Jak to mawia pewien mój znajomy lekarz, "Nie brakuje, k...., fachowców, którzy chcieli by sraczkę leczyć operacyjnie!" ;-)

Pokazałem zdjęcia- wnioski są oczywiste. Jedynym sensownym- bo obiektywnym- kryterium do porównywania GO pomiędzy różnej wielkości matrycami jest wydruk na ten sam format odbitki z każdego zdjęcia. I wtedy sobie można porównywać GO nie zawracając sobie głowy żadną pikselmanią. Bo finalnym efektem ma być zdjęcie wydrukowane, po to głównie się robi aparaty, a obraz na monitorze jest tylko po drodze.

Zamiast mi wmawiać, że czegoś nie kumam (a ja tylko ludzkim językiem tłumaczę), odpowiedz po prostu na tak postawione pytania:

1. Dlaczego wszystkie zdjęcia z kompaktów z małymi gabarytowo matrycami, nawet wyposażonych w megazoomy, mają większą GO niż podobne w kompozycji kadry z lustrzanek FF?

2. Co to jest relatywna (ekwiwalentna) ogniskowa i co z tego wynika? Jakie będą efekty na zdjęciach o takiej samej kompozycji przy różnych ekwiwalentnych ogniskowych?

3. Co to jest relatywna (ekwiwalentna) wartość przesłony i co z tego wynika? Jakie będą efekty na zdjęciach o takiej samej kompozycji przy różnych ekwiwalentnych przesłonach?


Coś mi się wydaje, że odpowiadając na powyższe pytania, odstrzelisz sobie po drodze po kolei obie nogi niżej uszu ;-)

Kolejna sprawa to: pokaż choć jeden przykład użytkowego, praktycznego zastosowania Twojej teorii, jakoby to mniej upakowane matryce dawały większą GO?
Z czym to jeść, jak z tego zrobić użytek w codziennych zmaganiach z fotograficzną materią?

Trochę poutrudniam: zdjęcie wykonane na matrycy FF mniej upakowanej pixelami ma mieć tę samą kompozycję i perspektywę, oraz relatywną skalę odwzorowania (w stosunku do wielkości odbitki), ma być zrobione tą sama ogniskową i przy takiej samej przesłonie, co zdjęcie z matrycy nawalonej pierdylionami pixeli i małej jak łepek od szpilki. A drugie zadanie, to to samo, tylko matryce równe gabarytowo, ale w różnym stopniu upakowane. Bierz się do roboty, wierzę, że dasz radę