Jest co prawda pewien niuans w akademickim "Przypadku Nr 2", który ludzie wykorzystują, a i sam to czynię nagminnie, jednakże- jak się to onegdaj mawiało- "nie chodzi o te śliwki, ale po coś tam wlazł?"
Otóż każdy krop ze zdjęcia jest de facto odtworzeniem sytuacji, jakby ten krop był pełnym formatem zdjęcia uzyskanego z aparatu o mniejszej fizycznie matrycy. Jednakże pozbywanie się zbędnej części kadru to nie jest dążenie do osiągania tej samej GO na matrycach o różnej wielkości fizycznej, i nikt się nie zastanawia nad tym, jaki wpływ taki zabieg wywiera ani na mierzalną , ani na odczuwalną GO. Sam zabieg zaś jest zwykle bolesny ze względów moralnych (niedopracowany kadr wyjściowy) jak i technicznych (zmniejszenie natywnej wielkości wydruku).