Wyjaśnienie tego jest w zasadzie proste: praktycznie nikt nie oglądał swoich analogowych zdjęć w takich powiększeniach, jak dzisiaj pliki cyfrowe na monitorze. Zdjęcia mieściły się w GO i nie było widać na odbitkach drobnych błędów tej ostrości ani nieostrości ruchowej, a dzisiaj to wychodzi jak na dłoni. Ponadto mając do dyspozycji znaczne możliwości podbijania ISO robimy zdjęcia na krótszych czasach, więc są mniej poruszone. Kiedyś się operowało na ISO do 400, rzadko kiedy więcej, a przeciętnie na ISO 200. Zdjęcia z kompaktów, które mają małe matryce a stosunkowo jasne obiektywy (f/2,8), pomimo niskiej użytecznej czułości matryc robi się często na dużo krótszych czasach, niż zdjęcia lustrzankami, a i ostrość i GO są bardzo wysokie, więc takie zdjęcia przeważnie zawsze "wychodzą".