiętać, którym kółkiem steruje się którą funkcją, a w 550D nie ma takich dylematów. Nie widzę też jakiegoś braku logiki w sterowaniu tym aparatem, a wręcz przeciwnie, wnerwia mnie sterowanie w 6DPraktycznie nie korzystam z górnych przycisków, wolę włączyć wyświetlacz przyciskiem "Q" i sobie poustawiać, co mi trzeba. Metalowe obudowy mnie nie rajcują- wolę sprzęt lżejszy, bo gwoździ nim nie wbijam. Ja bym sobie życzył, żeby jakość obudowy była jedynym czynnikiem dzielącym sprzęt na klasy
.
A skoro 70D ma akceptowalne ISO 6400, to znaczy, że niepotrzebnie kupiłem 6D, tyle że jeszcze zależy, co jest dla kogo akceptowalne![]()